Spis treści
- O tym, co najważniejsze – jak świeci czołówka Mactronic Maverick?
- Ile trzyma bateria?
- Wytrzymałość, wodoodporność
- Pierwsze wrażenia
- Jak wyglądały moje odczucia po kilku tygodniach testów Mavericka?
- Czołówka Mactronic Maverick – Dla kogo się sprawdzi?
- Podsumowanie – czy będę dalej korzystał z czołówki Mactronic Maverick?
O tym, co najważniejsze – jak świeci czołówka Mactronic Maverick?
Czołówka ma 4 poziomy mocy świecenia: 510, 240 i 30 lumenów dla trybu ciągłego, wbudowana jest jeszcze opcja mrugania (flash). Czołówka posiada również opcję “Focus control”. Polega ona na tym, że dzięki zamontowanej w latarce soczewce możemy zmieniać szerokość świecenia – od punktowej, aż do szerokiego strumienia światła.
Obecność tej funkcji sprawia, że można dopasować oświetlenie do sytuacji, w której się znajdujemy – w miejskim parku wystarczy słabsze oświetlenie, natomiast biegając po całkowicie ciemnych, leśnych ścieżkach przyda nam się oświetlenie o większej mocy. Zdecydowanie poprawia to komfort użytkowania czołówki, zwłaszcza kiedy używa się jej w zmiennych warunkach. Poprawia to również nasze bezpieczeństwo na trasach.
Czołówka zapewnia widoczność do 150 metrów – co może być bardzo przydatne dla tych, którzy tak jak ja, czasami biegają po poboczu na wsi. Im więcej czasu ma kierowca na to, żeby nas zauważyć – tym lepiej i bezpieczniej dla nas. Taka widoczność powinna pokryć potrzeby nawet najbardziej wymagających użytkowników czołówek.
Bardzo interesująca jest funkcja Motion Sensor Switch – czołówkę można włączać za pomocą ruchu ręką. Wystarczy ustawić odpowiedni tryb (obok przycisku włączania/wyłączania zapali się niebieska dioda) i od teraz tylko przesunąć ręką przed czujnikiem, a latarka się włączy bądź wyłączy.
Ile trzyma bateria?
Według danych producenta bateria powinna wytrzymać od 2:30h na najmocniejszym trybie aż do 21h na 30 lumenach. Baterię o pojemności 800 mAh można łatwo naładować za pomocą dołączonego do zestawu kabla micro USB.
Wytrzymałość baterii w praktyce
Jak życie baterii wygląda w praktyce? Otóż…zaskakująco dobrze. W ramach testu zostawiłem w pełni naładowaną czołówkę z włączonym najmocniejszym trybem świecenia i włączyłem stoper. Czołówka rozładowała się po dwóch godzinach i czterdziestu sześciu minutach – a więc o szesnaście minut dłużej niż podaje producent. Jest to bardzo optymistyczna informacja – raczej nikt z nas nie będzie używać czołówki w trybie najmocniejszego świecenia przez cały czas. Na większość tras wystarczą mniej intensywne tryby świecenia, a więc można wywnioskować, że nawet bez ładowania czołówka powinna wytrzymać nawet dłuższe ultramaratony.
Wytrzymałość, wodoodporność
Posiada certyfikat IP64, co oznacza, że czołówka Mactronic Maverick jest całkowicie zabezpieczona przed pyłem, a także jest chroniona przed kroplami padającymi pod dowolnym kątem, ze wszystkich stron. Biegałem w niej w deszczu i dalej działa – pomimo drobnej usterki, która dość szybko mi się zdarzyła. Ale o tym za chwilę.
Czołówka Mactronic Maverick wytrzymuje wstrząsy do wysokości dwóch metrów – także powinna wytrzymać wszelkie codzienne sytuacje, jak wypadnięcie z plecaka czy zahaczenie nią o coś. Na pewno jest to duży plus – nieprzewidziana awaria spowodowana deszczem czy też spowodowana w wyniku mechanicznego uszkodzenia, bardzo komplikuje życie podczas treningu czy zawodów.
