Oglądaliście filmy, w których główni bohaterowie uprawiają jogging? Okazuje się, że tego rodzaju aktywność fizyczna nie jest zbyt często wykorzystywana przez reżyserów i twórców kina, którzy do tej pory bardziej koncentrowali się na motywie pościgu samochodowego. Tak naprawdę jednak nie ma kina bez biegania! I nawet jeśli bohaterowie nie uprawiają joggingu w sposób profesjonalny, to często na ekranie pojawia osoba, która mknie, przemieszcza się, goni. Czasem potrafi nawet wpaść na pomysł przemierzenia całego kontynentu, jak to było w przypadku Forresta Gumpa, który postanowił przebiec całą Amerykę! Jogging z pewnością zawładnął naszym życiem. Wszystko wskazuje więc na to, że i w filmie tego biegania będzie znacznie więcej.
Run, Forrest, run!
Dziś bieganie to już nie tylko moda, to niemal obowiązek, nowa, świecka religia. To swego rodzaju kulturowa powinność dbania o zdrowie ciała, ale i ducha. A o co tak naprawdę chciał zadbać tytułowy bohater filmu Forrest Gump? Myślicie, że jego jogging to zwykła ucieczka, a może jednak próba odnalezienia prawdziwego sensu życia?
- Cooper: Przemierzając USA po raz czwarty, Forrest Gump, ogrodnik z Alabamy, przeprawi się znowu przez Missisipi. A niech mnie, Forrest, czemu pan biegnie?
- Dziennikarze: W obronie pokoju? Na rzecz bezdomnych? Środowiska? W walce o prawa kobiet?
- Forrest: Nie mogli uwierzyć, że można tak biec bez przyczyny.
- Cooper: Czemu pan to robi?
- Forrest: Miałem ochotę pobiegać.
Bieg Forresta Gumpa bawi i wzrusza jednocześnie. Dlaczego tak się dzieje? Bo Gump nie ma jasnego celu, bo sam pomysł przemierzenia Stanów Zjednoczonych wydaje się być bardzo surrealistyczny. Sama technika biegu bohatera również może wywołać śmiech, ale też i z pewnością rozmaite zastrzeżenia u czujnego specjalisty. Przyglądając się biegnącemu Forrestowi Gumpowi, możemy zauważyć bowiem pewną niekonsekwencję. Są momenty, że Hanks biegnie zamaszyście, by jednak za chwilę truchtać z przyklejonymi rękami. Raz jest poważny, potem znowu pajacuje. Czy można więc pokusić się o stwierdzenie, że kino traktuje jogging bez należnego respektu?
W każdym razie Forrest Gump w jednej chwili zmienia swoje życie. Nas nie dziwi, że rzuca wszystko i po prostu zaczyna biec! Bohater, którego zagrał niezawodny i zawsze w dobrej formie fizycznej Tom Hanks, biegnie przez Stany Zjednoczone. Jest to z pewnością jedna z najpiękniejszych scen w historii kina. Szkoda jednak, że tych niesamowitych obrazków z bieganiem na pierwszym planie jest tak niewiele. Hollywood romansuje z joggingiem, jednak bardzo rzadko tego rodzaju kolaboracja daje udane i zapadające w pamięć widzów efekty.
