Spis treści
Lipiec i listopad to dwa najtrudniejsze dla mnie miesiące w roku, które z powodu panujących warunków atmosferycznych skutecznie utrudniają systematyczny trening. Upały z jednej strony, a także rzęsiste deszcze ze śniegiem i okrutnie szybko zapadający zmrok z drugiej, często były powodem moich odwiedzin w klubie fitness i wyboru bieżni mechanicznej. Tym bardziej z radością przyjąłem fakt, że część moich lipcowych treningów przyjdzie mi wykonać na najnowszym dziecku TechnoGym – MyRun.
Parametry techniczne
TechnoGym MyRun to bieżnia dedykowana użytkownikom domowym, którą montuje się po wyjęciu z pudełka w dosłownie pięć minut. Po kolei jednak, bo nawet tego nie musiałem robić.
[vimeo]116771155[/vimeo]Zamówioną bieżnię przywiozła firma kurierska, która zanim dostarczyła przesyłkę, telefonicznie uzgodniła dzień i godzinę odbioru. Zjawili się ku memu zaskoczeniu pod moimi drzwiami niemal co do minuty. Bieżnię, która waży 92 kilogramy, wnieśli do salonu, po czym skręcili co było do skręcenia, posprzątali po sobie i kilka chwil później mogłem już przystąpić do pierwszego treningu. Zanim jednak podzielę się wrażeniami z samego treningu, warto co nieco powiedzieć o gabarytach urządzenia i jego parametrach technicznych.
Wymiary
Długość (mm) | 1760 |
Szerokość (mm) | 785 |
Wysokość (mm) | 1260 |
Waga (kg) | 92 |
Długość powierzchni biegowej (mm) | 1430 |
Szerokość powierzchni biegowej (mm) | 500 |
Specyfikacja techniczna
Zakres prędkości (km/h) | 0,8-20 |
Zakres nachylenia (%) | 0-12 |
Maksymalna waga użytkownika (kg) | 140 |
Bieżnia jaka jest, każdy widzi. Gdybym chciał znaleźć coś, czego chciałbym się przyczepić, to jedynie byłaby to niemożność schowania bieżni pod łóżko, bo było nie było doszedł, piękny wprawdzie element salonu, aczkolwiek nie rozpatrywany w tych kategoriach przez wszystkich członków rodziny. Powierzchnia biegowa jest duża – i to bez wątpienia jej plus, ale za tym idzie koszt w postaci zajmowanego miejsca. Tu nie ma przebacz – trzeba mieć sporej wielkości salon, aby móc MyRun swobodnie przechowywać. Niemniej jednak dla człowieka zdeterminowanego, aby ją posiadać, przychodzą w sukurs kółka zamontowane u czoła bieżni, dzięki którym przejechanie urządzeniem do kąta pokoju lub do garażu nie nastręcza większych trudności. To ogromne udogodnienie, z którego nieustannie korzystam, aby nie irytować mojej połówki.
[vimeo]116771154[/vimeo]Trening na tak obszernym pasie jest bardzo komfortowy i gwarantuje wysokie poczucie bezpieczeństwa. Odpowiednia konstrukcja bocznych plastykowych marginesów umożliwia nieprzerwany bieg nawet po stąpnięciu połową szerokości stopy na owe zabezpieczenie, a gdy zachodzi nagła potrzeba przerwania biegu, stanowią margines, z którego zdarzyło mi się skorzystać, kiedy w wyniku mocniejszego stąpnięcia iPad, o którym za chwilę, spadł na pędzącą bieżnię, a następnie wylądował na podłodze. Upadku oczywiście można było uniknąć, gdyż podpórka na iPada jest wyposażona w niezawodny system montowania, o którym mnie się zdarzyło ten jeden raz zapomnieć.
Naturalnie bieżnia jest również wyposażona w system autohold – związane jest to z przypięciem klipsa do ubrania oraz system szybkiego stopu poprzez dotknięcie łatwo dostępnego przycisku. Warto w tym miejscu wspomnieć o tych przyciskach, zwrócić uwagę na ich konstrukcję. Występują one w postaci swego rodzaju dźwigni. Nawet bardzo szybki bieg nie nastręcza trudności, aby zmniejszyć lub zwiększyć prędkość lub inne parametry, a te są imponujące jak na bieżnię przeznaczoną do użytku domowego. 20 km/h oraz 12-sto stopniowy kąt natarcia dają narzędzie, dzięki któremu, nie mając dostępu do wzniesień lub górek, można w pełni wykonać trening z solidną ilością podbiegów. Wykonałem sesję 20 km, gdzie dość mocno operowałem dźwignią zmieniającą nachylenie i muszę przyznać, nogi miałem równie miękkie jak po starcie w Półmaratonie Chojnik.
