Bare grip, czyli z angielskiego nagi uchwyt. I to jest dokładnie to, czym są te buty. Inov-8 bare-grip 200 to niespotykane w żadnych innych butach połączenie surowego biegania naturalnego z butami trailowymi. Kiedy spojrzymy na podeszwę, to już na pierwszy rzut oka widać, nawet w oderwaniu od idei minimalizmu, że są to buty nietuzinkowe. Dopiero jednak, kiedy przebiegniemy w nich pierwsze kilometry, zrozumiemy, z jakim zawodnikiem mamy tutaj do czynienia. Przyjrzyjmy im się więc od pięty, aż po sam czubek palców.
Cholewka
Największe różnice w porównaniu do poprzedniej wersji bare-gripów tkwią właśnie w cholewce, która w tym wydaniu wykonana jest z tzw. ballistic nylon. Jest to gęsto tkany materiał, który nie przepuszcza do środka żadnego syfu, np. piachu. Jak nietrudno się domyślić, materiał ten jest również bardzo odporny, więc nie trzeba się obawiać, że byle kamień czy gałąź rozszarpią nam buty. Oczywiście, jeżeli zamierzamy notorycznie przedzierać się przez chaszcze, to musimy liczyć się z tym, że cholewka nie pociągnie tak długo jak w szosówkach. Taka już natura bieganie w terenie – jest dużo bardziej brutalne niż bieganie uliczne, a żadne buty nie są niezniszczalne.
Czubek buta jest dodatkowo wzmocniony szerokim gumowym elementem, który skutecznie zabezpiecza sam but, jak i stopę. Co więcej, boki cholewki w przedniej części, czyli miejsca szczególnie podatne na przetarcia, wzmocnione są jeszcze łatami materiału.
Od wewnątrz, w okolicy kostki i ścięgna Achillesa, cholewka wykończona jest przyjemnym miękkim materiałem. Podoba mi się również to, że język jest dosyć długi, dzięki czemu lepiej się układa i lepiej trzyma stopę. Do tego również jest miękki i trochę pogrubiony, więc nie uciska ani nie obciera podbicia stopy, nawet przy mocniej zawiązanych sznurówkach. A skoro już jesteśmy przy sznurówkach, to są one bardzo długie, więc bez problemu można je zawiązać „na dwa razy”, chociaż nie mają one tendencji do rozwiązywania się, więc zazwyczaj zostawiałem je luźno albo po prostu wsuwałem pod przeplecione sznurówki na języku.
Cholewka w żadnym miejscu nie jest usztywniana, ale mimo to fajnie trzyma stopę. Z jednej strony oplata ją dosyć ściśle, dając poczucie stabilności, ale z drugiej pozostawia wystarczająco dużo swobody tam, gdzie należy.
Podeszwa
Podeszwa, czyli to co interesuje nas najbardziej, a w bare-grip 200 jest to jednocześnie najbardziej wyróżniający się element całego buta. Ale po kolei…
Inov-8 bare-grip 200 zbudowane są na kopycie Performance. Kopyto, czyli można powiedzieć wzór, na którym zbudowany jest cały but i który nadaje mu kształt. Kopyto Performance charakteryzuje się tym, że z jednej strony jest dobrze dopasowane, co sprzyja szybkiemu bieganiu, a z drugiej ma szeroki czubek, więc pozwala na swobodne rozczapierzanie się palców. Jest to więc rozwiązanie idealne z perspektywy biegania naturalnego, gdzie przecież najczęściej lądujemy na śród- lub przodostopiu.
Podeszwa ma oczywiście zero drop, czyli taką samą grubość pod piętą oraz pod palcami. Inaczej w przypadku tych butów być nie mogło. Grubość, ale wcale nie jest grubo. Pisałem już, że bare-grip to surowe bieganie naturalne, a to dlatego, że nie mamy tutaj żadnej podeszwy środkowej. Zero wsparcia. Zero amortyzacji. Minimalizm w czystej postaci. Od podłoża oddziela nas tylko 3mm wkładka oraz czterdzieści dwa 6mm gumowe „korki”.
