fbpx
zdrowie Zdrowie

Biegacz po Covid – uzupełnienie

Od listopada, kiedy napisałem pierwszą część tego artykułu, minęło już sporo czasu. Dziś mamy połowę lutego. Wiele osób…
Powrót do biegania po Covid-19 bywa bardzo długa.

Od listopada, kiedy napisałem pierwszą część tego artykułu, minęło już sporo czasu. Dziś mamy połowę lutego. Wiele osób zadaje mi pytania: jak się czujesz teraz, czy coś się zmieniło, jakie podjąłeś działania etc.

Co pozostaje aktualne z pierwszej części?

Prosty przekaz: “Nie spiesz się”.

W trzecim tygodniu powrotu do biegania z dnia na dzień poczułem się zdecydowanie lepiej. Nie musiałem już zbyt często przechodzić do marszu, truchtało mi się niespodziewanie dobrze. Zwiększyłem tygodniowe obciążenie do 40 kilometrów (normalnie biegałem około 70-80 km/tydzień), by dwa tygodnie później totalnie opaść z sił i zaś spaść na pułap 20 km/tydzień.

To, co jest cechą charakterystyczną tych trzech ostatnich miesięcy to totalna niestabilność formy. Tydzień masz wrażenie, że to już jest to, zaczynasz odbijać się od dna, a chwilę później zaś po pachy jesteś w mule. Bodaj już trzy razy w ciągu tych trzech miesięcy doświadczyłem takiego odczuwalnego regresu, który sprawiał, że zwykły trucht przyprawiał mnie o palpitacje serca.

Uprzedzając Twoje wątpliwości. Nie, nie szalałem na treningach. Nie biegałem praktycznie żadnych mocnych jednostek ciągiem, mocno się oszczędzałem. Przez cały listopad weszło raptem 128 kilometrów.

Biegacz po Covid - aktywność  listopad
Moje treningi w listopadzie 2020.

W grudniu zwiększyłem objętość, zacząłem w niedziele robić dłuższe wybiegania. I to one za każdym razem powodowały odczuwalny wzrost formy. Pomimo dużego zmęczenia odczuwanego po samej jednostce treningowej, następny tydzień był zawsze bardzo owocny. Dużo, dużo, dużo biegania w tlenie. Nie wkładaj sobie do głowy, że przejście do marszu, gdy tętno pikuje, jest czymś złym. Nastaw się na odbywanie właśnie takich treningów, które wiem, że wydają się, jakbyś wrócił do początków biegania, ale to one pozwolą Ci szybciej wrócić na odpowiedni poziom. Nie powiem, że przedmuchanie płuc od czasu do czasu nie będzie fajne, ale nie rób tego tak jak do tej pory: rozbieganie + 10×100/100m – zrób to w łatwiejszej dla organizmu kombinacji: rozbieganie + 5x(15’’/2’) (rozbieganie np. 5km a później 15 sekund szybszego biegu na przerwie 2 minutowej, powtórz to 5 razy). To też pozwoli zaczerpnąć tlenu pełną piersią, ale dasz organizmowi odpowiednią dawkę czasu, aby się otrząsnął z szoku.

Biegacz po Covid - aktywność  grudzień
Treningi z grudnia 2020 – 187 km.

Styczeń był przełomowym miesiącem. Tak mi się przynajmniej wydawało do jego połowy. Treningi szły dobrze, objętość zdecydowanie podskoczyła, aczkolwiek nadal słuchałem organizmu. Pojechałem na Kros na Ślężę z kolegą. To miało być zwykłe rozbieganie w okolicach 17km, z tym, że po górkach. Czarny szlak wokół Ślęży to w zasadzie żadne wielkie góry, ledwo 300 metrów przewyższeń, ot żeby podbić tętno i wzmocnić nogi.

