Bieganie wcale nie musi być monotonne i przewidywalne! Jakiś czas temu w Żorach powstała grupa HRmax Żory zrzeszająca ludzi, którzy mają „pozytywnego bzika” na punkcie biegania i chcą swoją pasją zarażać innych. Bo przecież bieganie to nie tylko „uczta” dla ciała, ale i rozkosze dla duszy! Można też pokonywać w ten sposób kilometry w szczytnym celu, a przy okazji integrować się, np. ze swoim szefem i świetnie bawić…
Biegam regularnie już od ponad dwóch lat, ostatnio jednak zauważyłem, że do mojego „biegowego życia” wkradła się rutyna… Nic więc dziwnego, że moje bieganie jest monotonne i przewidywalne, skoro za każdym razem pokonuję praktycznie tę samą, żeby nie powiedzieć nudną trasę, w dodatku zawsze wieczorem i nieustannie ok. 45 minut. Kiedy biegnę, niewiele jest mnie w stanie zaskoczyć, no czasem może jakiś roztargniony rowerzysta, który nieświadomie blokuje mi drogę. Zdarza się też, że nagle zaczyna padać deszcz albo zrywa się porywisty wiatr. Przemierzam jednak wciąż tę samą drogę i powoli zaczyna zniechęcać mnie to, że wiem, co pojawi się za zakrętem….
A gdyby tak nagle zmienić swoje podeście do biegu? Wydostać się ze szponów tej „szarej codzienności i zwykłości biegacza”? Ostatnio spotkałem koleżankę, która również już od kilku lat wytrwale trenuje jogging. „Łukasz, na Śląsku to dopiero jest bieganie!”
Okazuje się, że w Żorach jakiś czas temu powstała grupa HRmax Żory zrzeszająca biegaczy, którzy obalają mity dotyczące tej formy aktywności fizycznej. Sport ten bowiem wciąż kojarzy się z monotonią i przewidywalnością. Nic bardziej mylnego! Grupa HRmax na Śląsku udowodniła, że można zorganizować takie zawody, w których nie chodzi tylko o uzyskanie najlepszego czasu podczas pokonywania określonego dystansu, ale o ciekawą i pełną przygód oraz niespodzianek zabawę. I taki też był I Żorski Bieg Ogniowy, który zgromadził 400 uczestników. Organizatorzy postawili na zawody, które aktywizują ludzi do wyścigu z akcentami wizualnymi, a nawet historycznymi. Aż trudno uwierzyć, prawda?
Okazuje się, że w Polsce dopiero raczkują tego typu inicjatywy, które intensyfikują same pozytywne i ekscytujące wrażenia. Na trasie biegu w Żorach pojawili się kibice z pochodniami, grupa artystyczna z ziejącym ogniem, a nawet procesja kościelna, po przejściu której słychać było huk armat! Warto także wspomnieć o tym, że uczestnicy biegu przemierzali trasę, która zahaczała o miejsca historyczne, nadając całemu wydarzeniu wyjątkowy klimat! Bo według organizatorów, bieg ma sens, jeśli uskutecznia się go po to, żeby przeżyć coś wyjątkowego!
Tego typu przedsięwzięcia bez wątpienia wnoszą do świata biegaczy nową jakość, świadczą o tym, że bieganie to nie tylko pokonywanie w kółko tych samych dystansów z hektolitrami wylanego potu. To nie tylko spalanie zbędnych kalorii, to też styl życia, ale i specyficzna forma poznawania siebie i otaczającej rzeczywistości! Można by rzec: pokaż, jak biegasz, a powiem Ci, jakim jesteś człowiekiem!
A co powiecie na bieganie w szczytnym celu? Ostatnio tego rodzaju zawody odbyły się w Warszawie i Wrocławiu, gdzie rywalizowali ze sobą na trasie biegu przedstawiciele firm i rodzin. Tego rodzaju biegowa integracja okazała się strzałem w dziesiątkę! W 4-osobowych drużynach przebiegło bowiem 2000 amatorów głównie po to, by wesprzeć chorą dziewczynkę. Nie chcielibyście kiedyś pobiegać ze swoimi współpracownikami z firmy, zobaczyć, jak Wasz szef wylewa hektolitry potu, żeby Was dogonić? A wszystko to po to, żeby pomóc potrzebującym. Taki bieg ma naprawdę sens i na pewno przynosi więcej radości!
Jak widać bieganie wcale nie musi być nudne, jednostajne i przewidywalne, czasem też wystarczy zboczyć z wyznaczonej trasy, by poczuć ten dreszczyk emocji i z innej perspektywy popatrzeć na siebie i otaczającą rzeczywistość. Zatem do dzieła! Biegajmy, integrujmy się, poznawajmy i zmieniajmy nasz świat!