fbpx
Relacje

Spełnione marzenie

Möbel Kraft Marathon był docelową imprezą pierwszej części sezonu. Szykowałem się do niej praktycznie od początku grudnia 2009 roku.
spelnione marzenie 01 01

Przygotowania przebiegały bezproblemowo, starty kontrolne a było ich cztery wypadały bardzo dobrze. Ustanowiłem nowe życiówki na 10km i w HM, co utwierdzało minie tylko w przekonaniu, że jestem w dobrej dyspozycji.

Ale po kolei.

Na maraton wybrałem się w towarzystwie innych trzech kolegów, z którymi byłem już rok temu na maratonie w Wiedniu, więc towarzystwo już dograne co gwarantowało pomyślność wyjazdu. Na miejscu w Hamburgu byliśmy już piątek po południu. Po krótkim odpoczynku i zjedzeniu późnego obiadu wybraliśmy się na krótki 5km rozruch. Wcześniej przespacerowaliśmy się też na start/metę. O 22 jesteśmy już w łóżku. W sobotę pobudka o 8ej i po zjedzeniu śniadaniu wybieramy się na targi. Nie musimy też dużo jeździć po Hamburgu, bo jedziemy zaledwie dwa przystanki S-Bahną na dworzec główny, a stamtąd jeżdżą już co 10min specjalne autobusy dowożące maratończyków na miejsce targów. Oczywiście w ten sam sposób wracamy do naszego hostelu.

Cały czas jestem spokojny i raczej pewny tego co chcę nabiegać (2:45). Na targach każę sobie wydrukować rozpiskę z międzyczasami właśnie na taki wynik, którą później zakładam na rękę. Wieczorem wybieram się jeszcze z jednym z kolegów na krótki spacer na miejsce startu. Po 21ej jesteśmy już w łóżkach. Noc przebiega całkiem spokojnie. Pobudka w dniu startu przed 6:00. Maratońskie śniadanie i zanim udajemy się na miejsce startu pozostaje jeszcze trochę czasu na ostatnią koncentrację. Martwi mnie trochę, bezchmurne niebo, co zwiastowało dość ciepły dzień i podmuchy wiatru

Po krótkiej rozgrzewce, idę już o 8:30 z kolegą na miejsce startu. Tak wczesne pójście na start jest związane z wcześniejszą nauczką z Berlina, wtedy poszedłem zbyt późno i nie mogłem już się dostać do swojego bloku. Tym razem nie mam żadnych problemów z dotarciem do swojego sektora. Okazuję się, że jestem nawet za wcześnie bo mój sektor jest prawie pusty. W pewnym sensie czuję się też trochę wyróżniony bo mam sektor A, który ma zaledwie 3mtr szerokości, co znaczyło, że jest bardzo mało zawodników startujących z tego sektora. W sektorze cały czas się dogrzewam. Po chwili poznaję głos przemawiającego Tigera. Kolega, który jest w sektorze B woła mnie i mówi że Tiger stoi przede mną na wprost. I rzeczywiście tak było. Ktoś z obsługi maratonu prowadził z Nim wywiad. Po udaje mi się również, klepnąć go w ramię i przybić piątkę. Później udziela wywiadu dla SAT1, wykorzystuję to i ustawiam się za Nim aby być nagranym.

