Jako, że temat biegania na czczo wzbudził wiele kontrowersji, postanowiliśmy temat nieco poszerzyć i zapytać samych zainteresowanych, czyli biegaczy…
Rosnąca liczba obowiązków (praca, szkoła, dom, rodzina itp.) sprawia, że czasu na treningi mamy coraz mniej. Po kilku miesiącach regularnego treningu i pierwszych startach na zawodach śmiało do listy obowiązków (ale tych przyjemnych!) możemy dopisać nasze kochane hobby – bieganie. Każdy z nas przecież marzy o nowych życiówkach, żeby jednak tryumfować na mecie potrzebny jest czas na trening. Zima strasznie komplikuje nam życie, ciemności zalegają w tempie iście ekspresowym (wychodzisz rano do pracy – ciemno, wracasz – ciemno!) a paskudna pogoda nie zachęca do opuszczania domu. A jeśli zmuszeni zostaniemy do biegania wczesnym rankiem? Powiedzmy o 5 rano?
Krzyś Cz. pisze:
Od jakiegoś czasu błąka mi się po głowie myśl o porannym bieganiu, o bardzo porannym bieganiu. Niestety stało się tak, że w tygodniu jestem w domu o 20:00-21:00 i nie mam nawet siły by myśleć o wyjściu na intensywniejszy trening. Na wiosnę chciałbym zaatakować 3:15, wiec dobrze by było prócz soboty i niedzieli zrobić ze 3 treningi w tygodniu. I teraz pytanie do Was. Czy ktoś z Was biega przed wyjściem do pracy? (w moim przypadku będzie się to wiązało ze wstawaniem koło 5:00 rano!) Czy można optymalnie wykorzystać swój organizm po pobudce o tak nieludzkiej porze? Czy to ma w ogóle jakiś sens?
Forumowicze radzą
Zest:
Piszesz o wstawaniu o 5.00 rano, czyli na trening byś wychodził koło 5:15 – 5:30. Na tym forum jest trochę osób, które o tej porze już schodzą ze swoich biegowych ścieżek 🙂 (…).
Laszlo:
Oczywiście, że ma sens. Ranne wstawanie i trening o 6 rano nie są mi obce. Nie widzę żadnych przeciwwskazań oprócz osobistych upodobań. W moim przypadku poranne bieganie czy to 6-ta czy 7-ma rano, czasami na delegacjach 5-ta z minutami bardzo mi odpowiada…. szczególnie pod względem spalania tłuszczu Podam Ci kilka wskazówek:
- od wstania do biegania powinno minąć z 30 minut, daj sie obudzić organizmowi… a z resztą przecież musisz się wyszykować i załatwić potrzeby fizjologiczne.
- osobiście nic nie jem przed treningiem, tylko piję wodę. Mogę zrobić nawet 30km i nie muszę przed tym nic jeść… jeżeli ma się problem z wagą to idealna metoda na wspomaganie zrzucania wagi.
- jeżeli nie masz zbędnych kilogramów to można przed biegiem zaraz po wstaniu zjeść np. kisiel.
- pamiętaj o wczesnym kładzeniu się spać ! Organizm potrzebuje snu który jest bardzo niedocenianym środkiem treningowym – ludziom się wydaje, że sen nie ma wpływu na postępy treningowe… a ma kolosalne znaczenie!
- nawet jak masz problem aby o 22:00 gasić światło to z czasem samo to przyjdzie Uwierz, tylko na dobre Ci to wyjdzie a lepiej sobie pospać i wstać rano o 5:00 – 6:00 niż oglądać wieczorem TV podjadając nie wiadomo co.
- po porannym treningu ma się niesamowite siły na cały dzień, organizm jest już na obrotach jak inni przecierają dopiero oczy.
