fbpx
Buty do biegania

Poprawa techniki biegu poprzez zastosowanie butów “odchudzonych” – test Nike Free Run 5.0

W ostatnim moim artykule pisałem o pośpiechu, o tym jak jest on niepożądany zarówno w trakcie treningu jak i zawodów.
poprawa techniki biegu poprzez zastosowanie nike free run

W ostatnim moim artykule pisałem o pośpiechu, o tym jak jest on niepożądany zarówno w trakcie treningu jak i zawodów. Dziś również chciałbym odnieść się do tego aspektu, ale w zasadniczo różnej kwestii. Mianowicie testu butów Nike Free 5.0 i tego, jak dzięki tego typu konstrukcjom można zacząć biegać bardziej naturalnie.

Nie będzie to jednak taki typowy test nowych Free Run, których w internecie możecie znaleźć już kilka. Chciałbym przez pryzmat tego modelu pokazać, iż niewielka zmiana techniki może przyczynić się do poprawy ekonomii biegu i niejako przy okazji stać się antidotum na pojawiające się kontuzje.

Dobre dobrego początki

Wspominałem już o tym przy okazji relacji z Krakowa. Testowane Nike Free Run 5.0 wyjąłem z pudełka i pojechałem na maraton. Rozdziewiczyłem je na trasie Cracovia Maraton i nie poniosłem w związku z tym żadnych szkód. Nie myślcie jednak, że była to spontaniczna, nieprzemyślana decyzja. Biegałem już wcześniej w Free Runach, z tym, że z podeszwą 3.0. Info dla niewtajemniczonych – tak w tej serii butów oznacza się poziom amortyzacji, gdzie 3.0 to totalne minimum – uczucie najbardziej zbliżone do biegania boso, natomiast 5.0 – optimum dla ciut cięższych biegaczy, chcących poczuć wiatr we włosach. Dostępne są również wersje 6.0 i 7.0

Minimalistycznie czy uzbrojonym po zęby

Od dłuższego czasu coraz częściej słyszymy o swego rodzaju utarczkach słownych zwolenników i przeciwników biegania w butach odchudzonych. Część zainteresowanych twierdzi, że bieganie minimalistyczne to nic więcej niż tylko nowomoda, kolejny chwyt marketingowy producentów obuwia, mający na celu jedynie zwiększenie sprzedaży. Z kolei druga część płynie z nurtem i próbuje dla swojego pożytku wykorzystać dobrodziejstwa inwentarza. Ja stanowczo przynależę do tej drugiej grupy. Jestem świadomy błędów jakie popełniam, niedoskonałości mojej techniki, a nowoczesne rozwiązania zaprzęgam do niwelowania mych ułomności. Bieganie naturalne nie jest w końcu aż tak nowym pomysłem, bo testowana dziś konstrukcja Free Run 5.0 powstała już w 2004r. Od tego czasu jest intensywnie modyfikowana i ulepszana.

Ewolucja biegania

Bieganie ewoluuje. Kiedyś było po prostu formą ruchu, sposobem na utrzymanie dobrego samopoczucia, kondycji i zdrowia. Dziś, oprócz wcześniej wymienionych aspektów, staje się dla wielu sposobem życia. Za przykład niech posłużą podejścia Pawła Grzonki (naszego redakcyjnego trenera – Bieganie nadaje życiu rytm), czy też Mateusza Jasińskiego (Bieganie stylem życia).

Jak jednak ma się ta ewolucja postrzegania biegania do tego jak biegamy, ano nijak. Nasza anatomia pozostaje niezmieniona, nadal do dyspozycji mamy taką samą konstrukcję stopy, mięśni i ścięgien. W tym względzie nic się nie zmienia. Zmianom jedynie ulega sposób wykorzystania tego potencjału poprzez sprzęt jaki używamy. „Pancerne” buty, upstrzone licznymi systemami amortyzacyjnymi rozleniwiają naszą stopę, pozwalają wyłączyć myślenie, bo bez względu na to jak stopę byśmy nie postawili, jest nam naprawdę dobrze. Wstrząsy są minimalizowane, naprężenia znoszone i jedyne co oddziałuje przeciwko nam, to mikrourazy, które akurat w moim przypadku zawsze wychodzą po pewnym czasie. I to był powód, który zadecydował o potrzebie zmian w technice oraz poszukiwania butów odrobinę odchudzonych. Ucieczki od powszechnie stosowanego przetoczenia stopy do przestawienia punktu podparcia i minimalizacji kontaktu pięty z podłożem.

