Tajemnicą poliszynela jest to, że podczas biegania nasz organizm wydziela endorfinę, która uszczęśliwia i motywuje do dalszych treningów. Radosny i uśmiechnięty ten, kto biega! Okazuje się, że jogging to także świetny sposób na kształtowanie charakteru i osobowości. A podobno stal hartuje się w ciężkich warunkach…
Jak pewnie wiecie, już po kilku minutach ćwiczeń, w ciele biegacza uaktywnia się szereg reakcji chemicznych, to dlatego właśnie mamy wielką szansę, żeby po zakończonym treningu uzyskać poczucie radości i zadowolenia.
Nie są to wynurzenia z powietrza, wszak już wiele lat temu naukowcy dowiedli, że regularna aktywność fizyczna staje się generatorem lepszego nastroju, a ludzie uprawiający sport są z pewnością szczęśliwsi od tych, którzy pozostają w bezruchu.
Nas nie dziwi fakt, że bieganie wymieniane jest na początku listy aktywności, które mają znaczący wpływ na kondycję naszej psychiki. Pewnie wielu z Was po zakończeniu treningu odczuwa satysfakcję, zadowolenie z tego, co udało mu się osiągnąć. Przyjemność razem z potem oblewa całe ciało, ale też i umysł. Rozpiera duma, a do dalszych treningów mobilizuje także fakt, że robi się coś dla siebie. Wylewasz hektolitry potu, ale nie idzie to na marne, dlatego tak szczęśliwie upływa czas po bieganiu!
Okazuje się, że ta wyjątkowa forma ruchu dodaje pewności siebie. Człowiek zaczyna lubić swoje ciało, akceptuje je, a gdy efekty treningów są widoczne, z uśmiechem staje przed lustrem. Bieganie więc staje się Twoim uzależnieniem, bo przecież każdy lubi czerpać same przyjemności!
A dlaczego ta aktywność fizyczna ma również decydujący wpływ na charakter i pomaga budować silną osobowość?
Zdarza się tak, że wychodzimy na trening, nie mając na to specjalnej ochoty. Mimo to narzucamy sobie dyscyplinę. Biegniemy przez te szare i mokre dni, pokonujemy przygnębienie i gorsze samopoczucie. Czasem zmagamy się z bólem, ale wierzymy, że to, co robimy, ma sens! Pokonujemy więc swoje wewnętrzne bariery, walczymy ze słabościami. Biegniemy w strugach deszczu, gdy dokucza silny wiatr. Często wychodzimy na trening, a z nieba leje się prawdziwy żar albo siarczysty mróz ścina z nóg. Bieganie nie jest lekkie i przyjemne, ale właśnie dlatego nas hartuje.
Zastanawialiście się kiedyś, dlaczego biegacie? Ile razy musicie walczyć z lenistwem? Ile razy nie chce wstawać się z łóżka? Jednak robicie to, bo z jakiegoś powodu zdecydowaliście się biegać. Podjęliście to wyzwanie i na każdym treningu pokonujecie rozmaite bariery. To musi dodawać siły i pewności siebie!
Pomyślcie sobie, czy ktoś o słabej konstrukcji psychicznej dałby radę biec bez przerwy ponad 42 kilometry po asfalcie? Odpowiedź jest oczywista. Jest to wyzwanie dla tych, którzy są silni i nie boją się przekraczać kolejnych granic.
Nie jest to jednak tylko walka z fizycznymi słabościami. Kiedyś ktoś mądry powiedział, że „pierwsze 20 kilometrów maratonu biegną Twoje nogi, resztę przebiega Twój mózg”. Nie można się nie zgodzić z tym stwierdzeniem. Można być świetnie przygotowanym fizycznie, ale nie ukończyć biegu, bo zabraknie siły Twojego umysłu.
Tak naprawdę to ciągła walka ze sobą. Dzieje się tak za każdym razem, gdy wychodzisz z domu na trening i wtedy, gdy stajesz na linii startu. Jednak każda taka wygrana walka Cię wzmacnia, a porażki również niosą ze sobą pewną lekcję, mogą dodać siły. Każdy więc pokonany kilometr wzmacnia, dodaje pewności siebie!
Dzięki bieganiu będziesz silniejszy na co dzień…
Siła biegacza z pewnością przydaje się w życiu codziennym, w zmaganiach z licznymi przeciwnościami losu. Życie bywa przecież bardzo skomplikowane, a tylko niezłomny hart ducha jest w stanie przezwyciężyć to, co podcina nam skrzydła i uniemożliwia szczęśliwe funkcjonowanie.
Ostatnio rozmawiałem z koleżanką – psycholożką – na temat fenomenu biegacza. Marta przyznała, że tego rodzaju treningi uczą rywalizacji z najtrudniejszym przeciwnikiem – samym sobą. Poza tym za sukces i porażkę odpowiadasz sam. Wygrywasz, kiedy się rozwijasz, do tego nie przyczynia się przeciwnik, który się cofa. Bijesz swoje własne rekordy, bo pracujesz nad sobą. Nie ulega też wątpliwości, że bieganie uczy pokory i cierpliwości, a co najważniejsze – systematyczności. Bo do sukcesu prowadzi wieloetapowy rozwój…
Oczywiście każdemu z nas zdarzają się gorsze dni, mamy przecież prawo do słabości, ale nikt nie zaprzeczy, że pewność siebie i wiara we własne możliwości są w życiu bardzo pożądane.
Nie teoretyzujmy więc, tylko zabierzmy się do pracy nad sobą – biegajmy, uprawiajmy też inne sporty, bo tak naprawdę nie ma rzeczy niemożliwych i tego się trzymajmy! Bo każdy biegacz ma swój własny maraton życia.