🏃Zacznij mądrze biegać🏃‍♀️ -20% z kodem "WIOSNA20". Do końca promocji:
00 d
00 h
00 m
Buty do biegania

Brooks Caldera 4 – warto na nie postawić

Buty do biegania powinny być funkcjonalne, ale ostatnimi czasy – co mnie bardzo cieszy – producenci uznali, że…
Bieganie w Brooks Caldera 4

Buty do biegania powinny być funkcjonalne, ale ostatnimi czasy – co mnie bardzo cieszy – producenci uznali, że powinny być też ładne i gustownie zapakowane. Wszystkie firmy coraz częściej oferują żywe i kolorowe obuwie, a na pudełkach umieszczają motywujące napisy. Nowy model Brooks, Caldera 4, wydaje się wyłamywać z tego schematu – w ofercie dla kobiet jest on dostępny tylko w kolorach: czarny, szary i granatowy. Zdaję sobie jednak sprawę, że białe buty trailowe raczej by się nie sprzedawały, więc postanowiłam nie czepiać się wyglądu. I kiedy spodziewałam się smutnej przesyłki, a dostałam wesołe pudełko z pięknymi, idealnie wykończonymi butami w kolorze żywego granatu, to pomyślałam sobie “Brooks, może jednak się zaprzyjaźnimy”. I tak się właśnie stało. 

Co to jest ten Brooks?

Brooks to amerykańska firma założona w 1914 roku przez John’a Brooks’a Goldenberg’a. Początkowo oferowała obuwie dla wszystkich sportowców, jednak w 2001 r. przestawiła się wyłącznie na bieganie. Można powiedzieć, że właśnie to ją wyróżnia – jest specjalistyczną marką, która zajmuje się tworzeniem sprzętu i odkrywaniem nowych technologii tylko dla biegaczy, nikogo więcej. Dla wielu istotne może być również ekologiczne podejście marki Brooks do biznesu – na dziś wagowo 48% obuwia jest wykonane z materiałów poddanych recyklingowi lub biodegradowalnych, a 72% klejów w obuwiu jest na bazie wody. Za oceanem Brooks cieszy się wyjątkową popularnością (będąc drugą siłą na rynku biegowym), a jej najbardziej rozpoznawalnym ambasadorem jest nie kto inny, tylko Scott Jurek. W Polsce obuwie spod marki Brooks dostępne jest dopiero od 2008 roku, jednak można powiedzieć, że zyskało już grono wiernych fanów.

Co znajdziemy w Caldera 4?

Brooks Caldera jest modelem do biegania w terenie z kategorii Energize (typ butów nastawionych na sprężystość i dynamikę), który od samego początku w swoim założeniu miał być butem lekkim, z małym dropem i  przeznaczonym do długodystansowych biegów terenowych na różnego typu podłożu naturalnym. Nie inaczej jest, jeśli chodzi o Caldera 4. Damski but waży tylko 255 g, a różnica wysokości pomiędzy piętą a palcami to 4 mm. Spód buta pokryty został podeszwą gumową TrailTrack, która zapewniać ma przyczepność zarówno na suchym, jak i mokrym podłożu. Nie jest to jednak agresywny bieżnik i jego wygląd oraz spore przestrzenie między wypustkami mogą was zaskoczyć. But jest generalnie raczej szeroki; zdziwiło mnie, że nie ma nawet wcięcia po wewnętrznej stronie, pośrodku stopy, przez co prawy but wygląda w sumie jak lewy but (widać to doskonale na zdjęciach).

