Jeśli dajesz siebie wszystko na siłowni czy biegowej bieżni, nie pozwól by Twój wysiłek poszedł na marne i równie mocno staraj się o jak najwyższą jakoś pozostałych aspektów treningu. Dieta obok snu, właściwej jakości i periodyzacji treningu jest podstawowym elementem treningu każdego sportowca. Właściwe zaplanowanie posiłków staje się istotne, gdy od sportu chcemy coś więcej niż tylko sprawności. By osiągnąć ambitne wyniki czy wymarzoną sylwetkę, potrzeba chociażby elementarnej wiedzy na temat tego, jak jeść. Celowo użyłem słowa „jak”, bo w nim zawiera się zarówno to „co” jeść, jak i „kiedy”. Całe odżywianie w kontekście wysiłku fizycznego można podzielić na kilka faz.
Idealny, moim zdaniem, rozkład zaproponował w swojej książce „Triatlon. Biblia treningu” wybitny amerykański trener kolarstwa i triatlonu Joe Friel. Podzielił on regenerację na pięć następujących etapów:
- Przed treningiem
- Podczas treningu
- Bezpośrednio po treningu
- Okres odpowiadający czasowi trwania treningu
- Czas do następnego treningu
Trudno jednoznacznie wskazać, który z nich jest tym najistotniejszym. Większość osób uprawiających sport zdaje sobie sprawę z istotności posiłku przedtreningowego. Jednak posiłek po wysiłku jest równie ważny, w zasadzie niezbędny dla prawidłowej regeneracji i przygotowania do następnego treningu. W tym artykule skupię się więc na punkcie trzecim. W odniesieniu do tego okresu postaram się ocenić wchodzący na polski rynek napój regenerujący ENDUROX R4. Jego producent, firma Pacific Health reklamuje go jako złoty standard wśród odżywek stosowanych po treningu. Jeśli szukacie produktu, który może pomóc regenerować się szybciej to w tym tekście znajdziecie odpowiedź na pytanie, czy ENDUROX R4 sprawdzi się w tej kwestii.
Co jeść po treningu?
Musisz zdać sobie sprawę, że trening nie kończy się w momencie, gdy przestajesz biec lub zsiadasz z roweru. Trening kończy się, gdy wracasz do energetycznego punktu wyjścia sprzed wysiłku. Kończy się, gdy jesteś znów nawodniony i uzupełniłeś braki paliwa wykorzystane podczas aktywności.
Odpowiednio szybko i właściwie uzupełnione zapasy pozwolą na wykorzystanie odbytego wysiłku jako efektywnego bodźca treningowego, a także pomogą być gotowym na następne wyzwanie.
Czas i zawartość potreningowego posiłku to dwa super ważne czynniki w Twojej regeneracji. Wielokrotnie potwierdzono w badaniach, że stosunek węglowodanów do białek 4:1 to najbardziej skuteczna kombinacja makroskładników zapewniająca natychmiastowe odtwarzanie glikogenu w mięśniach, naprawę uszkodzeń i resyntezę utraconych białek mięśniowych.
Glikogen to gromadzony w wątrobie i mięśniach wielocukier, który stanowi magazyn energii dla organizmu w trakcie wysiłku. Czas do 30 minut (wg różnych źródeł jest to od 15 do 45 minut) po zakończonym treningu, to swoiste okno, w którym wzrasta wrażliwość komórek na insulinę, to skutkuje natomiast łatwym dokomórkowym transportem glukozy i efektywnym odtwarzaniem wspomnianego glikogenu.
Niewielka ilość białka w potreningowym posiłku ma niebagatelne znaczenie w poprawie syntezy białek mięśniowych. Nie powinni o tym zapominać również sportowcy wytrzymałościowi, dbający o jakość i siłę swoich mięśni.
Analizując pod tym kątem skład Endurox R4 łatwo zauważyć, że stosunek makroskładników (węglowodany : białko – 4:1) spełnia założenia, które w badaniach z udziałem sportowców uznano za najefektywniejsze w regeneracji potreningowej. W jednej proponowanej porcji mamy 52g węglowodanów i 13g białka. Nie ma w tym jednak nic odkrywczego, producent chwali to jako jedną z głównych zalet produktu. Idąc jednak dalej, można wyciągnąć kolejne wnioski patrząc tylko na skład odżywki.
Endurox zawiera węglowodany o różnym czasie wchłaniania, co pozwala dostarczać energię w sposób ciągły i stały, bez wahań i gwałtownych wyrzutów insuliny. Za to duży plus. Białko pochodzi zarówno z serwatki, jak i z izolatu sojowego. Fakt ten pozostaje raczej bez większego wpływu na działanie odżywki. Najbardziej popularnym rodzajem białka stosowanym w podobnych produktach jest izobat białka serwatkowego, dodatek protein soi może być jedynie chwytem, jakoby proponowany towar zawierał dodatkowe ekstra składniki. Co do kolejnych „ekstra składników” to wspomnieć można o zawartości witamin E i C. Witaminy te w Endurox’ie są, nie jest to jednak preparat witaminowy, a napój regeneracyjny. I w tym kontekście testowany produkt będę oceniał, a wypada on bardzo dobrze. Skład odpowiada temu, czego życzylibyśmy sobie od dobrej potreningówki.
