Spis treści
Dziewczyny! To będą słowa skierowane przede wszystkim do Was. Jeżeli jesteś biegaczką i tak samo jak ja trenujesz o każdej porze roku i jeżeli Twoja pasja nie kończy się równo z wakacjami – mówię Ci, warto! Wszystkie wiemy, że każda z nas jest indywidualna, specyficzna i nie do podrobienia. To jest genialne! Osobiście już dawno pozbyłam się kompleksów i wcale nie chodzi tu o wskazówkę wagi. Po prostu przychodzi taki dzień, w którym stajesz przed lustrem i nie liczy się nadprogramowy centymetr fałdki na brzuchu, kolejna zmarszczka przy oku czy nieforemny tyłek. Miło jest spojrzeć sobie w oczy, uśmiechnąć się do siebie, bo po prostu jesteś całkiem fajną babką. Sama zresztą wiesz, że jak tam w środku wszystko jest poukładane, to od razu czujesz się lepiej i jakoś wygodniej jest Ci we własnym ciele. To właśnie chyba ta wygoda w dużej mierze determinuje nasze samopoczucie, humor i nastawienie do świata. Do tego trzeba zmierzać, a nie do wciśnięcia się w rozmiar S – bo po co?!
Ale przejdzmy do rzeczy – bo właśnie o rzeczach ma tu być mowa. Jeżeli jest Ci już ze sobą po przyjacielsku i nadal lubisz biegać “pomimo” pełnej akceptacji siebie, to oczywistym jest, że skupiasz pewną uwagę na swoim sportowym stroju. Sama wiesz jak ważny jest komfort, luz, po prostu dopasowanie ciuchów do ciała. Wygoda i możliwość wykonywania pełnego zakresu ruchów jest nie do przecenienia w przypadku naszego hobby. Dodatkowo coraz więcej kobiet chciałoby albo pobawić się swoim biegowym wizerunkiem, czasami wyróżnić, albo przynajmniej lubić swój wyjściowy zestaw. Należymy do grupy, która może sobie na to pozwolić i spokojnie zaszaleć. Zresztą, niezależnie czy masz na sobie luźną bluzę czy dopasowany top, nie ma fajniejszego widoku niż radosna, gadająca ze sobą, śpiewająca i oddychająca pełną piersią biegaczka. To jest magia sportu!
Niemniej zbliża się jesień, czyli możliwość kopania liści podczas treningów, odetchnięcia z ulgą po ciężkim i upalnym powietrzu, ale i tęsknota za długimi dniami. Na takie chwile warto się przygotować, jeżeli już zamierzasz pielęgnować swoje biegowe kilometry. I co ważne – odpowiedni wybór wcale nie musi uderzać młotem po kieszeni.
Otrzymałam do testów rzeczy Kalenji z kolekcji Elio, marki która stworzona zostałą dla ludzi biegających z pasją – to o nas! I choć my skupimy się tu na tej kobiecej cześci kolekcji, to warto dodać, że obejmuje ona również odzież do biegania dla panów w bardzo ciekawej gamie kolorystycznej. I będąc z Tobą absolutnie szczera – jestem niesamowicie zaskoczona ich jakością, wygodą i wyglądem. W końcu mamy połączenie wszystkiego czego się oczekuje za naprawdę rozsądną cenę. Szkoda, że nie nagrałam własnej reakcji, gdy otworzyłam paczkę – to była prawdziwa euforia pomieszana z niedowierzaniem. Nie wiem czy masz swoją ulubioną firmę i wyrobione zdanie na temat rynku sportowego, zapewne jendnak skłaniasz się już ku konkretnym markom, bo po prostu odpowiada Ci ten ich factor X. Ja nie ukrywam mam swoich ulubieńców, z którymi i w których jest mi bardzo po drodze. Ale jak sie okazuje, nie wszystko zostało jeszcze odktyte – no właśnie i tu zaczyna się cała przygoda. Otwierając i mierząc po kolei kolejne ciuchy z Decathlonu, poczułam to zespolenie ich ze mną, swobodę, przytulność i pomyślałam: to jest naprawdę dobre!
Legginsy Elioplay – cała przyjemność biegania
To, że każda z nas ma inne kształty – wiadomo. Dłuższe i krótsze nogi, węższe i szersze biodra, a to inna wielkość tyłka czy łydek. Tu nie ma bata – trzeba mierzyć i dopasować getry do siebie. To co będzie pasowało mnie, może zupełnie nie odpowadać Tobie i odwrotnie. To jest normalne i jak najbardziej naturalne i wcale nie chodzi o to czy któraś z nas jest lepsza czy ma lepiej przygotowane ciało do biegu. Powtarzam – różnorodność jest w cenie!