Zdjęcie nr 2. Podeszwa Brooks Caldera 4
Podeszwa Brooks Caldera 4

BioMoGo DNA

Z ciekawostek dodam, że w podeszwie została użyta pierwsza na świecie w pełni biodegradowalna pianka, która powinna się rozkładać w 20-25 lat (czyli około 50 razy szybciej niż standardowe podeszwy) o nazwie BioMoGo DNA. Jak to rozszyfrować? Otóż, opatentowana technologia DNA to inteligentny system amortyzacji uwzględniający prędkość, styl biegania i wagę biegacza – przy lekkim nacisku pianka jest miękka, natomiast im szybciej biegniemy, tym buty stają się twardsze, sprężyste i pozwalają na dynamiczne wybicie. Natomiast dopisek BioMoGo oznacza, że ta przyjazna dla środowiska pianka samoistnie zmniejsza zużycie, jest odporna na uszkodzenia elastyczności o 28% w porównaniu do pianki EVA, a przy tym nawet o 13% lżejsza. BioMoGo DNA to mieszanka tych dwóch technologii, mająca zapewnić jeszcze lepszą amortyzację. 

Jak sprawuje się Caldera 4?

Wygoda

Szczerze mówiąc, wszystkie te innowacyjne i wyjątkowe technologie stosowane w butach do biegania, które mają zapewniać najlepszą amortyzację, wszechstronność zastosowania czy nawet szybkość, jakoś nigdy do mnie nie przemawiają. Kiedy idę do sklepu, to nie sprawdzam, jakie patenty firma zastosowała, tylko czy but jest wygodny. Niestety, w 99% przypadków okazuje się, że mnie uwiera, uciska, nie pasuje już po założeniu, ewentualnie jak pochodzę w nim minutę lub dwie. Tymczasem Brooks Caldera 4 okazały się być wygodne jak kapcie! Dokładnie takie miałam pierwsze wrażenie, gdy je nałożyłam – miękkie, ale nie za bardzo, dopasowane do stopy, ale z luzem potrzebnym do biegania w terenie, nie za wąskie, nie za szerokie, po prostu idealne. Są tak wygodne, że aż nie chciałam ich zdejmować! 

Wygoda 10/10

Zdjęcie nr 3. Brooks Caldera 4
Brooks Caldera 4

Wygląd

Tak jak wspomniałam na wstępie, nie byłam przekonana do “smutnej” kolorystyki buta, ale miło się zdziwiłam. Barwa jest bardzo ładna i żywa, niebieska siateczka błyszczy, a do tego wyeksponowane pomarańczowe logo i sznurówki stanowiące idealne połączenie tych dwóch odcieni. Okazało się, że kolor buta nie ma aż takiego znaczenia przy estetyce jego wykonania, gdzie zastosowano zaledwie dwie barwy, a uzyskano stonowany, choć nie nudny, design. Dodatkowo nigdzie nie wychodzi żaden klej czy szew, but nie posiada żadnych widocznych niedoskonałości i jest wykonany z wyjątkową dbałością. 

Często mam wrażenie, że cena nie przystaje do jakości buta, ale nie mogę tego powiedzieć o Brooksach, tym bardziej, że po kilkudziesięciu kilometrach wciąż wyglądały jak nowe. Wcale ich nie oszczędzałam, a tymczasem nie pojawiło się na nich żadne wgięcie ani zagięcie. Ubłocone czy zakurzone, wystarczyło je przetrzeć mokrą szmatką i gotowe! 

Dodatkowo, but do biegania powinien mieć większy rozmiar i niestety, w wielu z nich wygląda się jak w niedopasowanym obuwiu po starszym bracie. Brooks Caldera 4 prezentuje się na stopie znakomicie. Można w nich pójść do sklepu i nikt nie zorientuje się, że to buty trailowe i to za duże. Przy tym rozmiarówka jest bezbłędna – jeśli uda wam się ustalić najlepiej pasujący rozmiar butów (w moim przypadku jest to 40, takie mam m.in. Nike, Asics i New Balance), to można w ciemno zamówić Brooksy w takim samym rozmiarze. W przypadku innego obuwia do biegania zawsze jest to dla mnie zagadka, czy mam brać swój rozmiar, czy liczyć go według długości wkładki czy jeszcze inaczej. Brooks nie robi takich problemów. 

Wygląd 10/10

Zdjęcie nr 4. Brooks logo
Brooks logo.
Zdjęcie nr 5. Pięta Brooks Caldera 4
Pięta Brooks Caldera 4.