Co oprócz zbliżenia 3. stopnia z naturą daje nam brak podeszwy środkowej? Brak strat w energii. Pochłanianie energii, czyli amortyzacja, działa w dwie strony – niweluje siłę uderzenia przy lądowaniu, ale również kradnie nam część energii, którą wkładamy w bieg. Tutaj od podłoża nie oddziela nas żadna pianka, więc ile wsadzisz, tyle wyjmiesz.
Oznacza to również lepszą propriocepcję, czyli czucie podłoża, które jest szczególnie ważne podczas biegania w terenie, a przed którym tak wiele osób się broni. Dzięki czuciu podłoża jesteśmy w stanie odpowiednio dostosować siłę, ułożenie stopy oraz całego ciała do warunków. Mówiąc krótko, możemy po prostu kontrolować nasz bieg.
Taki kształt podeszwy zewnętrznej nie pozostawia żadnych wątpliwości co do przeznaczenia tych butów. Im mniej widoczna jest ścieżka, tym lepiej będą się czuły bare-gripy. Taki bieżnik stworzony został z myślą o wgryzaniu się w luźne podłoże. Błoto i piach, ale również śnieg to naturalne środowisko tych kapci. Mają one zapewniać doskonałą przyczepność na górkach w trudnym terenie tak, żebyś nie musiał zwalniać. Jak bieżnik sprawdza się na różnego rodzaju nawierzchni, dokładniej omawiam w części „praktycznej”.
Sam kształt bieżnika to jeszcze jednak nie wszystko. Ważny jest również materiał, z którego wykonano podeszwę zewnętrzną. W tym modelu jest to Sticky Rubber, czyli w dosłownym tłumaczeniu klejąca guma, która nie ślizga się na mokrych kamieniach, a jest przy tym również całkiem odporna na ścieranie.
Wszystkie opisane powyżej cechy przekładają się na bardzo lekkie, bare-grip w standardowym rozmiarze ważą jak sama nazwa wskazuje 200 gramów, oraz bardzo elastyczne buty, które bez problemu przechodzą celująco wszystkie testy giętkości. W żaden sposób nie krępują one stóp i pozwalają im na naturalną pracę. Z punktu widzenia biegania naturalnego nie można im nic zarzucić. Tak to wygląda w teorii, a w praktyce?
Część praktyczna
Bare-gripy ze swoim bieżnikiem, którym można orać pole, mogą wydawać się butami bardzo wyspecjalizowanymi i rzeczywiście zakres podłoża, na którym czują się one wyśmienicie jest dosyć wąski. Rzadko zdarza się jednak, żebyśmy mieli okazję biegać tylko poza utartymi szlakami. Zazwyczaj, i to nawet na zawodach, biegamy w terenie mieszanym, najwyżej ze wskazaniem na jakiś konkretny rodzaj podłoża. Dlatego przez ostatnich kilka miesięcy trenowałem w Inov-8 w różnym terenie i zaliczyłem w nich też technicznie wymagające zawody na podopolskim poligonie, tak aby móc Wam przedstawić konkrety. Nie miałem jedynie jeszcze okazji biegać w nich po śniegu, można jednak domyślać się, jak będą się zachowywać. Niemniej, pokuszę się z pewnością o małą aktualizację recenzji, kiedy spadnie pierwszy śnieg.
Błoto, grząska ziemia, piach. Z myślą o takim podłożu buty te zostały stworzone i sprawdzają się tutaj bez najmniejszego zarzutu. Czterdzieści dwa gumowe korki łapczywie wgryzają się w podłoże i dają nam poczucie stabilności. Nic dodać, nic ująć.