Legginsy Kalenji otrzymałam w dwóch wersjach wizualnych, tak to nazwę. Generalnie są uszyte w ten sam sposób, a różnią się jedynie kolorem i motywami graficznymi. Są niezwykle kobiece, z jednej strony w stonowanych barwach (nie wszyscy lubią jarzeniówy), a z drugiej strony z delikatnymi wzorami. Mają one swój urok. Ponieważ miałam dwie pary getrów, podzieliłam się nimi z Anią i tym samym możemy Wam pokazać jak leżą one na naszych, co by nie było, innych figurach. Jednogłośnie zadecydowałyśmy, że obie jesteśmy na TAK!
Pierwsze, co czuje się podczas użytkowania, to wielka wygoda i miękkość materiału. Nie jest on śliski, lajkrowaty, a przytulny, miękki i elastyczny. Getry zostały stworzone z myślą o treningach w chłodniejsze dni, dlatego od środka wyłożone są cienką warstwą polaru, który rzeczywiście chroni nogi przed powiewami zimnego już wiatru. Na duży plus, który myślę doceni każda z nas, zasługuje dość wysoki pas i ściślejsza gumka (z regulacją), dzięki czemu można spłaszczyć wystający brzuszek i zebrać go w ryzy podczas biegu.
Wzory – możesz wybrać jednolitą barwę, a jeśli wolisz nieco więcej kolorystycznych szczegułów – nie poczujesz się tu zawiedziona. Co ważne, wszystko idealnie stonowane, bez krzykliwości, w bardzo kobiecej, harmonijnej odslonie. Nogawki jednych z par jakie otrzymałam do testów, dodają niewątpliwie kobiecości. W tych ciuchach jest sporo pozytywnej energii! Leginsy skrojone z mniejszych ciekawie rozłożonych paneli, które w żaden sposób nie umniejszają użytkowania. W tych spodniach jest Ci po prostu wygodnie – od pierwszego do ostatniego kilometra treningu.
Na prawym biodrze znajduje się również kieszonka, głęboka na całą dłoń, zatem nie ma problemu z zabraniem ze sobą kluczy czy telefonu. Sprytnym rozwiązaniem jest wyścielenie jej od wewnątrz, od strony ciała, nieprzemakalnym materałem. Chroni to sprzęt przed zawilgoceniem. Płaskie szwy legginsów to dodatkowy atut, a odblaski umieszczone na lewej nogawce, prawej i lewej łydce mają przyczyniać się do naszej widoczności.
Tu dziewczyny chciałabym poprosić Was o jedno – uważajcie na siebie! Żyjemy w kraju, w którym słońca jest jak na lekarswo w okresie jesienno-zimowym. Wiele z nas może wygospodarować czas na biegi jedynie przed/o świcie lub dużo później, po pracy, po położeniu dzieci spać, po zmroku, po ciemku. Dbajmy o swoje bezpieczeństwo, nośmy odblaski, nie bójmy się być odważnymi i pokazujmy się na chodnikach czy drodze. Niech kierowcy czy rowerzyści widzą, że biegniemy i ściągną nogę z gazu czy wcisną hamulec. Ja sama, jako kierowca wiem, że nieoznaczony pieszy czy biegacz jest praktycznie w ogóle niewidoczny! To jest chwila nieuwagi! Mając tę świadomość – szerzmy te informacje i pomagajmy sobie wzajemnie i szczęśliwe wracajmy do domów.
Podsumowując – legginsy Kalencji Elioplay nie odstają niczym od tych, które preferowałam do tej pory. Na pewno będą ze mną biegały nie jeden sezon. Wyglądają na bardzo trwałe i porządne. Wierzę w nie!
Biegaczka może być modna – kobieco skrojona kurtka Elio
Już wiecie – szok! Do tej pory oferta Decathlon była w moim mniemaniu skierowana do klienta mumultidyscyplinarnego, a po specjalistyczny sprzęt wybierałam się do sklepów stricte biegowych. Teraz śmiało mogę Was wysłać po markę Kalenji i nową, testowaną kolekcję. Myślę, że reklamacji nie usłyszę!
Tak jak i legginsy, tak i kurtki dostałam dwie. Zastosowano tutaj ten sam myk, a mianowicie różnicę polegającą jednynie na stronie wizualnej, a nie technicznej. Do wyboru jest zatem kurtka – bardziej odważna turkusowo-plamiasta, jak jej bliźniacza w kroju, w tonacji biało-granatowej.