Przez cały trening tętno miałem kosmicznie wysokie, biegło mi się makabrycznie źle i podnosiłem się po tym treningu niemal dwa tygodnie. To było najbardziej dotkliwe załamanie formy w całym przebiegu wychodzenia z Covida. Pewnie zalegający na całej trasie śnieg nie ułatwił sprawy i stąd też większe zmęczenie. Pokazuje to jednak, jak zasada “mniej znaczy lepiej” będzie determinować cały proces wychodzenia z Covida.

aktywność  styczeń
Treningi w styczniu 2021 to już w sumie 316 km.

Wprowadzone zmiany

Od 01 stycznia moim celem jest robić 10.000 kroków każdego dnia. Wtedy, gdy biegam, to jest łatwe, ale gdy nie biegam, to wieczorem muszę się zmusić do 6-7 kilometrów maszerowania. A kto mnie zna, ten wie, że spacery nie są moją ulubioną formą spędzania czasu wolnego. Niemniej jednak, gdy zrobiłem sobie analizę ilości kroków pokonywanych w dni niebiegowe, wychodziło mi raptem 1000-1500, a to zdecydowanie za mało.

Wnioski

Jak zapewne zauważyłeś od października regularnie podnoszę objętość treningów. Jest ich coraz więcej, aczkolwiek tam, gdzie jest ich dużo w tygodniu to z reguły są dość krótkie, a tam, gdzie nie mogę sobie pozwolić każdego dnia na choćby delikatne rozbieganie, staram się robić coś dłuższego w weekend, a dodatkowo utrzymuję z żelazną konsekwencją te 10.000 kroków każdego dnia.

Objętość treningowa
Objętość treningowa ostatnie 6 miesięcy

Pułap tlenowy

We wrześniu po przebiegnięciu maratonu pułap tlenowy oscylował w okolicach 55 ml/kg/min, w grudniu spadł do 49 ml/kg/min – zwróć jednak uwagę, jak rosła w tym okresie objętość. Te działania pozwoliły zatrzymać dalszy regres. Podjęty trening najpierw wyhamował straty, a dopiero po 3 miesiącach zaczęło się odrabianie strat.

Pułap tlenowy
Mój pułap tlenowy.

Obecnie poziom pułapu tlenowego utrzymuje się na poziomie 52 ml/kg/min.

Co to wszystko oznacza dla Ciebie?

Pocovidowe zmiany i straty można odwrócić. Jednak należy to robić powoli i bez pośpiechu. Im dłuższa będzie faza wprowadzająca, ta stricte tlenowa, tym stabilniejsza będzie forma w drugiej części sezonu. Jak nigdy dotąd bieganie według wskazań tętna  zyskuje szczególne znaczenie. Głęboko wierzę, że wrócę do pełni zdrowia, ale potrzeba na to minimum pół roku. Tak szacuję czas trwania przywracania pełnej sprawności płucom. Widzę tu znaczący progres.

Pozostaje mi jeszcze poczekać na odzyskanie węchu, aczkolwiek tu nie rozpaczam, bo nie czuję głównie brzydkich zapachów.

Życzę Ci w tym miejscu zdrowia i wiele cierpliwości. Będzie mi bardzo miło, jak w komentarzu pod spodem podzielisz się swoją historią i dasz znać, czy ten artykuł był dla Ciebie pomocny.

Do zobaczenia ponownie na biegowych ścieżkach!

Czy mój wpis Ci w jakiś sposób pomógł?

Kliknij gwiazdkę, aby ocenić artykuł!

Średnia ocena 5 / 5. Liczba głosów: 1

Jak dotąd brak głosów! Bądź pierwszą osobą, która oceni ten artykuł.

