fbpx
Kontuzje

Kontuzje – trzy fazy domowej terapii

Kontuzje w sporcie to rzecz właściwie nieunikniona. Nawet najlepiej przygotowane i zadbane ciało może bowiem ulec uszkodzeniu w sytuacji nagłego szarpnięcia kończyny bądź upadku. Z drugiej strony ...
kontuzje trzy fazy domowej terapii 01

Kontuzje w sporcie to rzecz właściwie nieunikniona. Nawet najlepiej przygotowane i zadbane ciało może bowiem ulec uszkodzeniu w sytuacji nagłego szarpnięcia kończyny bądź upadku. Z drugiej strony pozostają takie czynniki jak intensywny i bardzo długi wysiłek, np. bieg maratoński czy okres BPS, gdy łatwo o przeciążenie organizmu. Nie zawsze pomogą wówczas silne i elastyczne mięśnie, które na co dzień są kluczowe dla bezurazowego biegania. Gdy to nieszczęście nam się przytrafi musimy być teoretycznie przygotowani do reagowania. Panika nie będzię naszym sprzymierzeńcem, warto więc zawczasu dowiedzieć się, co robić w przypadku urazu.

WAŻNE! Poniższe porady dotyczą leczenia wyłącznie urazów lekkich. W przypadku poważnych kontuzji niezbędna będzie natychmiastowa konsultacja z lekarzem specjalistą.

Leki przeciwbólowe – przyjaciel czy wróg?

Zacznijmy od środków, które stosowane są najczęściej, bowiem nie wymagają wysiłku i zapewniają niemal natychmiastowe działanie. Mowa oczywiście o wszelkiej maści tabletkach przeciwbólowych i przeciwzapalnych, które często określa się skrótowo jako NSAIDs (and. Non-steroidal Anti-Inflammatory Drugs) lub NLPZ (Niesteroidowe Leki Przeciwzapalne). Należy zaznaczyć, że tabletki to jedynie najpopularniejsza i najwygodniejsza w użyciu forma tych leków. W tej grupie znajdziemy bowiem także maści, żele, czopki czy środki domięśniowe i dożylne. Najpowszechniej znane związki z tej grupy to aspiryna czy ibuprofen.

W zależności od dawki czy zastosowanego środka, leki te wykazują silniejsze działanie przeciwbólowe lub przeciwzapalne. Skutki ich zastosowania będą się różniły także w zależności od tego czy wykorzystamy środek doustny czy maść działającą miejscowo. Warto podkreślić, że leki miejscowe, stosowane zewnętrznie, eliminują negatywny wpływ doustnych NLPZ na przewód pokarmowy (w skrajnych przypadkach mogą one prowadzić do owrzodzenia).

Łatwość i niewielkie koszty stosowania NLPZ sprawiły, że stały się one bardzo popularne wśród sportowców. Często stosowane są niemal na porządku dziennym lub przy okazji zawodów w charakterze „prewencyjnym” – pozwalając na przeprowadzenie treningu czy przebiegnięcie określonego dystansu na zawodach, choć działają one wyłącznie na skutki, a nie przyczyny kontuzji. To prowadzi do patologii, w których zdrowie schodzi na drugie miejsce, a liczy się wyłącznie wypełnienie sportowego planu.

Tymczasem badania wskazują, że nadal nie znamy wszystkich negatywnych efektów długotrwałego stosowania NLPZ. Najbardziej znany i w dużej mierze udowodniony wpływ nieporządany to wspomniane już działanie na układ pokarmowy. Okazuje się jednak, że leki te mogą wpływać także na układ mięśniowo-szkieletowy, zaburzając regenerację tkanek. Byłoby to zatem działanie dokładnie odwrotne od tego, które zakładają stosujący te środki sportowcy. Logiczny jest także fakt, że zaburzają one naturalne reakcje obronne organizmu. Specjaliści apelują zatem by NLPZ stosować w najmniejszych możliwych dawkach i jak najkrócej. Mogą one być pomocne w pierwszej fazie walki z urazem, ale powinny być możliwie szybko odstawione.

