Biegacze to silne charaktery. Lubią walczyć z własnymi słabościami, pewnego rodzaju ułomnościami, a już chyba najbardziej z własną głową, w której jakiś podstępny głos krzyczy, by dać sobie spokój. Przecież można usiąść wygodnie i odpocząć. Po co tak się męczyć?
To oczywiście pytanie retoryczne i wszyscy wiemy, że jest ono nie na miejscu. Bo my uwielbiamy się męczyć. Są jednak wśród nas tacy szaleńcy, którzy szybko się nudzą zwykłym bieganiem. Szukają nowych wrażeń, podnosząc przy tym poprzeczkę dla własnej psychiki. Ten podstępny głos znów będzie krzyczał, ale szybko zostanie zalany falą nie tylko endorfin, ale i adrenaliny. Zostanie utopiony w błocie i raz na zawsze zniszczony. Domyślacie się już do czego zmierzam? Otóż w kalendarzach biegowych pojawiają się takie imprezy, które już na samą myśl wywołują dreszczyk emocji, często bardzo skrajnych. Ich trasy prowadzą przez błoto, jeziora, przeszkody i wszelkie atrakcje wymyślone przez organizatorów. Pierwszą taką imprezą, jaka pojawiła się w kalendarzu, jest Bieg Katorżnika, wzorowany na systemie szkoleń i selekcji jednostek komandosów. Pojawiła się jednak kolejna propozycja – POGROM WICHRA. W tym roku odbędzie się już 4. edycja. O szczegóły tej imprezy wypytałam Sławka Wiatra, który jest pomysłodawcą i organizatorem biegu.
Skąd pomysł na stworzenie takiej imprezy?
Pomysł zrodził się w mojej głowie już dawno temu, kiedy jeszcze sam nie wiedziałem, jak będzie brzmiała finalna nazwa biegu. Nie ukrywam też, że inspiracją był Bieg Katorżnika. Podglądałem i wciąż podglądam Zbyszka Rosińskiego, organizatora biegu w Lublińcu, prywatnie mojego dobrego przyjaciela. Biegając w Katorżniku stwierdziłem, że Oleśnica, skąd pochodzę, też powinna mieć taką imprezę. W tym czasie pełniłem służbę wojskową, długo więc nie było możliwości wcielenia pomysłu w życie. W końcu nadszedł czas, że mogłem podjąć wyzwanie i zorganizować oleśnicki bieg błotny…
Pogrom Wichra słynie z ciężkich warunków. Na czym dokładnie polega ten bieg? Jakie warunki zastają uczestnicy i z jakim dystansem muszą się zmierzyć?
Cieszę się bardzo, iż POGROM słynie z ciężkich warunków. Takie jest moje założenie. Bieg ten, to ciągłe niespodzianki dla startujących. Podczas startu w zawodach wszyscy uczestnicy muszą pokonać przeszkody, jakie wcześniej im przygotowałem. Jest to tama z opon, mnóstwo dymu, huk, zarośla i błoto. Poza tym w dwóch miejscach umieściłem przeszkody z drutu kolczastego. Pomysłów nie brakuje i z każdą odsłoną imprezy będzie dochodziło coś nowego. Warunki, jakie zastają zawodnicy, są kompletnym zaskoczeniem. Nie ma na ich temat wcześniejszych informacji. Dystans to około 7 km, który także sukcesywnie jest wydłużany.
Czyli to taki mały poligon. Ewentualnie plac zabaw dla dużych dzieci. Ostatnia edycja, była trzecią z kolei. Czy każdy wyścig jest w takich samych warunkach, czy może ulega on drobnym zmianom?
Z racji tego, iż ogranicza mnie rozmiar terenu (bieg przebiega przez miasto), trasa jest podobna. Jednak co roku modyfikuję przeszkody, które stają się coraz większą atrakcją.
Chętnych, by podjąć wyzwanie, przybywa?
Tak, chętnych przybywa. Warto dodać, że wśród startujących pojawiają się takie osoby jak gen. Roman Polko, Wojtek Bartnik – medalista olimpijski w boksie z Barcelony, Zbyszek Rosiński – dyrektor Katorżnika, wiceburmistrz i wicestarosta oleśniccy. Możliwość zmierzenia się z przeszkodami wśród takich ludzi jest dodatkową mobilizacją. Jednak chcę ograniczyć limit do 150 startujących. Niech to będzie coś wyjątkowego, niepowtarzalnego, dla wybranych.
Czy są jakieś warunki uczestnictwa? Wiek, wzrost, jakieś umiejętności?
Jednym z warunków, jakie należy spełnić, żeby wziąć udział w POGROMIE, jest ukończony wiek 18 lat i umiejętność pływania. No i oczywiście załapanie się w limicie 150 startujących.
Jaki procent uczestników kończy bieg? Czy jego poziom jest na tyle trudny, że ludzie zwyczajnie odpuszczają?
Nie ukrywam, iż POGROM staje się coraz trudniejszym biegiem. Tak też będzie w tym roku. Marzy mi się taka sytuacja, aby bieg stał się na tyle ciężki, by odsetek kończących był na pograniczu 50%. W poprzedniej edycji biegu nie ukończyło 5 zawodników.