Biegają, bo walczą z problemami…
W każdym filmie ktoś podbiega, goni, ale i przed kimś ucieka… Biegają ogarnięte paniką tłumy, które uciekają po ulicach przed potworami. Biegają też i przerażone kobiety na obcasach, bo chcą uciec przed zboczeńcami. Biegają policjanci z nadwagą, którzy próbują dogonić wysportowanych bandytów. Biegają smukłe i bardzo atrakcyjne ratowniczki wzdłuż plaży. Ale czy pamiętamy takie sceny? Być może piękne ratowniczki będziemy kojarzyć, ale to niestety tylko wyjątek…
Na punkcie biegania oszalała również Polska. Nie dziwi więc fakt, że motyw joggingu coraz śmielej wkrada się do polskiego kina. Podobno popularna reżyserka i scenarzystka Małgorzata Szumowska nie wyobraża sobie dnia bez porannego joggingu! Musiała bardzo pokochać bieganie, bo w swoim ostatnim filmie W imię postanowiła Andrzejowi Chyrze (aktor wcieliła się w postać głównego bohatera – księdza Adama) zafundować sporą dawkę ruchu. Widzowie oglądający najnowszą produkcję Szumowskiej mogli zobaczyć aktora biegającego po lesie. Motyw biegania stał się istotną częścią całej historii o proboszczu, który na prowincji próbował odnaleźć siebie, mierząc się ze swoimi słabościami. Bieganie było dla niego oczyszczające, dzięki joggingowi miał możliwość oderwania się od przytłaczającej rzeczywistości. Szumowska z pewnością wykorzystała w swoim filmie tę formę aktywności fizycznej po to, by pokazać, że wielu ludzi właśnie podczas biegania mierzy się z największymi problemami swojego życia.
Nie inaczej było w Płynących wieżowcach Tomasza Wasilewskiego. Tam jednak główny bohater Kuba (w tej roli obsadzony został Mateusz Banasiuk) trochę mniej biega. Jogging jest mu jednak bardzo potrzebny, zmniejsza bowiem poziom stresu, uspokaja, relaksuje, sprawia, że bohater coraz pewniej przemierza drogę do odnalezienia własnej tożsamości, akceptacji siebie i innych.
Wyżej omówione filmy wykorzystują motyw biegania, ale o samym bieganiu nie traktują. Jednak specjalnie dla Was przygotowaliśmy ranking filmów, które stworzone zostały specjalnie dla biegania!
Mamy końcówkę lat 70. Pewien producent, którego bez wątpienia można nazwać idealistą, postanawia stworzyć film, który na zawsze zmieni oblicze kinematografii. Ma być to obraz o wielkiej odwadze i poświęceniu, o cechach, które ucieleśniali dwaj brytyjscy biegacze. Szanse na realizację takiej produkcji były niewielkie, ale David Puttnam wpadł na genialny pomysł. Kompletując obsadę, skoncentrował się na wyborze młodych aktorów, których z filmowymi bohaterami łączyło jedno: wielkie marzenie o olimpiadzie, a także nieposkromiona ambicja i talent.
I tak powstały oscarowe Rydwany ognia (reż. Hugh Hudson) – oparta na autentycznych wydarzeniach historia Erica Liddella i Harolda M. Abrahamsa, która udowadnia, że wielkie emocje, które towarzyszą zwyciężaniu, rywalizacji, ale i porażkom są ponadczasowe, niezmienne. Film bardzo autentycznie oddaje sportowego ducha walki, a ukazane w nim sceny biegowe poruszają biegaczy do dziś. Dlaczego tak się dzieje? Bo producenta filmu i miłośników joggingu łączy jedno: ogromna pasja.
Rydwany ognia to niesamowita historia o sportowej rywalizacji. To z pewnością też hołd, który reżyser postanowił złożyć „czasom niewinności” w sporcie. I nawet jeśli odkrywa przed widzami hipokryzję ówczesnych zasad olimpijskich (zawodnik, które startuje w zawodach i biegnie po laur zwycięstwa dla swojego kraju, nie może liczyć na wsparcie trenera), jest swego rodzaju hymnem świata biegaczy.
Jun Shik – główny bohater dramatu wojennego My Way (reż. Je-gyu Kang) również pragnął zdobyć laur olimpijski. Marzenie mężczyzny o udziale w maratonie podczas igrzysk olimpijskich w Tokio było tak silne, że stało się dominantą jego codzienności. Podobny cel postawił sobie kolejny bohater filmu – Tatsuo, który stał się dla Juna rywalem. Plany mężczyzn przerywa jednak wybuch wojny w 1939 roku. Bohaterowie zostają przydzieleni do wojska, ale pasja, która w nich zakwitła, nigdy nie wygaśnie. Ich losy nieustannie się splatają. Obaj zostają złapani przez sowietów, którzy umieszczają ich w obozie jenieckim. Ciągle muszą rywalizować ze sobą. A wszystko kończy się w 1948 roku na igrzyskach olimpijskich w Londynie, które stają się dla bohaterów ostatecznym polem rozgrywki i wielką szansą na spełnienie dawnych marzeń.