Wreszcie nadchodzi długo wyczekiwany moment startu. Pierwsze 5km nie biegnie mi się zbyt rewelacyjnie. Czuję jakieś sztywne piszczele i pomimo, że biegnę z Garminem to nie mogę złapać odpowiedniego rytmu. Po maratonie dochodzę już do wniosku, że powodem mogło być to, że nie zrobiłem ani jednego rytmu, byłem tak zabsorbowany dotarciem na start. Jednak po 5km biegnie się już całkiem dobrze i komfortowo. Udaje się też podłapać jakąś grupkę, co też nie jest zbyt trudne, bo przecież biegnie 15tys ludzi. Do 21 km nic praktycznie się nie dzieje, odhaczam tylko poszczególne kilometry. Co jakiś czas kontroluję prędkość na garminie czy biegnę na wyznaczony czas, poza tym garmin łapie mi kilometry więc można powiedzieć że miałem wszystko pod kontrolą. Właściwie nie czuję zmęczenia – mówię sobie jest dobrze. Jednocześnie jestem bardzo skoncentrowany, nie marnotrawię sił. Niektóre odcinki trasy są tak obstawione kibicami, że ich obecność oklaski, doping powoduję że samoistnie przyspieszam i równocześnie przechodzą przeze mnie ciarki. Jednak wiem, że nie wolno mi za mocno przyspieszyć, mam za zadanie dobiec do 30km z jak najmniejszą stratą sił, bo maraton zaczyna się przecież po 30km. Jednak po minięciu półmetka postanawiam troszeczkę podkręcić tempo. Od tego momentu biegnę już sam do samego końca i zaczynam wyprzedać ludzi którzy przecenili swoje możliwości. Praktycznie od 21 km nikt mnie już nie wyprzedził poza jednym maratończykiem, który na 28km dość łatwo mnie przeszedł pokazując jednocześnie, że mam się dołączyć. Odmawiam, bo to nie jeszcze czas na takie harce. Jak się 4km dalej okaże to już ja wyprzedzam tego zawodnika. Zaczynam też stopniowo dochodzić pierwsze lepsze zawodniczki w sumie wyprzedziłem chyba sześć kobiet wraz z Kenijką na 40km. Na 30km zaczynają mnie pobolewać trochę „czwórki” ale nie odbija się to znacząco na prędkości. Na 32km zerkam na zegarek i już prawie jestem pewien, że rekord miasta stanie się moim udziałem. Pomimo że to jeszcze 10km do mety, to czuję się na tyle dobrze, co pozwala mi tak sądzić. Wyprzedzam kolejnych zawodników co dodaje mi więcej sił już nie wspominając o oklaskach i dopingu ludzi krzyczących moje imię. W dalszym ciągu kontroluję czas i wychodzi mi, że biegnę na 2:45. Na 38km jestem już pewien, że do czego tak dążyłem przez 2,5 roku stanie się faktem. Ktoś mi jeszcze podaje kubek z wodą i krzyczy: Du schaffst es! Mówię sobie wiem, wiem, że dam radę! Na ostatnich 100 metrach podrywam się jeszcze do ostrego finiszu, aby udało się połamać 2:46. Po przekroczeniu linii mety mam łzy w oczach i mówię sobie wreszcie dokonałeś to, co chciałeś. Przy okazji spełniłem jeszcze dwa inne założenia, wejście w „setkę” i zameldowanie się na mecie jako pierwszy Polak. Można powiedzieć, że na trasie nie miałem żadnych problemów, żadnych skurczów itp.

Pozostaje pytanie czy nie dałoby się przebiec tego maratonu szybciej? Powiem tak, wiem co biegałem na treningach i ile więc wiem, że taki wynik był dla mnie optymalny gwarantujący mi równe tempo. Był to mój 7 maraton i już wiem na jaki wynik mnie stać przyjmując wynik z mocno przebiegniętego HM. Stąd taka a nie inna decyzja. Poza tym nie chciałem ryzykować lepszego wyniku, bo mogło by się okazać, że bym skończył przypadkiem na 2:48.

Co dalej? Nie wiem. Mogę teraz powiedzieć jak Justyna Kowalczyk po zdobyciu złota: Ja już nic teraz nie muszę. Przyrzekłem sobie, że będę biegał tak długo, aż nie poprawię tego rekordu.

Na zakończenie maraton w cyfrach.

  • Netto: 2:45:57
  • Brutto: 2:46:01
    • 10km 39:23
    • 10km 39:15 (1:18:38)
    • 10km 39:02 (1:57:41)
    • 10km 39:33 (2:37:14)
  • HM 1:22:56
  • HM 1:23:01
  • Miejsce Open: 82
  • W kat. M30: 20

Czy mój wpis Ci w jakiś sposób pomógł?

Kliknij gwiazdkę, aby ocenić artykuł!

Średnia ocena 0 / 5. Liczba głosów: 0

Jak dotąd brak głosów! Bądź pierwszą osobą, która oceni ten artykuł.

Total
0
Shares

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Poprzedni wpis
Kaliska Setka 2008
Następny wpis
Bieg Katorżnika
Opinie

Dołącz do takich jak Ty!

Dołącz do ludzi takich jak Ty, którzy już nam zaufali i zostali biegaczami!

  • Podczas 10 tygodni udało mi się poprawić bazę tlenową z 32 do 35, znaleźć swoją odskocznię od trudności życia codziennego bez szwanku dla zdrowia  i jestem przekonana, że nie zrobiłabym tego bez programu Od zera do runnera przy nieocenionym wsparciu naszej grupy na Discordzie.
    Urszula - od zera do runnera

    Urszula

    Suwałki
  • Już miałem rzucić bieganie. Chciałem dać sobie z nim spokój, ale trafiłem do Was. Powiedziałem sobie spróbuję jeszcze raz od zera i okazało się, że to strzał  w dziesiątkę. Po marszach  bóle minęły, a co najważniejsze czuję w tych miejscach  włożoną pracę na treningach.
    IMG 20241026 230234 scaled e1730212654169

    Edward

    Ryczywół (wielkopolskie)
  • Program bardzo mi się podoba. Zachęciło mnie to że trwa 52 tygodnie (przerobiłam już kilka programów typu “przebiegnij 5 km w 5 tygodni” i zawsze na początkowych etapach się wypalałam – po prostu to była zbyt intensywna aktywność niedostosowana do moich możliwości). A w tym przypadku to rozłożenie intensywności wydaje mi się kluczowe.
    Marta OZDR

    Marta

    Warszawa
plany treningowe

Masz pytania? Mamy odpowiedzi.

