Spis treści
- O jakie “zadania specjalne” chodzi?
- “Pączki” w podeszwie, czyli parę słów o budowie Kiprun Trail XT6
- System Bipron – rzadko spotykana stabilizacja w butach terenowych
- Pierwsze wrażenia i słowo dla zamawiających w internecie
- Kiprun XT6 w swoim świecie – idziemy w teren!
- Można przycisnąć na błocie i w śniegu
- Twardo podczas dłuższych wybiegań
- Czy Kiprun XT6 może konkurować ze znacznie droższymi modelami konkurencji?
Kalenji – biegowa marka sieci Decathlon, już od dłuższego czasu stara się wyjść poza szufladkę “tanich produktów dla początkujących”, zdobywając uznanie na coraz bardziej wymagającym rynku. Początkowo uwaga biegaczy skupiała się głównie na ubraniach i akcesoriach francuskiego producenta, ale charakterystyczny symbol rogów coraz częściej spotkać można także na butach biegaczy nie tylko w miejskich parkach, ale i wśród biegowych pasjonatów przemierzających górskie szlaki i bezdroża. Najnowszą propozycją skierowaną do tej drugiej grupy jest Kiprun Trail XT6. Zdaniem producenta – trailowy model do zadań specjalnych, który zastępuje bardzo dobrze przyjętą w środowisku XT “piątkę”.
O jakie “zadania specjalne” chodzi?
W świecie biegów górskich przede wszystkim te najdłuższe. Na oficjalnej stronie producenta można znaleźć informację, że Kiprun Trail XT6 to model, który sprawdzi się podczas Ultra Trail du Mont Blanc, z kolei polska strona Decathlon dorzuca do tego rodzime: Bieg 7 Dolin czy bieg KBL w ramach Dolnośląskiego Festiwalu Biegów Górskich. Nie są to może najbardziej wymagające zawody od strony technicznej, ale ich długość budzi respekt, a w powszechnym mniemaniu odpowiedni but na takie dystanse powinien być mocno amortyzowany.
“Pączki” w podeszwie, czyli parę słów o budowie Kiprun Trail XT6
Skoro wspomniałem o amortyzacji, to jej główne centrum spoczywa pod piętą i nosi nazwę K-ring. Użytkownicy butów francuskiej marki mieli już okazję poznać różne odsłony tego systemu, bowiem amortyzacyjne “pączki” K-ring od kilku lat znajdują zastosowanie w bardziej zaawansowanych modelach tej marki. Dla mnie było to jednak pierwsze spotkanie z tym rozwiązaniem. Reszta podeszwy oparta jest na mieszance gumy i klasycznej pianki EVA.
Niemniej sprawdzone rozwiązania spotkamy w cholewce. Mamy tu sporo poprawiających trzymanie, przeszywanych elementów, zabudowane czuby, zabezpieczające palce w przypadku kopnięcia w kamienie czy gałęzie oraz stosunkowo twarde zapiętki. Ponadto, podeszwy uzbrojone są w duże i wysokie wypustki bieżnika, co sugeruje, że Kipruny dobrze poradzą sobie w mokrym i miękkim terenie, a różnica wysokości pięty i przodostopia (tzw. drop) wynosi 10 mm.
System Bipron – rzadko spotykana stabilizacja w butach terenowych
Znajdziemy w nich jednak także elementy spotykane nieco rzadziej. Jednym z nich jest kieszeń na szczycie języka, w której schować możemy związane sznurówki. Drugim – wkladka stabilizacyjna Bipron. Do tej pory na rynku nie pojawiało się zbyt wiele modeli butów trailowych, które w jakiś sposób próbowałyby korygować nadmierną pronację i w zasadzie wydawało się to logiczne. W zróżnicowanym terenie wkładki tego typu nie będą spełniały swojego zadania, ponieważ nasze kroki nie są w tak dużej mierze powtarzalne jak to się dzieje w mieście. Decyzja o zastosowaniu twardszej pianki po wewnętrznej stronie podeszwy może zatem okazać się błędem.
Pierwsze wrażenia i słowo dla zamawiających w internecie
Zwolenników zakupów internetowych na pewno ucieszy informacja, że Kipruny Trail XT6 nie odbiegają rozmiarówką od modeli większości producentów, co zmniejsza szansę pomyłki przy kupnie bez możliwości przymiarki. Można śmiało kierować się długością wkładki w centymetrach.
Dobre wiadomości nie kończą się jednak na tym. W moim bowiem przypadku już podczas pierwszej przymiarki okazało się, że buty są naprawdę komfortowe dzięki wyczuwalnej przestrzeni w części przedniej i mocno trzymającemu zapiętkowi. Zazwyczaj lepiej czułem się w modelach, w których ten akurat element był miękki, więc dałem się mile zaskoczyć XT6. Co więcej, system stabilizacji Bipron nie dawał się we znaki. Pierwsze wrażenie – doskonałe.
