Spis treści
W życiu każdego biegacza przychodzi taki moment, w którym trzeba zainwestować nie tylko w siebie, ale też w to, co na sobie. Getry, kominy, bluzy, czapki, singlety, bielizna do biegania, skarpetki, kurtki, membrany, tkaniny termoaktywne, nieznane marki, nowe kolekcje, producenckie patenty o tajemniczych nazwach… Ten galimatias nie ułatwia wyboru odpowiedniego stroju na treningi. Spróbujmy więc przyjrzeć się możliwym opcjom i wskazać, w co warto zainwestować w pierwszej kolejności.
Dobrobyt biegacza
Półki w sklepach sportowych uginają się pod ciężarem tego wszystkiego, co możemy wrzucić do wspólnego worka, na którym widnieje etykieta „Sprzęt do biegania”. Na rynku panuje prawdziwy urodzaj – począwszy od butów, poprzez sprzęt elektroniczny i akcesoria, na pokaźnym wachlarzu odzieży i bielizny termoaktywnej do biegania kończąc. Nawet najwięksi malkontenci, stereotypowi rodacy z krwi i kości, muszą przyznać, że jest w czym wybierać. Czasami jednak dobrobyt może być problematyczny, szczególnie dla osób, które dopiero zagłębiają się w temat biegowego ekwipunku. Z pomocą im przychodzi ten artykuł, który może służyć jako kompas w procesie kompletowania stroju do biegania.
No właśnie, dlaczego mówiąc o doborze biegowego outfitu używam słowa „proces”? Z prostej przyczyny.
Wychodząc na trening możemy mieć na sobie sprzęt o wartości nawet kilku tysięcy złotych (zakładając, że kupujemy rzeczy nowe i biegamy z pulsometrem). A wiadomo, że pojedynczym komplecie nasz rynsztunek raczej się nie kończy. Rzadko kto może sobie pozwolić na wysupłanie z portfela pokaźnej sumy i skompletowanie sprzętu do biegania za jednym pociągnięciem karty bankowej. Częściej kupujemy etapami, w zależności od doraźnych potrzeb i możliwości naszego budżetu. Na co więc warto postawić w pierwszej kolejności?
Nim odpowiem na to pytanie, sprostuję, że dzisiejszy tekst dotyczy ubrań dla biegaczy. Celowo pomijam w nim wątek butów, elektroniki czy gadżetów. W innym wypadu zrobiłby nam się z tego przydługi elaborat, którego przeczytanie byłoby tylko troszkę łatwiejsze niż ukończenie Maratonu Piasków. Skupmy się więc na ciuchach.
Nie szata zdobi biegacza, choć…
W swoim, trwającym z przerwami już ponad 12 lat, romansie z bieganiem nigdy nie doszedłem do etapu, w którym to, co mam na sobie miałby w jakikolwiek sposób definiować mnie jako biegacza. Nawet najnowsze kolekcje topowych marek i najlepsza bielizna do biegania nie zrobią z Ciebie maratończyka. To, niestety (a może właśnie stety), nie działa w ten sposób. O formę trzeba zatroszczyć się na treningu, a nie w przymierzalni sklepu sportowego. Jest to prawda święta i stara jak świat. Muszę jednak przyznać, że równie prawdziwa jest teza, że dobrze dobrany strój do biegania znacznie ułatwia sprawę. Stosowane w ubraniach do biegania technologie znacznie podnoszą przyjemność treningów, a przynajmniej nie zniechęcają do dalszych starań. Powiedzmy to sobie szczerze: dobrze dobrany strój do biegania robi różnicę.