- o doznaniach wynikających z witania dnia na nogach w lesie, parku czy innym plenerze nie wspomnę… na psychikę działa to jak balsam na skórę…
Friend:
Kiedyś wstawałem o 4:15 i biegałem ok. 13 km po lesie. Potem szybki prysznic, spacer z psem i jazda do pracy rowerem. Chodziłem spać o 21:30 i nie było kłopotu. Teraz czekam aż młodsza córka zacznie chodzić spać o ludzkiej porze i spać całą noc…. Poranne bieganie ma same plusy, człowiek jest naładowany na cały dzień i spokojny o plany treningowe. Przychodziłem do pracy rześki, wypoczęty, zadowolony a inny jeszcze “spali” wypijali litry kawy, palili szlugi i marudzili…..ubaw po pachy.
Arek1:
Ja dorzucę taką rade jeśli po 2 tygodniach takiego wstawania będziesz miał problemy aby się zebrać i potrenować i będziesz chodził ospały to lepiej sobie odpuści bo to nic nie da w ten sposób nie przygotujesz się do maratonu.
Lukic:
(…) mi osobiście biega się ciężej i wolniej- średnio 10 sekund na kilometr podczas owb1, wb2…
Laszlo:
Skoro mowa o spaniu i szybkim bieganiu:
- z porannym OWB2 radziłem sobie w ten sposób, że zaczynałem je dopiero po 6km OWB1 kiedy organizm już wszedł na obroty.
- jeżeli na porannym treningu czułem, że po paru kilometrach i tak nie jestem wstanie zrobić szybkiego treningu czy OWB2 bo jakoś nie mam “nastroju” to robiłem OWB1 a szybki trening następnego dnia po południu… zawsze znajdzie się rozwiązanie.
- nie można wcześnie wstawać bez odpowiednio wcześniejszego kładzenia się do łóżka… to się uda z dzień czy dwa ale organizm zacznie się w końcu dopominać o sen. Jeżeli zapewnisz mu te 7 godzin to dosyć szybko przestawisz się na poranne wstawanie BEZ budzika… sprawdzone.
- jest jeszcze jedna wielka zaleta wchodzenia do łóżka o 21:30 – 22:00 – książki Zacząłem dużo czytać przed snem.
Ideałem jest dojście do takiego stanu, gdzie rano budzisz się sam o określonej porze bez budzika i idziesz na trening – bez zadawania sobie gwałtu bo spać się chce ale trzeba wstać… Gdy się osiągnie taki stan to ma się zagwarantowaną większą ilość sił witalnych na cały dzień i zdrowszy tryb życia niż “tradycyjny” system życia. Dlaczego? Otóż jeżeli ktoś wcześnie nie wstaje w celu np. treningu to śpi może z 1-2 godziny dłużej ale i tak musi wstać bo praca czeka. Zaczyna dzień później i z pewnością później go kończy. W taki układzie zwykle “kradnie” się organizmowi wieczorne godziny i późna pora kładzenia się spać dopełnia dzieła – organizm ma mniej snu mimo, iż wstajemy później. Gdy próbujemy mimo wszystko wstawać wcześnie to zwykle kończy się to albo zmuszaniem się do wstania “na siłę” albo kapitulacją… Przejście na tryb wczesnego kładzenia się spać (sprawa dyskusyjna bo dla mnie 22:00 to już najwyższa pora na zakończenie dnia) pozwala bez problemu przestawić się na wczesne wstawanie przy wystarczającej i optymalnej dawce snu dla organizmu. Efekt jest taki, że regenerujemy się lepiej a dzień wydaje się mimo wszystko dłuższy i jakoś bardziej aktywnie możemy go spędzić. Nie wspomnę o wrażeniu jakie robi na kolegach z pracy rzucona ot tak sobie uwaga, że dzisiejszy wschód słońca za miastem rewelacyjnie współgrał z lekkim szronem na trawie…. Nie wspomnę, że pytanie czy widzieliście dzisiaj rano ten księżyc na tle rozjaśniającego się nieba może spowodować kontrolę alkomatem…
Adam Kubiak:
Bieganie z rana ma dla mnie same zalety.
