W niedzielę wystartuje 3. w tym roku maraton należący do cyklu Abbott World Majors Marathons. Organizatorzy postarali się, żeby na listach startowych znaleźli się najlepsi amerykańscy zawodnicy, którzy będą mieli szansę rywalizować o pierwsze miejsca na podium.
Najwięcej emocji może wzbudzić rywalizacja Sary Hall z USA i reprezentantki Kenii, Ruth Chepngetich. Sara jest już bardzo doświadczoną zawodniczką, która pokazuje, że systematyczność i wieloletni trening może przynieść niesamowite rezultaty. Na bieżni nigdy nie udało jej się dojść do poziomu światowej czołówki, a maratońskie początki nie były łatwe. W wieku 32 lat zadebiutowała na królewskim dystansie z czasem 2:31:14 i z każdym kolejnym sezonem poprawiała swoją życiówkę, aż w końcu, w zeszłym roku, udało jej się zdobyć 2. miejsce na maratonie w Londynie i zejść z wynikiem do poziomu 2:22:01, co poprawiła kilka miesięcy później na 2:20:32. Dzisiaj, w wieku 38 lat, spróbuje sięgnąć jeszcze wyżej, więc możemy spodziewać się pierwszej wygranej w Majorsie lub ustanowienia nowego rekordu kraju (2:19:36). Jeśli uda jej się osiągnąć chociaż jedną z tych dwóch rzeczy, będzie to wielkie wydarzenie.
Tymczasem Ruth prezentuje bardzo wysoki poziom, ale dużo wskazuje na to, że w Chicago nie będzie w dobrej formie. Jej historia jest o tyle wyjątkowa, że do osiągnięcia światowej klasy wyników nie potrzebowała nawet trenera. Przed wygraną na MŚ w Doha, gdzie panowały piekielnie trudne warunki, mówiła, że takie podejście do treningu najbardziej jej odpowiada ze względu na to, że może trenować z różnymi grupami w swojej okolicy i sama decyduje o tym, jak wyglądają jej przygotowania. Wiosną tego roku udało jej się ustanowić rekord świata na dystansie półmaratonu z czasem 1:04:02, lecz niestety na igrzyskach olimpijskich nie udało jej się ukończyć biegu. To pokazuje, że jeszcze w sierpniu mogła zmagać się z kontuzją, więc trudno oczekiwać od niej, że 2 miesiące później będzie prezentować życiową formę.
U mężczyzn mocno faworyzowanym przez gospodarzy zawodnikiem jest Galen Rupp, który jednak szanse na zwycięstwo ma marne. Prawdziwym faworytem do wygranej powinien być jeden z Afrykańczyków. Najbardziej ze stawki wyróżnia się Kenijczyk, Reuben Kipyego, który został zawodnikiem światowej czołówki w bardzo niecodzienny sposób. W 2019 był pacemakerem (zawodnikiem, który przez część dystansu nadaje tempo) maratonu w Abu Dhabi. Bieg miał skończyć na 30. kilometrze, ale gdy zobaczył, że liderzy zaczynają powoli zwalniać, postanowił przyspieszyć i ostatecznie wygrał bieg z czasem 2:04:40. Tym samym zgarnął główną nagrodę – 100 000$. Od tego czasu zrobił spory postęp, o czym najlepiej świadczy jego ostatni występ w maratonie w Mediolanie, gdzie kończąc bieg na 2. miejscu ustanowił nowy rekord życiowy z czasem 2:03:55.
Na podium może się też znaleźć rekordzista Japonii w maratonie, Kengo Suzuki. Duża liczba profesjonalnych zawodników i bardzo wysoki poziom organizacji biegów długodystansowych w Japonii sprawiają, że zawodnicy tacy jak Kengo mają coraz lepsze warunki do rozwoju w swojej ojczyźnie. 26-latek w poprzednich sezonach osiągał przyzwoite wyniki, ale nic nie wskazywało na to, że w 2021 wygra jeden z najważniejszych biegów w kraju czyli Lake Biwa Marathon. Japończyk wykorzystał moment, w którym jego rywale sięgali po napoje i wyprzedził grupę prowadzącą bieg. Na mecie sam był zaskoczony swoim świetnym wynikiem, ale ma ambicje na jeszcze więcej.
Start biegu w niedzielę (10.10) o 14:30, a transmisja będzie dostępna na Eurosport Player lub za darmo na NBC z amerykańskim VPNem – https://www.nbcchicago.com/news/local/how-to-watch-the-2021-chicago-marathon-live/2623708/
Nowy rekord świata kobiet na 10km
Kalkidan Gezahegne podczas zawodów The Giants Geneva 10k ustanowiła nowy rekord z czasem 29:38. Reprezentantka Bahrajnu poprawiła o 5 sekund wynik należący do Joyciline Jepkosgei, która 5 lat temu wygrała bieg w Pradze z czasem 29:43. Taki czas robi ogromne wrażenie, patrząc na to, że w tym roku tylko 4 Polaków uzyskało lepszy wynik. Kalkidan w sierpniu zajęła 2. miejsce na igrzyskach olimpijskich w Tokio, a teraz wygląda na to, że jest w jeszcze lepszej formie niż 2 miesiące temu. Możemy się jednak spodziewać, że jej rekord nie przetrwa zbyt długo, ponieważ Letensebet Gidey i Sifan Hassan są coraz bliżej złamania 29 minut na 10 000m, co z pewnością przełoży się potem na wzrost poziomu w biegach ulicznych.