Kiprun XT6 w swoim świecie – idziemy w teren!
Najwyższa pora przejść do sedna i wniosków z użytkowania butów tam, gdzie podobno sprawdzają się najlepiej, czyli w terenie. Kiprun XT6 trafiły do mnie w idealnym momencie, bo mój plan jest ostatnio (przed sezonem) coraz bardziej zróżnicowany, a na dworze akurat panowały warunki “niezdecydowane” – trochę odwilży i trochę zimy. W związku z tym, miałem okazję sprawdzić je nie tylko w śniegu, błocie i na suchej ścieżce, ale zarówno podczas lekkich rozbiegań, jak i szybkich, technicznych treningow.
Na początek weźmy zatem pod uwagę to, co pierwsze przykuło moją uwagę: XT6 są naprawdę twarde pod śródstopiem. Było to dla mnie prawdziwe zaskoczenie, bo buty sprawiają wrażenie mocno amortyzowanych na całej długości.
Dla osób biegających wcześniej w modelach startowych czy (niektórych) minimalistycznych, będzie to uczucie już znane, ale inni biegacze, którzy chcieliby zacząć biegać lądując na przedniej części stopy, mogą potrzebować czasu by do tego przywyknąć.
Przednie części podeszwy mocno kontrastują przy tym z piętami, gdzie system K-ring dobrze wykonuje swoją robotę. Mamy zatem do czynienia z modelem, który dobrze przyjmuje wstrząsy pod piętą, a przy przetoczeniu nabiera więcej sztywności i twardości. Nie oznacza to jednak, że całkowicie izoluje nas od jakiegokolwiek czucia podłoża – kamienie, na które trafimy poza wypustkami bieżnika, dadzą o sobie znać, choć na szczęście nie intensywnym bólem.
Można przycisnąć na błocie i w śniegu
W mokrych i miękkich warunkach błotnistych ścieżek twarde podeszwy nie zwracają już uwagi w tak dużym stopniu. Wówczas okazuje się, że 5 mm solidnych zębów bieżnika wystarczy by dać nam pewność nawet podczas ostrych zbiegów. Momentami przestrzenie między wypustkami zapychały się błotem, ale są na tyle szeroko rozstawione, że równie szybko “czyściły się” samoistnie, a ją mogłem lecieć dalej. W śniegu było jeszcze lepiej – wbrew pozorom świeży biały puch tworzy bardzo dobre warunki do biegania i większość butów radzi sobie z nim doskonale, ale w roztopowym, mokrym pseudo-śniegu sytuacja robi się ciekawsza (czyt. trudniejsza). XT6 pozwalały jednak spuścić łydki ze smyczy i wówczas.
System sznurowania być może nie wyróżnia się niczym specjalnym (poza wspomnianą kieszonką), ale i nie taka jego rola. Działa bardzo dobrze, stopy są odpowiednio trzymane w cholewce i po prostu nie ma się tu do czego przyczepić. Swoisty zestaw tworą z nim twarde zapiętki, dzięki czemu szybkie treningi mogłem wykonać bez chwili zmartwienia czy buty dadzą radę. Z mojej strony ważne było także to, że element stabilizujący Bipron był niewyczuwalny (być może dlatego, że znajduje się w okolicy piętowej, z której w zasadzie nie korzystam).
Twardo podczas dłuższych wybiegań
Kwestia sztywności i twardości wracała jednak jak bumerang podczas spokojnych biegów w zróżnicowanym terenie. Im dłuższe treningi wykonywałem, tym bardziej czułem się, jakbym dobrał nieodpowiednie buty do takiego zadania. Jednak przy każdorazowym sprawdzaniu, “jak to będzie na pięcie”, okazywało się, że wszystko jest ok, z czego nietrudno wyciągnąć wnioski.
Czy Kiprun XT6 może konkurować ze znacznie droższymi modelami konkurencji?
Jak najbardziej! Nie da się ukryć, że to dobrze wykonane, klasyczne buty trailowe dla biegaczy lądujących na pięcie. Ich główna wada w moich oczach – twardość podeszwy w okolicy środkowej i przedniej części stopy – niknie bowiem, właśnie gdy zaczynamy wykorzystywać system K-ring. Biorąc zatem pod uwagę, że w ten sposób ląduje pewnie ok. 95% biegaczy, to Kiprun XT6 – który już niebawem zagości na półkach biegowej kolekcji w sieci Decatlon – powinien przypaść do gustu większości. Buty bardzo dobrze sprawują się w błocie i mokrych warunkach, dobrze trzymają stopy i w zasadzie ciężko im cokolwiek zarzucić. Na tle konkurencji to naprawdę godny rywal i stanowczo warto wziąć je pod uwagę w kontekście zbliżającego się sezonu.