Spis treści
Samorin. Niedługo sława tej niewielkiej miejscowości leżącej niemalże na przedmieściach Bratysławy może przyćmić co sławniejsze zabytki stolicy Słowacji. To tu ma swoją siedzibę ośrodek testowy X-Bionic Sphere, gdzie mieliśmy przyjemność testować najnowsze, przedpremierowe technologiczne wynalazki tej szwajcarskiej marki.
X-Bionic Sphere
To wybudowany za niemal 300 mln euro ośrodek, który bardzo szybko stał się centrum słowackich przygotowań olimpijskich.
Każdy fascynat zdrowego stylu życia, jak i profesjonalista z wielkimi celami, znajdzie tu warunki, aby popracować nad sobą. Położone na obszarze 100 hektarów obiekty sportowe dają możliwość przygotowań do przeróżnych dyscyplin: jeździectwa, pływania, biegania, piłki nożnej, gimnastyki, akrobatyki oraz szeroko pojętych sportów siłowych. Siłownia, o ile tak można powiedzieć o tym obiekcie, to 3 piętra przeróżnych maszyn do treningu, z osobną sekcją cardio oraz strefą ciszy do dbania o gibkość. Rzekłbym, miejsce do życia stworzone specjalnie dla takich osób jak my – sportowych zapaleńców. Może do życia to za dużo powiedziane, bo nie jest to tani ośrodek, ale od czasu do czasu na aktywne wczasy? Czemu nie.
Co specjalnego znajdą tu dla siebie biegacze?
Stanowczo zdecydowana większość znanych mi biegaczy preferuje bieganie pośród natury. Oczywiście ośrodek w Samorin posiada pełnowymiarową tartanową bieżnię, jednak to, co mnie osobiście ujęło, to możliwość biegania wzdłuż Dunaju, który widoczny jest z okien hotelu położonego na terenie ośrodka. Zróżnicowane nawierzchnie: asfalt lub naturalne szutrowe ścieżki, dają możliwość wykonywania bardziej zróżnicowanych treningów, a i fani rolek, wrotek i rowerów będą mieli okazję spędzić czas po swojemu.
Tym, co jednak zasługuje na wybitną uwagę biegaczy, jest tartanowa bieżnia o długości około 150 metrów i nachyleniu 10 stopni, gdzie, można trenować podbiegi. Przyznam szczerze na tak płaskim terenie, jakim jest Samorin, to pomysł iście mistrzowski.
Przejdźmy jednak do sedna
Nie tak dawno, bo w marcu br. testowaliśmy zimowe wydania odzieży marki X-Bionic. Tym razem, przy blisko 27 stopniach na plusie (dla niektórych to już upał), sprawdzaliśmy czy również latem technologia może pomagać podczas treningu w niekorzystnych warunkach. Dziś oczywiście nie wydam werdyktu, bo test trwał zaledwie 90 minut, mogę jednak powiedzieć, że wygląda to obiecująco. Przewodzenie ciepła, strefowa kompresja, zastosowane materiały oraz krój robią wrażenie i nawet facetowi po czterdziestce bez wybitnie atletycznej budowy, pozwalają wyglądać… atletycznie. Takie małe technologiczne oszustwo w służbie lepszego nastroju.
Gwóźdź programu
To niemal dwugodzinne show, którego nie powstydziłby się sam Steve Jobs, zostało poprowadzone przez CEO X-Bionic oraz X-Socks – Patricka Lambertza. Prezentacja składała się z 5 części, z których bez wątpienia najciekawszą była opowieść o technologiach użytych w odzieży X-Bionic oraz X-Socks.
Nie wiem jeszcze wprawdzie czy to tylko marketingowy sposób na zdobycie rynku, to okaże się w testach. Sama jednak opowieść oraz poprowadzenie prezentacji zrobiły na mnie bardzo pozytywne wrażenie. Głośna muzyka, w dobrze nagłośnionej sali połączona z iluminacją świetlną, były doskonałym tłem do tego, co chcieli przekazać nam organizatorzy launchu produktowego. Całość zakończona prezentacją najnowszego asortymentu X-Bionic oraz X-Socks w otoczeniu nowoczesnych urządzeń multimedialnych. Warto było zrobić te niemal 1,5 tysiąca kilometrów, aby uczestniczyć w takim wydarzeniu.