Za oknem parszywa pogoda, czasu wyjątkowo mało, a niedawno wyleczona kontuzja powoduje, że nie możesz pozwolić sobie na swobodne, intensywne treningi…
Jedni – nie zważając na trudności – rzucą się ochoczo w wir biegania, spragnieni kolejnej przygody i przyjemnego powiewu wiatru we włosach. Inni, nie mniej ambitni, ale konsekwentnie rozważni, w trosce o swoje zdrowie podejmą decyzję o pozostaniu w domu. Czy to aby na pewno jedyne możliwe wyjścia z opisanej sytuacji? Może jednak istnieje takie rozwiązanie, które uspokoi sumienie, poprawi kondycję, da poczucie spełnienia, a przy okazji nie narazi zdrowia na szwank? Ja takie znam – jest nim, jak go często określam, prawdziwy przyjaciel biegacza: orbitrek.
Na samym początku należy podkreślić, że – nie ujmując niczego temu przydatnemu urządzeniu – nigdy nie zastąpi ono tradycyjnego biegania. Przede wszystkim jest to inny rodzaj aktywności, angażujący do pracy inne mięśnie, wykonujemy go w mniej naturalnych warunkach. W końcu jest to jedynie pewien rodzaj symulacji, można by rzec – namiastka biegania. Warto jednak pamiętać o pozytywnych skutkach ćwiczeń na orbitreku, bo właśnie tego rodzaju wysiłek okazuje się dla wielu idealnym uzupełnieniem regularnego treningu i przyjemną odskocznią od biegów po okolicznych ścieżkach. Oczywiście – przyjemność ta wymaga odpowiedniego finansowego kapitału, ale o tym, dlaczego zachęcam do zainwestowania w ten sprzęt, przeczytajcie poniżej:
- Chociaż dla niektórych bieganie w deszczu jest najlepszą nagrodą po męczącym dniu, zamieć śnieżna może być sporym wyzwaniem już dla każdego, nawet najbardziej doświadczonego biegacza. Gradobicia, tornada i wszelkie inne anomalie pogodowe zarówno dla naszego urządzenia – jak i dla nas, dumnie z niego korzystających – są niestraszne. Głównie dlatego, że nie ma ono w zwyczaju zmieniać miejsca położenia, cierpliwie oczekując oznak zainteresowania w pokoju lub w salonie. W wyjątkowo niesprzyjające do tradycyjnego treningu dni możemy więc skorzystać z orbitreka. Nie zapominajmy tylko, że to my w tym układzie mamy być bardziej dynamiczni – my mamy go napędzać, nie na odwrót
- Między treningami chodzisz na siłownię lub do klubu fitness? Zastanów się, czy nie warto zorganizować sobie minisiłowni w domu. Jeśli rzeczywiście ćwiczysz systematycznie, a nie jedynie w wyniku słomianego zapału, inwestycja w orbitrek zwróci się szybciej niż myślisz. Poza tym mając ten wyjątkowy wynalazek pod ręką, zaoszczędzasz czas, który traciłeś na dojazd do miejsca uprzednich ćwiczeń oraz na drogę powrotną. Nie dość, że w rezultacie zarobisz – możesz precyzyjniej zarządzać swoim planem dnia, bo nie grozi Ci stanie w ulicznych korkach. Chyba że nie próżnujesz i na siłownię po prostu biegniesz!
- Wydaje Ci się, że ćwiczenia na orbitreku są monotonne? Prawda jest taka, że to, jak będziesz postrzegać tę aktywność zależy wyłącznie od Ciebie. Nawet tradycyjny trening w terenie może stać się nudny, jeśli nie będziesz wybierać zróżnicowanych tras i prawdopodobnie okaże się mniej fascynujący, gdy zapomnisz wgrać do odtwarzacza swoją ulubioną muzykę czy najlepszego audiobooka. Dlatego przy okazji domowych ćwiczeń nie musisz – a nawet nie powinieneś – rezygnować ze swoich dotychczasowych przyzwyczajeń czy upodobań. Nie wyjdziesz na trening bez słuchawek w uszach? Załóż je również ćwicząc w domu!
- Masz problemy ze stawami, często bolą Cię kolana lub mięśnie? Ćwiczenia na orbitreku pozwolą Ci złagodzić objawy przetrenowania. Wykonywane przez Ciebie ruchy są płynne, możesz się w pełni zrelaksować i nie obawiać się, że źle staniesz czy o coś się potkniesz. Tego typu aktywność możesz potraktować jako zdrową formę odpoczynku od biegania, a przy okazji poprawić wydolność, pobudzić układ krążenia i spalić trochę tkanki tłuszczowej – przy odpowiednim dystansie i przedziale tętna, które wyświetlą Ci się przed nosem. Orbitrek jest urządzeniem, które Cię nie ogranicza – możesz zastosować spokojny trening aerobowy lub zmienny, interwałowy. Wszystko zależy od rezultatu, jaki chcesz osiągnąć.
Daj sobie szansę na sportową więź i zaprzyjaźnij się z orbitrekiem!