Podejście klasyczne – RICE protocol

Tzw. „RICE protocol” to obecnie najczęściej stosowana seria zabiegów pourazowych, która popularnością ustępuje jedynie opisanym powyżej niesteroidowym lekom przeciwzapalnym. RICE to w tym przypadku skrót od Rest – odpoczynek, Ice – schłodzenie, Compression – kompresja/ucisk, Elevate – uniesienie. Mowa zatem o czterech krokach, których wprowadzenie ma za zadanie zmniejszyć stan zapalny, uśmierzyć ból i poprawić krążenie w obrębie uszkodzonych tkanek.

Protokół ten jest bardzo prosty i łatwy do zapamiętania, a przy tym efektywny. Należy jednak podkreślić kilka kluczowych kwestii.

Rest – odpoczynek, nie oznacza wyłącznie tego by po wystąpieniu kontuzji na jakiś czas ograniczyć aktywność fizyczną uszkodzonej kończyny. Powinien on nastąpić bezzwłocznie po wystąpieniu ostrego bólu, zatem może oznaczać przerwanie ważnego treningu czy zawodów. W tym przypadku na bok należy odłożyć ambicje i postawić przede wszystkim na zdrowie. Ucisk, a wcześniej okład lodowy, ma za zadanie ograniczyć opuchnięcie w obrębie uszkodzonych tkanek. Nie blokuje jednak reakcji organizmu, jak to było w przypadku NLPZ, ale pozwala na swodobniejszy obieg krwi w kontuzjowanym rejonie. Ucisk nie powinien zatem pod żadnym pozorem powodować ograniczeń w przepływie krwi (o czym da nam znać np. uczucie mrowienia). Elevate – podniesienie kończyny powinno pobudzić obieg żylny, wspomagając usuwanie metabolitów reakcji regeneracyjnych.

Badania i doświadczenie sportowców potwierdza skuteczność tego protokołu szczególnie w okresie 2-3 dni bezpośrednio po odniesieniu urazu. Aktywność fizyczna danej kończyny zostaje wówczas zminimalizowana, stosuje się miejscową kompresję i okresowo unosi kończynę dla poprawy obiegu żylnego. Nie wykazuje się przy tym negatywnych konsekwencji, które miały miejsce w przypadku leków przeciwzapalnych. Jedynie okłady lodowe są przez część specjalistów traktowane jako zbędne działanie hamujące mechanizmy regeneracyjne organizmu.

Kinezyterapia – leczenie ruchem

W dużym uproszczeniu można powiedzieć, że do tej pory opisałem dwie pierwsze fazy reagowania. Pierwsza objęła ewentualne zastosowanie leku przeciwzapalnego i była wykorzystywana bezpośrednio po doznaniu urazu. Druga to wykorzystanie protokołu RICE z ewentualnym pominięciem okładów lodowych, co polecane jest przede wszystkim w ciągu 2-3 dni od momentu pojawienia się kontuzji. Trzecia faza to stopniowe przywracanie ruchomości kończyny i pomóc tu mogą metody stosowane w kinezyterapii i innych formach terapii ruchem.

Głównym zadaniem w tym przypadku jest przywrócenie pełnej ruchomości i możliwie dużej siły w kontuzjowanej kończynie. Pierwszy z tych celów będzie możliwy do wykonania dopiero, gdy opuchnięcie tkanek całkowicie zaniknie (w czym pomóc na protokół RICE), drugi początkowo powinien się opierać na ekscentrycznej pracy mięśni, czyli na ich pracy podczas rozciągania. Mięśnie w ruchach ekscentrycznych są silniejsze niż w przypadku napinania (ruchów koncentrycznych), dzięki czemu zminimalizujemy ryzyko ich naderwania.

Badania przeprowadzone m.in. na zawodnikach hokeja pokazały, że wprowadzenie fazy rozruchu po 2-3 dniach stosowania protokołu RICE przyniosło doskonałe efekty, pozwalając kontuzjowanym sportowcom na powrót do normalnych treningów już po około tygodniu od urazu. W fazie tej wykonywali oni przede wszystkim ćwiczenia rozciągające i pracowali w ruchach ekscentrycznych, choć część specjalistów wysoko ceni także pracę w statycznym napięciu (np. oporowania z użyciem gum). W tym ostatnim przypadku możemy początkowo ograniczyć się do ruchów w granicach, w których mięścień jest najsilniejszy (przykładowo: w przypadku dwógłowego ramienia to zgięcie do kąta prostego).