Ten koreański dramat wojenny pokazuje historię wielkiej pasji, którą jest dla głównych bohaterów bieganie. Wojna nie zabiła w nich pragnień i marzeń o triumfie na igrzyskach olimpijskich. My Way to opowieść o bieganiu, które staje się sensem życia.
Akcja kolejnego filmu z pasjonatami joggingu w rolach głównych rozpoczyna się wiosną 1952 roku. To właśnie wtedy rozpoczynają się przygotowania do Biegu Pokoju. Wielki bieg to polski film z 1981 roku ukazujący losy młodzieżowych aktywistów, którzy zamierzają ścigać się ze sobą na trasie zawodów. Wśród nich pojawia się postać Radka, który dla głównej nagrody, jaką jest motocykl jawa, jest w stanie zrobić wszystko. Rywalizuje z nim Stefan, który ma inny cel, można by rzec rodzinny – na mecie chce wręczyć prezydentowi Bierutowi list w sprawie niewinnie oskarżonego ojca. Stefanowi bardzo zależy na ukończeniu zawodów z sukcesem, wszak dopiero na mecie będzie mógł załatwić swoją sprawę.
Wielki bieg to opowieść o młodych ludziach, którzy w ówczesnych czasach próbowali walczyć o swoje marzenia, a do ich spełnienia prowadziła trasa Biegu Pokoju. Dziś tego rodzaju cele i pragnienia wydawać nam się mogą dziwne, bo zamiast motocyklu jawa do wygrania są zupełnie inne i bardziej cenne nagrody. Tamten okres w dziejach naszego narodu gloryfikował odmienny system wartości, niezmienne i ponadczasowe pozostaje jednak jedno – bieganie!
A czy pamiętacie historię 12-letniego chłopca, który postanowił pobiec do Częstochowy, by tam modlić się o zdrowie dla chorej matki? Jeśli nie znacie tej opowieści, to koniecznie musicie nadrobić zaległości i obejrzeć film Wszystko będzie dobrze. Bo warto wierzyć, bo warto walczyć, bo warto biec, nawet jeśli cel wydaje się być gdzieś za mgłą!
Samotność długodystansowca to kolejna filmowa historia, w której głównym bohaterem staje się chłopiec. Angielski film z 1962 roku ukazuje losy zbuntowanego młodzieńca, który po prostu wybiega z domu poprawczego. I tak zaczyna się właśnie jego „biegowa przygoda”. Warto dodać, że Tom Courtenay za tę kreację otrzymał w 1963 roku nagrodę Brytyjskiej Akademii Filmowej.
Samotność długodystansowca to piękna opowieść o walce z całym światem, to swego rodzaju maraton po wolność!
A kto z Was oglądał Maratończyka? Ten amerykański dramat kryminalny z 1976 roku, z Dustinem Hoffmanem w roli głównej ukazuje losy studenta przygotowującego się do maratonu. Chłopak staje się jednak mimowolnym świadkiem śmierci niemieckiego emigranta. I tu zaczynają się wielkie problemy, bo splot niespodziewanych wydarzeń powoduje, że tytułowy maratończyk zostaje wplątany w międzynarodową aferę, której geneza sięga czasów II wojny światowej. Czy pasja do biegania jest w stanie pokonać wszystkie problemy?
A słyszeliście o Galliapolli, australijskim filmie z 1981 roku? Jeśli jest się miłośnikiem joggingu, to warto zobaczyć ten obraz i poznać losy dwóch rywalizujących ze sobą sprinterów, którzy z własnej i nieprzymuszonej woli wstępują do wojska, bo chcą wziąć udział w bitwie o Galliapoli. Film jest swego rodzaju protestem antywojennym, ukazuje prawdziwą naturę konfliktów zbrojnych. A sprinter na wojnie ma z pewnością większe szanse na zwycięstwo…
Myślicie, że kryzys w małżeństwie może doprowadzić do porażki na olimpiadzie? Jeśli nie jesteście pewni, to koniecznie musicie obejrzeć Biegacza. Film produkcji kanadyjskiej z Michaelem Douglasem w roli głównej wyprodukowany został w 1976 roku. Jest to historia o amerykańskim maratończyku, którzy przygotowuje się do olimpiady. Chce zwyciężyć, bo wydaje mu się, że to rozwiąże jego problemy małżeńskie i osobiste. Bieg jako swego rodzaju oczyszczenie i terapia? Czemu nie!