Total
0
Shares

(11) Napisz komentarz

  1. Widzę, że jest nas więcej. To nastraja pozytywnie.
    Faktycznie po tym jak dopadł mnie Covid-19 w październiku, (w nocy przed Biegiem na Hrobaczą Łąkę – cóż za bezczelność wirusa!) ciężko wrócić na właściwe tory. Covid przeszedłem w miarę łagodnie, ale z ogromnym osłabieniem. To osłabienie ciągnie się jeszcze za mną i robię to samo przy bieganiu – kontroluję tętno, a jeśli trzeba – z truchtu przechodzę do marszu. Trucht jest fajny, ale dla mnie, przyzwyczajonego do szybkiego biegania, to jak jechać na 1-szym biegu “porszakiem” po autostradzie – ciągle masz wrażenie, że za chwilę się zatrzymasz. Na szczęście mam “świętą cierpliwość”, więc psychicznie daję radę, ale nie jestem pewien co do mojego organizmu. Po Covidzie zdążyłem jeszcze zaliczyć 2 tyg. L4 z powodu zapalenia zatok i 2 tyg. L4 z powodu operacji (korzeń zęba w zatoce). A więc nawet nie wiem, czy już zacząłem wracać do biegania, czy to tylko przymiarki i za chwilę znowu coś się przypałęta. Ale to jak ULTRA z kryzysami na trasie. Nie zdarzyło mi się jeszcze nie ukończyć biegu, więc podejrzewam, że żeby przestać biegać musiałbym chyba … umrzeć, więc w kwestii powrotu do biegania jestem cierpliwym optymistą – w końcu zacznę na dobre 😉

  2. Pierwszy artykuł oraz dzisiejszy tekst jest wypisz wymaluj jakby o mnie. Niby wszystko jest ok a ciągle czuję zmęczenie. Codzienne drzemki z 15 minut wydłużyły się do 1,5h. Liczę, że z nastaniem wiosny ruszę z regularnymi treningami, jak na razie idzie ok.

      1. Generalnie z kondycją i wydajnością jest ok. Niemniej drzemki muszą być, ale może to też i kwestia wieku oraz małej ilości snu w nocy. Teraz walczę z kilogramami zdobytymi podczas covidowego “połogu”, jak zejdę do swojej wagi, to myślę, że podkręcę tempo. A jak Ty, wróciłeś w okolice formy maratończyka z zeszłego roku?

        1. Robert,

          fajnie, że piszesz. Dzielenie się doświadczeniami to fajna sprawa. Tak, mnie udało sie wrócić, aczkolwiek trwało to bardzo długo i nie wiem czy nie potrwałoby jeszcze kilku miesięcy, jeśli… nie wyjechałbym na urlop w Bieszczady. Poważnie mówię. Ciągle moje natlenowanie krwi utrzymywało się w okolicach 92-95% (pomiar garmin fenix pro). Po kilku dniach w Bieszczadach i bardzo intensywnym maszerowaniu, łażeniu po górach poziom natlenowania niespodziewanie skoczył. Po powrocie domu po raz pierwszy od niemal roku widzę 99%, wychodzę na trening, robię 15km rozbiegania, po tym od razu 15km ciut szybciej i to ciut szybciej wychodzi po 4:17 min/km – więc forma wraca, ale trzeba spokoju, spokoju i jeszcze raz spokoju. Im szybciej próbujemy wrócić, tym ten powrót jest trudniejszy. Muszę również wspomnieć o tym, że regularnie co 2 tygodnie jeżdżę do https://neuroefekt.pl/ – Roman Staroń usunął wszystkie pozostałości po Covidzie i to zapewne połączenie tych wszystkich działań pozwoliło mi wrócić na odpowiednie tory, a naprawdę było źle. Było tak źle, że wychodziłem na trening i nie mogłem zrobić 6km bo prawa noga drętwiała mi do tego stopnia, że nie mogłem nią ruszyć. Okazało się to być powiązane z płucami i pozostałościami po Covidzie. Niektórzy śmieją się, że ludzie wymyślają sobie rehabilitację pocovidową – ona naprawdę jest wskazana, bo w ciele pozostaje ogrom złego po przejściu tego.