Ostatnio coraz częściej w tej fazie terapii wprowadza się elementy terapii manualnej i automasażu. Wykorzystanie piłek i rolek pozwala bowiem na poprawę krążenia i ruchomości ćwiczonych stawów, a jednocześnie zapobiega szybkiemu spadkowi siły mięśni.

Pamiętajmy o pracy nad całą kończyną lub całym ciałem!

Na koniec warto wspomnieć o wpływie miejscowej kontuzji na ruchomość całego naszego ciała lub całej kończyny. Często bowiem wydaje się nam, że skoro uraz dotyczy okolic goleni czy rzepki w kolanie, to wyłącznie na te rejony należy oddziaływać. Tymczasem kontuzja kolana i jego kilkudniowe unieruchomienie może prowadzić do kompensacji ruchowej w obrębie reszty kończyn i w efekcie do zmiany mechaniki naszego chodu czy biegu. By temu zapobiec, należy pamiętać o holistycznym podejściu do ćwiczeń w trzeciej fazie.

Podobnie rzecz ma się w przypadku samej kończyny. Uraz w obrębie kolana czy łokcia może prowadzić do stosunkowo mniejszego wykorzystania stopy czy ręki danej kończyny, prowadząc do ich osłabienia. Zanim zatem ucieszymy się z ostatecznie wyleczonego miejsca urazu i wskoczymy na pełne obciążenia treningowe, powinniśmy zastanowić się, ile szkód miejscowa kontuzja mogłą wyrządzić w kontekście całości naszego ciała.

Materiały źródłowe:

  • http://www.sciencedirect.com/science/article/pii/S1877065710000576
  • http://www.sciencedirect.com/science/article/pii/S1877056811002659
  • http://europepmc.org/abstract/med/7567719
  • http://www.barralinstitute.com/articles/docs/Effectiveness_of_neural_tissue_mobilization.pdf#page=4

Czy mój wpis Ci w jakiś sposób pomógł?

Kliknij gwiazdkę, aby ocenić artykuł!

Średnia ocena 0 / 5. Liczba głosów: 0

Jak dotąd brak głosów! Bądź pierwszą osobą, która oceni ten artykuł.

Total
0
Shares

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Poprzedni wpis
Poszukujemy świadków zdarzenia - apel o pomoc.
Następny wpis
Biegaj i myśl. BnO czyli biegi na orientację - coś więcej niż samo bieganie

Powiązane artykuły

Opinie

Dołącz do takich jak Ty!

Dołącz do ludzi takich jak Ty, którzy już nam zaufali i zostali biegaczami!

  • Podczas 10 tygodni udało mi się poprawić bazę tlenową z 32 do 35, znaleźć swoją odskocznię od trudności życia codziennego bez szwanku dla zdrowia  i jestem przekonana, że nie zrobiłabym tego bez programu Od zera do runnera przy nieocenionym wsparciu naszej grupy na Discordzie.
    Urszula - od zera do runnera

    Urszula

    Suwałki
  • Już miałem rzucić bieganie. Chciałem dać sobie z nim spokój, ale trafiłem do Was. Powiedziałem sobie spróbuję jeszcze raz od zera i okazało się, że to strzał  w dziesiątkę. Po marszach  bóle minęły, a co najważniejsze czuję w tych miejscach  włożoną pracę na treningach.
    IMG 20241026 230234 scaled e1730212654169

    Edward

    Ryczywół (wielkopolskie)
  • Program bardzo mi się podoba. Zachęciło mnie to że trwa 52 tygodnie (przerobiłam już kilka programów typu “przebiegnij 5 km w 5 tygodni” i zawsze na początkowych etapach się wypalałam – po prostu to była zbyt intensywna aktywność niedostosowana do moich możliwości). A w tym przypadku to rozłożenie intensywności wydaje mi się kluczowe.
    Marta OZDR

    Marta

    Warszawa
plany treningowe

Masz pytania? Mamy odpowiedzi.

Poniżej znajdziesz odpowiedzi na najczęściej pojawiające się pytania dotyczące biegania.