Sznurówki

Jeśli chodzi o zastosowanie sznurówek, to czasami klasyczne rozwiązania są najlepsze. Posiadam buty z system sznurowania na linkę, i niestety, zatrzask często luzuje mi się w biegu. Poza tym z linką jest ten problem, że ściąga cały but równo, a ja wolę mieć buty związane mocniej na dole, a luźniej przy języku i sznurówka umożliwia to idealnie. W Brooksach Caldera 4 na języku umieszczona została gumka do schowania sznurowadeł, a korzystanie z niej jest łatwiejsze, niż wpychanie linki do miniaturowego schowka, tym bardziej zimą w rękawiczkach. Co istotne, sznurówki nie rozwiązywały się w trakcie biegu i nie wypadały spod gumki, nie potrzebowałam więc przerywać biegu, żeby cokolwiek poprawiać. 

System wiązania 10/10

Zdjęcie nr 6. Sznurówka Brooks Caldera 4
Sznurówka Brooks Caldera 4.

Trzymanie stopy

Tak wygodne buty postanowiłam sprawdzić na głębokiej wodzie i ruszyłam w nich od razu na śnieg. Na początku ostrożnie, zastanawiając się, jak Brooks Caldera 4 leży mi na stopie. Tak jak wspomniałam wcześniej, but jest szeroki w miejscu palców i zapewnia sporo miejsca w środku, więc kiedy się w nim tylko chodzi, to czasami wydaje się nawet, że jest zbyt luźny. Ale podczas biegania daje to spory komfort i z pewnością oszczędza paznokcie. Zdarzyło mi się nawet biegać z odciskiem między palcami, którego – dzięki tej przestrzeni – w ogóle nie czułam przez 21 km! Dodatkowo, szerokość podeszwy zapewnia bezpieczne lądowanie niezależnie od panujących warunków.

Przyczepność

Wypustki bieżnika rozmieszczone są dość rzadko i nie wygląda on na agresywny, mimo to jest niezawodny. Biegłam w Brooks Caldera 4 pod górę, po lekko zbitym, z wierzchu stopniałym śniegu i w ogóle się nie ślizgałam. Niby mały i niepozorny bieżnik idealnie trzymał się dość wymagającej nawierzchni na szlaku o nachyleniu 13%. Świetnie dał sobie radę na błocie, na trawie i na kamieniach. Także na zbiegach czułam się bezpiecznie i rzeczywiście, wydawało mi się że but niemalże przykleja się do podłoża, co – zgodnie z obietnicą Brooksa – miał zapewniać system Trail Track. 

I szczerze mówiąc, kiedy w trakcie pierwszego biegu sprawdziłam przyczepność i zyskałam zaufanie do bieżnika, to ruszyłam po śniegu przed siebie i … zapomniałam o tym, że mam buty! Dopiero po kilku kilometrach dotarło do mnie, że przecież nie przyszłam tu tylko pobiegać, ale sprawdzić, jak Caldera 4 spisuje się w terenie. Tymczasem wypadło mi to z głowy, bo nie czułam ich na stopie, nic mnie nie uwierało, nie ściskało, nie myślałam w ogóle o amortyzacji i po raz pierwszy zrozumiałam ideę, jaka przyświeca firmie Brooks – Run Happy! To była czysta radość z biegania. 

