Spis treści
Inov-8 to bez wątpienia marka, która po pierwsze kojarzy się przede wszystkim z bieganiem w górach i lasach, a po wtóre zdecydowanie specjalizująca się w produkcji obuwia na bardziej wymagające okoliczności przyrody, aniżeli bieg po asfalcie, a testowany Inov-8 Roadclaw 275 to jedyny ich model, którego przeznaczeniem jest bieganie po “trudnym” asfalcie. Czy marce wystarczy doświadczenia, aby dorównać kroku czołówce producentów obuwia stricte asfaltowego? Przekonajmy się! Zapraszam do testu.
Zapewne czytając wstępniaka, w oczy rzucił ci się zwrot “trudny asfalt”. Specjalnie napisałem go w cudzysłowie, bo jak na mój gust odrobinę niedorzecznie on brzmi. I coby nie było, to nie mój wymysł, a rekomendacja producenta, który dedykuje Rodaclaw 275 na “trudny asfalt” właśnie. Mogę sobie oczywiście takowy wyobrazić. Pełen dziur i nierówności. Mam go dosyć sporo w okolicy, ale nie odczuwam jakieś specjalnej przewagi tych butów, nad innymi dedykowanymi butami na asfalt innej marki. W świecie, gdzie poziom odróżnienia od konkurencji musi zaistnieć w absolutnie każdym przypadku, “trudny asfalt” stał się niejako ofiarą zabiegów marketingowych i tego generalnie bym się trzymał, i na tym poprzestał. Kropka.
Doświadczanie Inov-8
Nie dalej jak tydzień temu skończyłem pisać test Inov-8 Trailroc G280, buta zdecydowanie bardziej uniwersalnego i o szerszym spektrum zastosowania niż Roadclaw, nie znaczy to jednak, że ten pozwoli ci się nudzić. Wiadomo. Asfalt, przygotowania do maratonu, przeróżne rodzaje treningów, a wśród nich i te szybsze na bieżni. Przetestowałem Roadclaw 275 w każdy możliwy sposób, włącznie z bieganiem po lesie, po błocie, a skończywszy na tartanowej bieżni i bardzo szybkich sprinterskich odcinkach.
W chwili obecnej moje Roadclaw mają na liczniku 339 kilometrów, używałem je w trakcie 30 różnego rodzaju treningów, w przeważającej większości – rozbiegań. Czyli takiego tupania z nogi na nogę. Treningi od 7 km do maksymalnie 16 km. To ten typ buta, w którym zrobisz każdą jednostkę, bo i potruchtasz i polatasz drugi zakres, ale i dasz radę machąć 10×200/200 na tartanowej bieżni. Jednak gdzieś tam podświadomie z tyłu głowy ciągle tli się myśl, iż mając w szafie inną alternatywę na te szybsze jednostki, lepszym wyborem będzie ta alternatywa.
But nie jest szczególnie ciężki, przy moim rozmiarze EUR 42 waży zaledwie 270 gramów. To na mój gust mega dobry wynik, aczkolwiek za tą wagą nie idzie w parze dynamika i responsywność. Wydaje mi się, że tu właśnie uwidaczniają się doświadczenia marki Inov-8, które z racji specjalizacji w produkcji butów trailowych, zdecydowanie mocniej usztywniają konstrukcję podeszwy. Ta jest wprawdzie minimalnie mniej sztywna, aniżeli Trailroc G280, ale to nadal nie ta giętkość, której oczekiwałbym po bucie szosowym.
Nie oznacza to oczywiście, że to błąd czy też wielki problem. Bardziej skłaniałbym się ku temu, iż po prostu takie są moje preferencje. Ten but to trochę taki kompromis, który został przyłapany w rozkroku. Chciałby szybko, ale coś go z tyłu ciągnie i chciałby w trudniejszy teren, ale też mu coś brakuje.
No dobra, od mankementów gładko przechodzimy do mocnych stron Inov-8 Roadclaw 275. Te są bardziej widoczne i stanowią o pozytywach tych butów.
Zgłosił się do mnie ostatnio kolega, który prosił o pomoc w doborze butów. Przetestował już wszystko od A-Z, płacąc za buty nawet 1000 zł, co dla mnie jest kompletnym szaleństwem. Nie dlatego, że tyle wydał, tylko raczej dlatego, że producenci wpadają na takie pomysły w kontekście wyceny butów do biegania. Mniejsza jednak z tym.
Jego podstawowym problemem było to, że ścierał podeszwę na piętach w takim tempie, że but od strony cholewki wyglądał jak nowy, a od strony podeszwy brakowało całkowicie pięt – były wytarte do tego stopnia, że widoczny był system amortyzacyjny podeszwy wewnętrznej. Co ciekawe. Bez względu na wydaną na buty kwotę, mógł się nimi cieszyć maksymalnie 300 kilometrów i musiał je wyrzucać, bo nie nadawały się do biegu.
Zapytałem go, czy używał kiedykolwiek Inov-8 – jakikolwiek model? Okazało się, że nie, ale nie miał przekonania, by je kupić, bo to mało znana w Polsce marka. Udało mi się go jednak namówić na buty z grafenową podeszwą i problem zniknął.