Kamienie. Nie wybrałbym tego modelu do biegów, których trasa w głównej mierze składa się z odcinków kamienistych, np. w Tatry, gdzie szlaki najczęściej składają się po prostu z mniejszych lub większych głazów. A jednak testowo zabrałem bare-gripy w Tatry na tygodniowy trekking i sprawdziły się zaskakująco dobrze. Z pewnością są lepsze buty do biegania przede wszystkim w takim terenie, ale guma, z której zbudowana jest podeszwa zewnętrzna bare-gripów, faktycznie „klei” się do kamieni i zapewnia bardzo dobrą przyczepność.
Bardziej problematyczne jest podłoże piargowe czy inne rumowiska, gdzie kamienie utykają między wypustkami bieżnika, a ostre krawędzie mogą dać mocno się we znaki. Poruszanie się na takim podłożu wymaga sporo wprawy.
Ścieżki. Ciężko było się spodziewać, żeby bieganie po leśnych duktach czy szutrowych ścieżkach miało sprawiać jakiekolwiek trudności. Nie będziemy jednak oczywiście w stanie wykorzystać w pełni potencjału tych butów, więc jeżeli ktoś biega tylko po ścieżkach, to lepiej zdecydować się na inny, mniej agresywny, model.
Asfalt. Oczywiście szosowe bieganie w przypadku takich butów kompletnie mija się z celem, ale często trzeba po prostu jakiś odcinek asfaltowy przebiec i tyle – czy to na trasie, czy na dobiegu. W bare-gripach taki odcinek pokonamy bardzo komfortowo. Gumowe wypustki są delikatnie wyczuwalne na stopach, dając wręcz przyjemne uczucie masażu. Można się jednak domyślać, że zbyt częste bieganie po twardej nawierzchni będzie szybko ścierało bieżnik.
Śnieg. Jak już pisałem, nie miałem jeszcze okazji przetestować tych butów na śniegu, ale można przypuszczać, że w luźnym, nieubitym śniegu będą sprawdzały się podobnie jak w umiarkowanym błocie czy mokrym piachu. Na ubitym śniegu też nie powinno być najgorzej. Mam nadzieję, że sprawdzą się dobrze do biegania np. zimowych interwałów.
Górki. Bieganie poza szlakiem często wiąże się z bieganiem po górkach i tutaj również jest doskonale. Agresywny bieżnik pomaga wbiec, a zbiegając mamy pewność, że złapiemy grunt, więc nie ma się ochoty zwolnić. Cholewka dobrze trzyma stopę, więc czujemy się tym bardziej stabilnie. Dzięki temu, że czubek buta jest obszerny, podczas zbiegania palce nie obijają się, nie ugniatają ani nie obcierają o przód cholewki.
Z tego porównania wyłania nam się rzeczywiście obraz bardzo wyspecjalizowanych butów, które jednak dają sobie również dobrze radę w innych warunkach. Są to buty, których przeznaczenie jest bardzo wyraźne, ale jeżeli zajdzie konieczność przebiegnięcia odcinka w innym terenie, to również możemy na nie liczyć.
Trzeba jednak pamiętać, że ze względu na swoją konstrukcję, są to buty bardzo wymagające. Inov-8 bare-grip 200 to surowy minimalizm, bieganie naturalne w czystej postaci i nie możecie liczyć na ani trochę wyrozumiałości z ich strony, jeżeli chodzi o waszą technikę biegu. Nie ma tutaj żadnego wsparcia ani amortyzacji, więc cały ciężar biegu biegacz przyjmuje na siebie. To akurat jest jednak moim zdaniem duża zaleta tych butów.
Dla kogo i do czego?
Inov-8 bare-grip 200 to buty bardzo wyspecjalizowane i to na dwóch płaszczyznach, dlatego bardzo łatwo odpowiedzieć na pytanie dla kogo i do czego się one nadają. Dla kogo? Dla biegaczy zakręconych na punkcie minimalizmu. Zero kompromisów. Do czego? Do off-trailu, do biegania poza utartymi szlakami, do tarzania się w błocie i piachu. Jeżeli spełniasz oba te warunki, to są to buty dla Ciebie.