fbpx
Gadżety biegacza

Squeezy energy gel

Jakiś czas temu, wpadło mi w ręce parę porcji żeli energetycznych Squeezy. Pomimo tego, że zaniechałem już jakiś czas temu permanentnego używania suplementów diety czy też...
squeezy energy gel box display open

Jakiś czas temu, wpadło mi w ręce parę porcji żeli energetycznych Squeezy. Pomimo tego, że zaniechałem już jakiś czas temu permanentnego używania suplementów diety czy też MRP (meal replacements), postanowiłem przetestować je na własnej skórze. Akurat przygotowywałem się do startu w kilku verticalach górskich. Długie wybiegania weekendowe są w moim stałym programie treningowym – podczas nich dokonywałem testów i bezpośredniego używania powierzonych mi produktów. Wybrałem ten rodzaj treningu, ponieważ był i jest dla mnie najbardziej wymagający pod względem odżywiania w tym właśnie dniu.

W skład żelu wchodzą (kolejność jak na opakowaniu):

  • maltodekstryna,
  • woda,
  • fruktoza,
  • aromat,
  • regulator kwasowości : kwas cytrynowy,
  • konserwanty: sorbinian potasu, cytrynian sodu, chlorek sodu, cytynian potasu,
  • Przeciwutleniacz: kwas askorbinowy.

Podstawowym składnikiem żelu jest maltodektryna. Jest co wielocukier, powstający podczas enzymatycznej hydrolizy skrobi. Co ciekawe – posiadający wyższy indeks glikemiczny od glukozy, bo aż 110. Zaletą jej zastosowania w suplemencie, nazwijmy go dalej “biegowym” jest to, że w przeciwieństwie do glukozy nie tworzy hiperosmotycznych dużych cząsteczek, zalegających długo w przewodzie pokarmowym. Dzięki temu, można przyjąć jednorazowo nawet 3 porcje żelu bez narażania się na przykrości ze strony przewodu pokarmowego – przyjąć stosunkowo dużą porcję energii, bez ryzyka “zmulenia” czy też “zasłodzenia” się.

Fruktoza – pełni w produkcie rolę słodzika, jako że sama maltodekstryna nie jest w smaku wystarczająco słodka, aby zapewnić słodkość standardową dla żeli biegowych. Posiada niski indeks glikemiczny – 20, wchłania się do krwi ponad 5 razy wolniej niż maltodekstryna. Jej minusem jest dość kontrowersyjny wpływ na tycie – w większych ilościach otłuszcza wątrobę. Osobiście uważam, że można by zastąpić ją w produkcie za pomocą stevii – popularnego słodzika pochodzenia roślinnego.

Słodkość produktu jest dla mnie wystarczająca. Osobiście nie lubię za słodkich żeli, ulepków wykręcających buzię podczas zażywania. Squeezy jednak posiada bardzo dobry poziom słodkości, za który ręczę. Nie jest ani za słodki, ani za mdły.

Aromat – do dyspozycji otrzymałem żele o aromatach: banana, maliny, cytryny oraz…pomidora. Z tych czterech najlepiej wypadła malina, potem na drugim miejscu plasowały się banan i pomidor. Cytryna była ok, ale jej smak był nieco za bardzo nachalny. Banan i malina do złudzenia przypominały naturalne aromaty, pomidor natomiast jest znakomitym rozwiązaniem dla osób, które nie są fanami słodkości. Smak żelu przypomina nieco koncentrat pomidorowy, jest lekko kwaskowaty – idealny na treningi w gorące dni, zero „zamuły”.

Regulatorem kwasowości – użytym w produkcie jest kwas cytrynowy. Dodatkowo pełni on funkcję delikatnie obniżającą słodkość produktu. Nie jest on najlepszym rozwiązaniem dla osób mających wrażliwe żołądki – może podrażniać, ale z drugiej strony jest konserwantem w miarę naturalnym, związkiem występującym powszechnie w owocach kwaśnych, podobnież kwas askorbinowy – czyli wszystkim znana witamina C. Użyta tutaj jako przeciwutleniacz, oraz chlorek sodu – użyty jako konserwant, prawdopodobnie jako stabilizator poziomu bakterii – oby tylko takie konserwanty były stosowane w przemyśle.

