fbpx
Sprawność

Bieganie z obciążeniem – warto?

Bieganie z obciążeniem przywodzi mi na myśl wciągnie na siebie dodatkowych warstw ciuchów, gdy podczas treningu chcemy “spalać więcej kalorii” – na chłopski rozum wydaje się to sensowne, ale w rzeczywistości niewiele da się znaleźć argumentów na poparcie podobnych praktyk. Co rusz widzi się jednak biegaczy stosujących takie “triki”, a zatem warto raz jeszcze sprawę zbadać.
bieganie z obciazeniem warto 01

Bieganie z obciążeniem przywodzi mi na myśl wciągnie na siebie dodatkowych warstw ciuchów, gdy podczas treningu chcemy “spalać więcej kalorii” – na chłopski rozum wydaje się to sensowne, ale w rzeczywistości niewiele da się znaleźć argumentów na poparcie podobnych praktyk. Co rusz widzi się jednak biegaczy stosujących takie “triki”, a zatem warto raz jeszcze sprawę zbadać.

By kwestię uściślić, będę odnosił się przede wszystkim do niewielkich odważników, które przymocować można do kostek lub przedramion oraz do hantelek trzymanych w dłoniach. Na pewno nie raz spotkaliście się z tego typu sprzętem, bo jest on niemal co sezon wciskany ludziom we wszystkich sklepach sportowych, a od niedawna także w supermarketach. Przy okazji podaje się zalety, jakie podobno wynikają z biegania z podobnymi odważnikami, a więc zajmijmy się nimi po kolei…

Sposób na wzmocnienie mięśni?

To zazwyczaj pierwszy z argumentów i on wydaje się najbardziej sensowny w końcu przenoszenie większej liczby kilogramów powinno nas wzmacniać, prawda? Pytanie brzmi jednak: czy to ma sens z punktu widzenia biegaczy? Tu okazuje się, że nie tylko nie przyniesie to spodziewanych efektów w postaci poprawy wyników, ale może doprowadzić nas do kontuzji przeciążeniowych.

Gdyby bowiem faktycznie skuteczne było obciążanie swoich nóg w biegu, to olimpijska elita latałaby po lokalnych ścieżkach w butach z ołowiu, by następnie wskoczyć w ultralekkie startówki. Spotkaliście się z czymś podobnym? Jeżeli nie, to dlatego, że w rzeczywistości zupełnie inaczej powinniśmy obciążać ciało, by poprawić wyniki biegowe i tu dużo lepsze skutki przyniesie np. trening plyometryczny czy klasyczna jednostka siły biegowej. Wzmacniać bowiem powinniśmy przede wszystkim element wybicia, a nie zdolność do siłowego przenoszenia nogi w powietrzu, co wynikałoby z zastosowania odważników. Szybkie bieganie, to błyskawiczne odrywanie się od ziemi i jak najdalsze szybowanie w powietrzu, a w tych kwestiach bieganie z obciążeniem kostek nam nie pomoże.

W przypadku ramion sytuacja wydaje się jeszcze bardziej klarowna, bo wzmocnienie zginaczy ramion nijak nie przełoży nam się na wyniki biegowe. Absolutnie nie widzę zatem sensu biegania z odważnikami na przedramionach bądź w dłoniach, a jeżeli zależy nam na poprawie pracy ramion w biegu, powinniśmy skupić się na całej sylwetce. Bieganie nie jest bowiem po prostu zbitką ruchu nóg, ramion czy skrętów tułowia, które można traktować w oderwaniu od siebie, ale całością, w której symbiotycznie współgrać muszą całe taśmy mięśniowe.

Czy bieganie z obciążeniem to sposób na dodatkowe kalorie?

Skoro wykonujemy większą pracę, przenosząc większą liczbę kilogramów, gdy biegamy z odważnikami, to może znaleźliśmy złoty środek na sześciopak na brzuchu? Tu również nie mam dobrej wiadomości, bo prawdopodobna zwyżka spalanych kalorii podczas takiego biegu będzie na tyle niewielka, że byle przekąska (choćby i zwykły banan), sprawi, że w najlepszym razie wyjdziemy na zero. Żeby cała zabawa warta była bowiem zachodu, musielibyśmy założyć, że bieganie z lekkimi odważnikami pozwoli nam “spalić” 400-500 kcal więcej niż zazwyczaj, a to jest po prostu niemożliwe.