Tyle teorii. W praktyce wygląda to następująco. Do moich rąk trafiło opakowanie Endurox R4 o wadze ok. 1kg. Taka ilość wystarcza na 14 porcji napoju, co przy standardowym używaniu daje nam około 1 miesiąc stosowania. Znajdująca się na pudełku grafika jest prosta i przyjemna dla oka. Bez fajerwerków, jakie spotykamy przeważnie na produktach tego typu. Nie to jest jednak najważniejsze.
Duża część osób w naszym kraju zna angielski, ale miejmy nadzieję, że w przyszłości producent zadba o polski tekst na etykiecie. Na razie musiała mi wystarczyć naklejka informacyjna w ojczystym języku. Pudełko jest wielkości bardzo dużego słoika z kawą, a zawartość chroni szczelnie zakręcane wieko. W przypadku odżywek to istotne, ochrona przed kontaktem z powietrzem i wilgocią pozwala zachować ich właściwości, nie tyle energetyczne, co smakowe.
Po otwarciu w środku znajdziemy jednolity proszek (w moim przypadku koloru żółtego) o delikatnie wyczuwalnym zapachu (u mnie cytrynowy). Wewnątrz znajduje się też miarkę ułatwiającą odmierzanie porcji, co trzeba uznać za plus, bo do nie wszystkich odżywek producenci dołączają takie udogodnienia.
Postępując według wskazówek na etykiecie, powinniśmy 2 miarki proszku rozpuścić w około półtorej szklanki wody. Dzięki temu spożywając napój dostarczamy po wysiłku nie tylko kalorie, ale uzupełniamy też powstałe w trakcie wysiłku braki w nawodnieniu. To również szansa dla tych, którym ciężko przychodzi jedzenie tuż po wysiłku. Żołądek zwykle lepiej toleruje posiłki w płynnej postaci. Kto lubi mleczne koktajle, może pokusić się o zastąpienie wody właśnie mlekiem, co dodaje nutki delikatności i napój staje się bardziej kremowy, by nie tylko regenerować, ale i pieścić podniebienie.
Kto nie miał do czynienia z podobnymi specyfikami wcześniej, powinien wiedzieć, że obok składu najważniejsze parametry dla odżywek tego typu to rozpuszczalność i smak. I tu Endurox pozytywnie mnie zaskoczył. Podczas moich wcześniejszych przygód ze sportami siłowymi miałem okazję próbować odżywek różnych producentów, zarówno krajowych jak i zagranicznych. Bez względu na kraj pochodzenia rozpuszczalność odżywek często pozostawiała wiele do życzenia. Pomimo mieszania w specjalnych szejkerach grudki i nierozpuszczone, przyklejone do ścianek opakowania pozostałości to był standard. Endurox’a mieszałem w zwykłym bidonie, po zalaniu wodą i kilku wstrząśnięciach mogłem pić jednolity płyn o przyjemnej konsystencji, bez nierozpuszczonych kawałków na dnie.
Wśród osób, które stosują odżywki dla sportowców, funkcjonuje powiedzenie, że mają one działać, a nie smakować. Endurox trochę wymyka się tej teorii. Mnie trafił się smak cytrynowy. Od razu mówię, że w odżywkach tego typy najbardziej odpowiadają mi czekolada lub wanilia. „Lemon lime” nie mam jednak nic do zarzucenia. Pije się go z przyjemnością, nie jest to może cytrynowy soczek, ale napój nie jest przesłodzony, ani zbyt kwaśny. Czego chcieć więcej. Smak jest kwestią wybitnie indywidualną, wśród 4 dostępnych (czekolada, wanilia, cytryna, pomarańcza) każdy znajdzie coś dla siebie.
Co ważne, po spożyciu nie czuć go również w żołądku. Przed testem miałem obawy, ponieważ od ponad roku nie używałem odżywek białkowych po wcześniejszych problemach gastrycznych z podobnymi produktami. Po Endurox’ie nic mi nie dolegało, ani tuż po wypiciu, ani za kilka godzin, ani na drugi dzień. Dla mnie to tolerancja idealna. Kto miał kiedyś podobne trudności – może warto spróbować Endurox’a.
Tak jakoś wyszło, że jedyny minus Endurox’a, jaki znalazłem, opisuję na końcu. Nie sposób jednak nie wspomnieć o cenie, jaką proponuje producent za opakowanie o wadze 1kg. 109zł to moim zdaniem zdecydowanie za dużo, jak na markę, która nie jest obecnie rozpoznawana w Polsce i dopiero wchodzi na rynek. Zachęcić klientów do zakupu może nie tylko wysoka jakość, ale też przystępny stosunek tej jakości do ceny. Podobne (pod względem składu) produkty, ale o nieznanej mi jakości można nabyć za cenę ok. 60zł za 1kg. Myślę, że jest to argument ważny dla polskiego klienta, jeśli marka Endurox ma trafić do szerszego grona odbiorców, a nie stać się elitarną, dostępną nielicznym.
Endurox R4 w ogólnym rozrachunku to produkt godny polecenia. Jego działanie z pewnością może przyczynić się do wzrostu efektywności treningu i regeneracji, a użytkowanie dzięki dbałości o jakość jest komfortowe i łatwe. Endurox był marką kompletnie mi nieznaną, dlatego nie żywiłem wobec niej wygórowanych oczekiwań. Teraz wiem, że może on być jednym z elementów dobrej regeneracji.
Jeśli ktoś może pozwolić sobie na budżet związany z odżywkami w okolicach 100zł to rozważenie zakupu Endurox R4 będzie dobrym pomysłem. Wygoda, jaką daje taki napój, może być szczególnie zachęcająca dla osób, które dotąd nie dbały o to, co i kiedy jedzą po treningu.