- Jest to tylko hobby i miłe spędzanie czasu. Skoro miłe, to nie ma znaczenia, o której godzinie.
- Jest to tylko hobby więc nie powinno zabierać czasu rodzinie. Skoro ma nie zabierać, to lepiej biegać z rana.
- Jest to tylko hobby, więc wyniki są sprawą drugorzędną. Skoro wyniki są sprawą drugorzędną, to 5″ różnicy przy WB2 nie jest dla mnie powalające.
Biegam rano, jeżdżę rowerem rano i pływam też rano. Zaczynam w przedziale od 4:00 do 4:45 zależnie od dyscypliny i objętości. Pływanie oczywiście od 6:00 – wcześniej basenów nie otwierają. Jeśli komuś zależy na wynikach, to powinien trenować w porze dnia zbliżonej do najważniejszego startu, ale… patrz pp. 1 i 3. Po treningu idę po świeże pieczywo i szykuję się do roboty. Mam zaliczony “czas dla siebie”, “rozruch poranny”, “pielęgnację zdrowia i kondycji”. Osobiście polecam.
Kilka rad dla osób przenoszących porę treningu na poranki:
- Zacznij od regularnego kładzenia się ok 22.00. (Czas – ok. 2 tygodni) W tym okresie warto zrezygnować z kawy, aby organizm odzwyczaił się od kofeiny – w późniejszym czasie w porze kryzysu kawa rzeczywiście stawia na nogi.
- Zacznij od trenowania rano w weekendy w godzinach, które nie uznajesz za barbarzyńskie, ale jednak są obiektywnie uznane za wczesne (np. godzinę później niż docelowa godzina rozpoczęcia treningu).
- Zwróć większą uwagę na to co jesz – skoro zaczniesz “podskubywać” czas snu, to zadbaj o organizm z drugiej strony. Dużo pij. Monitoruj samopoczucie.
- Oprócz treningów weekendowych po ok. 3-4 tygodniach zacznij dokładać poranne jednostki treningowe w ciągu tygodnia – przenoś treningi popołudniowe na rano. Mniej więcej jedna jednostka na tydzień.
- w zależności od ilości treningów proces zakończy się po maksymalnie 5 tygodniach.
- Jeśli dniem odpoczynku ma być któryś z dni weekendowych, to niech tak będzie – wtedy można spać do oporu. Ale jeśli regularnie kładziesz się o 10 wieczorem, to nie wytrzymał w łóżku dłużej niż do 6:30. Ja tak przynajmniej mam.
Runnerka24:
Sama zaczęłam niedawno prace i wiem jak człowiek może być zajechany po całym dniu. Wracasz do domu i po prostu cały organizm mówi “NIE”. Więc spróbowałam biegać rano i powiem, że źle nie jest. Dla mnie rano to tez ok 5:00. W moim przypadku trening odnosi rezultaty gdy położę się odpowiednio wcześnie spać dzień przed.Tak by przespać tak ok 7h.
Kulshrank:
(…) Z mojego doświadczenia przed porannym bieganiem warto się dobrze porozciągać, po nocy układ ruchu jest bardziej “skostniały”,niż po całodziennej bieganinie.
Katarina:
(…) gdy teraz zbieram się do porannego treningu (zwykle przy sobocie) to okazuje się, że z miejsca puls mam wyższy o 10 punktów niż na tej samej trasie wieczorem. ciężko się biega, więc dlatego jakiejś szczególnej zachęty nie odczuwam by poranne bieganie praktykować w tygodniu przed pracą.
Krzyś Cz.:
No muszę Wam powiedzieć że jestem po porannych 10km, wstałem o 5:15, po 20 min już biegałem… potem szybki prysznic i właśnie siedzę w pracy. Najlepsze jest to że nie ziewam i nie mam ochoty na kawę.