W dzisiejszym tekście spojrzymy pod nogi, a konkretnie przyjrzymy się temu, po czym biegamy. W praktyce najczęściej trenujemy tam, gdzie jest nam najbliżej lub najwygodniej. Warto jednak rozejrzeć się wokół i sprawdzić, czy w okolicy nie ma alternatywnego podłoża. Nawierzchni do biegania jest wiele, a każda z nich ma swoje wady i zalety. Oto najważniejsze z nich.
Siła nawyku
Każdy z nas ma swoje ulubione miejsca do trenowania. Ich wybór najczęściej zawdzięczamy naszym przyzwyczajeniom. Początkujący biegacze rzadko przyglądają się temu, po czym biegają, jeszcze rzadziej zastanawiają się, jakie konsekwencje dla zdrowia może mieć bieganie po danej nawierzchni. Tymczasem setki tysięcy kroków postawionych podczas treningów nie są neutralne dla naszego organizmu. Funkcja zależności tego, jak kolejne wybiegania obciążają nasze stawy, mięśnie i szkielet zależy również od argumentu w postaci nawierzchni do biegania. Dziś pod lupę weźmiemy te najpopularniejsze.
Na wstępie uprzedzę, że tekst nie skończy się wskazaniem, złotą radą, rekomendacją, która z nawierzchni do biegania jest najlepsza. Według mnie nie ma jednej, idealnej nawierzchni – każda z nich ma swoje plusy i minusy, i na każdej można z powodzeniem odbywać inne typy treningów.
Leśne dukty
Zaczynam od tego, co sercu najbliższe. Mam to szczęście, że bez większych wojaży mogę biegać po lesie. Szczęście, bo zwyczajowo leśne dukty traktuje się jako nawierzchnię miękką, a więc bardziej łaskawą dla naszych stawów. Bieganie po leśnych trasach (mieszance ziemi, żwiru, szutru, czasem kamieni i korzeni) zapewnia spore urozmaicenie podczas biegania, co może uchronić przed monotonią. Poza tym samo otoczenie lasu (cień drzew, śpiew ptaków, brak miejskiego zgiełku) zachęca, by ubrać buty biegowe i nie zatrzymywać się przez kilka kilometrów.
By nie było jednak zbyt słodko, trzeba przyznać, że bieganie po leśnych duktach ma swoje słabe punkty. Owo urozmaicenie jest jednocześnie zagrożeniem kontuzji, w pierwszej kolejności dla naszych stawów skokowych. Z tego względu biegając po nawierzchni leśnej, należy mieć baczenie na to, gdzie stawiamy kolejny krok, i czy aby nie wylądujemy stopą na konarze, a później być może także na izbie przyjęć. Relatywnie miękkie podłoże leśne lepiej nadaje się do długich, powolnych wybiegań, a gorzej do treningów tempowych. Leśna nawierzchnia może zamienić się w błoto po opadach deszczu i śniegu, a kiedy tych brakuje, często nie obejdzie się bez unoszącego się pyłu albo kamyczków wpadających do butów. Co oczywiste, po zmroku, nawet z czołówką, trudno jest biegać w lesie. Teren może okazać się też wyzwaniem dla osób mających problemy z orientacją w terenie.
Bieganie w terenie dla początkujących
Nawierzchnia do biegania – bieżnia tartanowa
Dla biegowych żółtodziobów dobrym pomysłem będą przebieżki na tartanie. Ten rodzaj nawierzchni jest miękki i dobrze amortyzuje wstrząsy powstające podczas styczności naszej stopy z podłożem. Poza tym obiekty sportowe wykończone tartanem dają możliwość przerwania treningu w dowolnym momencie, o co może być trudniej biegając w lesie czy po mieście. Nawierzchnia bieżni jest równa, przez co zmniejsza ryzyko urazu. Można po niej swobodnie biegać nawet bez oświetlenia. Podłoże tartanowe z pewnością nie jest tak dynamiczne jak twarde nawierzchnie i z definicji biega się po nim wolniej niż po asfalcie. Bieżnia tartanowa to dobre rozwiązanie dla treningów interwałowych, gdzie z łatwością możemy kontrolować pokonane odległości. To podłoże słabo sprawdza się natomiast podczas długich wybiegań. Kręcenie w koło kilkunastu kółek może wyprowadzić z równowagi nawet świętego i skutecznie stłumić pasję do biegania. Poza tym pokonując kolejne okrążenia w jednym kierunku, obciążamy niesymetrycznie nasz organizm.
Bieżnia mechaniczna, czyli nawierzchnia do biegania pod dachem
Przyznam, że trudno zrozumieć mi fenomen tego urządzenia i miłośników biegania po bieżni mechanicznej. O gustach się jednak nie dyskutuje, powiem więc tylko tyle, że bieżnia mechaniczna zapewnia idealnie gładkie podłoże i opcję wyboru tempa biegu, a niektóre także możliwość wyboru stopnia nachylenia podbiegu. Daje także niezależność od zmroku, warunków atmosferycznych czy smogu. To z pewnością dogodna opcja dla tych, którzy chcą utrzymać formę zimą. Bieżnia nie jest tak twarda jak asfalt, a więc powinna być bardziej łaskawa dla naszych stawów. Druga strona medalu jest taka, że za dostęp do niej trzeba płacić i dostosować się do godzin otwarcia klubu fitness (chyba, że ktoś z Was posiada taki gadżet na własność). Dyskusyjną przyjemnością jest też wdychanie powietrza z klimatyzatorów, wystawianie się na ekspozycję przed resztą bywalców siłowni czy wreszcie słuchanie playlisty narzuconej przez managera klubu.
Nawierzchnie do biegania: asfalt
Dyskusje między zwolennikami i przeciwnikami biegania po asfalcie obrosły już mitami. Jedni bronią go jak niepodległości, inni przeklinają obarczając winą za kontuzje. Nie wdając się w te spory warto pamiętać, że asfalt jest najtwardszą opcją z dziś omawianych (choć i tak bardziej miękką niż beton). To pociąga za sobą konwencje w postaci sporych obciążeń, którym są poddawane stawy i cały układ kostny z kręgosłupem na czele. Twardość implikuje konieczność wyposażenia się w dobrze amortyzowane obuwie, bez których bieganie po asfalcie może okazać się zgubne. Bezpieczeństwo treningów na asfalcie zależy w dużej mierze od tego, po jakiej trasie biegamy. Jeśli mamy do dyspozycji rolkostradę czy parkowe aleje, powinno być bezpieczniej niż w przypadku, gdy biegamy wieczorem po osiedlowych ulicach, których ubytki od lat czekają na łaskawe oko drogowców i środki w budżecie gminy.
Bieganie po mieście niesie za sobą także ryzyko niechcianego spotkania z pieszym, rowerem czy nawet samochodem. Nawierzchnia asfaltowa zapewnia dobre odbicie i dynamikę, której próżno szukać na tartanie czy w lesie. Zaletą asfaltu czy betonu jest to, że deszcz czy śnieg nie dyskwalifikują jego przydatności do treningu, choć trzeba dodać, że po opadach stopa nie „podaje” już tak dobrze jak na suchej nawierzchni. Asfalt to niezłe rozwiązanie dla zabaw biegowych i treningów tempowych. Weźmy też pod uwagę fakt, że większość imprez odbywa się właśnie na asfalcie. Przygotowując się do dłuższych dystansów (+10 km) rozgrywanych w ramach zawodów, nie sposób unikać treningów na asfalcie.