Spis treści
- Co niesie ze sobą odświeżona wersja książki?
- Początki
- Trening – co znajdziemy w tym temacie?
- Zawody i treningi biegowe, które możesz wpleść w życie
- Dostrajanie – co nieco o technice biegania
- Kontuzje – cenna dawka wiedzy
- Jedzenie – konkretnie i na temat
- Jak dobrać obuwie do biegania? Nieco wskazówek
- Od startu do finiszu
- Dodatki
- Moje zdanie o książce
W moje ręce wpadła książka spod pióra Jeffa Galloway’a, o wdzięcznym tytule: „Bieganie metodą Gallowaya. Ciesz się dobrym zdrowiem i doskonałą formą!”. Określiłbym ją mianem „sekond edyszon” – czyli wydanie drugie. Tak, drogi czytelniku – Jeff już raz najechał na Polskę ze swoim pierwowzorem, a teraz niczym wiosna ponownie wchodzi na rynek wydawniczy kraju z nad Wisły. Co nowego w nowej edycji i czy warto sięgnąć po tę książkę? Na pewno nie jest to lektura dla wszystkich – musisz chcieć trenować, łaknąć biegowej wiedzy i dobrze wczytać się w treść.
Co niesie ze sobą odświeżona wersja książki?
Możemy nabyć nową wiedzę na temat biegania – we wznowionowej edycji książki Jeffa Gallowaya „Bieganie metodą Gallowaya. Ciesz się dobrym zdrowiem i doskonałą formą!” pojawia się kompletnie nowy rozdział poświęcony motywacji i treningowi mentalnemu, który zagnieździł się w dziale „Dostrajanie”. Specjalnie, „ekskluziw”, dla fanów planów treningowych, Jeff mocno się spocił i podzielił się z nami swoją myślą treningową w szykowaniu się do startu na 5km i w półmaratonie. Uaktualnił wiedzę na temat odżywiania. Tej samej sztuczki dokonał w dziale „Kontuzje”. Tu autor skupił się na rozwinięciu wiedzy z zakresu potrzeb starszych biegaczy – kładzie nacisk na regenerację i redukcję zbędnego tłuszczu.
Przejdźmy już konkretnie do recenzji tych 279 stron ciekawej biegowej wiedzy, którą można nabyć za naprawdę przyzwoite pieniądze. Ważna jednak uwaga – tej lektury nie czyta się z lekkością, jest dużo treningowych niuansów, na których musisz się skupić by zrozumieć ich przekaz. Nie dyskwalifikuje to jednak tej lektury z „biegowej” książkowej półki – wręcz przeciwnie. To jednak nie jest przysłowiowe opowiadanie o bieganiu, a dawka bardziej fachowej wiedzy.
Początki
Jeff trochę jak nauczyciel historii opisuje jak rodziło się bieganie nie tylko w Stanach, ale i w innych krajach. Jak zaczęto je doceniać, gdy z roku na rok kolejne badania głośno krzyczały, że bieganie jest zdrowe, zdrowe dla naszego serca, ciała, ducha i umysłu. Znajdziesz tu zatem nieco ciekawych wątków z biegowej historii – o tym na pewno warto wiedzieć.
Na swoim przykładzie wyjaśnia kolejne etapy przejściowe/transformacji poczwarki w motyla – czyli początkującego biegacza w bolid F1. Galon – kurczę, no naprawdę nie wiem czemu chce mi się na niego mówić Galon, a nie Galloway. Kto wie czy takiej ksywki nie miał w szkole. W każdym razie Galloway zręcznie opisał jak pokonywane kilometry zmieniają nas. Jak zmienia się ciało, jak twardnieje nasz charakter i jaką ewolucję przechodzą cele wraz ze wzrostem poziomu biegowego.
Przewrotnie na końcu dzieła pojawia najcenniejszy tekst Początku – Jak zacząć? Jest to pytanie, które z pewnością każdy z nas sobie kiedyś zadał. Nie jest ważne czy masz 30 lat czy 50, czy większy lub mniejszy brzuszek, a może w ogóle go nie masz, czy wracasz do biegania po przerwie czy to pierwsze randka z joggingiem – to pytanie pojawia się w głowie każdego biegacza, kiedy zaczyna kiełkować w nim pasja.
Autor podaje jak na tacy ponadczasowe, sprawdzone prawdy według zasady: nie wszystko na raz, bo na pewno coś się stanie. Ewidentnie kieruje się maksymą: dobry myśliwy to cierpliwy myśliwy. Nie masz rzucać się na głęboką wodę od pierwszego treningu. Zachowaj spokój i daj sobie czas na wprowadzenie się do regularności. Przy tym wszystkim podkreśla ważną rolę marszobiegów. To właściwie wizytówka jego postaci, bo autor kojarzony jest głównie z tego sposobu biegania – nawet dłuższych dystansów, nawet bardziej doświadczonych biegaczy.