Kurtki nie przylegają do ciała, dając mu więcej tlenu. Dobrze leżą na różnych sylwetkach (moja i Ani jako przykład). Solidne ściągacze na dole, jak i przy mankietach chronią przed powiewami jesiennego wiatru, tak samo jak i zamek sięgający ze strójką pod samą brodę. Tu zaczyna się kaptur wykończony delikatną gumką, dzięki czemu nie spada on z głowy podczas ruchu. Delikatny deszcz nie będzie straszny (producent podaje info, że wytrzymuje do 60 minut biegania w deszczu – potem potop hehe).
Pod pachami znajdują się niewielkie, siatkowane wywietrzniki, na plecach natomiast jest tzw. klapka, czyli mniej więcej w 1/3 wysokości można wsadzić rękę na wylot. Całość dzięki temu jest dobrze przewietrzona, a nie wychładza ciała, bo przecież i tak pod spodem mamy dodatkowo jeszcze bluzkę czy bluzę. Kurtka zaopatrzona jest w kieszonki (bez zamków) oraz ponownie w cenne odblaski na plecach i lewym rękawku (świećmy przykładem)!
Podsumowując – kurtka Kalenji Elio to idelane uzupełnienie biegowego stroju, ale przyznam, że używam jednej z nich na co dzień. Podoba mi się jej design i zwyczajnie dobrze się w niej czuję. Po co ma wisieć w szafie?!
Jedno zdanie na temat rozmiarówki
Na wielki plus (po raz kolejny), zasługuje decathlonowskie podejście do klienta. Wystarczy wejść na stronę marki, dany produkt i kliknąć link: “Jaki wybrać rozmiar?”. Przeniesie on nas do odpowiednich części garderoby, zapyta o profil, płeć, obwody czy długości i zaleci konkretny rozmiar. Getry na przykład zaczynają się od 3XS/W24 L28 czy 2XS/W26 L28, a kończą na XL/ W38 L31 czy 2XL/W41 L31. Rozpiętość jest ogromna i jak już wspomniałam dopasować można ciuch pod każdy typ sylwetki. Dziękujemy!
Opaska lub czapka – świetna pomoc na biegowej trasie jesienią
Uzupełnieniem biegowego stroju w okresie jesiennym może być opaska i czapka. Czy Ty z nich korzystasz, nie wiem – ja tak. Mokre włosy, wiatr, chwila roztargnienia i choroba – nie widzę sensu. Powiesz, że nie lubisz mieć nic na głowie, bo wyglądasz jak księżyc w pełni, że brzydko, że jakoś Ci to nie pasuje? Wystarczy jednak dobrać coś dla siebie, dopasować kolorystycznie do swoich potrzeb i przestać się bać! Pamiętajcie, ochrona głowy w wietrzne i chłodniejsze już nieco dni, to podstawa. I tu się nie ma czego wstydzić, a unikać przeziębienia i cieszyć się jak najdłużej biegową aktywnością.
W paczce zawieruszyła się też wspomniana opaska i czapka. Przyznam, że oba modele bardzo przyjaźnie otulają głowę. Podczas treningów nie przegrzewasz się, a zarazem pozostajesz dobrze osłonięta przed chłodniejszym wiatrem. A jeśli preferujesz sportowy styl, fajne również do noszenia na co dzień.
Opaska ma wydłużone części chroniące uszy, dobrze przylega do głowy, jest miękka, elastyczna i ma odblask na tylnym szwie. Jeżeli chodzi o czapkę – znów – miękko, lekko, delikatnie. Te rzeczy są naprawdę skierowane do kobiet. Miło!
Czy to już koniec?
Na deser opowiem Wam jeszcze trochę o koszulce. Jest ona dodatkiem o kobiecym cięciu i wzorze, zresztą same możecie to ocenić. Wyjdzie, że jestem podejrzliwie zbyt optymistycznie nastawiona do tej kolekcji, ale piszę Wam samą prawdę. Do mnie te ciuchy przemawiają. Koszulka oddycha dzięki wstawkom, a jej materiał jest delikatny i subtelny.
Podsumowanie
Sama zadecydujesz czy wstąpisz do Decathlonu. Ja zachęcam, bo miałam okazję testować i biegać już w naprawdę wielu markach i przyznam, że nie zawsze to, co huczne i kosztowne, jest najlepsze. Czasami można wydać mniej, a w zamian otrzymać produkt naprawdę dobrej jakości. Kalenji w tym przypadku wyszedł dla mnie zwycięsko. Mi odpowiada, Ania mówi, że jej też, a Tobie?