Czy Bieg Katorżnika można porównać do biegu Pogrom Wichra? To dość podobne imprezy, zarówno pod względem warunków na trasie, jak i specyfiki biegu. Oba są wzorowane na selekcji Wojsk Specjalnych.
Trudno porównywać oba te biegi. Tym bardziej, iż Katorżnika organizuje mój przyjaciel Zbyszek Rosiński i Jednostka Wojskowa Komandosów, w której służyłem i mam do niej wielki sentyment i szacunek. Można dopatrywać się podobieństw. Choć samo porównanie POGROMU do tak prestiżowej imprezy jak Katorżnik, to już wielki zaszczyt. Przytoczę może tylko słowa Jacka Szustakowskiego z magazynu „Polska Zbrojna”, który po I edycji nazwał POGROM „Młodszym bratem Katorżnika”.
Czym jest wspominany przez uczestników „Cukierek Wichra”? Brzmi jak osłoda za trudy wysiłku. Czy faktycznie ma słodki smak, czy raczej gorzki i pełen poświęceń?
„Cukierek Wichra” to cudo, które wymyśliłem na potrzeby 3 edycji. To zwyczajny worek z kamieniami, który każdy zawodnik musiał przenieść od startu do mety. Dla ułatwienia można go było przymocować sobie do ciała dowolną techniką. Nie dla wszystkich miał on słodki smak. Z powodu grubego, szorstkiego materiału, z jakiego był zrobiony, niestety powodował otarcia naskórka. A i sama waga powodowała, iż większość startujących nazywała go przekornie „słodkim ciężarem”.
Nagrodą na mecie jest Pogromka. Co ona symbolizuje?
To prawda, na mecie, na każdego kto ukończy bieg, czeka „Pogromka”. To 1,4 kg medal odlewany z żeliwa. Symbolizuje walkę ze swoimi słabościami, z samym sobą w czasie trasy.
Jaka panuje atmosfera w trakcie imprezy? Bojowa, rodzinna? Biegacze to dość specyficzna grupa ludzi. Ci, którzy decydują się na taki bieg, z pewnością charakteryzują się większa odwagą i chęcią do kolejnych przygód.
Atmosfera w czasie POGROMU to rodzinny piknik. Wśród wolontariuszy, pomagających mi w dniu imprezy, większość to moja rodzina. Natomiast zawodnicy to specyficzna grupa ludzi lubiąca podwyższony poziom adrenaliny, szukająca nowych wyzwań, oczekująca czegoś nietypowego, ale zarazem świetnie zachowująca się na trasie wobec innych, pomagająca słabszym. Godne to podkreślenia, bo nie wszędzie można spotkać taką atmosferę.
Bieg błotny to przede wszystkim zabawa, ale czy zdarzają się jakieś wypadki i sytuacje wymagające pomocy medycznej?
Oczywiście zabezpieczenie medyczne jest niezbędne, aby móc przeprowadzić tego typu zawody. Zabezpiecza nas profesjonalny zespół ratownictwa medycznego wraz z karetką reanimacyjną. Są także wolontariusze rozstawieni wzdłuż trasy, którzy są przygotowani, aby udzielić pierwszej pomocy. Wypadki się zdarzają. Dwóch zawodników odwieziono do szpitala z głębokimi ranami ciętymi, które uniemożliwiły im dalszy udział w biegu. Poza tym było kilka drobniejszych ran, siniaków, otarć oraz skręcenie stawu skokowego.
Jako organizator, jakiego typu treningi poleca Pan uczestnikom, by mogli przygotować się do startu?
Jeżeli chodzi o przygotowanie się do udziału w tego typu zawodach, polecałbym ćwiczenia ogólnorozwojowe, poprawiające szybkość, zwinność i wytrzymałość. Wszystkie te umiejętności są jednakowo ważne. Polecam także planowanie treningu w urozmaiconym terenie (miasto, las, góry) z dodatkowym obciążeniem np. plecakiem. Jednak najważniejszą cechą w takich zawodach jest psychika. Możemy nie być odpowiednio przygotowani fizycznie, ale z mocną psychiką damy radę.
Kiedy przewidziane są zapisy do kolejnej edycji biegu?
Zapisy do IV edycji POGROMU WICHRA ruszają 1 lutego w samo południe poprzez formularz zgłoszeniowy na stronie www.pogromwichra.pl
W jaki sposób zachęciłby Pan naszych czytelników do udziału w biegu Pogrom Wichra?
POGROM WICHRA to bieg wyróżniający się spośród setek imprez biegowych w Polsce. Jeśli chcesz zmierzyć się z najtwardszymi, najbardziej zdeterminowanymi i nietuzinkowymi zawodnikami w kraju, jeśli chcesz otrzymać 1,4 kg medal na mecie i wytarzać się bezkarnie na koniec wakacji w błocie – zapraszam 23 sierpnia do Oleśnicy.
Wszystko brzmi bardzo atrakcyjnie. Zwolennicy takich „zabaw” z pewnością skuszą się na imprezę. Wcześniej należy jedynie wykazać się refleksem i zdążyć wpisać się na listę. Gotowi?