Do tragicznego wypadku doszło 18 czerwca w Elblągu podczas kolejnej edycji Garmin Iron Triathlon. W czasie etapu pływackiego utonął 42-letni mężczyzna. Mimo interwencji służb ratowniczych nie udało się pomóc zawodnikowi.
W niedzielę 18 czerwca w Elblągu odbyły się zawody z cyklu Garmin Iron Triathlon na dystansie 1/8 Ironmana (450 m pływania, 22 km na rowerze, 5 km biegu). Podczas pierwszego i najkrótszego etapu, który rozgrywany był w rzece Elbląg, ratownicy zauważyli, że jeden z zawodników ma kłopoty. Pytali mężczyznę, czy nie potrzebuje pomocy, ale on chciał kontynuować zawody. Niestety, po pokonaniu kolejnych 10 metrów zasłabł i mimo szybkiej interwencji i reanimacji zmarł. Zawodów nie przerwano.
Organizatorzy Garmin Iron Triathlon w Elblądu wydali oświadczenie, że reakcja służb ratowniczych była szybka, a pomoc została udzielana prawidłowo, zgodnie z obowiązującymi procedurami. Ponadto zapewnili opinię publiczną, że trasa zawodów została rzetelnie przygotowana i zabezpieczona. Zobowiązali się także do pełnej współpracy z odpowiednimi służbami w celu wyjaśnienia wszystkich okoliczności zdarzenia, a rodzinie tragicznie zmarłego mieszkańca Elbląga złożyli wyrazy współczucia.
Kondolencje złożył również Witold Wróblewski, prezydent miasta Elbląga, wyrażając jednocześnie uznanie dla wszystkich „ludzi z żelaza”, czyli 700 zawodników, który wzięli udział w elbląskim triathlonie.
Na forach internetowych po raz kolejny rozgorzała dyskusja na temat śmiertelnych wypadków podczas masowych imprez sportowych. Internauci nie przebierali w słowach, snując domysły na temat przyczyn tragedii. Na forum Elbląskiej Gazety Internetowej, oprócz wyrazów współczucia, użytkownicy komentowali:
Gdyby całe życie trenował, to nic by mu się nie stało. Prawda jest taka, że sobie przypominają po 30 lub 40, że istnieje coś takiego jak sport i zaczynają biegać, pływać i robią triathlon, bo popularny.
lub snuli domysły:
a może ktoś go w tym kotle po prostu kopnął w głowę???”
Padło również wiele gorzkich słów pod adresem organizatorów. Świadkowie zdarzenia potwierdzają jednak, że etap wodny został zabezpieczony wzorowo, a zawodników otaczał ciasny szpaler ratowników, którzy uważnie obserwowali każdy ruch. Zawodnicy, którzy brali udział w Garmin Iron Triatlon w Elblągu apelują o wyważone sądy w tej sprawie. Jeden z nich pisze na swoim facebookowym profilu:
Przykre jest ogromnie to, że tak wielu samozwańczych specjalistów, zamiast pochylić się nad tragedią naszego Kolegi, Jego rodziny i ogólnie zwolnić na chwilę przy tej wymownej śmierci młodego człowieka, czy umówić się na wizytę i badania kardiologiczne – nauczeni przykładem, wylewa wiadro pomyj na organizatora imprezy, czy zabezpieczenie trasy .
Sekcja zwłok wykazała, że przyczyną śmierci 42-letniego mężczyzny była niewydolność krążeniowo-oddechowa. W związku z tym powraca temat oświadczeń o stanie zdrowia, które zawodnicy podpisują przed startem w imprezach sportowych o charakterze masowym. Zdaniem wielu, organizatorzy powinni bezwzględnie wymagać aktualnych badań świadczących o braku przeciwwskazań do uprawiania dyscyplin wytrzymałościowych. Regulaminy zawodów triathlonowych są pod tym względem bardzo zróżnicowane i większość z nich nie wymaga zaświadczeń lekarskich. Kontrola stanu zdrowia pozostaje więc w gestii zawodnika i – jak pokazuje sytuacja w Elblągu – zaniedbania mogą mieć tragiczne konsekwencje. Jest to też wielki cios dla bliskich, co podkreśla świadek zdarzenia w swoim poście:
Kiedy tylko patrzę na szkiełko – moje najsmutniejsze trofeum – czy gdy na nie spojrzę w przyszłości, moje myśli odchodzą w Twoją stronę, w stronę Twojej Mamy, której pękło serce, gdy przyszła oklaskiwać występ syna, a musiała zidentyfikować Jego zwłoki.
Śmiertelnych przypadków jest na szczęście niewiele i da się zauważyć, że większość z nich dotyczy konkurencji osiągalnych dla amatorów: biegu na 10km czy właśnie 1/8 Ironmana, którego dystans wydaje się bardzo przystępny. Bez względu na to czy startujemy amatorsko, czy zawodowo warto pamiętać o odpowiednim przygotowaniu, monitorowaniu swojego zdrowia i… umiejętności odpuszczenia, kiedy jest to konieczne. Nie musi to być oznaka słabości, ale głos rozsądku, który może uratować nam życie.