          1. Niesamowite co piszesz. Mamy tyle wspólnego w tej covidowej historii. Co do natlenienia, to mam takie wskazania jak Ty przed Bieszczadami. Z tym, że jak sprawdziłem wskazania sprzed choroby, to były takie same. Ten czujnik nie jest tak dokładny, gdyż jak zrobię pomiar zegarkiem ale z palca, to wychodzi dużo wyżej, czasami również w nocy potrafi 100% zmierzyć. Zależy od ułożenia podczas snu. Mam też pomiar w telefonie i tu już lepsze wyniki wychodzą, bo już zaczynałem się martwić i też zacząłem żelazo zażywać. Mam bardzo podobne przeżycia z covidem jak Ty. Dużo chodzę po górach co mi dobrze robi, z resztą w tej kwestii mam tak od zawsze😉 Zaszczepiłem się przy pierwszej możliwości, gdyż uznałem, że trzeba zrobić wszystko, aby drugi raz nie był taki jak ten w październiku lub gorszy. Bo to już nie zniknie i będzie z nami jak zwykła grypa. Biegłem niedawno zawody i poszło lepiej od założeń, więc idę w dobra stronę. Myślę, że potrzebuję czasu, zauważyłem też, że teraz częściej szukam wymówek aby odpuścić trening. Trudniej z tym walczyć, ale się nie poddaję. Tobie też życzę wytrwałości. Pozdrawiam. Robert.

          2. Spoko, dzięki i życzę zdrówka no i odzyskania zmysłu powonienia 👍

  3. Witam. Przydatny artykuł, zwłaszcza uzupełnienie 👌. Jestem w 3 tyg. pocovidowego powrotu i mam wiele podobnych odczuć jakie opisujesz. Z całkiem dobrego biegacza zmieniłem się we wrak :(. Jestem bliski rezygnacji, 5km to dla mnie walka i zero radości z biegu. Uczę się pokory i uczę się biegania na nowo….
    Pozdrawiam i wytrwałości życzę.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Poprzedni wpis
Czy osteopatia to luksusowa fizjoterapia? Kiedy wybrać się do osteopaty?
Następny wpis
Dieta ketogeniczna. Najlepsze przepisy - książka kulinarna od Ms-Fox.pl
Opinie

Dołącz do takich jak Ty!

Dołącz do ludzi takich jak Ty, którzy już nam zaufali i zostali biegaczami!

  • Podczas 10 tygodni udało mi się poprawić bazę tlenową z 32 do 35, znaleźć swoją odskocznię od trudności życia codziennego bez szwanku dla zdrowia  i jestem przekonana, że nie zrobiłabym tego bez programu Od zera do runnera przy nieocenionym wsparciu naszej grupy na Discordzie.
    Urszula - od zera do runnera

    Urszula

    Suwałki
  • Już miałem rzucić bieganie. Chciałem dać sobie z nim spokój, ale trafiłem do Was. Powiedziałem sobie spróbuję jeszcze raz od zera i okazało się, że to strzał  w dziesiątkę. Po marszach  bóle minęły, a co najważniejsze czuję w tych miejscach  włożoną pracę na treningach.
    IMG 20241026 230234 scaled e1730212654169

    Edward

    Ryczywół (wielkopolskie)
  • Program bardzo mi się podoba. Zachęciło mnie to że trwa 52 tygodnie (przerobiłam już kilka programów typu “przebiegnij 5 km w 5 tygodni” i zawsze na początkowych etapach się wypalałam – po prostu to była zbyt intensywna aktywność niedostosowana do moich możliwości). A w tym przypadku to rozłożenie intensywności wydaje mi się kluczowe.
    Marta OZDR

    Marta

    Warszawa
plany treningowe

Masz pytania? Mamy odpowiedzi.

Poniżej znajdziesz odpowiedzi na najczęściej pojawiające się pytania dotyczące biegania.

Ile biega amator?

Wyjdźmy od tego, aby ustalić, kto to jest amator.

