Spis treści
Tym razem na testy wpadła w moje rączki “zbroja” od Dare 2b. Wszystko w rozmiarze S. Cóż, powiadają, że małe jest piękne, a z drugiej strony słyszy się, że mały ale wariat. W każdym razie rozmiar S jest idealny dla gościa mego wzrostu czyli 173 cm i wadze ok 65kg. Coś pomiędzy wyścigowym kurczakiem, a przejedzonym hartem. W zestawie dostałem kurtkę wodoodporną, bluzę, koszulkę termo, spodenki i skarpetki.
Kurtka Ensphere Packaway Jacket – jedna z ciekawszych propozycji dla biegaczy
Zacznę od kurtki. Testowałem ją podczas biegania i kręcenia na rowerze w totalnych ulewach. Akurat tak się złożyło, że odbywam przedostatnie zgrupowanie przed Igrzyskami w Rio i rano serwisuję zawodnika, a wieczorem krążę i straszę wiewiórki wokół Jeziora Raduń.
Wygląd to klasyczna czerń z połączeniem krwistej czerwieni – zamek błyskawiczny. Prawdopodobnie jest to nawiązanie do włoskiego super samochodu na F – być może również nawiązanie do użytkownika i jego potencjału w stylu: moje serce też może wkręcić się na wysokie obroty i ryczeć jak Ferrari. A jedyne co najpierw zobaczysz to czerwień bijąca po oczach, a następnie znikający czarny punkt… Kurteczka jest wykonana bardzo, bardzo starannie i co ważne… jest leciutka (180 gramów), a zdarzało mi się zmacać i dostać kurtki, które nie wiadomo czy były wykonane z folii budowlanej czy z ceraty zwędzonej ze stołu w kuchni. Nie dość, że były ciężkie, to składać trzeba było je na giętarce do blachy i nie rzadko cuchnęły jak nawierzchnia Orlika. Myślę, że w nich śmiało mógł SWAT na akcje śmigać. W testowanym sprzęcie każde łączenie materiału od wewnątrz zabezpiecza specjalne podklejenie. Uwielbiam jej wąski krój. Z prostych względów: czy to bieganie czy jazda na rowerze nie robię za żagiel na katamaranie.
W kurteczkach do biegania lubię kołnierz na tzw. stójkę. W moim przypadku ochrona dolnej części szyi przed wiatrem czy zimnem, jest podstawą. Dare 2b ma to coś. Dodatkowo stójka wyposażona jest w elastyczny ściągacz co by każdy mógł dopasować ją do siebie. Dolny ściągacz kurtki jest tak skonstruowany, że nie powoduje efektu podwinięcia materiału na brzuch. Powiem głośno: dzięki temu nie wyglądamy jak kangurzyca! Strasznie irytuje mnie jak wypuszczane są na rynek kurtki z mocnym ściągaczem, który podwija się do góry i robi nam zwisającego maślaka na brzuchu. Po prostu jest to wkurzające i nieestetyczne. W tym modelu nie musisz się o to obawiać.
Rękawy zakończone są elastycznym ściągaczem, który jest na tyle rozciągliwy, że nie ma najmniejszego problemu aby przecisnął się pod nim zegarek z GPS-em. Cóż, ostatnio kupiłem jedną wiatrówkę i mam z tym problem – wtopiłem. Kieszenie, a właściwie jedną kieszeń w a’la kolarskim stylu, znajdziemy z tyłu – na plecach, na odcinku “lędźwiowym”. A w tę kieszeń możemy schować naszą kurteczkę – poręcznie, łatwo, wygodnie. Dobra opcja dla tych, którzy zabierają na trening dodatkowy ciuch i wrzucają go do biegowego plecaka – ta kurtka nie zajmie w nim dużo miejsca. Sama kieszeń kurtki jest duża, pojemna i bardzo praktyczna. Z każdej strony odzienia znajdziemy odblaski w technologii BioMotion Reflective – dla mnie po prostu odbijają światło czy z tradycyjnych żarówek czy z ledowych. Dzięki temu jesteśmy widoczni na drodze.
Jak wypada w praktyce? Niestraszny jej deszcz.
Targałem w niej kilometry w “monsunowych” ulewach, wichurach i podczas “cieplejszych” dni. Nigdy nie miałem nawet mokrej plamki na koszulce pod kurtką. Czysta rewelacja na sprzęt nie będący gumianym płaszczem. W temperaturach 12 stopni i poniżej – bo w takiej aurze walczyłem – spisuje się idealnie, czy to na rowerze czy w biegu na błotnistej drodze w lesie. Bardzo dobrze chroni przed wiatrem – nie ma się do czego przyczepić. W sumie w takich warunkach bym ją używał – wzorowo chroni przed deszczem, wiatrem i tak samo odprowadza nadmiar ciepła na zewnątrz. Jednak w ciepłe dni, jeżeli chcecie być niczym pomidor w szklarni – załóżcie ją. Wiadomo, jest to sprzęt na chłodniejsze dni i trudne warunki pogodowe – rzekłbym ciuch na tzw. mission impossible. Na ciepłe dni mamy sprzęt z odpowiednim przeznaczeniem. Ze wszystkich “wodoodpornych kufajek”, które testowałem czy dostałem, ten model jest zdecydowanie najlepszy. Uwierzcie mi, sprzętowo jestem wybredny niczym francuski piesek.