Ile biega amator?

Wyjdźmy od tego, aby ustalić, kto to jest amator.

Amator to każda biegająca osoba, która nie żyje z biegania. A więc i ta, która dopiero zaczyna, jak i ta, która biega 2:30 maraton. Różne również będą treningi tych osób. Ten, który zaczyna biegać, będzie 10-15 kilometrów tygodniowo, a bardzo zaawansowany biegacz może przekraczać i 150 na tydzień.

Ile powinno się biegać na początku?

W pierwszych tygodniach staraj się nie biegać więcej niż od około 8 do 15 kilometrów tygodniowo z podziałem na 3 lub 4 jednostki treningowe. Z czasem, gdy poczujesz się silniejszy i sprawniejszy stopniowo wydłużaj kilometraż.

Jak oddychać w czasie biegu?

Polecam Ci książkę Tlenowa przewaga, gdzie jest bardzo dobrze udokumentowane, dlaczego powinno oddychać się nosem w trakcie biegania, spania i dowolnej innej aktywności fizycznej.

Więcej przeczytasz także w naszym artykule “Jak oddychać podczas biegania?

Jak przebiec swoje pierwsze 5 km?

Gorąco Cię zachęcam do wybrania planu treningowego dla początkujących i trenowania zgodnie z jego wytycznymi. Może sprawdzić się plan https://treningbiegacza.pl/artykul/plany-treningowe-na-5km-z-dodatkowa-aktywnoscia-i-silownia

    Ile powinno się biegać na początku?

    Zakładam, że jeszcze nie biegasz i dopiero chcesz zacząć. Gorąco polecam Ci zapisanie się do naszego newslettera, aby otrzymać roczny plan treningowy dla początkujących.

    Link do zapisu.

    Jak zacząć biegać od zera?

    Na początku oceń swój stan. Podejdź do tego bardzo świadomie i odpowiedzialnie, aby nie zrobić sobie krzywdy. Kiedy ostatnio podejmowałeś ostatnią aktywność fizyczną, ile ważych i ile masz wzrostu. Czy Twoje BMI jest w normie, czy raczej mocno odbiega od normy.

    Gdy będziesz w stanie określić swój stan, łatwiej Ci przyjdzie wybór odpowiedniego planu treningowego. W zależności od swojej obecnej formy wybierz taki, który będzie delikatnym wyzwaniem, ale nie będzie sprawiać, że po każdym treningu będziesz wracać do domu półprzytomny. Link do planów treningowych.

    Jak zacząć biegać, gdy się nie ma kondycji?

    Powoli i bez pośpiechu. Kondycja przyjdzie sama, pod warunkiem, że nie będziesz przeciążać swojego organizmu, który ma swoje limity.

    Zacznij od marszobiegu. Minutę idź, minutę biegnij. Powtórz to 7-10 razy na jednym treningu i wykonaj taki trening 3 razy w tygodniu przez najbliższe 5 tygodni. Bardzo szybko dostrzeżesz pozytywne objawy poprawy kondycji.

    Jakie tempo biegu dla początkujących?

    Adekwatne do Twojej obecnej kondycji. Jeśli nie jesteś w stanie biec bez przystanku i zaczerpnięcia tchu przez minutę, to bez sensu jest gnanie na łeb na szyję. Obierz takie tempo, aby swobodnie przy tym móc rozmawiać. Nazywa się to tzw. tempem konwersacyjnym. Jesteś w stanie biec i coś tam przy okazji mówić. Jeśli od razu brakuje Ci tchu w płucach, zwalniasz.

    Na początku nawet nie przejmuj się jednostkami typu 5 min/km, czy 25 sekund na 100 metrów. Na to przyjdzie czas.

    Masz pytania?

    Napisz do nas

      Czy mój wpis Ci w jakiś sposób pomógł?

      Kliknij gwiazdkę, aby ocenić artykuł!

      Średnia ocena 0 / 5. Liczba głosów: 0

      Jak dotąd brak głosów! Bądź pierwszą osobą, która oceni ten artykuł.

      Rozpocznij przemianę od Zera do Runnera w drodze po zdrowe życie.
      Dołączam do programu