Bieżnik 10/10

Zdjęcie nr 7. Run Happy
Brooks: Run Happy


Na tę czystą radość z biegania na pewno wpływ miało także gumowe wzmocnienie na przodzie stopy. Jeśli jeszcze nie wiecie, dlaczego jest to bardzo przydatne w butach trailowych, to przytoczę jedną z moich przygód: kiedyś, w trakcie biegu, prawą nogą podbiłam leżący na ziemi ciężki i gruby patyk, który w sekundę zrobił salto w powietrzu i w drugą sekundę z wysokości spadł mi na palce lewej stopy. Gdyby nie gumowe wzmocnienie, które wtedy miałam w bucie, ten wypadek odczułabym bardzo boleśnie, ale dzięki gumie nic nie poczułam i pobiegłam dalej. Testując Brooks Caldera 4 nie miałam – na szczęście – okazji do przywalenia sobie ciężkimi rzeczami w stopę, ale za to gumowe wzmocnienie spełniło inną, równie istotną funkcję, zapewniając mi spory komfort. Kiedy bowiem biegłam po błocie i po śniegu, wszystko to odbijało się od gumy i nie wpadało do środka buta, dzięki czemu miałam suchą skarpetkę. 

Ochrona palców 10/10

No, w każdym razie z przodu – bo poza tym jednak ciągle chlapałam sobie na kostki, a śnieg wpadał mi do środka z tyłu buta. A wpadał do środka, bo wydaje mi się, że pięta jest nieco za luźna. Zapewne w ten sam sposób, co śnieg, do mojego buta dostawały się przeróżne fragmenty drzew i traw, ale podczas biegania w terenie nie jest to nic nadzwyczajnego. Jednakże w przypadku Brooks Caldera 4, ta luźna pięta to coś więcej niż tylko kilka liści i trochę kurzu w bucie. Na pierwszym podbiegu przy każdym kroku do góry wydawało mi się, że but zsuwa mi się z tyłu stopy. Zatrzymałam się i ściągnęłam mocniej sznurówki, ale wrażenie pozostało. Niestety, jak pięta lata, to lata także kostka i zdarzyło mi się parę razy stanąć krzywo na trasie, która do tej pory nie zapewniała mi takich wrażeń, jak powykręcane kostki. Co prawda, po pewnym czasie przyzwyczaiłam się do luzu na pięcie i nie zwracałam na to uwagi, ale jednak nie da się ukryć, że na trudnym technicznie podłożu wykręcanie nogi w kostce zdarzało mi się częściej, niż w innych butach trailowych. 

Zdjęcie nr 8. Przód buta Brooks Caldera 4
Przód buta Brooks Caldera 4

Trzymanie stopy  6/10 (-4 za piętę)

Testy w terenie

Kiedy śnieg stopniał, mogłam sprawdzić, jak Brooks Caldera 4 zachowuje się na suchym i kamienistym terenie. Tak jak wspomniałam wyżej, zazwyczaj nie zwracam uwagi na wszystkie zastosowane w bucie technologie, ale w przypadku Brooksa obietnice o wyjątkowości i funkcji zastosowanych rozwiązań rzeczywiście się spełniają. Specjalna biodegradowalna i opatentowana pianka o nazwie BioMioGo DNA, która miała być miękka w trakcie wolnego biegu i robić się coraz twardsza po przyspieszeniu, żeby zapewnić właściwe wybicie i dynamikę, dokładnie tak się zachowywała. Muszę przyznać, że było to ciekawe doświadczenie. Przy podbiegach stopa pracowała swobodnie i wybijała się z miękkiej podeszwy, na zbiegach miałam pewne lądowanie i dynamiczny krok, a na płaskim, kiedy nieco zwolniłam i tym samym pianka zrobiła się miękka, mogłam zapewnić stopie odpoczynek – i to w trakcie biegu! Przyznacie, że to fantastyczne rozwiązanie! Uznałam, że amortyzacja w bucie Brooks Caldera 4 jest idealna – ani za słaba, ani za mocna. 

