Spis treści
Sprawdzenie swoich możliwości w okolicznościach startowych może być wartościowym testem formy przed zawodami i wskazać naszą prywatną granicę między myśleniem życzeniowym a realnymi możliwościami.
Test formy przed zawodami: ujarzmij tremę
Kalendarz nieubłaganie odlicza kolejne dni, a do zaplanowanego od dawna startu pozostało coraz mniej czasu. W tych okolicznościach, w każdym, kto ma w sobie choć szczyptę pokory, pojawia się wątpliwość, czy aby na pewno da radę. Znak zapytania w głowie pęcznieje, jeśli chcemy znaleźć się tam, gdzie nas jeszcze nie było, czyli pobiec życiówkę. Uczciwie trenowaliśmy, waga pokazuje dokładnie tyle, ile powinna, a mobilności mógłby nam pozazdrościć niejeden nastolatek. Czy to jednak wystarczy, by wspiąć się na kolejny szczebel? W takich okolicznościach może pojawić się uzasadniony niepokój, który rzadko bywa dobrym doradcą i może pokrzyżować nasze sportowe ambicje. Aby uniknąć tego niechcianego (i niepotrzebnego) stanu niepewności, warto przed imprezą docelową odkryć karty. Jak może wyglądać wartościowy test formy przed zawodami?
Twarzą w twarz z własnymi możliwościami
Zacznijmy od tego, że test formy przed zawodami to nadprogramowa atrakcja, a nie obowiązkowy element cyklu treningowego. Osoby, które bieganie traktują rekreacyjnie lub towarzysko, a do kolejnych zawodów podchodzą bez specjalnych oczekiwań i z przymrużeniem oka, mogą podarować sobie sprawdzian własnych możliwości. Jeśli jednak w którymś momencie sezonu oczekujesz konkretnych rezultatów i właśnie ten start ma być potwierdzeniem, że stać Cię na wymarzony wynik, warto powiedzieć “sprawdzam!” nim staniesz na linii startu. Dobrze przygotowany test biegowy pozwoli Ci zweryfikować plany i określić, czy stać Cię na dany rezultat. Może się bowiem okazać, że należałoby zmienić zakładany czas na mecie – dodać do niego kilka minut, czy wręcz odwrotnie, powalczyć o jeszcze lepszy wynik. Oby!
Więcej niż trening
Nawet najlepszy trening nie zastąpi próbowania swoich możliwości podczas zawodów poprzedzających imprezę docelową. Dlatego też planując start, który przejdzie do Twojej osobistej historii, proponuję dodać do kalendarza bieg testowy na dystansie nawiązującym do tego, co chcemy przebiec docelowo. Atakując maraton, jako test biegowy możemy potraktować połówkę (dla zaawansowanych i szybkich biegaczy optymalnie byłoby zmierzyć się z odległością 30 km, choć wiem, że zawody na tym dystansie nie należą do częstych), celując w półmaraton warto rozejrzeć się za zawodami na 15 km, a z kolei przygotowując się do startu na 10 km, należałoby wyszperać w internecie okoliczne starty na 7-8 km. Ten przelicznik trzeba traktować elastycznie i kierować się przede wszystkim stopniem wytrenowania oraz tym, co podpowiada organizm.
Bardziej zaawansowani biegacze, znający możliwości regeneracyjne swojego ciała, z powodzeniem, okiem mogą testować się na dystansach analogicznych do zaplanowanego startu. Co istotne, test formy przed zawodami powinien odbywać się w tempie wolniejszym niż to wymarzone. Czy będzie to o 5, 10 czy 15 sek. wolniej na kilometr, zależy tak naprawdę do tego, jak w danym dniu się czujesz, ale też od czasu, który pozostał do zawodów. Skoro już wspomnieliśmy o tym ostatnim, to proponuję testować się nie później niż na 2 tygodnie przed startem docelowym, choć optymalnie byłoby wykonać przymiarkę formy na 5-6 tygodni przed imprezą, by móc jeszcze coś faktycznie zmienić w swoim przygotowaniu. Jeśli decydujemy się na test 30-kilometrowy, musi być zachowane minimum 4 tygodnie przerwy. Test wykonany na dwa weekendy przed startem pozwoli jedynie (albo aż) zyskać świadomość naszych możliwości. Dodam jeszcze, że jako biegi testowe dobrze będzie wybierać imprezy o zbliżonym profilu trasy i rozpoczynające się o godzinie podobnej do tej, która widnieje na plakacie zawodów docelowych.
Maslov się kłania
Dlaczego sugeruję pokusić się o start kontrolny kosztem kolejnego treningu? Chodzi o sprawdzenie się w realiach zawodów i wszystkim tym, co się z nimi łączy. A jest tego sporo. Przede wszystkim chodzi o nastawienie mentalne. Start w organizowanym biegu zawsze wiąże się dla mnie z dodatkową motywacją, której próżno szukać na treningu bez huku pistoletu startowego, kibiców, rywalizacji na trasie, punktów odżywczych czy nawet symbolicznego pakietu startowego. Dodatkowa ekscytacja przekłada się na inną gotowość mentalną. O zgrozo, chyba brzmię jak coach! Już wracam do swojej strefy komfortu: mam na myśli sytuację, w której cały entourage zawodów sprawia, że chce nam się bardziej niż zwykle i jesteśmy w stanie pobiec lepiej niż na kolejnym treningu w lesie czy parku.
Jednak to, co dzieje się w naszej głowie, to nie jedyny pretekst do tego, by w realiach startowych wykonać test biegowy. Chodzi też o to, by podczas próby ogniowej oswoić się ze swoją fizjologią. Kiedy mowa o bieganiu długich dystansów (powiedzmy +10 km), odpowiednie nawodnienie, odżywianie oraz zaplanowanie wizyt w toalecie ma kluczowe znacznie. Możesz je sobie przećwiczyć na żywo podczas zawodów poprzedzających zaplanowaną imprezę. I choć trudno zaprogramować pracę swoich jelit czy pęcherza, to startując w zawodach możesz lepiej poznać specyfikę ich działania. To także świetna okazja do tego, by sprawdzić, jak na określone posiłki reaguje Twój żołądek, by uniknąć niespodzianek podczas startu głównego.
Test formy przed zawodami w Twoim stroju
Próba generalna to także poligon, na którym możesz przetestować swój sprzęt. Wierzę, że nikt z Was nie wybiera się na imprezę docelową w nowiusieńkich butach. Zakładanie nowego obuwia nawet na bieg testowy to również zły pomysł. W takich sytuacjach należy stawiać na sprawdzone rozwiązania i buty, do których przyzwyczajone są nasze stopy. Opisywany pomysł na bieg kontrolny jest natomiast dobrą okazją do przetestowania całej reszty stroju, który planujemy przywdziać na D-Day. Szczególnie jeśli w naszej garderobie pojawiły się nowe skarpetki, spodenki czy bielizna, można sprawdzić je w boju na trasie biegu poprzedzającego zawody, na których chcemy wykręcić życiówkę.