Mocne strony Inov-8 Roadclaw 275
Nie bez przyczyny pisałem o podeszwie. Ta wprawdzie w Roadclaw 275 nie jest z dodatkiem grafenu, ale również jest odpowiednio wzmacniana przez specjalną mieszankę gum Tri-C. U mnie po niemal 350 kilometrach widoczne są pierwsze oznaki zużycia w części śródstopia, pozostałe powierzchnie podeszwy jakby nietknięte. Warto tu również nadmienić, że ta specjalna mieszanka gum zapewnia wybitne właściwości antypoślizgowe – nawet na mokrym asfalcie lub pośniegowym błocie. Właściwie nie znam drugiego takiego buta, który tak dobrze zachowywałby się w trudnych warunkach. Tu duży plus.
Bieżnik buta to liczne, ponacinane klocki, które zapewnią ci odpowiednią trakcję nawet na parkowych alejach z dużą ilością błota. Podeszwa zewnętrzna jest na tyle szeroka, że stanowi bardzo solidną podstawę, ale z kolei nadaje butowi odrobinę toporny wygląd. Bądź jednak pewien, że nie wiąże się to z ciężarem. Użyto tu naprawdę lekkich pianek, a co najważniejsze ich trwałość i podatność na odkształcenia też zachowana jest na wysokim poziomie. 350 kilometrów i nie czuć odkształceń, a zdarzyło mi się ostatnio testować Hoka One One, które wyrzuciłem po 450 kilometrach. Poziom odkształceń podeszwy wewnętrznej był tak duży, że pięta wpadała niczym do studni. Nie miałem jeszcze nigdy z czymś takim do czynienia.
Wygoda Inov-8 Roadclaw 275
Inov-8 Roadclaw 275 to nie jeden z tych butów, w które wkładasz stopę i masz wrażenie kapci z futerkiem. Podług jednak innych modeli Inov-8, które mierzyłem lub biegałem (mam jeszcze Trail Talon 290 – tego test niebawem, oraz wspomniany Trailroc G280) są naprawdę wygodne. W tym bucie jest ogrom miejsca, zwłaszcza w jego przedniej części. Mam wrażenie, że aż za dużo, bo stopa lata mi na boki, a nie należę do osób, które mają niskie podbicie. Stąd też wrażenie obniżonej responsywności, bo gdy stopa lata ci w bucie, to but nie reaguje na tyle szybko, na ile byś tego potrzebował. Cholewka jest bardzo przewiewna i co tu dużo mówić, ten but jest naprawdę ładny i dobrze wykonany, ale nie mogę zgodzić się z tym, że cholewka ma anatomiczny kształt dopasowujący się do stopy. Fakt, jest miękka, przyjemna w dotyku, nic w bucie nie uwiera, ale nie ma opcji, aby dopasowała się do kształtu stopy i zapewniła jej stuprocentową kontrolę. Zdecydowanie lepiej jest w jej części tylnej. Pięta jest dobrze trzymana, nie ucieka na boki, ale znowu – to trzeba lubić, to preferować, aby tak było. Dla osoby lubiącej raczej nieskrępowane ruchy ten but to taki zdrowy kompromis pomiędzy wolnością i trzymaniem stopy w ryzach.
Skoro już jesteśmy przy cholewce muszę dodać, że to pierwsze buty od lat, w których nie rozwiązują się sznurowadła. Słowo. Ich nie trzeba wiązać na dwa razy. Wystarczy raz i choćbyś miał przebiec maraton, ta sznurówka się nie rozwiąże.
Cecha | Inov-8 Roadclaw 275 |
Przeznaczenie | asfalt |
Dla kogo | osoby z wysokim podbiciem |
Drop | 8 |
Waga buta (rozm. 42 EUR) | 270g |
Amortyzacja | 4/5 |
Wygoda | 4/5 |
Rodzaj stopy | neutral |
Dynamika | 3/5 |
Podobne buty | NB 1080 |
Podeszwa zewnętrzna | |
Bieżnik | 5/5 |
Odczuwalność podłoża | 1/5 |
Przyczepność | 5/5 |
Podeszwa środkowa | |
Elastyczność | 3/5 |
Responsywność | 3/5 |
Wsparcie łuku podłużnego | 4/5 |
Stabilizacja | 4/5 |
Cholewka | |
Dopasowanie | 3/5 |
Przodostopie | 2/5 |
Trzymanie pięty | 5/5 |
Elastyczność | 3/5 |
System wiązania | 5/5 |
Wentylacja | 5/5 |
Ochrona palców | 5/5 |
Podsumowując
Sam rozstrzygnij, czy Inov-8 Roadclaw jest wart Twojej uwagi, czy warto dać mu szansę. Cena tego buta nie jest niska i można znaleźć sporo tańszych odpowiedników. Tańszy, pamiętaj, nie zawsze znaczy lepszy. Ten but, rozpatrując jego jakość wykonania, na bank posłuży mi przez mniej więcej 1000-1200 kilometrów, co jest dla mnie wynikiem bardzo dobrym, a zważywszy, że jesień w pełni i setki kilometrów do wiosennego maratonu przede mną, będzie jak znalazł.