Było to jednak na krótkim dystansie i na spokojnym biegu. Na mocniejszych treningach nie było już tak przyjemnie. Skoro im szybciej biegniesz, tym twardsza robi się pianka, to niestety takie rozwiązanie nie sprawdza się na stromych czy długich zbiegach ani na kamienistych odcinkach, które chcemy pokonać szybko. Mało tego, na końcu jednego z pięciokilometrowych zbiegów stopy bolały mnie bardziej, niż po kilkunastu kilometrach przebiegniętych w cieniutkich startówkach na asfalcie. Szczerze mówiąc, przez jakiś czas ciężko mi było potem pokonywać kolejne kilometry. I choć nie jestem ultrasem i nie powiem wam na sto procent, jak ten but sprawowałby się na długich biegach, to jednak wydaje mi się, że musiałby to być raczej wolny bieg lub bieg trasą, na której nie znajduje się zbyt dużo trudnych technicznie lub kamienistych długich odcinków czy też długich zbiegów. Warto jednak pamiętać, że są to buty z kategorii Energize, które mają zapewnić sprężystość i dynamikę, a nie wyłącznie wygodne pokonywanie kilometrów na poduszkach. 

Amortyzacja 8/10

Dynamika 10/10

No właśnie, a czy w ogóle można w nich biegać jak na poduszkach?  Przy spokojnym biegu na pewno. Kiedy biegłam po kamieniach, to wiedziałam, co mam pod stopą, ale ich ostre krawędzie nie wbijały mi się w stopę. Było to naprawdę wygodne bieganie i doskonała amortyzacja. Jednak im szybciej biegłam, tym pianka robiła się coraz twardsza i z każdym kolejnym kilometrem każdy kamień odczuwałam coraz bardziej. Nie było to jednak bolesne, a na pewno zapewniało mi lepszą kontrolę nad tym, gdzie stawiam kolejny krok. Zresztą, w bieganiu trailowym różnorodność podłoża jest pewną atrakcją i nierzadko także wyzwaniem, nie ma sensu pozbawiać się tego wszystkiego poprzez oczekiwanie od buta, że w każdych warunkach będzie jak poduszka. 

Odczuwalność podłoża – 9/10

Czy warto postawić na Brooksy?

Powiem szczerze – nigdy nie zwracam uwagi na nowinki technologiczne w butach nie tylko dlatego, że najważniejsza jest dla mnie odczuwalna wygoda, ale także dlatego, że większość składanych przez producentów obietnic jest bez pokrycia i zdaje się być chwytem marketingowym. Tymczasem Brooks mnie nie okłamał! 

Bieżnik bardzo dobrze trzyma się podłoża, nie tylko na suchych leśnych ścieżkach, ale nawet na błocie, kamieniach, czy śniegu, czyli jest taki, jak obiecuje Brooks. Również pianka jest dokładnie taka, jak zapewnia producent – miękka w trakcie spokojnego biegu, wtedy stopa może odpocząć, a im szybciej się biegnie, tym robi się coraz twardsza, co zapewnia idealne wybicie i pewne lądowanie. Oznacza to, że idealnie nadają się na krótkie zawody lub spokojne treningi w terenie. Właściwości pianki, które mają zapewniać dobre wybicie, sprawiają jednak, że szybkie bieganie na zbiegach czy kamienistych trasach po pewnym czasie przestaje być komfortowe, a im dłużej trwa, tym jest coraz mniej przyjemnie. Trzeba mieć jednak na uwadze przeznaczenia buta (kategoria Energize), który zapewniać ma przede wszystkim sprężystość i dynamikę. Nikt nie wymyślił jednej rzeczy idealnej do wszystkiego i dlatego też nie można się nastawiać, że jeden model buta trailowego będzie się nadawał na każdą trasę. 

Co jednak wyróżnia Calderę 4, to absolutna wygoda! Są one tak wygodne, że w trakcie aktywności można kompletnie o nich zapomnieć. Nie myśli się o tym, który kamień lepiej ominąć ani gdzie powstanie odcisk, nie trzeba ciągle patrzeć pod nogi, ani modlić się o swoje paznokcie. Bardzo rzadko zdarza mi się biegać kompletnie wyłączając myślenie o otoczeniu czy o tym gdzie postawić kolejny krok, a w Calderach 4 robiłam to niemal za każdym razem. Brooks mówi – bieganie to dar, więc biegaj z radością (“Run happy”) i szczerze mówiąc, swoim obuwiem umożliwia realizowanie tej idei. Poza tym Brooksy to buty, w których biega Scott Jurek! Więc czy warto na nie postawić? Pewnie, że tak! 

