Nie ukrywając – sporo ciuchów biegowych znajduje się już w mojej szafie. Czy narzekam? – A skąd! I nawet nie chodzi tu o powszechnie znaną opinię, że kobieta i że zakupy. Zwyczajnie, lubię mieć sporo rzeczy na zmianę, aby codziennie móc trenować w świeżych ubraniach. Dodatkowo przy obecnej, zmiennej pogodzie, warto mieć na podorędziu kilka zestawów. Myślę, że byłabym zła, gdybym po wieczornym, ulewnym bieganiu jednego dnia, nie miała co na siebie założyć o poranku dnia następnego.
Tym razem do mojego grona dołączyła najnowsza kolekcja Nessi i na świeczniku testów postawiłam – Bluzę Ocieplaną Total Black Pro – Obod-90. Wspomnę, że miałam już okazję recenzować produkty tej firmy, więc nie będę rozpisywała się na temat tego, że marka polska, że fajnie zagospodarowane rodzime podwórko, że firma aspirujaca czy z szeroką perspektywą. Nadmienię jednak, że miałam okazję rozmawiać z jej głównym założycielem i co myślę interesujące – to właśnie Wojciech Izbicki jest projektanem wszystkich pojawiających się na ubraniach, tak charakterystycznych dla marki, wzorów i faktur.
Żeby nie było jednak tak kolorowo mnie aktualnie przypadła do testów bluza w kolorze całkowicie czarnym. Nie jest to jednak faux pas, a wręcz przeciwnie – uważam, że małą czarną każda kobieta powinna w swojej szafie mieć. Prawda?
Wspomnę także, że do recenzji produktów podchodzę zarówno entuzjastycznie, szczerze, jak i dość krytycznie, bądź srogo – jak kto woli. Wychodzę z założenia, że taki jest cel mojej pracy, a opinia musi być prawdziwa, z wszystkimi plusami i minusami. Nessi – bój się!
Pierwsze spotkanie
Bluzę wzięłam w obroty już podczas pierwszego dnia naszego spotkania. Akurat wybierałam się na trening, gdy otrzymałam przesyłkę, zatem nie widziałam innej opcji, jak zabrać ją ze sobą. Chociaż mamy jesień i temperatury siągają kilku stopni powyżej zera – przyznam, że w trakcie biegu zrobiło mi się trochę za ciepło. W żadnym wypadku nie jest to wina produktu, a tylko i wyłącznie mojej nadgorliwości związanej z przesadzonym ubiorem na przysłowiową cebulkę. Nie wiedziałam czego mogę się spodziewać. Oceniając jednak sytuację z drugiej strony – bluza dobrze rokuje na zimniejsze dni, zdecydowanie nadaje się na wieczorne treningi, a już na pewno powinna sprawdzić się w okresie zimowym.
Została ona wykonana z tkaniny określanej przez producenta jako Cubic Guard, której struktura kraty ma dbać o dobrą termoizolację. Od strony wewnętrznej wyścielona jest delikatnym polarem. Spotkałam się z tym rozwiązaniem już dwa lata temu podczas testowania komina Nessi. Ten czas dał mi solidną podstawę, aby potwierdzić jakość tego materiału, zatem śmiem twierdzić, że wykorzystanie go w przypadku bluzy także powinno się sprawdzić. Ciężko mi jednak dać w tym przypadku odpowiedź zero-jedynkową, ponieważ komin stosuję bezpośrednio na skórę, przez co łatwiej ocenić mi jego działanie, natomiast bluza stanowi zazyczaj drugą warstwę ubrania, pod którą zakładam koszulkę techniczną czy termoaktywną, które również w swoim założeniu mają spełniać funkcje izolacyjne.
Nessi w walce o ciepło biegacza – garść testów
Krój
Jestem osobą dość drobną, testowałam rozmiar S. Początkowo miałam wrażenie, że bluza jest na mnie lekko za duża i nie bardzo potrafiłam ocenić gdzie leży kruczek, ponieważ rękawy były akuratnej długości, a i obwód brzucha także zdawał się być odpowiednim. Okazało się, że wszystko uzależnione było od kroju. Przyglądając się bluzie od frontu widać, że jest ona szyta dość kanciasto, co nadaje jej mocnego charakteru. Szczególnie widać to w okolicy ramion. Gdyby szwy zbiegały się tutaj bardziej w łuku, od pachy ku szyi, całość nabrałaby więcej delikatności i kobiecości.