Oprogramowanie
Bieżnię otrzymujemy bez wspomnianego chwilę wcześniej iPada, nie upośledza jej to jednak na tyle, aby nie móc zrealizować wszystkiego, co sobie zaplanujemy. Na bardzo okazałym wyświetlaczu widzimy czas, aktualny kąt nachylenia, ilość przebytych kilometrów, no i tempo. Zabawa jednak zaczyna się na dobre, gdy skorzystamy z iPada. Po jednokrotnym sparowaniu urządzeń dostajemy szereg udogodnień, które biorąc pod uwagę, iż oprogramowanie szybko i łatwo ewoluuje, jest naprawdę fajną wartością dodaną.
Start rozpoczynamy od instalacji aplikacji, utworzeniu konta oraz podaniu podstawowych parametrów, dzięki którym precyzyjniej wyliczane będą np. ilości spalanych kalorii. Wspomniane konto przechowuje wszystkie nasze aktywności i co tydzień informuje nas o naszych postępach na naszego e-maila. Dla kogoś, kto ma duże trudności z motywacją, może być to bardzo przydatna opcja. Aplikacja dba o zapamiętywanie wszystkich naszych rekordów, przyznając nam swego rodzaju odznaki za wszelkiego typu rekordy.
Przy okazji warto wspomnieć o serwisie internetowym jaki dostajemy do dyspozyji. Jest to swego rodzaju dzienniczek treningowy, gdzie analizować możemy wszystkie wykonane aktywności. Ogromnym plusem jest jego integracja z wieloma, popularnymi już narzędziami (grafika poniżej) – jednak za minus uznaję brak integracji z Movescount od Suunto – liczę jednak, że twórcy oprogramowania szybko tę lukę zapełnią.
Wartość edukacyjna treningu na bieżni
Dzięki wykorzystaniu iPada mamy możliwość monitorowania takich parametrów jak długość kroku i kadencja, a te, jak wiemy, mają duży związek z techniką, przenoszeniem środka ciężkości oraz bieganiem z tzw. śródstopia. Wbrew pozorom nie jest to jednak takie proste. Mimo, iż mamy możliwość nieustannego obserwowania licznika kadencji, drobienie w trakcie wolnego biegu niczym gejsza przysparza sporo trudności. Niemniej jednak wiedza o optymalnej kadencji i odniesienie do tego naszych wyników, są bez wątpienia jednym z trafniejszych argumentów przemawiających za treningiem na bieżni, która stwarza takie możliwości.
Aplikacja
Pokuszę się o stwierdzenie, że aplikacja to swego rodzaju mózg całego systemu. To dzięki niej, korzystając z takich programów treningowych, jak: Improve Your Run lub Constans Pulse Rate, bieżnia automatycznie dostosowuje się do biegnącego, zwiększając lub zmniejszając prędkość do monitorowanego tętna, aby to pozostało w określonej strefie. Czujnik tętna tzw. belt nie jest dołączany do bieżni, ale w moim przypadku aplikacja sparowała się z opaską od zegarka Suunto Ambit3 Peak. Próbowałem tego dokonać jeszcze z opaską Garmin, tu jednak nie zadziałało. Zakładam zatem, że belty działające w technologii Ant+ nie będą działać, z kolei paski z bluetooth nie powinny mieć z tym problemów.
Dostępne programy treningowe:
SELECT THE EXERCISE
- Goal driven – czas, dystans, ilość spalonych kalorii – w przypadku tego programu po wybraniu celu nadrzędnego, np. dystans 10 km – w trakcie treningu ręcznie starujemy prędkością, kątem nachylenia.
- Interval training – w przypadku treningu interwałowego mamy do wyboru 3 opcje:
- hi-low blocks – np. Biegniesz 1km po 5:00 min/km, a następnie 1km po 8:00 min/km),
- hills – najbardziej trafne wydaje mi się porównanie do biegania po wzgórzach, granice są płynne, prędkość wzrasta i opada równomiernie – co ważne, ten rodzaj treningu można zindywidualizować pod siebie, określając zarówno czas trwania, jak i poziom prędkości, jaką chcemy osiagać na szczycie interwału – co warte dodania – w trakcie treningu manetki do zmiany poziomu nachylenia oraz prędkości służą do sterowania poziomami trudności – nie ma zatem potrzeby klikania w małe przyciski na iPadzie, aby sterować treningiem.