Osobiście z całego serca polecam je wszystkim początkującym, których ostatnia aktywność ograniczała się do klikania „w pleja” i ruszania szczęką przy jedzeniu czipsów – też kiedyś byłem na tym etapie i się tego nie wstydzę. Ja nie taki aniołek jak można o mnie myśleć, że tylko „bio-fód” i takie tam.
Trening – co znajdziemy w tym temacie?
Tu pojawia się swoisty „noł hał” według koncepcji Galowaya. Jest to streszczony wykład na temat fizjologii wysiłku – czyli w zwykłym odniesieniu do codzienności, moglibysmy powiedzieć: co się dzieje z popcornem jak wrzucimy go do mikrofali? Tylko, że w tym momencie wpspomnianym popcornem jesteśmy my, a mikrofalą bieganie.
Na wyciągnięcie ręki są cenne porady jak planować obciążenia treningowe. Wiecie o co chodzi? Jeff pisze, kiedy można dołożyć do pieca, a kiedy powinniśmy zluzować aby nie zagrzała nam się woda w chłodnicy. Czyli konkretnie – jak planować trening z maksymalną korzyścią dla przyszłej formy.
Autor pokazał rownież jak według niego powinien wyglądać dzienniczek treningowy. Trochę czułem się jak archeolog odkopujący skamielinę. Czas poszedł do przodu i forma dzienniczków treningowych uległa znacznym „upgrejtowaniom” w oparciu o dane z zegarka z GPS’em, ale kto wie, może akurat Tobie ta stara, acz sprawdzona forma rodem z „Powrotu do przeszłości”, przypadnie do gustu. Zabrakło mi tu jednak odniesienia do nowoczesnej techniki, która dziś doskonale uzupełnia luki papierowych dzienniczków treningowych sprzed lat.
Zawody i treningi biegowe, które możesz wpleść w życie
Zalewa nas wykład na temat teorii sportu, a w nim Jeff omawia m.in. fartlek, interwały, przelicznik rekordów życiowych z krótkich dystansów na dłuższe (prognozowany czas) czy tabele intensywności treningowych. Choć tu zabawa „w pogodynkę” dzieje się na zasadzie rachunku prawdopodobieństwa i należy pamiętać, że nie każdemu musi sprawdzić się przelicznik zastosowany przez autora.
Dostrajanie – co nieco o technice biegania
Nacisk został położony na technikę wg tzw. modelu mistrza, czyli jak wyglądać idealnie podczas biegu i jakie niesie to ze sobą korzyści – w przełożeniu na wynik czy mniejszą urazowość. Jednak należy pamiętać, że z trabanta mercedesa nie zrobimy i nie u każdego da się kompletnie przemodelować wzorzec ruchu. Ale możemy pobawić się w kosmetykę samochodową i choć lakier poprawić… np. pracę rąk, pochylenie sylwetki.
Godna uwagi jest ściągawka z technik rozciągania, ćwiczeń wzmacniających czy treningu uzupełniającego. Jeżeli nie macie swojego pomysłu na zapchanie nadmiaru wolnego czasu lub po prostu chcecie sprawdzić na własnej skórze jak taki trening wygląda u Jeffa, nie pozostaje wam nic innego jak otworzyć książkę na stronie 157 i jechać z tym koksem.
Za oknem śnieg, ulewa, latają drzewa? Wolisz ciepły i przytulny domek, bo ciepło w kuferek? Galloway podpowiada (fajnie), jak znaleźć w sobie siłę i energię do zrobienia treningu, kiedy motywacja kona na podłodze. Jeff poszedł też o krok dalej i podzielił się swoimi spostrzeżeniami na temat treningu mentalnego – pisząc wprost: dzięki niemu nie będziesz lewitował w powietrzu jak fakir, czy zakurzony perski dywan z Alladyna, ale uspokoisz ducha i być może poczujesz się lepiej.
Dział kończy rozdział „Bieganie dla kobiet”. Jasne jak słońce wskazówki, rady na temat obaw kobiet przed rozpoczęciem przygody z bieganiem czy choćby bieganie przed i po ciąży. Przede wszystkim polecam ten rozdział kobietom po ciąży, które uskarżają się na kolki podczas biegania (powrotu do biegania). Jeff powie wam co, dlaczego i jak sobie z tym poradzić!
