fbpx
sprzęt Sprzęt

Bieganie w zimowych warunkach. Test raków Veriga Runtrack.

Jak podają różne internetowe źródła, Eskimosi mają na niego od kilkunastu do kilkuset określeń(?!). Nie dociekałem, skąd taka duża…
Raki Veriga Runtrack

Jak podają różne internetowe źródła, Eskimosi mają na niego od kilkunastu do kilkuset określeń(?!). Nie dociekałem, skąd taka duża rozbieżność, ale pewne jest, że to, co my zwykliśmy nazywać po prostu śniegiem, w ich warunkach życia posiada wiele więcej znaczeń i na pewno pełniej obrazuje to zjawisko. My wiemy, że jest biały, zimny, jak kaszel bywa suchy lub mokry i lubią go dzieci (oczywiście nie tylko). Poniższy tekst bynajmniej nie będzie o etymologii tego słowa i jego wariantów na dalekiej północy, ale o tym, co spotkało nas w bieżącym roku.

Już od kilku sezonów nie mieliśmy tak sporych opadów śniegu. Jeżeli pojawiał się i utrzymywał w większej ilości, to raczej w wyższych partiach gór lub było go niewiele i zaraz znikał. Poprzednie łagodne zimy sprawiły, że my biegacze trochę odwykliśmy od konsekwencji, jakie niesie ze sobą oblodzona i zaśnieżona nawierzchnia. Teraz przyszło nam przypomnieć sobie, jak to jest nawet przy spokojnym biegu walczyć o każdy krok i szukać właściwego miejsca do postawienia stopy. Opcja treningu na bieżni mechanicznej w klubie fitness ze względu na pandemię odpada – pozamykane na cztery spusty, a baza tlenowa pod przyszłą formę sama się nie zrobi.

Nie ma co narzekać: Zima jest piękna!

Góry Suche. Okolicy schroniska Andrzejówka.
Góry Suche. Okolicy schroniska Andrzejówka.

Żeby jednak móc w pełni cieszyć się jej urokami w trakcie biegu, nie mieć zesztywniałego karku i unieruchomionej głowy ze wzrokiem wciąż wbitym w ścieżkę, po której się poruszamy, potrzebujemy po prostu przyczepności. Crossowe buty, nawet te z długimi kołkami, które sprawdzają się w terenie błotnistym, na śliskim, zimowym, nierzadko oblodzonym szlaku nie radzą sobie. Miałem okazję przekonać się o tym podczas jednego z crossów na Wielką Sowę. O ile na podbiegach nie było jeszcze tak źle (po poślizgu najwyżej podparłem się z przodu dłońmi), o tyle zbiegi to był istny koszmar. Cudem nie przewróciłem się wtedy, a byłem tak obolały walką o każdy krok, że odebrało mi to całą frajdę z biegu. Decyzja po powrocie do domu była szybka i stanowcza: kupuję raki!

Na rynku dostępna jest cała gama antypoślizgowych nakładek na buty lub samych butów zaopatrzonych w kolce, sprężyny lub różnego rodzaju raki do poruszania się w zimowych warunkach. Co wybrać i co się sprawdzi w biegu?  Wtedy zdecydowałem się na zakup antypoślizgowych sprężyn, które może nie najgorzej sprawowały się na śliskich nawierzchniach, ale po około 70 km popękały. Prawdopodobnie stało się tak na skutek „spotkania” z kamieniem lub jakąś odsłoniętą częścią twardej nawierzchni. Temat nakładek do biegania pozostał otwarty.

Wtedy to do testów otrzymałem nakładki (raki) biegowe Veriga Runtrack.

Raki Veriga Runtrack
Raki biegowe Veriga Runtrack

Raczki te są jednym z szerokiej gamy produktów oferowanych przez firmę. W swojej ofercie posiadają również – oprócz różnych innych antypoślizgowych nakładek miejskich lub wysokogórskich –  także łańcuchy śniegowe na koła do samochodów oraz specjalistycznych pojazdów przemysłowych i leśnych –  tu o produktach firmy www.veriga-lesce.com.