Kurtka wykonana jest w 100% z poliestru. Czyszczenie: każda plama schodzi przy pomocy mokrej szmatki. Co jest szalenie ważne gdy biega się w górach czy w przełaju po zabłoconych szlakach.
Czas na bluzę – Trivial Jersey
Teraz pod lupę Sherlocka idzie bluza do biegania. Cóż, kolorystycznie wgląda to schludnie. Dominuje szary w różnych odcieniach, a po boku mamy wstawkę “ciornego” bardziej elastycznego materiału. O gustach się nie dyskutuje, jednemu się podoba, drugiemu nie. Brakuje mi czegoś co by mnie wyróżniło jak ją zakładam. Jednak osobom, które lubią stonowane barwy, wizualnie na pewno przypadnie do gustu. Jak dla mnie ostatnio szary jest zbyt “modny” i niedługo wyskoczy jak pewien Polski piłkarz z lodówki (piłkarz jest świetny, ale mam wrażenie, że patrzy na mnie uważniej niż Oko Saurona – jest już wszędzie). Tyle o kolorach, o wiele ważniejsze znaczenie ma wartość użytkowa – przyjrzyjmy się temu bliżej…
Zakładam i co? Mega, mega wygodna. Bardzo przyjemny i miły w dotyku materiał. Czuję się w niej jak za młodu w objęciach mamy. Krój, elastyczność i dopasowanie – dla mnie bomba. Świetnie się nosi. Poza zakończeniem rękawów wszystkie szwy są płaskie. Rękawy są nieco przedłużone ale dzięki temu mamy wcięcia na kciuki tzw. pętle.
Jak ktoś lubi tak śmigać na treningach, będzie uradowany. Sam nie używam tego gadżetu. Z przodu na lewej stronie mięśnia piersiowego większego, znajdziemy odblaskowy napis Dare2b.
Kiedy mam ją na sobie i lecę przez las, czuję się komfortowo. Dobrze oddycha ale też bardziej chłonie pot niż zwykłe sztuczne łachy z poliestru tzn. na sucho waży więcej od klasycznego “splotu” poliestru – jednak jakość robi swoje ale gdy złapie nas deszcz czy jest ciepło i zaczniemy się “topić”, a jej waga znacząco wzrośnie. Nie od dziś wiadomo, że “samczy pot” jest zmorą sztucznych materiałów – tu jednak bluza daje radę. Długo, długo nie czuć przykrego zapachu – bije sztuczne klasyki o głowę.
Ważnym atutem jest połączenie “stójki” z wentylacją klatki piersiowej. Gdyby zrobiło nam się za ciepło, możemy wpuścić trochę luftu.. Dla mnie świetna sprawa. Pomimo wszytego zamku wzorowo się dopasowuje i nie podrażnia szyi.
Sama bluza najlepiej spisze się w chłodniejsze dni. Poleciłbym ją na sezon jesień, zima, wczesną wiosnę lub do biegania wieczorową porą kiedy słupek rtęci spada w dół. Siwy materiał wykonany jest w 94% z poliestru i 6% elastanu, natomiast boczne czarne wstawki z 92% poliestru i 8% elastanu.
Czyszczenie. Producent zaleca pranie ręczne ale jak wracasz zabłocony i od razu ją namoczysz – to zadziała. Jednak jak tułasz się do domu po zawodach, a koszulka wyschła już na wiór – nie krępuj się użyj pralki z programem prania ręcznego – szybko, wygodne i przede wszystkim skutecznie.
Koszulka Termoaktywna Astute T-Shirt – czy się sprawdziła?
Przyszła pora na koszulkę termoaktywną. Hmm… jest zielono-niebieska. Nie wiem co mam jeszcze napisać. No dobra, jest w odcieniach koloru zielonego i niebieskiego. Czasami mam wrażenie, że wszystkie te koszulki wychodzą z jednej fabryki. Co mi sie w niej nie podoba? Kołnierz i zakończenie rękawa w stylu lat 80-tych. Jego materiał przypomina dawne “parciane” koszulki. Kołnierz jest połączony z resztą za pomocą płaskiego szwu a zakończenie rękawka posiada “szwalnego trufla” – odstający na 3-4mm szew, który wpływa negatywnie na wygląd i użytkowanie (materiał jest zakrzywiony i niestety mój drogi, już nie wyglądasz jak Capitan America). Uważam, że taki rodzaj bielizny termoaktywnej powinien w całości posiadać płaskie szwy. W końcu materiał mocno przylega do ciała.