Zdjęcie nr 9. Kamieniste podłoże
Kamieniste podłoże jest niestraszne Brooks Caldera 4.
CechaNazwa buta
Przeznaczeniebiegi górskie, leśne, cross
Dla kogodla każdego
Drop4 mm
Waga buta (rozm. 40 EUR)damski 255 g
Amortyzacja8/10
Wygoda10/10
Rodzaj stopyraczej szeroka
Dynamika10/10
Podeszwa zewnętrzna
Bieżnik10/10
Odczuwalność podłoża9/10
Przyczepność10/10
Podeszwa środkowa
Elastyczność10/10
Responsywność10/10
Wsparcie łuku podłużnego10/10
Stabilizacja9/10 (-1 zsuwająca się pięta)
Cholewka
Dopasowanie10/10
Przodostopie10/10
Trzymanie pięty6/10
Elastyczność10/10
System wiązania10/10
Wentylacja10/10
Ochrona palców10/10

Czy mój wpis Ci w jakiś sposób pomógł?

Kliknij gwiazdkę, aby ocenić artykuł!

Średnia ocena 0 / 5. Liczba głosów: 0

Jak dotąd brak głosów! Bądź pierwszą osobą, która oceni ten artykuł.

Razem
0
Shares

(1) Napisz komentarz

  1. Też posiadam Brooks Caldera4 i zgodzę się co do plusów z testu, natomiast minusem w moim przypadku okazało się wnętrze cholewki buta, szczególnie w rejonie achillesa – uległo zniszczeniu, przetarciu już od około 300km treningów. Niestety nie tego się spodziewałem – biorąc pod uwagę fakt, że but z zewnątrz oraz podeszwa w zasadzie się nie zużyły i wyglądają jak nowe.
    Jeśli chodzi o ruchomość pięty i stabilizację – to w moim wypadku idealnie pasują dodatkowe dziurki pod sznurówkę, z której robię dodatkowe uszko 😉

    0

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Poprzedni wpis
Merrell Trail Glove 5 - ruszaj w teren
Następny wpis
7. Bieg do Źródeł - WIRTUALNIE

Powiązane artykuły

Opinie

Dołącz do takich jak Ty!

Dołącz do ludzi takich jak Ty, którzy już nam zaufali i zostali biegaczami!

  • Podczas 10 tygodni udało mi się poprawić bazę tlenową z 32 do 35, znaleźć swoją odskocznię od trudności życia codziennego bez szwanku dla zdrowia  i jestem przekonana, że nie zrobiłabym tego bez programu Od zera do runnera przy nieocenionym wsparciu naszej grupy na Discordzie.
    Rozwiń
    Urszula - od zera do runnera

    Urszula

    Suwałki
  • Już miałem rzucić bieganie. Chciałem dać sobie z nim spokój, ale trafiłem do Was. Powiedziałem sobie spróbuję jeszcze raz od zera i okazało się, że to strzał  w dziesiątkę. Po marszach  bóle minęły, a co najważniejsze czuję w tych miejscach  włożoną pracę na treningach.
    Rozwiń
    IMG 20241026 230234 scaled e1730212654169

    Edward

    Ryczywół (wielkopolskie)
  • Program bardzo mi się podoba. Zachęciło mnie to że trwa 52 tygodnie (przerobiłam już kilka programów typu „przebiegnij 5 km w 5 tygodni” i zawsze na początkowych etapach się wypalałam – po prostu to była zbyt intensywna aktywność niedostosowana do moich możliwości). A w tym przypadku to rozłożenie intensywności wydaje mi się kluczowe.
    Rozwiń
    Marta OZDR

    Marta

    Warszawa
plany treningowe

Masz pytania? Mamy odpowiedzi.

Poniżej znajdziesz odpowiedzi na najczęściej pojawiające się pytania dotyczące biegania.

Ile biega amator?