Produkowane są one w trzech rozmiarach: M (36-41), L (41-44,5), XL (45-48), a ich masa to kolejno 238g, 246g i 256g. Wraz z kolcami oferowana jest nerka biegowa z wewnętrzną zamykaną kieszonką na telefon, zabezpieczonym gumowymi wstawkami wyjściem na kabel do słuchawek i koszyczkiem na bidon. Same raczki wykonane są: w spodniej części z dwóch identycznych stalowych podkładek w kształcie „połówki klepsydry”, z czterema ząbkowanymi wypustkami długości ok. 10mm. Połączone są ze sobą systemem ogniw i linek zabezpieczonych otuliną z tworzywa sztucznego. Wierzchnią część stanowi miękka i rozciągliwa silikonowa opaska połączona z dolną konstrukcją czterema łańcuszkami (po dwa z przodu i z tyłu).

Nie pozostaje nic innego tylko sprawdzić je w terenie. Z racji odwilży w dolinach udałem się w Góry Kamienne, okolice schroniska Andrzejówka.

Raki Veriga Runtrack
Gdzieś na szlaku w Górach Kamiennych

Zakładanie raków

Samo zakładanie raczków nie sprawia żadnych kłopotów. Trwa w zależności od wprawy, od kilku do kilkunastu sekund, a odbywa się poprzez włożenie czuba buta w uprząż i naciągnięcie tylnej części silikonowej opaski (posiada do tego chwytną wypustkę na zapiętku) na tył buta.

Raki Veriga Runtrack
Gotowy zestaw uprząż+but

W dniu testu panowały dodatnie temperatury (około 3-4 stopni), śnieg był wilgotny i lekko klejący. W miejscach nasłonecznionych trafiałem na „śniegową breję”,w zacienionych zaś na zmarznięty śnieg i oblodzenia. Można powiedzieć, że podczas biegu miałem prawie całe spektrum zimowych warunków. Bieg (poza jednym wyjątkiem, o którym za moment) odbywał się po częściowo udeptanym przez turystów szlaku, a luźna pokrywa śnieżna wynosiła 15-20cm.

Zacząłem od rozgrzewki truchtem, po czym trasa zaczęła przybierać pofalowaną formę i można się było „pobawić” w dynamiczniejsze bieganie. W trakcie spokojnego biegu buty wraz z nakładkami zachowywały się bardzo dobrze. Spokojnie, luźno i bez niekontrolowanych poślizgów można było napawać się zimowymi widokami, ciesząc swobodnym biegiem.

Kolejnym testem dla nakładek były podbiegi, a jako że był to cross po górach, więc tych nie brakowało. Tu dało się odczuć efekt mocno zwiększonej przyczepności, jednak przy pokonywaniu bardziej stromych wzniesień, pracując tylko przednią częścią stopy, grzebnięcie odjeżdżało trochę wraz ze śniegiem. Przypomnę, że była dodatnia temperatura i śnieg miał zwiększoną tendencję do osuwania się, dlatego za bardzo się tym nie przejąłem. Na zacienionych częściach trasy, gdzie podłoże było zmrożone i twardsze, było o wiele stabilniej.

Raki Veriga Runtrack
Raki Veriga Runtrack – idealne warunki do testów!

Próba szybkiego podbiegu

Niestety raczki właśnie na podbiegach (zwłaszcza tych mocniej pokonywanych, na samym śródstopiu i bez kontaktu z piętą) miały lekką tendencję do zsuwania się spod podeszwy buta. Przednia ich część rotowała do zewnątrz i dwukrotnie zatrzymywałem się, żeby je poprawić.

Zbiegi natomiast to czysta przyjemność. Po pierwsze dlatego, że jest z górki :-), po drugie (w tym przypadku), że pełen kontakt stopy z podłożem, nawet przy mocniejszym tempie, gwarantował bardzo dobrą i w pełni kontrolowaną przyczepność. Obydwie blaszki z rakami wgryzały się w śnieg, a stabilna pozycja w czasie zbiegów to podstawa biegu w zimowych warunkach. Bez wystarczającej kontroli można sobie napytać biedy, z czego cieszyć się mogą później tylko lekarze ortopedzi i fizjoterapeuci.