Amator to każda biegająca osoba, która nie żyje z biegania. A więc i ta, która dopiero zaczyna, jak i ta, która biega 2:30 maraton. Różne również będą treningi tych osób. Ten, który zaczyna biegać, będzie 10-15 kilometrów tygodniowo, a bardzo zaawansowany biegacz może przekraczać i 150 na tydzień.

Ile powinno się biegać na początku?

W pierwszych tygodniach staraj się nie biegać więcej niż od około 8 do 15 kilometrów tygodniowo z podziałem na 3 lub 4 jednostki treningowe. Z czasem, gdy poczujesz się silniejszy i sprawniejszy stopniowo wydłużaj kilometraż.

Jak oddychać w czasie biegu?

Polecam Ci książkę Tlenowa przewaga, gdzie jest bardzo dobrze udokumentowane, dlaczego powinno oddychać się nosem w trakcie biegania, spania i dowolnej innej aktywności fizycznej.

Więcej przeczytasz także w naszym artykule “Jak oddychać podczas biegania?

Jak przebiec swoje pierwsze 5 km?

Gorąco Cię zachęcam do wybrania planu treningowego dla początkujących i trenowania zgodnie z jego wytycznymi. Może sprawdzić się plan https://treningbiegacza.pl/artykul/plany-treningowe-na-5km-z-dodatkowa-aktywnoscia-i-silownia

    Ile powinno się biegać na początku?

    Zakładam, że jeszcze nie biegasz i dopiero chcesz zacząć. Gorąco polecam Ci zapisanie się do naszego newslettera, aby otrzymać roczny plan treningowy dla początkujących.

    Link do zapisu.

    Jak zacząć biegać od zera?

    Na początku oceń swój stan. Podejdź do tego bardzo świadomie i odpowiedzialnie, aby nie zrobić sobie krzywdy. Kiedy ostatnio podejmowałeś ostatnią aktywność fizyczną, ile ważych i ile masz wzrostu. Czy Twoje BMI jest w normie, czy raczej mocno odbiega od normy.

    Gdy będziesz w stanie określić swój stan, łatwiej Ci przyjdzie wybór odpowiedniego planu treningowego. W zależności od swojej obecnej formy wybierz taki, który będzie delikatnym wyzwaniem, ale nie będzie sprawiać, że po każdym treningu będziesz wracać do domu półprzytomny. Link do planów treningowych.

    Jak zacząć biegać, gdy się nie ma kondycji?

    Powoli i bez pośpiechu. Kondycja przyjdzie sama, pod warunkiem, że nie będziesz przeciążać swojego organizmu, który ma swoje limity.

    Zacznij od marszobiegu. Minutę idź, minutę biegnij. Powtórz to 7-10 razy na jednym treningu i wykonaj taki trening 3 razy w tygodniu przez najbliższe 5 tygodni. Bardzo szybko dostrzeżesz pozytywne objawy poprawy kondycji.

    Jakie tempo biegu dla początkujących?

    Adekwatne do Twojej obecnej kondycji. Jeśli nie jesteś w stanie biec bez przystanku i zaczerpnięcia tchu przez minutę, to bez sensu jest gnanie na łeb na szyję. Obierz takie tempo, aby swobodnie przy tym móc rozmawiać. Nazywa się to tzw. tempem konwersacyjnym. Jesteś w stanie biec i coś tam przy okazji mówić. Jeśli od razu brakuje Ci tchu w płucach, zwalniasz.

    Na początku nawet nie przejmuj się jednostkami typu 5 min/km, czy 25 sekund na 100 metrów. Na to przyjdzie czas.

    Masz pytania?

    Napisz do nas

      Czy mój wpis Ci w jakiś sposób pomógł?

      Kliknij gwiazdkę, aby ocenić artykuł!

      Średnia ocena 5 / 5. Liczba głosów: 1

      Jak dotąd brak głosów! Bądź pierwszą osobą, która oceni ten artykuł.

      Rozpocznij przemianę od Zera do Runnera w drodze po zdrowe życie.
      Dołączam do programu