Plusem sytuacji jest fakt, że bluza nie przylega ściśle do ciała, przez co spokojnie można ubrać pod nią jeszcze jedną warstwę. Należy jedynie uważać na ewentualne podwiewanie, ponieważ nie posiada ona dolnego ściągacza i wykończona jest na prosto. W kilku sytuacjach, gdy ubrałam pod spód zbyt lekką koszulkę, na początku biegu odczuwałam chłód. Znikał on po rozgrzaniu organizmu. Producent zadbał jednak o część lędźwiowo-krzyżową wydłużając tę okolicę. Umieszczono tu także odblask (odblask znajduje się także nad lewą piersią w postaci loga Nessi).
Ciekawostki
Przechodząc do meritum sprawy – istnieją dokładnie trzy punkty, które sprawiają, że bluzę Nessi uważam za naprawdę interesujący produkt. Są to po kolei: kołnierz, kieszonki oraz łapki.
Kołnierz
Nie spotkałam się jeszcze z rozwiązaniem, które firma Nessi dość sprytnie zastosowała do ochrony szyi i karku, ust, nosa, a nawet czasami i uszu oraz głowy. Chodzi tu o kołnierz będący połączeniem komina, szalika czy ewentualnie czapki. Wydłużony materiał, zszyty z obwódką biegnącą dookoła szyi doskonale chroni wyżej wymienione części ciała. W zależności od wymiarów/proporcji użytkownika sięga on powyżej uszu, nadal zachowując lekkie marszczenie, a w przypadku całkowitego rozciągnięcia zahacza delikatnie o głowę. W tym ułożeniu bieganie mogłoby być utrudnione, zdaje się, że funkcja czapki nie jest tu głównym założeniem, jednak może się sprawdzić po zakończonym treningu, gdy kołnierz okaże się jedynym chroniącym przed wychłodzeniem elementem.
Przyznam, że pierwsze zetknięcie podczas biegu z tym rozwiązaniem nie za bardzo przypadło mi do gustu. Spory fragment materiału, który zwisał z szyi i podskakiwał przy każdym kroku, zwyczajnie mnie denerwował. Lubię, gdy podczas aktywności wszystko jest dopasowane, nic mi sie przeszkadza, a już zwłaszcza w momentach trudniejszego treningu, gdy skupiam się na wykonaniu zadania. Gdy jestem zmęczona każdy drobiazg może wywołać u mnie irytację. Tu zachodziło takie prawdopodobieństwo. Nie skreślając jednak tego elementu, postarałam się zrozumieć Nessi i wyjść założenia, że na pewno podczas projektowania testują oni nowości, a finalny produkt starają się oddać do użytku w jak najlepszej formie. Kolejne treningi miały mi przynieść wytłumaczenie.
W swojej neutralnej pozycji kołnierz rzeczywiście może przeszkadzać. Należy wówczas ściągnąć sznureczki jakie znajdują się na jego górnej krawędzi i tak je zawiązać, aby górna część nie zsuwała się z szyi. Podczas zimniejszych dni, kołnierz należy użytkować jak komin nasuwając go na usta czy nos i zawiązując poniżej linii oczu. W każdym z tych przypadków należy uważać na końcówki sznurka i najlepiej po stworzeniu kokardki, schować ją pod spód, aby nie skakała podczas biegu.
Sam kołnierz został stworzony z materiału o innej fakturze aniżeli główna, kratkowana część bluzy. Jest on gładki, przyjemny i ciepły. Pewnym jest, że spełnia funkcję ochrony przed wiatrem i dobrze odprowadza wilgoć. Pomimo tego, że podczas intensywniejszego treningu czy tego prowadzonego w deszczowej pogodzie jest cały mokry – spełnia swoje zadanie i nie odczuwa się żadnego związanego z tym dyskomfortu.
- Plusy kołnierza: Całkowite zespolenie z bluzą, co chroni przed ewentualnym podwijaniem i podwiewaniem, które mogłoby się zadziać przy zastosowaniu tradycyjnego komina. Przyjemny materiał, który okala szyję i twarz. Funkcjonalność i spełnianie postawionego zadania ochrony przed czynnikami atmosferycznymi.