Raki Veriga Runtrack
W trakcie dynamicznego zbiegu

Pod koniec biegu postanowiłem w drodze wyjątku zejść z szerokich, utwardzonych szlaków i „zaliczyć” okoliczną górkę – Waligórę. Droga na nią wiedzie przez las i można o niej powiedzieć, że bynajmniej nie jest łatwa: na zaledwie 300m odcinku szlaku różnica wzniesień wynosi 122m. Szybko, bo po 50m czegoś, co na pewno biegu nie przypominało, grzecznie zawróciłem, dając Waligórze powód do dumy, że odrzuciła kolejnego śmiałka. Tego dnia i na czworakach bym nie wszedł (też spróbowałem).

Podsumowując, biegowe raki Veriga Runtrack dobrze spisują się w tych warunkach, do których zostały stworzone. Są nimi śliskie, oblodzone nawierzchnie oraz ubity, twardszy śnieg. W głębszym oraz mniej stabilnym, mokrym śniegu radzą sobie nieco słabiej. Do takich zadań trzeba już użyć raków z dłuższymi kolcami. Można cieszyć się bieganiem lub bezpiecznym spacerem po utrwalonych leśnych ścieżkach lub nieodśnieżonych alejkach parkowych. Ich dodatkową zaletą jest zastosowanie w spodniej części stalowych linek zamiast łańcuszków, a fakt, że są one zabezpieczone otuliną z tworzywa, minimalizuje efekt sklejania się śniegu pod butem. Silikonowa, wierzchnia część jest gruba, elastyczna i sprawia wrażenie wytrzymałej na ewentualne mechaniczne uszkodzenia. Oryginalna nerka (pokrowiec) wraz z kieszenią na bidon i miejscem na komórkę tworzy kompletny zestaw. Jak śnieg i lód na trasie się kończy, to ściągamy, chowamy i biegniemy dalej. Nie marudzimy, że znowu sypie – Idziemy biegać! Truckerzy na pożegnanie mówią: szerokości, a my sobie życzmy: przyczepności 🙂

Czy mój wpis Ci w jakiś sposób pomógł?

Kliknij gwiazdkę, aby ocenić artykuł!

Średnia ocena 0 / 5. Liczba głosów: 0

Jak dotąd brak głosów! Bądź pierwszą osobą, która oceni ten artykuł.

Total
0
Shares

(2) Napisz komentarz

  1. Świetne to Dareczku: ”
    grzecznie zawróciłem, dając Waligórze powód do dumy, że odrzuciła
    kolejnego śmiałka” 😀 Wrzucam do kanonu cytatów 😀

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Poprzedni wpis
Test masek antysmogowych dla biegaczy Broyx Alfa i Broyx Delta [+KONKURS]
Następny wpis
“Stawy życia” czyli biodra. Jak o nie zadbać?

Powiązane artykuły

Opinie

Dołącz do takich jak Ty!

Dołącz do ludzi takich jak Ty, którzy już nam zaufali i zostali biegaczami!

  • Podczas 10 tygodni udało mi się poprawić bazę tlenową z 32 do 35, znaleźć swoją odskocznię od trudności życia codziennego bez szwanku dla zdrowia  i jestem przekonana, że nie zrobiłabym tego bez programu Od zera do runnera przy nieocenionym wsparciu naszej grupy na Discordzie.
    Urszula - od zera do runnera

    Urszula

    Suwałki
  • Już miałem rzucić bieganie. Chciałem dać sobie z nim spokój, ale trafiłem do Was. Powiedziałem sobie spróbuję jeszcze raz od zera i okazało się, że to strzał  w dziesiątkę. Po marszach  bóle minęły, a co najważniejsze czuję w tych miejscach  włożoną pracę na treningach.
    IMG 20241026 230234 scaled e1730212654169

    Edward

    Ryczywół (wielkopolskie)
  • Program bardzo mi się podoba. Zachęciło mnie to że trwa 52 tygodnie (przerobiłam już kilka programów typu “przebiegnij 5 km w 5 tygodni” i zawsze na początkowych etapach się wypalałam – po prostu to była zbyt intensywna aktywność niedostosowana do moich możliwości). A w tym przypadku to rozłożenie intensywności wydaje mi się kluczowe.
    Marta OZDR

    Marta

    Warszawa
plany treningowe

Masz pytania? Mamy odpowiedzi.

