Miniony weekend był bardzo udany dla naszych lekkoatletów. W 7. Drużynowych Mistrzostwach Europy rozgrywanych w Lille, nasza reprezentacja zajęła 2. miejsce, które jest najlepszym wynikiem w historii. Do tej pory w tej imprezie Polacy najwyżej uplasowali się w 2014 roku, było to wtedy 3. miejsce.
W weekendowych zawodach mieliśmy wielu biegowych przedstawicieli, jedni pobiegli po mistrzowsku zgarniając komplet punktów, inni zaś zostali słusznie lub niesłusznie zdyskwalifikowani. Zmagania rozpoczęły się od piątkowych sprinterskich biegów kwalifikacyjnych. Niemal w komplecie nasi reprezentanci awansowali do finałów… poza przedstawicielami najkrótszego dystansu 100 metrów. Nasza młodziutka sprinterka Ewa Swoboda popełniła falstart, a Dominik Kopeć z czasem 10.70 s zajął dopiero 9. miejsce.
Sobotę (w konkurencjach biegowych) rozpoczęliśmy od podium Patryka Dobka na 400 m przez płotki. Młody Polak uzyskał czas 49.79 i do najlepszego Brytyjczyka Jacka Greena stracił 0.32 s. Dosyć dziwny przebieg miał finał na 400 m, w którym walczył Rafał Omelko. Na starcie za szybko z bloków wyszedł Holender Bonevacia, który został zdyskwalifikowany, ale i tak wystartował w powtórzonym biegu, a żeby było ciekawiej… wygrał go. Nasz wicemistrz Europy z Belgradu dobiegł na 3. miejscu z czasem 45.53, by ostatecznie zająć w swojej konkurencji 2. pozycję, bo w oficjalnych wynikach Holender został… zdyskwalifikowany. Trochę humory popsuła nam w kolejnym sobotnim finale Joanna Jóźwik zajmując najgorsze dla sportowca miejsce tuż za podium. Polka uzyskała czas 2:03.81. Na szczęście szybko nasza reprezentacja „odkuła się” i komplet punktów zapewniła nam przemiła Zosia Ennaoui, od początku kontrolując bieg na czele stawki. Na ostatniej prostej Zośka włączyła jeszcze najwyższy bieg uciekając goniącej ją Niemce i zwyciężyła z czasem 9:01.24. Kolejna nasza przedstawicielka płci pięknej – Joanna Linkiewicz była 5. na 400 metrów w biegu przez płotki (czas 55.98).
Sporo emocji dostarczył nam wyścig na dystansie 1500 metrów z Marcinem Lewandowskim, który miał drugi najlepszy wynik sezonu w całej stawce. Jak to bywa na imprezach podobnych do DME, gdzie liczy się miejsce nie czas, należało się spodziewać raczej „ślimaczego” tempa. „Lewy” pierwsze okrążenie przebiegł na przedostatniej pozycji, po drugim zamykał już stawkę, dopiero na 3 kółku na wirażu szybko przesunął się do przodu. Prawdziwe ściganie rozpoczęło się na ostatniej „czterysetce”, a nasz mistrz Europy wyścig rozegrał po profesorsku, odpierając atak Brytyjczyka Jake’a Wightmana na ostatniej prostej i wygrywając z czasem 3:53.40. W sobotę sporo punktów zdobyły dla nas sprinterki w sztafecie 4 x 100 m w składzie: Kamila Ciba, Marika Popowicz, Anna Kiełbasińska, Ewa Swoboda. Polki na mecie zameldowały się po 43.07 s od wystrzału startera i musiały uznać wyższość jedynie reprezentacji Niemiec, która uzyskała rekord mistrzostw. Gorzej pobiegli pozostali nasi rodacy: Iga Baumgart na 400 m (4. miejsce z czasem 52.18 s), Szymon Kulka na 5000 m (5., 14:04.59), sztafeta męska 4 x 100 m (7., 39.21) i Matylda Kowal na 3000 m z przeszkodami (9., 10:01.98).
