Przedostatni weekend przed świętami. Nadzwyczaj ciepła sobotnia noc jak na tę porę roku. Warszawski parkiet imprezowy jak zwykle wypchany po brzegi, w pubach weekendowy zgiełk i chrzczony browar. Gdzieniegdzie w blokach słychać domówkowe brzmienia…
Oczywiście nie każdy spędza weekend w rytmach zakąski i imprezy. Nie zapominajmy o kinie, teatrze, operze i innych kulturalnych miejscach spędzania wolnego czasu. Przecież doskonale zdajemy sobie sprawę, że świadomość i wrażliwość przeciętnego Polaka na kulturę i rekreację rośnie w lawinowym tempie.
Warszawiacy mogą się pochwalić jedyną linią metra w Polsce. Trzeba przyznać, że to dobry wynalazek. Człowiek wchodzi pudła, jedzie z prędkością w światła, przebijając się przez system tunelów wydrążonych zapewne przez zmutowane krety-giganty. Z jednego na drugi koniec Warszawy można dojechać w nieco ponad 30 minut. Szybko, wygodnie i nierzadko z przygodami. Taką krecią robotę to ja lubię!
A co dzieje się w metrze wieczorami? W metrze częstym obrazkiem są wrzaski i pijackie dialogi przerywane charakterystycznym głosem “Następna stacja, Ratusz Arsenal…”. Nudy jednymi słowy. W metrze szyby parują alkoholem, natomiast tuż nad metrem nie mniej ciekawe obrazki. Pokaźna grupa biegających nocnych marków, w jednym rytmie wypuszcza paszczami produkty uboczne biegania, paropodobne, dwutlenkopodobne coś. Biegną od początku do końca, od Kabat do Młocin (prawie 23km). Biegną bo chcą, biegną bo lubią, biegną bo to świetna alternatywa dla stereotypowego spędzania weekendu na imprezie. Choć biegną już drugi raz w historii, bieg odbija się szerokim echem w światku nie tylko biegowym. O czym mowa?
O II Biegu od Metra.
Zadaliśmy kilka szybkich pytań pomysłodawcy tej inicjatywy. Szybkie metro, szybkie pytania.
Mateusz Jasiński: Michał, na początek rzucam banałem – Bieg od Metra? Cóż to za inicjatywa?
Michał Kanowik: Bied od metra to bieg… od metra do metra, na tydzień przed świętami. Startujemy ze stacji początkowej Młociny i biegniemy w miarę możliwości wzdłuż trasy metra aż do Kabat. 23 kilometry. Pierwsza edycja biegu odbyła się rok temu. Z założenia miał być to bieg koleżeński w kameralnej atmosferze. W tamtym roku bieg ukończyło 12 osób. W tym już 40…
MJ: Skoro w takim tempie rośnie zainteresowanie, to czy w przyszłym roku możemy się spodziewać profesjonalnie zorganizowanego biegu o charakterze masowym a nie kameralnym?
MK: Nie wykluczone. W tym roku bieg cieszył się dużym zainteresowaniem, otrzymałem wiele telefonów i zapytań. Być może będziemy musieli faktycznie zastanowić się nad czymś poważniejszym.
MJ: Ile zajęło Wam przygotowanie tegorocznej II edycji Biegu od Metra?
MK: Wspólnie z kolegą, Kubą Poczwarą spędziliśmy nad organizacją kilka wieczorów. Robiliśmy to jednak z wielką przyjemnością i zadowoleniem. Atmosfera biegu była naprawdę rewelacyjna i wszyscy świetnie się bawiliśmy!
MJ: Ile czasu potrzebowaliście na pokonanie całej długości linii metra?
MK: W tamtym roku wyruszając o godzinie 22:00 dotarliśmy do ostatniej stacji mniej więcej o 1:00 w nocy. W tym roku bieg zajął nam 2h:40′.
MJ: Świetna inicjatywa, pozostaje nam nic innego jak zaprosić biegaczy na przyszłoroczną edycję?
MK: Oczywiście, zapraszamy za rok!
Do zobaczenia za rok!