- Minusy kołnierza: Zastosowanie sznurowanej techniki wiązania. Zwisające po stworzeniu kokardki końcowe fragmenty mogą podskakiwać i uderzać w twarz, należy zawsze chować je do środka. Rozwiązaniem zdaje się byłoby zastosowanie elastycznej taśmy, chociaż zapewne producent obawiał się różnych obwodów i proporcji ciał u klientów, a wówczas guma mogłaby być zbyt luźną w jednych czy zbyt ciasną w innych przypadkach.
Uwagę należy także zwrócić podczas prania bluzy, ponieważ sznurek ma tendencję do wysuwania się ze swojego miejsca. Najlepiej na końcach zawiązać pętelki, które nie przechodzą przez oczkowania.
Kieszonki
Ciekawym rozwiązaniem okazało się także stworzenie dwóch kieszonek zamykanych na suwak, usytuowanych z przodu bluzy. Tradycyjnie przyzwyczajeni jesteśmy do jednej, znajdującej się z tyłu pleców, w okolicy krzyża. Tutaj Nessi przygotowało dwie – lewą i prawą, które znajdują się na wysokości kolców biodrowych.
Byłam bardzo ciekawa czy ich wypełnienie nie będzie przeszkadzało mi podczas biegu czy zawartość nie będzie przemieszczała się i uwierała. Zostałam mile zaskoczona. Ich ułożenie zostało tak przemyślane, że podczas poruszania się nie obijają się o ciało i zwyczajnie się o nich zapomina, co jest akurat wielkim plusem. Niewątpliwą zaletą są także różne głębokości kieszeni. Lewa jest krótsza, prawa dłuższa, co pozwala na umieszczenie w nich gadżetów naprawdę różnej wielkości. Do tej pory stosowałam Trok – Pas Wielofunkcyjny Nessi, który również spełniał swoją funkcję, jednak w tym przypadku nie muszę już z niego korzystać.
- Plusy kieszonek: Dobra lokalizacja zapobiegająca obijaniu zawartości o ciało. Różna głębokość.
- Minusy kieszonek: Nie zauważyłam.
Łapki
Kolejną ciekawstką, choć nie nowością na rynku biegowym jest zastosowanie w okolicy dłoni wydłużanych mankietów z otworem na kciuk. Jest to idealne rozwiązanie na chłodniejsze dni, gdyż sięgając do połowy palców ochrania tę część przed zimnem. Zastosowano tu ten sam materiał co w przypadku kołnierza, zatem wykończenie jest miłe i przejmne.
- Plusy łapek: Ochrona przed zimnem. Otwór na kciuk zapobiegający podwijaniu się i utrzymujący rękaw w stałej pozycji.
- Minusy łapek: Jeszcze lepszym rozwiązaniem, które całkowicie podniosłoby wartość bluzy, byłoby zastosowanie w tym miejscu kapturków na górne części palców i stworzenie pseudo-rękawiczek. Osobiście należę do osób, którym dłonie bardzo szyko marzną i podczas treningów w zimne dni muszę wyciągać rękawy tak, abym mogła złapać ich końcówki w pięści, zamykając w ten sposób dojście chłodnego powietrza.
Wymiary
- przód – długość szew na granicy obojczyk-konierz, a dolna krawędź – 63cm
- przód – szerokość pacha/pacha – 45cm
- przód – szerokość pas – 41cm
- przód – szerokość dolna krawędź – 47cm
- tył – środkowa część od granicy kołnierza do dolnej krawędzi – 68cm
- rękaw – długość szew na barku, a dolna krawędź łapki – 65cm
- łapka długość – trapez 9cm do 10,5cm
- szerokość i głębokość kieszonka lewa – plus/minus 13cm szer. x 10cm gł.
- szerokość i głębokość kieszonka prawa – trapez 13cm do 14cm szer. x 15cm gł.
- szerokość i długość komin – 27cm szer. x 38cm dł.
Podsumowanie
Po kilku tygodniach testowania Bluzy Ocieplanej Total Black Pro – Obod-90 zorientowałam się, że towarzyszy mi ona praktycznie codziennie. Korzystam z niej podczas biegów, ceniąc sobie kołnierz oraz kieszonki, użytkuję ją także poza treningami, doceniając jej ochronę przed zimnem.
Początkowy dystans do produktu zamienił się samoistnie w uznanie. Jest to zdecydowanie jedna z tegorocznych ciekawostek na rynku biegowym.