Poniżej znajdziesz odpowiedzi na najczęściej pojawiające się pytania dotyczące biegania.

Ile biega amator?

Wyjdźmy od tego, aby ustalić, kto to jest amator.

Amator to każda biegająca osoba, która nie żyje z biegania. A więc i ta, która dopiero zaczyna, jak i ta, która biega 2:30 maraton. Różne również będą treningi tych osób. Ten, który zaczyna biegać, będzie 10-15 kilometrów tygodniowo, a bardzo zaawansowany biegacz może przekraczać i 150 na tydzień.

Ile powinno się biegać na początku?

W pierwszych tygodniach staraj się nie biegać więcej niż od około 8 do 15 kilometrów tygodniowo z podziałem na 3 lub 4 jednostki treningowe. Z czasem, gdy poczujesz się silniejszy i sprawniejszy stopniowo wydłużaj kilometraż.

Jak oddychać w czasie biegu?

Polecam Ci książkę Tlenowa przewaga, gdzie jest bardzo dobrze udokumentowane, dlaczego powinno oddychać się nosem w trakcie biegania, spania i dowolnej innej aktywności fizycznej.

Więcej przeczytasz także w naszym artykule “Jak oddychać podczas biegania?

Jak przebiec swoje pierwsze 5 km?

Gorąco Cię zachęcam do wybrania planu treningowego dla początkujących i trenowania zgodnie z jego wytycznymi. Może sprawdzić się plan https://treningbiegacza.pl/artykul/plany-treningowe-na-5km-z-dodatkowa-aktywnoscia-i-silownia

    Ile powinno się biegać na początku?

    Zakładam, że jeszcze nie biegasz i dopiero chcesz zacząć. Gorąco polecam Ci zapisanie się do naszego newslettera, aby otrzymać roczny plan treningowy dla początkujących.

    Link do zapisu.

    Jak zacząć biegać od zera?

    Na początku oceń swój stan. Podejdź do tego bardzo świadomie i odpowiedzialnie, aby nie zrobić sobie krzywdy. Kiedy ostatnio podejmowałeś ostatnią aktywność fizyczną, ile ważych i ile masz wzrostu. Czy Twoje BMI jest w normie, czy raczej mocno odbiega od normy.

    Gdy będziesz w stanie określić swój stan, łatwiej Ci przyjdzie wybór odpowiedniego planu treningowego. W zależności od swojej obecnej formy wybierz taki, który będzie delikatnym wyzwaniem, ale nie będzie sprawiać, że po każdym treningu będziesz wracać do domu półprzytomny. Link do planów treningowych.

    Jak zacząć biegać, gdy się nie ma kondycji?

    Powoli i bez pośpiechu. Kondycja przyjdzie sama, pod warunkiem, że nie będziesz przeciążać swojego organizmu, który ma swoje limity.

    Zacznij od marszobiegu. Minutę idź, minutę biegnij. Powtórz to 7-10 razy na jednym treningu i wykonaj taki trening 3 razy w tygodniu przez najbliższe 5 tygodni. Bardzo szybko dostrzeżesz pozytywne objawy poprawy kondycji.

    Jakie tempo biegu dla początkujących?

    Adekwatne do Twojej obecnej kondycji. Jeśli nie jesteś w stanie biec bez przystanku i zaczerpnięcia tchu przez minutę, to bez sensu jest gnanie na łeb na szyję. Obierz takie tempo, aby swobodnie przy tym móc rozmawiać. Nazywa się to tzw. tempem konwersacyjnym. Jesteś w stanie biec i coś tam przy okazji mówić. Jeśli od razu brakuje Ci tchu w płucach, zwalniasz.

    Na początku nawet nie przejmuj się jednostkami typu 5 min/km, czy 25 sekund na 100 metrów. Na to przyjdzie czas.

    Masz pytania?

    Napisz do nas

      Czy mój wpis Ci w jakiś sposób pomógł?

      Kliknij gwiazdkę, aby ocenić artykuł!

      Średnia ocena 0 / 5. Liczba głosów: 0

      Jak dotąd brak głosów! Bądź pierwszą osobą, która oceni ten artykuł.

      Rozpocznij przemianę od Zera do Runnera w drodze po zdrowe życie.
      Dołączam do programu