Poniżej znajdziesz odpowiedzi na najczęściej pojawiające się pytania dotyczące biegania.

Ile biega amator?

Wyjdźmy od tego, aby ustalić, kto to jest amator.

Amator to każda biegająca osoba, która nie żyje z biegania. A więc i ta, która dopiero zaczyna, jak i ta, która biega 2:30 maraton. Różne również będą treningi tych osób. Ten, który zaczyna biegać, będzie 10-15 kilometrów tygodniowo, a bardzo zaawansowany biegacz może przekraczać i 150 na tydzień.

Ile powinno się biegać na początku?

W pierwszych tygodniach staraj się nie biegać więcej niż od około 8 do 15 kilometrów tygodniowo z podziałem na 3 lub 4 jednostki treningowe. Z czasem, gdy poczujesz się silniejszy i sprawniejszy stopniowo wydłużaj kilometraż.

Jak oddychać w czasie biegu?

Polecam Ci książkę Tlenowa przewaga, gdzie jest bardzo dobrze udokumentowane, dlaczego powinno oddychać się nosem w trakcie biegania, spania i dowolnej innej aktywności fizycznej.

Więcej przeczytasz także w naszym artykule “Jak oddychać podczas biegania?

Jak przebiec swoje pierwsze 5 km?

Gorąco Cię zachęcam do wybrania planu treningowego dla początkujących i trenowania zgodnie z jego wytycznymi. Może sprawdzić się plan https://treningbiegacza.pl/artykul/plany-treningowe-na-5km-z-dodatkowa-aktywnoscia-i-silownia

    Ile powinno się biegać na początku?

    Zakładam, że jeszcze nie biegasz i dopiero chcesz zacząć. Gorąco polecam Ci zapisanie się do naszego newslettera, aby otrzymać roczny plan treningowy dla początkujących.

    Link do zapisu.

    Jak zacząć biegać od zera?

    Na początku oceń swój stan. Podejdź do tego bardzo świadomie i odpowiedzialnie, aby nie zrobić sobie krzywdy. Kiedy ostatnio podejmowałeś ostatnią aktywność fizyczną, ile ważych i ile masz wzrostu. Czy Twoje BMI jest w normie, czy raczej mocno odbiega od normy.

    Gdy będziesz w stanie określić swój stan, łatwiej Ci przyjdzie wybór odpowiedniego planu treningowego. W zależności od swojej obecnej formy wybierz taki, który będzie delikatnym wyzwaniem, ale nie będzie sprawiać, że po każdym treningu będziesz wracać do domu półprzytomny. Link do planów treningowych.

    Jak zacząć biegać, gdy się nie ma kondycji?

    Powoli i bez pośpiechu. Kondycja przyjdzie sama, pod warunkiem, że nie będziesz przeciążać swojego organizmu, który ma swoje limity.

    Zacznij od marszobiegu. Minutę idź, minutę biegnij. Powtórz to 7-10 razy na jednym treningu i wykonaj taki trening 3 razy w tygodniu przez najbliższe 5 tygodni. Bardzo szybko dostrzeżesz pozytywne objawy poprawy kondycji.

    Jakie tempo biegu dla początkujących?

    Adekwatne do Twojej obecnej kondycji. Jeśli nie jesteś w stanie biec bez przystanku i zaczerpnięcia tchu przez minutę, to bez sensu jest gnanie na łeb na szyję. Obierz takie tempo, aby swobodnie przy tym móc rozmawiać. Nazywa się to tzw. tempem konwersacyjnym. Jesteś w stanie biec i coś tam przy okazji mówić. Jeśli od razu brakuje Ci tchu w płucach, zwalniasz.

    Na początku nawet nie przejmuj się jednostkami typu 5 min/km, czy 25 sekund na 100 metrów. Na to przyjdzie czas.

    Masz pytania?

    Napisz do nas

      Czy mój wpis Ci w jakiś sposób pomógł?

      Kliknij gwiazdkę, aby ocenić artykuł!

      Średnia ocena 0 / 5. Liczba głosów: 0

      Jak dotąd brak głosów! Bądź pierwszą osobą, która oceni ten artykuł.

      Rozpocznij przemianę od Zera do Runnera w drodze po zdrowe życie.
      Dołączam do programu