- speed shift – to program, dzięki któremu w łatwy sposób będziemy przełączać się pomiędzy dwoma zdefiniowanymi prędkościami np. 6:00 min/km dla biegu wolnego oraz 3:30 min/km dla biegu szybkiego – w trakcie treningu wystarczy manetkę od zmiany szybkości trącić w górę, aby bieżnia automatycznie przeskoczyła na tryb 3:30 lub w dół dla biegu 6:00 min/km.
- Heart rate driven – tu ponownie do wyboru mamy opcje: czas, dystans oraz ilość spalonych kalorii, po wybraniu którejś dostosowujemy nasz trening, wybierając dystans, maszerowanie lub bieg oraz zakres tętna, w którym chcemy się poruszać. Oprogramowanie bieżni automatycznie dostosowuje prędkość, utrzymując tętno w widełkach +/- 3 uderzenia – przyznam, że jestem pod wrażeniem precyzji.
CREATE YOUR WORKOUT
To druga grupa programów treningowych, dzięki którym przygotujesz się do realizacji konkretnego wyzwania, jakie stawiasz przed sobą: biegu na 5 km, 10 km, półmaratonu oraz maratonu:
- Start from scratch – po wyborze docelowego dystansu: 5, 10, 21, 42 – do którego chcemy się przygotować – określamy swój poziom poprzez podanie czasu, w jakim udało nam się pokonać wybrany dystans, następnie wybieramy, ile razy w tygodniu chcemy trenować i naszym oczom ukazuje się plan treningowy, który automatycznie jest przypisany do naszego wcześniej utworzonego profilu, no a nam pozostaje jedynie wdrożyć go w życie.
- Your next challange – to taka bardziej zaawansowana opcja start from scratch – gdzie określamy swój cel, np. maraton, następnie znany czas z poprzedniego maratonu lub dystansu pośredniego, ilość dni treningowych oraz datę STARTU, po czym otrzymujemy rozpiskę treningową na najbliższe 4 miesiące (nie ma możliwości wydłużenia tych przygotowań, istnieje z kolei możliwość ich skrócenia poprzez podanie bliższej daty startu).
IMPROVE YOUR RUN
Wznieś się na wyższy poziom dzięki podniesieniu sprawności – to trzecia grupa programów treningowych prowadzonych przez Aniko Gog oraz Tima Benjamina:
- Level 1 – dostajemy do dyspozycji 10 filmów instruktażowych, podczas których poznajemy ćwiczenia, które uczynią z nas lepszych biegaczy. Każdy z nich trwa 10 minut, ukierunkowany jest na inną grupę mięśniową i co chyba najfaniejsze, pokazuje, jak w pełni wykorzystać bieżnię do ćwiczeń sprawności.
- Level 2 – to kolejne 10 filmów, z tym, że odrobinę trudniejszych technicznie i ukierunkowanych na mięśnie zaangażowane w bieg. Niektóre z nich wykonujemy na pracującej bieżni.
Plusy:
- przyciski w postaci dźwigni,
- czytelny panel z danymi statystycznymi,
- dedykowana aplikacja na iPada,
- gotowe plany treningowe,
- automatyczny dobór muzyki do tempa jakim biegniemy.
Minusy:
- będę to powtarzał przy każdej okazji, przy każdym teście aplikacji lub urządzenia – brak polskiej wersji językowej aplikacji uznaję za duże niedopatrzenie, z kolei przypadek, gdy dedykowany serwis występuje w 15 wersjach językowych, a brak między nimi wersji polskiej jest dla mnie dodopuszczalne i do natychmiastowej poprawy.
Mimo, że jestem szczerym wyznawcą nieskrępowanego biegania pośród wzgórz, po wijących się ścieżkach w gęstym lesie, alternatywny trening na bieżni mechanicznej nie jest dla mnie ani stratą czasu, ani fanaberią rozkapryszonego, szukającego kolejnych udziwnień biegacza. Kilkukrotnie w tak krótkim okresie zdarzało się, że na trening znajdowałem czas dopiero około 22-23. W mojej biegowej historii nie przypominam sobie zbyt wielu razy, abym po całym dniu walki, przymusił się do wyjścia o 22 na trening, choć nie powiem, były takie przypadki. W przypadku bieżni, przyszło mi to jednak z o wiele mniejszym wyrzeczeniem i złorzeczeniem na rzeczywistość, która tak mi spaskudziła dzień, iż nie zdążyłem potruchtać pomiędzy obowiązkami. Choćby dlatego postanowiłem zostać z nią na dłużej i sprawdzić, jak wytrzyma trudy czasu i tysięcy stawianych na niej kroków.