Nie ma drugiego takiego biegu jak Wings for Life World Run. Odbywa się on na całym świecie i w każdym miejscu na ziemi startuje o tej samej porze. Jest to również jedyny wyścig, w którym żaden biegacz nie zmierza do mety, tylko przed nią ucieka. Niezależnie od kondycji oraz sposobu pokonywania trasy, i tak zawsze znajdzie się na mecie. Dlatego każdy może wziąć w nim udział, nawet jeśli nie jest biegaczem. Bo wszyscy startują dla tych, co nie mogą – także dosłownie, ponieważ cała opłata startowa przeznaczana jest na badania nad urazami rdzenia kręgowego. Dlatego, choć wygrana również się liczy, to dla wielu uczestników Wings for Life ważniejszy jest sam cel imprezy, idea, i dobra zabawa.
Historia biegu sięga 2004 roku, kiedy Dietrich Mateschitz, jeden z założycieli Red Bulla, oraz Heinz Kinigadner, dwukrotny mistrz świata w motocrossie, powołali do życia fundację Wings for Life. Jej celem miało być wynalezienie lekarstwa na urazy rdzenia kręgowego, ponieważ rok wcześniej syn Heinza uległ wypadkowi i został sparaliżowany. Wówczas Heinz odkrył, że badania nad uszkodzeniem rdzenia kręgowego są niedofinansowane, gdy tymczasem już w latach 90 tych prof. dr Sam David i prof. dr Martin Schwab odkryli, że uszkodzone komórki nerwowe w rdzeniu kręgowym są zdolne do regeneracji.
Kilka lat później pojawił się pomysł na bieg, który miałby odbywać się równocześnie w wielu miejscach na całym świecie i tym sposobem w 2014 roku odbyła się pierwsza edycja Wings For Life World Run. Od samego początku całe wpisowe przekazywane jest na rzecz fundacji Wings for Life, natomiast wszelkie koszty imprezy pokrywa Red Bull. Do dziś na całym świecie fundacja zebrała już ponad 35 milionów euro na swoje badania i zgromadziła na starcie blisko milion biegaczy.
W tym roku bieg odbywa się już po raz dziewiąty i wraca do masowego formatu po dwuletniej przerwie spowodowanej pandemią. Biegacze ponownie będą mogli wspólnie stanąć na linii startu w Poznaniu, a wśród nich zobaczymy Bartka Olszewskiego, który w 2015 roku wygrał polski Wings For Life World Run, pokonując 73,46 km, a w 2017 roku przebiegł aż 88,24 km! Tak długie dystanse spowodowały, że od 2019 roku samochód pościgowy porusza się nieco szybciej. Obecnie, aby przebiec tyle kilometrów co Bartek w 2015 roku, trzeba by było biec ze stałą prędkością 3:35 min/km. Mimo to w 2021 r. na polskim Wings for Life World Run zwycięzca, Dariusz Nożyński, pokonał dystans aż 62,2 kilometry i on również pojawi się w Poznaniu na linii startu. Swój udział zapowiedział także Kamil Leśniak z teamu Hoka Garmin Team, który w 2019 roku pokonał 51,26 km, a poznacie go na pewno po różowych skrzydełkach na plecach.
Trzydzieści minut po starcie, za biegaczami wyruszy samochód pościgowy, za którego kierownicą siedzi Adam Małysz, zwany czule Kapitanem Wąsem. Transmisję oglądać będzie można na stronie www.wingsforlifeworldrun.com oraz na TVN24.
Jeśli nie udało ci się zapisać na Poznań, wciąż możesz wziąć udział w biegu Wings for Life World Run równocześnie ze wszystkimi w dowolnym miejscu na ziemi, dzięki dedykowanej aplikacji. Gonić cię będzie wirtualny samochód pościgowy, a w słuchawkach usłyszysz komunikaty od Adama Małysza, zagrzewające cię do boju. Gotowy dołączyć do globalnej społeczności i pobiec dla tych, którzy nie mogą?