Czy but może nam w tym pomóc?

Konstrukcja serii Nike Free Run stanowczo sprzyja poprawie techniki. Niestety samo użycie buta nie sprawi nic magicznego, musimy wysilić szare komórki, aby „domowym sposobem” postarać się odrobinę zmodyfikować technikę. Pamiętajmy jednak, iż nie możemy tego zrobić raptownie – stąd nawiązanie do festina lente i naszego „biegaczu spiesz się powoli”. Nie wybierajmy butów, których tzw. drop jest mniejszy niż 8mm. Dla przypomnienia – drop to różnica liczona w milimetrach pomiędzy piętą a śródstopiem. Nike Free Run 5.0 – liczy sobie właśnie 8 milimetrów, podczas gdy 4.0 – 6mm, a 3.0 – 4mm. Gdy już wiemy w czym, przyszła kolej na to – jak?

Kadencja i długość kroku

Praca nad kadencją, tj. ilością kroków wykonywanych w czasie minuty jest jednym z najłatwiejszych sposobów na poprawę naszej techniki. Mając wiedzę, iż światowej klasy maratończycy wykonują 180-200 kroków na minutę, łatwo sprawdzić, jak w tych widełkach mieścisz się ty. Testu dokonaj w trakcie biegu w tzw. drugim zakresie, inaczej zwanym popularnym bc2. Ten rodzaj treningu jest najbardziej zbliżony do biegu maratońskiego, stąd też uzyskany wynik, będzie najbardziej wartościowy.

nf 1

Jak zinterpretować wyniki:

  • obniżona kadencja – prawdopodobnie biegasz stylem najbardziej popularnym wśród biegaczy, tj. przetaczając stopę od pięty do śródstopia. Skróć krok, staraj się na początku stawiać stopę w ten sposób, aby trafiała ona niemal całą powierzchnią buta na ziemię, bez zbędnego przetoczenia. W następnym etapie będziesz mógł sobie pozwolić na lekkie pochylenie ciała, przesunięcie środka ciężkości do przodu i wykorzystywanie samego śródstopia jako punktu podparcia – to diametralnie zmieni twoją technikę. Wszystko jednak z umiarem i w myśl zasady festina lente. Zwiększając kadencję nie staraj się od razu biegać optymalnie tj. 200 kroków. Dokładaj sobie po 4 kroki na minutę, biegaj z tak podniesioną kadencją przez jakiś czas, ustabilizuj ją i ponownie ją podnieś. Tylko świadoma praca i systematyczna kontrola pozwolą ukształtować twoją technikę na nowo. Warto od czasu do czasu w tym przypadku skorzystać z wideoanalizy. Poproś zaprzyjaźnionego biegacza o wykonanie kilku ujęć wideo z frontu, boku i z tyłu. Powtarzaj ją co jakiś czas. Porównuj i obserwuj postępy.
  • zawyżona kadencja – jak się okazuje i taka się zdarza, choć z reguły występuje rzadko. Jest wywołana przez słabe mięśnie dwugłowe, czworogłowe, mięśnie brzucha i grzbietu – tak w uproszczeniu. Drobisz, mielisz nogami w miejscu, ale nic z tego nie wynika. Puszczasz parę w gwizdek. Zacznij od wydłużenia kroku i delikatnego pochylenia ciała w przód. Obniżaj kadencję w myśl analogicznego podwyższania – nie więcej niż 4 kroki. Zacznij pracę nad siłą biegową – wystarczy jedna w tygodniu sesja treningowa, zakończona podbiegami pod niewielką górkę – 10 x 100-150m.

Czy możemy mówić o przełomowej konstrukcji?