Pierwsze wrażenia
Pierwsze wrażenie po wypakowaniu jej z pudełka było bardzo pozytywne. Pasek posiada dodatkowe silikonowe wzmocnienia, dzięki którym jest ona stabilnie osadzona na głowie. Sama czołówka sprawia wrażenie porządnie wykonanej i zbudowanej z dobrej jakości plastiku. Jest też lekka – waży tylko 97 gramów. Jest to kolejny plus – im mniej na głowie, tym lepiej (sprawdza się zarówno w przypadku pracy, jak i codziennego życia).
Drobny problem z uszczelką
Jednak jak wspomniałem wcześniej – dość szybko pojawił się drobny problem. Otóż przy ładowaniu baterii, kiedy obracałem czołówkę w dłoniach – wysunęła się z niej uszczelka. Nie przeszkadza to w codziennym użytkowaniu, jednak finalnie może wpływać na jej wodoodporność – na pewno byłbym spokojniejszy, gdyby uszczelka pozostała tam, gdzie być powinna.
Jednocześnie – tak jak wspomniałem – nie przeszkadza mi to w jej użytkowaniu, przynajmniej do tej pory. Nawet z lekko wysuniętą uszczelką, czołówka dalej jest zabezpieczona przed uszkodzeniami i dostaniem się wody czy wilgoci do środka. Możliwe również, że ktoś bardziej sprawny manualnie byłby w stanie rozwiązać ten problem od ręki – mnie się nie udało.
Jak wyglądały moje odczucia po kilku tygodniach testów Mavericka?
Za pierwszym razem po założeniu czołówki na głowę, miałem wrażenie, że czołówka leży lekko za luźno – pomimo takiego ustawienia paska, żeby był najkrótszy jak to możliwe. Dość szybko jednak przekonałem się, że moje odczucia były błędne, a ktoś kto ją projektował, raczej wiedział co robi. Dzięki silikonowym wstawkom leżała pewnie na mojej głowie, a lekko luźniejsze dopasowanie sprawiało, że mogłem ją komfortowo nosić na głowie przez dłuższy czas.
Działanie Przycisków
Na początku chwilę zajęło mi przyzwyczajenie się do pozycji przycisku – jednak jest to bardziej kwestia przyzwyczajenia do mojej poprzedniej czołówki, która przycisk miała w całkowicie innym miejscu. Przycisk działa solidnie i nawet będąc w rękawiczkach nie miałem problemu z trafieniem i przełączaniem się pomiędzy różnymi trybami świecenia, włączaniem bądź wyłączaniem lub też regulacją strumienia światła. Biegając po mieście, zdarzało mi się operować przyciskami i pokrętłem kilka razy podczas jednego treningu.
Czołówka Mactronic Maverick – Dla kogo się sprawdzi?
Jest to niewątpliwie ciekawa propozycja dla wielu biegaczy – natomiast na rynku nie brakuje konkurencji. Dla kogo Mactronic Maverick będzie dobrym rozwiązaniem?
Czołówka ta sprawdzi się dla:
- biegaczy, którzy biegają w zmiennych warunkach i potrzebują być w stanie dopasować moc świecenia,
- tych, którzy pokonują trudne, techniczne trasy – dodatkowy pasek zapewnia lepszą stabilizację i chroni przed osunięciem się czołówki,
- biegaczy, którzy trenują przy często uczęszczanych drogach bądź w miejscach słabo oświetlonych.
I nie tylko – zapewne jest więcej zastosowań czołówki, na które ja sam akurat nie wpadłem. Czołówkę też testowałem tylko podczas biegania, ale spokojnie może ona również znaleźć inne zastosowanie.
Podsumowanie – czy będę dalej korzystał z czołówki Mactronic Maverick?
Podsumowując – pomimo drobnego problemu z uszczelką, który nie przeszkadza mi w użytkowaniu czołówki Maverick na co dzień, jestem z niej bardzo zadowolony. Największym plusem jest wygodne dopasowanie na mojej głowie – zazwyczaj kiedy mogę, unikam noszenia czapek czy innych nakryć głowy właśnie z tego powodu, dlatego posiadanie czołówki, która pasuje na moją głowę jest dla mnie ważne. Drugim plusem są opcje dopasowania strumienia światła – nie tylko mocy, ale również szerokości strumienia. Według mnie – każda czołówka powinna mieć taką opcję.