Niedziela, tak jak sobota, rozpieszczała nas dużą ilością konkurencji biegowych, a my ostrzyliśmy sobie zęby głównie na biegi średniodystansowe z udziałem Adama Kszczota na 800 m czy też Angeliki Cichockiej na 1500 m. Zaczęło się nieźle od 4. miejsca Damiana Czykiera (13.40) na 110 m przez płotki. Potem niestety za falstart zdyskwalifikowana została Karolina Kołeczek. Na pocieszenie wygrała Niemka Pamela Dutkiewicz mająca polskie pochodzenie. Nadszedł w końcu bieg na 800 metrów mężczyzn, w którym pierwsze skrzypce miał grać Adam Kszczot. Oczywiście pierwsze okrążenie było spokojne, a prawdziwe emocje rozpoczęły się na wirażu na 500 metrze, kiedy to nie wiadomo skąd na bieżni pojawiła się tajemnicza skrzynka, którą zawodnicy musieli omijać, a niedaleko za nią na prostej doszło do starcia Kszczota z Francuzem, przez co Polak wybiegł jedną nogą za bieżnię. Nasz wielokrotny mistrz Europy dobiegł do mety na pierwszej pozycji, drugi był Holender Thijmen Kupers (1:47.18) i to on ostatecznie został zwycięzcą, bo Kszczota zdyskwalifikowano. Szybko morale naszej ekipy wzrosły po biegu Angeliki Cichockiej na dystansie 1500 metrów. Mistrzyni Europy z Amsterdamu z 2016 roku, z czasem 4:12.16 była gorsza tylko od Niemki Konstanze Klosterhalfen (4:09.57). Podium w indywidualnych startach biegowych zajęli jeszcze: Krystian Zalewski na 3000 m z przeszkodami (8:33.02) i Anna Kiełbasińska na 200 m (22.8 – pomiar ręczny, brak rekordu życiowego i minimum PZLA na MŚ 2017 – przyp.). Gorzej poradzili sobie: Paulina Kaczyńska na 5000 m (5. miejsce z czasem 16:01.68), Karol Zalewski na 200 m (6., 20.87) oraz Michał Rozmys na 3000 m (9., 8:11.90).
Tradycyjnie już, zawody zamykały sztafety 4 x 400 m kobiet i mężczyzn. Na pierwszy ogień poszły panie. Naszą sztafetę rozpoczęła najwyższa Iga Baumgart, zmieniając się z Patrycją Wyciszkiewicz w okolicach 2 pozycji. Wyciszkiewicz wyprowadziła naszą ekipę na 1. miejsce, odpierając na ostatnich metrach atak Brytyjki. Ciekawie było na trzecim okrążeniu, kiedy to na wirażu mocno zaatakowała Ukrainka wychodząc na prowadzenie, ale na nasze szczęście biegnąca w polskiej sztafecie Martyna Dąbrowska skontrowała i jako pierwsza oddała pałeczkę. Na ostatniej zmianie w naszej reprezentacji biegła doświadczona Małgorzata Hołub, która prowadziła przez całe 400 metrów i zatrzymała stoper na 3:27.60, co jest najlepszym tegorocznym wynikiem w Europie! Nieźle zaprezentowała się również nasza męska sztafeta 4 x 400 m w składzie: Łukasz Krawczuk, Michał Pietrzak, Jakub Krzewina i Rafał Omelko. Na pierwszej, drugiej i trzeciej zmianie byliśmy w czołówce, chociaż Krzewina swój start rozpoczął spokojnie spadając na 4 miejsce, to jednak zamienił je na pierwsze na ostatniej prostej. Wszystko rozstrzygnęło się na ostatnich 400 metrach. Na czoło wysunął się Francuz, zanim był Polak i Niemiec. Omelko na ostatnim wirażu wyprzedził prowadzącego Francuza, ten jeszcze kontrował, ale ostatecznie to my mogliśmy się cieszyć ze zwycięstwa i najlepszego czasu sezonu na listach europejskich 3:03.86. Co ciekawe, nasi reprezentanci niedługo nacieszyli się najlepszym wynikiem, bo w finale B, aż trzy sztafety okazały się szybsze od Polaków, a na szczycie EL znajduja się Hiszpanie – 3:02.32.
W DME za miejsce w danej konkurencji otrzymowano punkty, 11 za wygraną i każde kolejne miejsce o jeden mniej. Polacy w 7. Drużynowych Mistrzostwach Europy zdobyli srebrne medale gromadząc na swoim koncie 295 punktów, z czego aż 168,5 „wybiegali” nasi biegacze! Najwięcej łącznie (w danej konkurencji kobiet i mężczyzn), bo 21 „oczek” zdobyli Polacy na dystansie 1500 m, czyli Lewandowski i Cichocka. Coraz bliżej Mistrzostw Świata w Lekkoatletyce, które odbędą się w sierpniu w Londynie. Nie wiem, jak Wy, ale ja juuż nie mogę się doczekać popisów Polskich biegaczy!