  • Elastyczność – nie biegałem jeszcze w butach, których podeszwa była na tyle elastyczna, aby całkowicie zwinąć go w rulon. Free Runy na to pozwalają dzięki nacięciom podeszwy. Jest to może ciut przerysowana cecha, którą producent uwypukla w kampaniach reklamowych, a która to z pewnością nie zostanie w takim stopniu wykorzystana w trakcie biegu, jednak z drugiej strony pokazuje to, że pozbywamy się ograniczeń. Stopa może w pełni poczuć podłoże, każde włókno mięśniowe ma szansę włączyć się w pracę dla poprawy szybkości i ekonomii biegu.
  • Konstrukcja cholewki zapewnia nam uczucie, jakbyśmy biegali w samej skarpecie. Choć nie powiem, to dopiero przyszło po kilku treningach, na początku – zanim but się dopasował odczuwałem niewielki, aczkolwiek będąc wyczulonym w tym względzie – dyskomfort. Sama cholewka poprzez swoją konstrukcję i odpowiednie wzmocnienia wspiera nasz łuk stopy, co niektórym może przeszkadzać, np. mnie (wysokie podbicie), lecz tak jak wspomniałem, jest to przejściowe do momentu dopasowania się buta do stopy.
  • Szerokość buta. Pisałem już o tym wielokrotnie, narzekając z reguły na niedostatek miejsca dla stopy w bucie – ostatnio przy okazji testu Nike Flyknit Lunar One+. Dziś jednak o tym nie wspomnę, bo problem nie istnieje. Nike Free Run 5.0 jest butem dla ludzi z szeroką stopą i wysokim podbiciem. Kropka.

nf 2

Ludzka stopa liczy 19 współpracujących ze sobą mięśni. Aby wykorzystać je wszystkie, musielibyśmy biegać boso. Dla współczesnego człowieka jest to niemożliwością, bo biegamy po dość agresywnych nawierzchniach i „straty” byłyby zbyt duże. Z pewnością technologia wychodzi nam naprzeciw i sprawia, że możemy dzięki niej znacznie przybliżyć się do pełnego wykorzystania naszego potencjału. Czemu nie spróbować, skoro może to przynieść pozytywne efekty? Ja jestem żywym przykładem tego, że zmiana techniki i odchudzenie butów pomogły mi wyeliminować przypadłości będące wynikiem przeciążeń wynikających z błędów techniki. Pomimo, że nie jestem rekordzistą świata, nie osiągam oszołamiających wyników, to jednak mogę trwać w swojej pasji, eliminując to, co kiedyś regularnie wyłączało mnie z biegania na długie tygodnie. Choćby dlatego warto spróbować.

Czy mój wpis Ci w jakiś sposób pomógł?

Kliknij gwiazdkę, aby ocenić artykuł!

Średnia ocena 0 / 5. Liczba głosów: 0

Jak dotąd brak głosów! Bądź pierwszą osobą, która oceni ten artykuł.

Total
0
Shares

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Poprzedni wpis
Biegaczko, biegaczu - spieszcie się powoli
Następny wpis
Pierwszy Nielegalny Nocny Półmaraton Wrocławski
Opinie

Dołącz do takich jak Ty!

Dołącz do ludzi takich jak Ty, którzy już nam zaufali i zostali biegaczami!

  • Podczas 10 tygodni udało mi się poprawić bazę tlenową z 32 do 35, znaleźć swoją odskocznię od trudności życia codziennego bez szwanku dla zdrowia  i jestem przekonana, że nie zrobiłabym tego bez programu Od zera do runnera przy nieocenionym wsparciu naszej grupy na Discordzie.
    Urszula - od zera do runnera

    Urszula

    Suwałki
  • Już miałem rzucić bieganie. Chciałem dać sobie z nim spokój, ale trafiłem do Was. Powiedziałem sobie spróbuję jeszcze raz od zera i okazało się, że to strzał  w dziesiątkę. Po marszach  bóle minęły, a co najważniejsze czuję w tych miejscach  włożoną pracę na treningach.
    IMG 20241026 230234 scaled e1730212654169

    Edward

    Ryczywół (wielkopolskie)
  • Program bardzo mi się podoba. Zachęciło mnie to że trwa 52 tygodnie (przerobiłam już kilka programów typu “przebiegnij 5 km w 5 tygodni” i zawsze na początkowych etapach się wypalałam – po prostu to była zbyt intensywna aktywność niedostosowana do moich możliwości). A w tym przypadku to rozłożenie intensywności wydaje mi się kluczowe.
    Marta OZDR

    Marta

    Warszawa
plany treningowe

Masz pytania? Mamy odpowiedzi.

