Ukończony maraton zawsze kojarzy się z pozytywnymi emocjami – radość, duma, szczęście i euforia. Jeśli jesteś maratończykiem na pewno znane są tobie te uczucia. Przekroczenie linii mety jest ogromnym sukcesem i tym samym ukończeniem długo realizowanego celu. Emocje te można wyczytać na twarzach wszystkich biegaczy. Łzy wzruszenia, niepohamowany uśmiech i podskoki to częsty widok na końcu trasy. Nikt się temu nie dziwi, przecież wiadomo ile każdy włożył pracy, by znaleźć się na mecie. Nie liczy się wysiłek pokonywany w trakcie samego maratonu, ale przede wszystkim litry potu i krwi wylane na treningach. Każdy chciałby się znaleźć na miejscu maratończyka, ale rzadko kto decyduje się na pokonanie tak ciężkiej drogi. Determinacja i wytrwałość – o maratończykach mówi się w samych superlatywach.
W świetle tych pochwał i miłych słów nie dostrzega się pewnego zjawiska, z którym wielu maratończyków zmaga się po ukończeniu maratonu. Po kilku dniach radości i dumy, kiedy emocje opadną, a organizm odpocznie, pojawia się niezrozumiałe uczucie smutku i apatii. Czy znane jest ci to uczucie? Nie każdy maratończyk tego doświadcza i nie jest to żadną regułą. Warto jednak zwrócić uwagę, że coraz więcej biegaczy zauważa podobne obniżenie nastroju. Stan ten nazywa się potocznie depresją pomaratońską. Nie jest to medycznie rozumiana depresja, ale znaczne obniżenie nastroju spowodowane wieloma czynnikami.
Co na to nauka?
Jest wiele hipotez wyjaśniających to zjawisko. Pierwsza z nich ma podłoże biologiczne i skupia się na równowadze, do której zawsze organizm dąży. Maraton to ogromny wysiłek, zarówno fizyczny jak i psychiczny. Równowaga zostaje zachwiana już po rozpoczęciu treningów. Szczególnie jeśli poddajemy się rygorowi planu treningowego. Duże zmęczenie, zwiększone zapotrzebowanie na kalorie, zmiana diety, wskoczenie na wysokie obroty – to wszystko powoduje zmianę do której organizm musi się dostosować. Największe wyzwanie to sam maraton, który jest niekorzystny dla naszego zdrowia, z punktu widzenia medycznego. Przy takim nadwyrężaniu swojego ciała nie można się dziwić, że nasze samopoczucie znacznie się obniża. Na zawodach występuje apogeum zmęczenia, jednak pod wpływem adrenaliny i endorfin nie odczuwamy jego skutku. Dopiero kiedy emocje opadną, a my wrócimy do codziennych obowiązków, zaczynamy dopuszczać do głosu znużenie i apatię.
Depresję po maratonie wyjaśniają również koncepcje psychologiczne, związane z nastawieniem na cel. Przez długi okres czasu, nawet przez wiele miesięcy, maraton był celem numer jeden. Sądzi się, że im skupienie na celu było mocniejsze, tym większe prawdopodobieństwo wystąpienia depresji. Maraton jest dla wielu lekiem na życiowe rozterki i trudności. Niektórzy tłumią swoje negatywne emocje wpatrując się tylko w jeden cel – 42,195 km. Problem pojawia się, kiedy plan już zostanie zrealizowany. Nagle okazuje się, że problemy wracają, a my nie znamy sposobu jak te troski odgonić.
Depresję pomaratońską wyjaśnia również podejście behawioralne. Zdyscyplinowani biegacze, którzy przez wiele miesięcy funkcjonowali nawykowo, nagle tracą dotychczasowy styl życia. Jeśli ktoś codziennie po pracy biegał i każdą niedzielę zaczynał od długich wybiegań, to nic dziwnego, że nagła zmiana powoduje pogorszenie samopoczucia. Bardziej narażeni na obniżenie nastroju po maratonie są osoby, które wiele poświęciły i mocno zmieniły grafik dnia dostosowując się do treningów.
