Spis treści
Podczas, gdy wielu biegaczy ścigało się o życiówki, on przygotowywał się do startu w swoim jubileuszowym maratonie. Adam Wasiołka ma na swoim koncie już 50 maratonów i jego nazwisko widnieje na szczycie klasyfikacji Ligi Biegowej. Można go spotkać na wielu imprezach sportowych w całej Polsce, a jego znakiem rozpoznawczym jest charakterystyczny tatuaż na łydce – 42,195.
Kolekcjoner medali
Adam startował już w Monachium, Frankfurcie, Tokio, Oslo, Berlinie i Wiedniu. Szczególny sentyment ma jednak do sierpniowego Maratonu Solidarności, który odbywa się w Trójmieście. Ma na swoim koncie Koronę Maratonów Polskich i chrapkę na Koronę Maratonów Świata, którą planuje zdobyć na przełomie 2017/18. Listę wszystkich jego maratońskich wyczynów można obejrzeć TUTAJ. Królewski dystans stał się jego sposobem na aktywny „rok szabatowy” przysługujący nauczycielom akademickim. Metodą relaksu dla nauczyciela angielskiego i tłumacza przysięgłego. W sierpniu 2016 r. usiadł przed komputerem i zaczął układać listę biegów. Jak sam przyznaje, trochę go wtedy poniosło. Ale niczego nie żałuje. Swoją sportową pasję umiejętnie łączy z podróżowaniem i co rusz melduje się w butach biegowych w innym zakątku świata. O sobie mówi, że jest „hurtownikiem”, dla którego wygląd medalu ma znaczenie – ba, potrafi nawet zepsuć humor! – i który lubi kolekcjonować swoje biegowe wspomnienia. Wśród nich jest nieziemski smak coca-coli z Dębna, gdzie uzyskał swój najlepszy czas: 3:29:12.
A co Ty masz na łydce?
Statystyki z roku 2016 są imponujące. Biegacz z Katowic wziął udział w 97 zawodach, w tym w 20 maratonach. Nic więc dziwnego, że jego nazwisko znajduje się na czele rankingów klasyfikujących biegaczy, którzy mają na swoim koncie największą liczbę startów. Udało mu się zająć 2. miejsce w Lidze Biegowej (ligabiegowa.pl) w kategorii maratonów i jest na prowadzeniu na analogicznej liście na enduhub.com. Czemu wybrał akurat taką formę rywalizacji? Rankingi są dla niego dodatkową motywacją do dalszej aktywności sportowej, która może cieszyć niezależnie od osiąganych czasów (chociaż niemal każdy z 50 maratonów został ukończony w granicach 4 godzin)! Adam Wasiołka jest zwolennikiem podejścia amerykańskich „Marathon Maniacs”, dla których ważniejsze od wyniku jest uczestnictwo, zabawa, nowe miejsca, nowi ludzie, „Medal Monday” oraz cała otoczka towarzysząca maratonom. A bieganie, począwszy od 2011 roku, poszerzyło grono jego przyjaciół. Wiele znajomości zawdzięcza… tatuażowi na łydce. Te pozornie zwykłe cyfry „42,195” wywołały bardzo wiele ciekawych rozmów!
12 maratonów w 11 tygodni i wciąż chodzę!
50 maratonów to jednak pokaźny kilometraż i ogromny wysiłek dla organizmu. Jak przygotować się do takiego przedsięwzięcia? Adam nie lubi trenować sam, więc starty w zawodach stały się po prostu sposobem uprawiania ulubionego sportu. Stara się biegać 3 razy w tygodniu, a jego miesięczny kilometraż waha się między 180-260 km. Z planami treningowymi poczeka do osiemdziesiątki, kiedy wzrosną jego szanse na podium w kategorii wiekowej. A co na jego biegowe wybryki mówią fizjoterapeuci? Lider rankingów biegowych przyznaje, że uważnie słucha swojego organizmu i dlatego udaje mu się unikać kontuzji. Być może jest to zaleta bycia „biegaczem leniwym” – jak żartobliwie o sobie mówi. Konsultacje z profesjonalnym fizjoterapeutą odbyły się do tej pory tylko raz. „12 maratonów w 11 tygodni i wciąż chodzę” – tak Adam Wasiołka recenzował swoje fizjoterapeutyczne zabiegi.
Adam, ciesz się bieganiem i niech nic Ci tego nie zakłóci
A jak wyglądało świętowanie jubileuszu? 50. maraton odbył się 11 czerwca 2017 r. w ramach VI Maratonu Dookoła Jeziora w Tarnobrzegu. W wydarzeniu utworzonym w mediach społecznościowych wzięło udział – towarzysząc na trasie biegu lub ściskając kciuki wirtualnie – około 200 osób. Sam jubilat życzy sobie jak najszybszego dotarcia do setki, a lista jego planów startowych sukcesywnie się powiększa. W najbliższym czasie będzie można spotkać Adama, między innymi na Pitztal Gletschermarathon, Race to the Stones (100 km) w Anglii, Richmond Marathon w Londynie, a także w Berlinie, Chicago, Budapeszcie i Nowym Jorku. Biegacz z charakterystycznym tatuażem na łydce pojawi się z pewnością na wielu imprezach w całej Polsce!
W tej historii wbrew pozorom nie chodzi o kolekcjonowanie medali czy wyścig o rekordową liczbę maratonów. „Matką chrzestną” długodystansowego biegania Adama Wasiołki jest pani Basia Prymakowska – legendarna maratonka, 75-letnia kobieta, która swoimi wynikami zawstydza młode dziewczyny i ma w domu cały worek medali i kolekcję pucharów. To właśnie ona powiedziała mu kiedyś na półmaratonie w Rudawie: „Adam, ciesz się bieganiem i niech nic Ci tego nie zakłóci”. A Baśki trzeba słuchać, bo wie, co mówi.