Kontuzje – cenna dawka wiedzy
Świetny dział dla wszystkich szukających cennej wiedzy na temat urazów, a przede wszystkim na temat postępowania pourazowego (leczenie). Już nie musisz słuchać Januszów, czy Franków wszechwiedzących w każdej dziecinie. Teraz możesz przeczytać i skonfrontować swoją wiedzę z poradami Gallowaya. Naprawdę świetne porady!
Jedzenie – konkretnie i na temat
Wszystko o kaloriach. Podstawowe informacje o produktach spożywczych, o zdrowym odżywianiu, jedzeniu przed treningiem/startem i po wysiłku fizycznym. Znajdziesz tu także porady dotyczące jak najbardziej efektywnego biegania nastawionego na spalanie tłuszczu. Jest zwięźle i na temat.
Jak dobrać obuwie do biegania? Nieco wskazówek
Masz platfusa czy nie, autor krok po kroku pokieruje Cię w stronę dobrego wyboru – na pewno łatwiej będzie Ci zobrazować swoje potrzeby pod kątem doboru właściwego modelu butów do biegania. Autor przedstawia również sposoby wiązania butów, ale też wyjaśnia, dlaczego tak a nie inaczej i jakie wiązanie jest przeznaczone dla konkretnego typu stopy. Wbrew pozorom, bardzo cenne wskazówki. W dzisiejszych czasach w sklepie biegowym można wskoczyć na ruchomą bieżnie, dokonać analizy i po kłopocie, czy udać się do podologa. Czas zrozumieć biegaczu, że buty do biegania są istotnym elementem Twojej biegowej garderoby.
Od startu do finiszu
Jeff wyraża swój pogląd na temat tego czy dzieci powinny biegać? Kiedy zacząć, w jakiej formie wprowadzić bieganie i czy nie za szybko robić tzw. wąską specjalizację.
Dalej odniosłem wrażenie, że zadziałała bardziej wyobraźnia, niż fakty. Autor pisząc, że ma ze sobą współpracę ze 100 000 biegaczy i to po czterdziestce!) chyba nieco przeholował. Gdzieś w tym momencie zatraciłem wiarygodność faktów. Zawsze jednak możesz skonfrontować się z tym rozdziałem sam – może Twoje odczucie będzie inne?
Dodatki
Zabawa w chybił trafił, czyli rozdział nazwany Przewidywanie wyników zawodów. Na szczęście tu już bardziej poważnie i rzeczowo, niżeli w poprzednim rozdziale. Galloway dzieli się tabelami umożliwiającymi przewidywanie czasu na mecie czy choćby prędkości treningowych. Wszystko oparte o podstawę rekordowych czasów (życiówek lub „season best”). Tu jednak ważna uwaga – nie robi tego w oparciu o tętno, a więc buforu bezpieczeństwa. Moim zdaniem do tego już jest potrzebny program komputerowy. Książkę kończy krótki wpis o biegowej przygodzie Jeffa.
Moje zdanie o książce
Czy plany treningowe Gallowaya działają? Nie mam zielonego pojęcia – abym mógł o tym pisać musiałbym przetestować je na sobie, lub na kimś. Na pewno są bardzo dobrym rozwiązaniem dla wolniejszych biegaczy, a mi jego myśl treningowa dostarczyła nowego spojrzenia na trening. Po prostu jestem zdania, że aby się rozwijać, trzeba poznawać koncepcje innych trenerów i jeżeli zaistnieje taka potrzeba – wyciągać z nich coś na własny użytek. Na pewno nie jest tak, że jakiś konkretny plan jest dla każdego. Każdy z nas jest inny i potrzebuje czegoś mniej lub bardziej indywidualnego. W każdym razie błędem jest zamykanie się jak paprykarz szczeciński w puszcze na tylko jedną koncepcję treningową.
Szczerze polecam „Bieganie metodą Gallowaya. Ciesz się dobrym zdrowiem i doskonałą formą!” ze względu na jej zawartość wiedzy. Nie jest to wszechwiedząca pozycja, bo by pewnie milion stron zabrakło, ale jest w niej to, czego poszukuje chyba każdy biegacz – podstawowe i rozszerzone informacje. Nie tylko tajniki sztuki biegania, ale i okołobiegowe porady. Dla mnie książka mogłaby być napisana z humorem – czytałoby się dużo lepiej. Cóż z natury jestem wesołkiem. Jest to jednak dobry poradnik dla początkujących biegaczy, jak i dla tych poszerzających swoją wiedzę w biegowej dziedzinie. Książkę możesz nabyć na stronie Wydawnictwa Septem.