Nie ma zatem sensu biegać z dodatkowymi odważnikami, jeżeli naszym celem jest gubienie zbędnych kilogramów. Lepiej poświęcić więcej czasu na analizę własnych nawyków żywieniowych czy przeliczanie zjadanych każdego dnia kalorii, a jeżeli mamy już pozostać przy treningu, to postawiłbym prędzej na bieganie w terenie, zamiast zakładania na siebie dziwacznych gadżetów.

Lepsza technika?

Czasami spotyka się także argument, w zgodzie z którym bieganie z obciążeniem pozwala nam poprawić technikę biegową. To wydaje się jednak całkowicie niezgodne z praktyką, jaką zazwyczaj powinno się stosować w treningu, a mowa o trzymaniu się kolejności – najpierw technika, potem obciążenie. Kolejność ta wykorzystywana powinna być zarówno w treningu siłowym, gdzie najpierw uczymy się np. przysiadu bez sztangi, z ciężarem własnego ciała, by dopiero później przejść do dodatkowych obciążeń, ale i w biegu, najpierw powinniśmy się poznać prawidłową technikę, a dopiero dalej podchodzić do coraz większych obciążeń. Nigdy na odwrót!

Jeżeli zatem Twoim celem jest poprawa techniki, zgłoś się do trenera, który przeanalizuje Twój dotychczasowy krok biegowy i dobierze odpowiednie ćwiczenia korekcyjne. Te ostatnie na pewno nie będą miały charakteru wymachiwania ciężarkami ani biegania z obciążeniem.

Podstawy, nie gadżety

Bieganie z odważnikami to tylko kolejna odsłona podstawowego problemu większości sportowców amatorów – niestety nie chce nam się poświęcić czasu na podstawy, za to mocno kuszą nas “magiczne sztuczki”. Nie mamy zatem chęci pracować nad bazą treningową, ale chętnie zainwestujemy w ciuchy, których producent obiecuje, że pomogą nam w maratonie. Unikamy jak ognia pilnowania diety, nie mając jednocześnie oporów przed próbowaniem suplementów “na lepsze spalanie”. Lekceważymy naszą sylwetkę i błędy ruchowe, kuszą nas jednak nowe ultra-buty, które będą korygowały wszelkie błędy techniki. Gadżety mają wszystko robić za nas.

Nie tędy jednak droga i warto byłoby w końcu postawić na szeroko rozumiany zdrowy styl życia i rozumne podejście do treningu, budowanie formy latami i korzystanie z efektów solidnej pracy, zamiast szukania dróg na skróty takich jak bieganie z obciążeniem, które w najlepszym razie nie dadzą efektu, a w najgorszym, zaprowadzą nas prosto do lekarza lub fizjoterapeuty.

Czy mój wpis Ci w jakiś sposób pomógł?

Kliknij gwiazdkę, aby ocenić artykuł!

Średnia ocena 0 / 5. Liczba głosów: 0

Jak dotąd brak głosów! Bądź pierwszą osobą, która oceni ten artykuł.

Total
0
Shares

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Poprzedni wpis
Jak przeżyć przerwę w bieganiu?
Następny wpis
Wstydzisz się biegać? Najwyższy czas, by przestać!
Opinie

Dołącz do takich jak Ty!

Dołącz do ludzi takich jak Ty, którzy już nam zaufali i zostali biegaczami!

  • Podczas 10 tygodni udało mi się poprawić bazę tlenową z 32 do 35, znaleźć swoją odskocznię od trudności życia codziennego bez szwanku dla zdrowia  i jestem przekonana, że nie zrobiłabym tego bez programu Od zera do runnera przy nieocenionym wsparciu naszej grupy na Discordzie.
    Urszula - od zera do runnera

    Urszula

    Suwałki
  • Już miałem rzucić bieganie. Chciałem dać sobie z nim spokój, ale trafiłem do Was. Powiedziałem sobie spróbuję jeszcze raz od zera i okazało się, że to strzał  w dziesiątkę. Po marszach  bóle minęły, a co najważniejsze czuję w tych miejscach  włożoną pracę na treningach.
    IMG 20241026 230234 scaled e1730212654169

    Edward

    Ryczywół (wielkopolskie)
  • Program bardzo mi się podoba. Zachęciło mnie to że trwa 52 tygodnie (przerobiłam już kilka programów typu “przebiegnij 5 km w 5 tygodni” i zawsze na początkowych etapach się wypalałam – po prostu to była zbyt intensywna aktywność niedostosowana do moich możliwości). A w tym przypadku to rozłożenie intensywności wydaje mi się kluczowe.
    Marta OZDR

    Marta

    Warszawa
plany treningowe

Masz pytania? Mamy odpowiedzi.