Poniżej znajdziesz odpowiedzi na najczęściej pojawiające się pytania dotyczące biegania.

Ile biega amator?

Wyjdźmy od tego, aby ustalić, kto to jest amator.

Amator to każda biegająca osoba, która nie żyje z biegania. A więc i ta, która dopiero zaczyna, jak i ta, która biega 2:30 maraton. Różne również będą treningi tych osób. Ten, który zaczyna biegać, będzie 10-15 kilometrów tygodniowo, a bardzo zaawansowany biegacz może przekraczać i 150 na tydzień.

Ile powinno się biegać na początku?

W pierwszych tygodniach staraj się nie biegać więcej niż od około 8 do 15 kilometrów tygodniowo z podziałem na 3 lub 4 jednostki treningowe. Z czasem, gdy poczujesz się silniejszy i sprawniejszy stopniowo wydłużaj kilometraż.

Jak oddychać w czasie biegu?

Polecam Ci książkę Tlenowa przewaga, gdzie jest bardzo dobrze udokumentowane, dlaczego powinno oddychać się nosem w trakcie biegania, spania i dowolnej innej aktywności fizycznej.

Więcej przeczytasz także w naszym artykule “Jak oddychać podczas biegania?

Jak przebiec swoje pierwsze 5 km?

Gorąco Cię zachęcam do wybrania planu treningowego dla początkujących i trenowania zgodnie z jego wytycznymi. Może sprawdzić się plan https://treningbiegacza.pl/artykul/plany-treningowe-na-5km-z-dodatkowa-aktywnoscia-i-silownia

    Ile powinno się biegać na początku?

    Zakładam, że jeszcze nie biegasz i dopiero chcesz zacząć. Gorąco polecam Ci zapisanie się do naszego newslettera, aby otrzymać roczny plan treningowy dla początkujących.

    Link do zapisu.

    Jak zacząć biegać od zera?

    Na początku oceń swój stan. Podejdź do tego bardzo świadomie i odpowiedzialnie, aby nie zrobić sobie krzywdy. Kiedy ostatnio podejmowałeś ostatnią aktywność fizyczną, ile ważych i ile masz wzrostu. Czy Twoje BMI jest w normie, czy raczej mocno odbiega od normy.

    Gdy będziesz w stanie określić swój stan, łatwiej Ci przyjdzie wybór odpowiedniego planu treningowego. W zależności od swojej obecnej formy wybierz taki, który będzie delikatnym wyzwaniem, ale nie będzie sprawiać, że po każdym treningu będziesz wracać do domu półprzytomny. Link do planów treningowych.

    Jak zacząć biegać, gdy się nie ma kondycji?

    Powoli i bez pośpiechu. Kondycja przyjdzie sama, pod warunkiem, że nie będziesz przeciążać swojego organizmu, który ma swoje limity.

    Zacznij od marszobiegu. Minutę idź, minutę biegnij. Powtórz to 7-10 razy na jednym treningu i wykonaj taki trening 3 razy w tygodniu przez najbliższe 5 tygodni. Bardzo szybko dostrzeżesz pozytywne objawy poprawy kondycji.

    Jakie tempo biegu dla początkujących?

    Adekwatne do Twojej obecnej kondycji. Jeśli nie jesteś w stanie biec bez przystanku i zaczerpnięcia tchu przez minutę, to bez sensu jest gnanie na łeb na szyję. Obierz takie tempo, aby swobodnie przy tym móc rozmawiać. Nazywa się to tzw. tempem konwersacyjnym. Jesteś w stanie biec i coś tam przy okazji mówić. Jeśli od razu brakuje Ci tchu w płucach, zwalniasz.

    Na początku nawet nie przejmuj się jednostkami typu 5 min/km, czy 25 sekund na 100 metrów. Na to przyjdzie czas.

    Masz pytania?

    Napisz do nas

      Czy mój wpis Ci w jakiś sposób pomógł?

      Kliknij gwiazdkę, aby ocenić artykuł!

      Średnia ocena 0 / 5. Liczba głosów: 0

      Jak dotąd brak głosów! Bądź pierwszą osobą, która oceni ten artykuł.

      Rozpocznij przemianę od Zera do Runnera w drodze po zdrowe życie.
      Dołączam do programu