Podczas biegania koszulka dawała radę choć strasznie mnie irytował fakt, że kołnierz i rękawki wykonane się w innej technologii i nie przylegają tak precyzyjnie do ciała jak reszta koszulki. Doskwierał mi wspomniany już wcześniej, “słaby” odstający szew. Być może jednak na sylwetce o nieco silniejszej budowie koszulka będzie bardziej dopasowana, a w trakcie ruchu rękawki pozostaną na swoim miejscu. Pamiętajmy, że przy kupnie termokatywnej odzieży, musimy idealnie dobierać ją do naszej anatomii – nie wszystkim wszystko będzie odpowiadać. Testowałem rozmiar S.
Koszulka powstała z przędzy złożonej w 43% z poliestru i 57% z coolmaxu. Czyszczenie: pranie ręczne daje radę – ale jak wcześniej wrzucam do pralki z takim programem na niską temperaturę i po kłopocie. Materiał nie traci właściwości, nie skurcza się itd. Wygoda nastała.
Szorty Oscillate Short – dwa w jednym
Spodenki ach spodenki. Składają się z dwóch warstw. Pierwsza obcisła i elastyczna przylega do uda niczym “druga skóra” – walę wprost – jak dobre spodenki z “lajkry”. Druga, zewnętrzna luźna warstwa jest wiatroodporna. Chroni przed wiatrem i dociepla potężne mięśnie czworogłowe. Fajnie wygląda, dla takiego typa jak ja jest to dość praktyczne rozwiązanie. Z prostych powodów – przy minus 4 wychodzę biegać w spodenkach “lajkrowych” i przy mocnym wietrze nie przemrozi mi mięśni. Gdyby na dworzu tak nie wiało, sięgnąłbym po inne spodenki. Jednak jeżeli nie urodziłeś się na północy i lubisz ciepłe udka, powinieneś być zadowolony. Kolejna sprawa… wiadomo, że podczas deszczu im mniej warstw, które mogą “zbierać deszcz”, tym lepiej. Spodenki są naprawdę bardzo wygodne, sprytne połączenie warstwy pierwszej z drugą od wewnętrznej strony uda powoduje, że w tym newralgicznym miejscu mamy tylko samą obcisłą warstwę i nie pląta nam się luźny materiał – spryciule z Dare2b. Zero obtarć. Sprawdzone.
Na “kufrze” posiadają jedną sporą kieszeń na zamek z portem słuchawkowym i dwa schowki z siateczki, które przedzielone są górnym szwem na dwie komory. Można w nie załadować wiele “stafu” – od batonów, żeli aż po granaty, “szoty” czy bomby z kofeiny i inne mikstury z gumijagód. Choć uważa, że te siateczkowe schowki byłyby lepsze gdyby “otwarcie” było zrobione z jakiegoś bardziej elastycznego materiału. Dzięki temu nasz “staf” byłby dociśnięty i nie latał po tyłku na prawo i lewo, a użytkownik nie musiałby się martwić czy podczas ostrego i szybkiego zbiegu nie wypłukał się z zapasów schowanych na czarną godzinę. Za to pstryk w nos. Całość jednak mocno in plus. Na spodenkach znajdują się elementy odblaskowe – z przodu i z tyłu. W pasie znajduje się praktyczny ściągacz, dzięki niemu dopasujesz ucisk – tak jak lubisz.
Jak się w nich biega?
Tak jak wcześniej wspomniałem – są bardzo wygodne i poleciłbym je każdemu kto lubi, gdy jest mu ciepło w uda. Dla mnie są ciut za ciepłe. Jest to bardzo dobry produkt na jesień, zimę i wiosnę. W lato sprawdzi się dobrze podczas chłodnych poranków. Oczywiście jeżeli krótkie spodenki robią ci ze skóry jesień średniowiecza, są niczym tarka do kapusty – zainwestuj w Dare2b – zero obtarć gwarantowane.
Skład: 100 poliester. Czyszczenie: Tak jak w przypadku bluzy.
Skarpetki – czyli to, co musi pasować
Na wyróżnienie zasługuje płaski szew na palcach, który jest niewyczuwalny – super sprawa. Skarpetka jest dość długa i zakrywa staw skokowy. Dzięki temu żadne kamyki nam nie wpadną do skarpety – bardzo ważny szczegół jeżeli biegasz lub planujesz biegać w terenie. Dla mnie skarpety są zbyt rozciągliwe i powodują wrażenie pływającej w bucie stopy. Materiał nie ma antypoślizgów i stopa jeździ w bucie.
Czyszczenie: pralka daje spokojnie radę.
Dare 2b to brytyjska marka, której produkty tworzone są w ścisłej współpracy ze sportowcami reprezentującymi różne dyscypliny sportu. W skład Dare 2b Team wchodzą biegacze górscy, kolarze, wioślarze i reprezentanci różnych dyscyplin lekkiej atletyki. Odzież Dare 2b charakteryzuje się specjalistycznym przeznaczeniem. To produkty wysokiej jakości o technicznym wzornictwie i doskonałym komforcie noszenia, wykonane z użyciem nowoczesnych materiałów oraz technologii rozwijanych przez firmę, oferowane jednak w przystępnych cenach. To jednocześnie odzież dla każdego, dostępna w bardzo szerokiej rozmiarówce.