Wyjdźmy od tego, aby ustalić, kto to jest amator.

Amator to każda biegająca osoba, która nie żyje z biegania. A więc i ta, która dopiero zaczyna, jak i ta, która biega 2:30 maraton. Różne również będą treningi tych osób. Ten, który zaczyna biegać, będzie 10-15 kilometrów tygodniowo, a bardzo zaawansowany biegacz może przekraczać i 150 na tydzień.

Ile powinno się biegać na początku?

W pierwszych tygodniach staraj się nie biegać więcej niż od około 8 do 15 kilometrów tygodniowo z podziałem na 3 lub 4 jednostki treningowe. Z czasem, gdy poczujesz się silniejszy i sprawniejszy stopniowo wydłużaj kilometraż.

Jak oddychać w czasie biegu?

Polecam Ci książkę Tlenowa przewaga, gdzie jest bardzo dobrze udokumentowane, dlaczego powinno oddychać się nosem w trakcie biegania, spania i dowolnej innej aktywności fizycznej.

Więcej przeczytasz także w naszym artykule „Jak oddychać podczas biegania?

Jak przebiec swoje pierwsze 5 km?

Gorąco Cię zachęcam do wybrania planu treningowego dla początkujących i trenowania zgodnie z jego wytycznymi. Może sprawdzić się plan https://treningbiegacza.pl/artykul/plany-treningowe-na-5km-z-dodatkowa-aktywnoscia-i-silownia

    Ile powinno się biegać na początku?

    Zakładam, że jeszcze nie biegasz i dopiero chcesz zacząć. Gorąco polecam Ci zapisanie się do naszego newslettera, aby otrzymać roczny plan treningowy dla początkujących.

    Link do zapisu.

    Jak zacząć biegać od zera?

    Na początku oceń swój stan. Podejdź do tego bardzo świadomie i odpowiedzialnie, aby nie zrobić sobie krzywdy. Kiedy ostatnio podejmowałeś ostatnią aktywność fizyczną, ile ważych i ile masz wzrostu. Czy Twoje BMI jest w normie, czy raczej mocno odbiega od normy.

    Gdy będziesz w stanie określić swój stan, łatwiej Ci przyjdzie wybór odpowiedniego planu treningowego. W zależności od swojej obecnej formy wybierz taki, który będzie delikatnym wyzwaniem, ale nie będzie sprawiać, że po każdym treningu będziesz wracać do domu półprzytomny. Link do planów treningowych.

    Jak zacząć biegać, gdy się nie ma kondycji?

    Powoli i bez pośpiechu. Kondycja przyjdzie sama, pod warunkiem, że nie będziesz przeciążać swojego organizmu, który ma swoje limity.

    Zacznij od marszobiegu. Minutę idź, minutę biegnij. Powtórz to 7-10 razy na jednym treningu i wykonaj taki trening 3 razy w tygodniu przez najbliższe 5 tygodni. Bardzo szybko dostrzeżesz pozytywne objawy poprawy kondycji.

    Jakie tempo biegu dla początkujących?

    Adekwatne do Twojej obecnej kondycji. Jeśli nie jesteś w stanie biec bez przystanku i zaczerpnięcia tchu przez minutę, to bez sensu jest gnanie na łeb na szyję. Obierz takie tempo, aby swobodnie przy tym móc rozmawiać. Nazywa się to tzw. tempem konwersacyjnym. Jesteś w stanie biec i coś tam przy okazji mówić. Jeśli od razu brakuje Ci tchu w płucach, zwalniasz.

    Na początku nawet nie przejmuj się jednostkami typu 5 min/km, czy 25 sekund na 100 metrów. Na to przyjdzie czas.

    Masz pytania?

    Napisz do nas

      Czy mój wpis Ci w jakiś sposób pomógł?

      Kliknij gwiazdkę, aby ocenić artykuł!

      Średnia ocena 0 / 5. Liczba głosów: 0

      Jak dotąd brak głosów! Bądź pierwszą osobą, która oceni ten artykuł.