Pamiętacie swój najdłuższy bieg? Jak wyglądał? Z pewnością przypomnicie sobie, oglądając Najdłuższy bieg. Jest to historia trenera, który ma w sobie wielką pasję. Niestety traci pracę i przeżywa bardzo trudny czas w swoim życiu. Na szczęście poznaje dobrze zapowiadającą się atletkę, która ma spore szanse na zdobycie najwyższego miejsca w najtrudniejszym maratonie na świecie. Bieganie łączy ludzi, pokrzepia i motywuje do działania? Ten film utwierdza w przekonaniu, że tak właśnie jest!
Z pewnością widzieliście na filmach skazańców, którzy dla zabicia czasu biegają wokół dziedzińca więziennego. Obejrzyjcie jednak Jericho Mile. Film ukazuje losy mężczyzny, który z więzienia zostaje wysłany na olimpiadę! Resocjalizacja poprzez bieganie?
A znacie kogoś, kto po dłuższym czasie powrócił do biegania? Jeśli zastanawiacie się, jak wygląda powrót do tej aktywności fizycznej po 20 latach, to zachęcamy Was do obejrzenia Na krawędzi. Ten amerykański film z 1985 roku przedstawia historię niespełnionego atlety, który po tak długim okresie postanawia znów zacząć biegać. Bieganie po 20 latach przerwy niemożliwe! Skądże znowu!
Bieganie może być Bez limitów, czego dowodem są dwa filmy obrazujące historię życia Steva Prefontaine. Ten wielokrotny amerykański rekordzista zrewolucjonizował ideę biegania. Zastanawiacie się, jak tego dokonał? Koniecznie obejrzycie!
Jogging z pewnością zawładnął naszym życiem. Doszło do tego w momencie, gdy bieganie stało się modne i zaczęło wyznaczać nową kulturę i styl życia. Jak pokazuje historia kina, nie zawsze tak było. Nie do podważenia jest jednak fakt, że bieganie towarzyszy człowiekowi od zarania dziejów. Biegamy na tramwaj, do pracy, do sklepu, czasem musimy biec, żeby uciec… I tak też dzieje się w kinie. Zaobserwować jednak można tendencję, że tego joggingu w filmie jest coraz więcej. Twórcy i reżyserzy świadomi tego, jak bieganie stało się ważne w życiu człowieka, chętniej wykorzystują ten „sportowy motyw” w swoich produkcjach filmowych i telewizyjnych. Z pewnością będziemy mogli na ekranach kin podziwiać coraz więcej bohaterów, którzy kierując się sloganem „w zdrowym ciele, zdrowy duch”, uprawiają jogging. Bo przecież widz chce oglądać ludzi, dla których zadbane ciało i nienaganny typ sylwetki są swego rodzaju manifestem kipiącej energii, kreatywności, zdyscyplinowania, ale i nutki szaleństwa. Wygląd i bycie „fit” są przecież w naszej dzisiejszej kulturze korporacyjnej bardzo ważne.
Wyżej wymienione filmy są dowodem na to, że bieganie zawsze kojarzyć się będzie z dbałością o zdrowie, z manifestacją określonej postawy życiowej, z potrzebą niezależności i wolności, z determinacją. Biegają w filmach, bo chcą przekraczać samych siebie, bo wiedzą, że sukces zależy od nas i naszej ciężkiej pracy. Dlatego idea biegania jest w stanie dotrzeć do wszystkich grup społecznych, bo zaczynamy wierzyć w to, że ta właśnie aktywność fizyczna może przyczynić się do zapewnienia powodzenia w życiu osobistym czy zawodowym.
A Wy, co o tym myślicie?