Ogórek ma garniturek, biegacz ma cebulkę
Z podstawowych przykazań kompletowania stroju do biegania warto pamiętać o trzech zasadach. Po pierwsze, ubieraj się warstwowo, tak, by w zależności od danej sytuacji i włączonych obrotów, móc zdjąć z siebie lub narzucić kolejną warstwę. Autopsja podpowiada, że zdecydowanie lepiej jest nałożyć na siebie cienką bluzę i wiatrówkę niż jedną grubszą bluzę. Zimą termiczna bielizna do biegania zadziała lepiej niz wełniany sweter. Po drugie, inwestuj w tkaniny „oddychające”. Pozwalają one na szybsze odprowadzanie wilgoci i ciepła przez skórę, co zapobiega przegrzaniu organizmu i ma przełożenie na lepsze samopoczucie przy intensywnych jednostkach treningowych. Poza tym ciuchy termoaktywne są do bólu praktyczne – szybko schną i zwykle zajmują mniej miejsca niż ich bawełniane odpowiedniki. Po trzecie, dbaj o detale. Złudne jest przeświadczenie, że przecież wszystkie koszulki, getry czy czapki muszą być praktycznie takie same. I choć faktycznie poszczególne modele kolejnych części garderoby różnią się jedynie drobiazgami, to w przypadku stroju do biegania ma to znaczenie. Tu diabeł tkwi zdecydowanie w szczegółach. Krój, kieszonki, ściągacze, zamki, typy szwów, odblaski, panele wentylacyjne, to wszystko składa się na całokształt Twoich biegowych doznań. Warto więc przyjrzeć się uważnie temu, co wkładamy do naszej szafy w trosce o własny komfort i motywację do kolejnych treningów.
Bielizna do biegania, czyli po pierwsze pierwsza warstwa
Kompletowanie stroju proponuję rozpocząć od pierwszej warstwy, a więc ubrań, które mają bezpośredni kontakt ze skórą – od bielizny do biegania. Choć niewidoczne na pierwszy rzut oka, jak dla mnie pełnią one pierwszoplanową rolę jeśli chodzi biegowy ekwipunek. To właśnie podkoszulki, majtki, bokserki, biustonosze i skarpetki chronią skórę przed otarciami i odciskami. Nawet jeśli kolejno nakładane warstwy będą modelowo pełniły swoje role (tkaniny termoaktywne będą oddawały na zewnątrz powstałe w wyniku pracy organizmu ciepło, a membrany będą chronić przed wiatrem czy opadami), a po treningu Twoja skóra zarumieni się podrażnieniami, to wrażenia z biegania i tak będą negatywne. Inna sprawa, że termoaktywność pozostałych ubrań będzie działać tylko wtedy, kiedy bielizna będzie również oferować tę funkcjonalność. Dodajmy jeszcze, że przylegająca do ciała pierwsza warstwa najlepiej izoluje od chłodu podczas mroźnych i wietrznych wybiegań. Na co zatem zwracać uwagę przy jej wyborze? Bielizna do biegania to przede wszystkim doskonale dopasowany krój (na temat brafittingu i damskiej bieliźnie do biegania można by napisać odrębny artykuł – na szczęście w Polsce coraz więcej sklepów sportowych ma w swoim rękawie asa w postaci personelu potrafiącego dobrać biustonosz dla biegaczki), oddychalność zastosowanych tkanin, płaskie szwy i ewentualnie panele wentylacyjne i bakteriobójcze właściwości materiałów.
Dodatki w cenie
Bielizna termiczna do biegania (zwykła także) jest arcyważna i moim skromnym zdaniem to właśnie ona powinna znaleźć się na liście priorytetów osoby kompletującej strój do biegania. Co dalej? To już zależy od naszych preferencji, pory roku, specyfiki treningu i już posiadanych ubrań. Sami najlepiej wiecie, o co w danym momencie trzeba dodać do swojej garderoby. Kończąc, chcę jeszcze zwrócić uwagę na dodatki, które mogą trafić na dno zakupowej checklisty. Kominy, czapki, chusty, rękawiczki czy czapki z daszkiem w sezonie letnim to wszystko bardzo ważne argumenty w talii biegacza. W niektórych sytuacjach ważniejsze niż kolejna koszulka czy inny rodzaj getrów do biegania. Ochrona głowy, zatok, oczu, gardła i krtani to elementy, o które powinniśmy zadbać nie tylko wtedy, gdy za oknem trzaska mróz, a umożliwiające ją dodatki z pewnością nie powinny być marginalizowane podczas planowania zakupów.