Konserwanty – uważam, że o ile użycie cytrynianów chlorku i potasu jako stabilizatorów nie wpływa negatywnie na wartościowość produktu, o tyle zastosowanie sorbinianu potasu może być tutaj kontrowersyjne. W żelu stosowany jest przede wszystkim jako neutralizator dla grzybów i drożdży – chroni produkt przed fermentacją, dzięki temu wydłuża jego datę przydatności do spożycia. Ekonomicznie poprawne, natomiast żywieniowo niekoniecznie.

Treningi:

Suplementy – żele stosowałem przed oraz w trakcie treningów długich – ok. 3, 4 godzinnych wybiegań w górach oraz startów – 16 i 10 km. Odczuwalny wzrost poziomu energii i siły po zażyciu 1 saszetki żelu wystarczył mi na ok. 40 min biegu o średniej intensywności. Po tym czasie odczuwałem już braki w poziomie cukru. Odczucie oczywiście jest subiektywne. Jak na biegacza ważę sporo – prawie 80 kg, więc i w piecu więcej węgla się spala. Optymalne dla mnie były więc 2 żele co 40 – 50 minut. Podczas startów na krótszych dystansach żele sprawdziły się bardzo fajnie.

Podczas biegu na Babią Górę ( 10km +1250 m) zużyłem tylko jeden żel na 15 min przed startem, a na szczycie czułem się wciąż bardzo dobrze (1h30min niemal litego biegu, bez podchodzenia. Wolno, ale krokiem biegowym). Saszetka jest wygodna w użyciu. Waży na tyle mało, że jej obecność w nerce lub torbie biegowej jest nieodczuwalna. Minusem natomiast, jest brak możliwości ponownego zamknięcia opakowania. Parę razy wyciekło mi parę kropel po użyciu, z pozornie pustego opakowania, przez co nieco kleiła się zawartość torby.

Czy mój wpis Ci w jakiś sposób pomógł?

Kliknij gwiazdkę, aby ocenić artykuł!

Średnia ocena 0 / 5. Liczba głosów: 0

Jak dotąd brak głosów! Bądź pierwszą osobą, która oceni ten artykuł.

Total
0
Shares

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Poprzedni wpis
Wsparcie dla biegacza
Następny wpis
Matki, żony i biegaczki
Opinie

Dołącz do takich jak Ty!

Dołącz do ludzi takich jak Ty, którzy już nam zaufali i zostali biegaczami!

  • Podczas 10 tygodni udało mi się poprawić bazę tlenową z 32 do 35, znaleźć swoją odskocznię od trudności życia codziennego bez szwanku dla zdrowia  i jestem przekonana, że nie zrobiłabym tego bez programu Od zera do runnera przy nieocenionym wsparciu naszej grupy na Discordzie.
    Urszula - od zera do runnera

    Urszula

    Suwałki
  • Już miałem rzucić bieganie. Chciałem dać sobie z nim spokój, ale trafiłem do Was. Powiedziałem sobie spróbuję jeszcze raz od zera i okazało się, że to strzał  w dziesiątkę. Po marszach  bóle minęły, a co najważniejsze czuję w tych miejscach  włożoną pracę na treningach.
    IMG 20241026 230234 scaled e1730212654169

    Edward

    Ryczywół (wielkopolskie)
  • Program bardzo mi się podoba. Zachęciło mnie to że trwa 52 tygodnie (przerobiłam już kilka programów typu “przebiegnij 5 km w 5 tygodni” i zawsze na początkowych etapach się wypalałam – po prostu to była zbyt intensywna aktywność niedostosowana do moich możliwości). A w tym przypadku to rozłożenie intensywności wydaje mi się kluczowe.
    Marta OZDR

    Marta

    Warszawa
plany treningowe

Masz pytania? Mamy odpowiedzi.

Poniżej znajdziesz odpowiedzi na najczęściej pojawiające się pytania dotyczące biegania.

Ile biega amator?