Meta, i co dalej?
Po przekroczeniu lini mety przekroczony zostaje także pewien etap w życiu, wiążący się z przygotowaniami do maratonu. Dotyczy to przede wszystkim debiutantów, dla których przebiegnięcie królewskiego dystansu było spełnieniem marzeń. Jeśli więc jesteś jednym z nich, musisz zwrócić szczególną uwagę na zapobieganie depresji. Przygotowania do zawodów uczą dyscypliny, determinacji, pokonywania własnych słabości i lenistwa. Ten kto trenuje staje się innym człowiekiem, dlatego po przekroczeniu lini mety zazwyczaj nie chce wracać już do starych nawyków i siedzącego trybu życia. Nie zawsze możliwy jest szybki powrót do długich i intensywnych biegów. Aby nie popaść wtedy w marazm i nie odczuwać depresji wypróbuj poniższe sposoby, które chronią przed znacznym obniżeniem nastroju.
Odetchnij psychicznie
Wypoczynek psychiczny jest tak samo ważny jak wypoczynek fizyczny. Umysł bardzo się męczył w trakcie kilku miesięcy przygotowań. Codzienne zmagania z lenistwem, brakiem motywacji i zwątpieniem nie były mu obce. Rygor planu treningowego i dostosowywanie się do godzin przeznaczonych na bieganie potrafi nadwyrężyć nawet najbardziej zorganizowanego człowieka, a pozytywne myślenie przed długim wybieganiem sprawia trud nawet największemu optymiście. Do tego trzeba dołączyć stres związany z ciężkimi treningami i zawodami. To chyba wystarczające argumenty udowadniające, że twój umysł może być tak samo zmęczony jak ciało. Żeby nabrać na nowo sił i wigoru powinieneś wypocząć fizycznie i psychicznie.
Nadrób zaległości
Przygotowania do maratonu pochłaniają cały wolny czas. Zaniedbywani są przyjaciele i rodzina, dlatego po przekroczeniu lini mety to właśnie na nich powinnieneś się skupić. Wieczorne wypady do kina, weekendowe wycieczki, długie spacery z drugą połówką – to przyjemności na które wcześniej nie mogłeś sobie pozwolić, a teraz są na wyciągnięcie ręki. Warto się skupić także na innych zainteresowaniach, które musiałeś odłożyć na potem. Długie wylegiwanie się w łóżku, piwo z przyjaciółmi i błogie nic nierobienie. Rób wszstko to co lubisz, a przez treningi nie mogłeś sobie na to pozwolić
Obierz nowy cel
Mówi się, że człowiek bez celu jest jak łódź dryfująca po oceanie. Każdy musi do czegoś dążyć, by nadać kierunek swojemu życiu. Jeśli przygotowania do maratonu sprawiały ci dużo przyjemności, a bieganie na dobre zagościło w twoim życiu, to nie pozostaje ci nic innego jak obranie nowego celu. Kolejny maraton, bieg charytatywny, zawody na krótszym dystansie lub bieg w śmiesznym przebraniu. W obraniu celu ogranicza cię jedynie twoja wyobraźnia.
Gorsze samopoczucie po maratonie może trwać kilka tygodni, do czasu, aż organizm się całkowicie zregeneruje. Wysiłek psychiczny w trakcie przygotowań jest niekwestionowany, dlatego umysł również potrzebuje czasu, aby dojść do równowagi. Można to porównać także do typowego syndromu odstawienia.
Biegacze uzależnieni od aktywności fizycznej nie potrafią stać w miejscu. To bardzo pozytywny znak, świadczy bowiem o tym, że maraton nie był jednorazową przygodą, ale początkiem ogromnej pasji. Pasji biegania. Nie pozostaje więc nic innego jak obranie nowego celu na kalendarzu imprez biegowych. To najlepszy lek na depresję po maratonie!