Jeśli biegliście już w Poznaniu, w Warszawie, we Wrocławiu i stajecie właśnie przed dylematem: gdzie pobiegnę w tym roku, lub nawet jeśli nie braliście wcześniej wymienionych maratonów pod uwagę, a myśleliście o zupełnie czymś innym, niepowtarzalnym – wyborem jest październikowy wypad na Śląsk. Do PKO Silesia Marathon 2016 pozostało 100 dni. Ten nietuzinkowy maraton w Katowicach, pod dosłownie każdym względem wyróżnia się od innych, chociażby tym że jest największy w tej części naszego pięknego kraju i jedynym w Europie, którego trasa prowadzi przez 3 miasta. Katowice, Siemianowice Śląskie i Mysłowice to miasta, w których zobaczymy bogactwo architektoniczne i kulturowe Śląska.
Przebiegać będziemy m.in. obok malowniczej Willi Fitznera w Siemianowicach Śląskich, zobaczymy piękny kościół Św. Jadwigi w Szopienicach wzniesiony z ciosów kamiennych w 1868 roku, zauroczymy się magicznym Nikiszowcem, a kultowy Spodek pobudzi nasze zmysły i zmusi do walki o lepszą życiówkę. Zobaczymy z bliska ultranowoczesną architekturę Międzynarodowego Centrum Kongresowego, które zostało ogłoszone najlepszą budowlą w 2015 roku czy Muzeum Śląskiego, zbudowanego na miejscu dawnej kopalni „Katowice”, co poznacie po górującej nad nim majestatycznej wieży kopalnianej.
Start do maratonu umili nam występ górniczej orkiestry dętej, do startu przygotuje rozgrzewka poprowadzona przez lokalny fitness club, natomiast do walki zachęci przemowa zaproszonego gościa. W ubiegłych latach byli to m.in. Jerzy Buzek lub znany prezenter sportowy Maciej Kurzajewski. A to dopiero początek naszych doznań.
Zielono mi….
Pierwszym zaskoczeniem jest oczywiście trasa. Jak dla mnie – osoby nie mieszkającej w tej części kraju, osoby której wyobraźnia na temat Katowic ogranicza się do czarnego węgla i wszechobecnych dymiących kominów – bardzo zielona. Ponad 60% trasy prowadzi przez parki i lasy, bo jak pewnie niewiele osób wie Katowice to drugie pod względem powierzchni terenów zielonych miasto w Polsce.
Kolejnym atutem są kibice. Oni są wszędzie – oprócz zorganizowanych przebranych grup z kolorowymi transparentami zachęcającymi do walki z samym sobą – gorącym aplauzem i gromkimi brawami jesteśmy obdarowywani na każdym kilometrze. Zobaczyć możemy całe rodziny wyglądające przez okna. Sympatycznym uśmiechem obdarzy nas grupa osób wychodząca z kościoła pw. św. Anny na przepięknym osiedlu Nikiszowiec. To właśnie tutaj, w tej malowniczej, wręcz miejscami magicznej dzielnicy, swoje filmy kręcił Kazimierz Kuc, Lech Majewski oraz Janusz Kidawa Błoński. W tym miejscu na pewno nie będziecie mieć biegowej lewitacji, gdyż obudzi nas z niej niespotykana malowniczość i architektura. Fotografie, które będą zrobione w tym miejscu, zajmą honorowe miejsce w naszych albumach.
Organizatorzy dbają o to by każdy element PKO Silesia Marathon wyróżniał go od innych, np. jako pierwsi w Polsce oferowali w pakiecie koszulki techniczne dla kobiet, a w zeszłym roku wywołali niemałą rewolucję projektem oficjalnej koszulki, która została wybrana „Najładniejszą koszulką biegową w Polsce” w 2015r.
Dystanse dla każdego….
Moim skromnym zdaniem nasz kalendarz biegowy nie powinien pomijać imprezy organizowanej w Katowicach na początku października każdego roku. PKO Silesia Marathon zachwyca nas i kusi bogactwem oraz różnorodnością dystansów. Równolegle odbywa się PKO Silesia Półmaraton, a dzień wcześniej Mini Silesia Marathon o Puchar Radia RMF na dystansie 4km – każdy znajdzie coś dla siebie.
Niepowtarzalny klimat miejsca sprawia, że chce się tutaj wracać. Mam kilku znajomych, którzy ukończyli wszystkie dotychczasowe edycje tego maratonu i chętnie powracają, aby jeszcze raz zażyć tradycyjnej śląskiej gościnności. Ja także w tym roku przyjadę, gdyż stęskniłem się za moimi kolegami i koleżankami z którymi się tutaj spotykam co roku.
Jeśli jeszcze się wahacie to weźcie udział w konkursie „Kartka z wakacji”, gdzie do wygrania oprócz nagród rzeczowych są 4 pakiety startowe. Szczegółów dowiecie się na stronie PKO Silesia Marathon.