Wyjdźmy od tego, aby ustalić, kto to jest amator.

Amator to każda biegająca osoba, która nie żyje z biegania. A więc i ta, która dopiero zaczyna, jak i ta, która biega 2:30 maraton. Różne również będą treningi tych osób. Ten, który zaczyna biegać, będzie 10-15 kilometrów tygodniowo, a bardzo zaawansowany biegacz może przekraczać i 150 na tydzień.

Ile powinno się biegać na początku?

W pierwszych tygodniach staraj się nie biegać więcej niż od około 8 do 15 kilometrów tygodniowo z podziałem na 3 lub 4 jednostki treningowe. Z czasem, gdy poczujesz się silniejszy i sprawniejszy stopniowo wydłużaj kilometraż.

Jak oddychać w czasie biegu?

Polecam Ci książkę Tlenowa przewaga, gdzie jest bardzo dobrze udokumentowane, dlaczego powinno oddychać się nosem w trakcie biegania, spania i dowolnej innej aktywności fizycznej.

Więcej przeczytasz także w naszym artykule “Jak oddychać podczas biegania?

Jak przebiec swoje pierwsze 5 km?

Gorąco Cię zachęcam do wybrania planu treningowego dla początkujących i trenowania zgodnie z jego wytycznymi. Może sprawdzić się plan https://treningbiegacza.pl/artykul/plany-treningowe-na-5km-z-dodatkowa-aktywnoscia-i-silownia

    Ile powinno się biegać na początku?

    Zakładam, że jeszcze nie biegasz i dopiero chcesz zacząć. Gorąco polecam Ci zapisanie się do naszego newslettera, aby otrzymać roczny plan treningowy dla początkujących.

    Link do zapisu.

    Jak zacząć biegać od zera?

    Na początku oceń swój stan. Podejdź do tego bardzo świadomie i odpowiedzialnie, aby nie zrobić sobie krzywdy. Kiedy ostatnio podejmowałeś ostatnią aktywność fizyczną, ile ważych i ile masz wzrostu. Czy Twoje BMI jest w normie, czy raczej mocno odbiega od normy.

    Gdy będziesz w stanie określić swój stan, łatwiej Ci przyjdzie wybór odpowiedniego planu treningowego. W zależności od swojej obecnej formy wybierz taki, który będzie delikatnym wyzwaniem, ale nie będzie sprawiać, że po każdym treningu będziesz wracać do domu półprzytomny. Link do planów treningowych.

    Jak zacząć biegać, gdy się nie ma kondycji?

    Powoli i bez pośpiechu. Kondycja przyjdzie sama, pod warunkiem, że nie będziesz przeciążać swojego organizmu, który ma swoje limity.

    Zacznij od marszobiegu. Minutę idź, minutę biegnij. Powtórz to 7-10 razy na jednym treningu i wykonaj taki trening 3 razy w tygodniu przez najbliższe 5 tygodni. Bardzo szybko dostrzeżesz pozytywne objawy poprawy kondycji.

    Jakie tempo biegu dla początkujących?

    Adekwatne do Twojej obecnej kondycji. Jeśli nie jesteś w stanie biec bez przystanku i zaczerpnięcia tchu przez minutę, to bez sensu jest gnanie na łeb na szyję. Obierz takie tempo, aby swobodnie przy tym móc rozmawiać. Nazywa się to tzw. tempem konwersacyjnym. Jesteś w stanie biec i coś tam przy okazji mówić. Jeśli od razu brakuje Ci tchu w płucach, zwalniasz.

    Na początku nawet nie przejmuj się jednostkami typu 5 min/km, czy 25 sekund na 100 metrów. Na to przyjdzie czas.

    Masz pytania?

    Napisz do nas

      Czy mój wpis Ci w jakiś sposób pomógł?

      Kliknij gwiazdkę, aby ocenić artykuł!

      Średnia ocena 0 / 5. Liczba głosów: 0

      Jak dotąd brak głosów! Bądź pierwszą osobą, która oceni ten artykuł.

      Rozpocznij przemianę od Zera do Runnera w drodze po zdrowe życie.
      Dołączam do programu