Poniżej znajdziesz odpowiedzi na najczęściej pojawiające się pytania dotyczące biegania.

Ile biega amator?

Wyjdźmy od tego, aby ustalić, kto to jest amator.

Amator to każda biegająca osoba, która nie żyje z biegania. A więc i ta, która dopiero zaczyna, jak i ta, która biega 2:30 maraton. Różne również będą treningi tych osób. Ten, który zaczyna biegać, będzie 10-15 kilometrów tygodniowo, a bardzo zaawansowany biegacz może przekraczać i 150 na tydzień.

Ile powinno się biegać na początku?

W pierwszych tygodniach staraj się nie biegać więcej niż od około 8 do 15 kilometrów tygodniowo z podziałem na 3 lub 4 jednostki treningowe. Z czasem, gdy poczujesz się silniejszy i sprawniejszy stopniowo wydłużaj kilometraż.

Jak oddychać w czasie biegu?

Polecam Ci książkę Tlenowa przewaga, gdzie jest bardzo dobrze udokumentowane, dlaczego powinno oddychać się nosem w trakcie biegania, spania i dowolnej innej aktywności fizycznej.

Więcej przeczytasz także w naszym artykule “Jak oddychać podczas biegania?

Jak przebiec swoje pierwsze 5 km?

Gorąco Cię zachęcam do wybrania planu treningowego dla początkujących i trenowania zgodnie z jego wytycznymi. Może sprawdzić się plan https://treningbiegacza.pl/artykul/plany-treningowe-na-5km-z-dodatkowa-aktywnoscia-i-silownia

    Ile powinno się biegać na początku?

    Zakładam, że jeszcze nie biegasz i dopiero chcesz zacząć. Gorąco polecam Ci zapisanie się do naszego newslettera, aby otrzymać roczny plan treningowy dla początkujących.

    Link do zapisu.

    Jak zacząć biegać od zera?

    Na początku oceń swój stan. Podejdź do tego bardzo świadomie i odpowiedzialnie, aby nie zrobić sobie krzywdy. Kiedy ostatnio podejmowałeś ostatnią aktywność fizyczną, ile ważych i ile masz wzrostu. Czy Twoje BMI jest w normie, czy raczej mocno odbiega od normy.

    Gdy będziesz w stanie określić swój stan, łatwiej Ci przyjdzie wybór odpowiedniego planu treningowego. W zależności od swojej obecnej formy wybierz taki, który będzie delikatnym wyzwaniem, ale nie będzie sprawiać, że po każdym treningu będziesz wracać do domu półprzytomny. Link do planów treningowych.

    Jak zacząć biegać, gdy się nie ma kondycji?

    Powoli i bez pośpiechu. Kondycja przyjdzie sama, pod warunkiem, że nie będziesz przeciążać swojego organizmu, który ma swoje limity.

    Zacznij od marszobiegu. Minutę idź, minutę biegnij. Powtórz to 7-10 razy na jednym treningu i wykonaj taki trening 3 razy w tygodniu przez najbliższe 5 tygodni. Bardzo szybko dostrzeżesz pozytywne objawy poprawy kondycji.

    Jakie tempo biegu dla początkujących?

    Adekwatne do Twojej obecnej kondycji. Jeśli nie jesteś w stanie biec bez przystanku i zaczerpnięcia tchu przez minutę, to bez sensu jest gnanie na łeb na szyję. Obierz takie tempo, aby swobodnie przy tym móc rozmawiać. Nazywa się to tzw. tempem konwersacyjnym. Jesteś w stanie biec i coś tam przy okazji mówić. Jeśli od razu brakuje Ci tchu w płucach, zwalniasz.

    Na początku nawet nie przejmuj się jednostkami typu 5 min/km, czy 25 sekund na 100 metrów. Na to przyjdzie czas.

    Masz pytania?

    Napisz do nas

      Czy mój wpis Ci w jakiś sposób pomógł?

      Kliknij gwiazdkę, aby ocenić artykuł!

      Średnia ocena 0 / 5. Liczba głosów: 0

      Jak dotąd brak głosów! Bądź pierwszą osobą, która oceni ten artykuł.

      Rozpocznij przemianę od Zera do Runnera w drodze po zdrowe życie.
      Dołączam do programu