Niewiele osób jest już na tym łez padole, co pamięta Igrzyska Olimpijskie w Londynie z 1948 roku. By upamiętnić ten trzeci raz, kiedy Londyn jest gospodarzem Igrzysk, magazyn TIME przemierzył dwa kontynenty by porozmawiać z żyjącymi medalistami Igrzysk tamtego okresu.
Uczestnicy mówią o uczuciach znanych nam wszystkim – radości, chwilach zwątpienia, tęsknocie. Wspominają również o doświadczeniach, które pozostają obce lekkoatletom w dzisiejszych czasach, bo któż dzisiaj zmaga się z drastycznymi ograniczeniami racji żywieniowych w związku z wojną?
Mimo różnych ciężkich prób, na które zostali wystawieni lekkoatleci, bohaterowie materiału TIME wspominają Igrzyska z ogromnym sentymentem. W każdym razie, gdy Międzynarodowy Komitet Olimpijski wybrał Londyn jako organizatora Igrzysk w 1948 roku, nie każdy w mieście gospodarza był zadowolony. „Średni zakres zadowolenia Brytyjczyków z Igrzysk wahał się od chłodnego odbioru do niechęci”, napisał we wrześniu 1947 roku London’s Evening Standard. „Nie jest zbyt późno by grzecznie wycofać się z zaproszenia”…
Nawet oficjela rządowa, która forsowała poprowadzenie Igrzysk w Londynie zdawała sobie sprawę, że po drugiej wojnie światowej Wielka Brytania miała niewielki zasób środków by poprowadzić tak dużą imprezę. „Mamy braki w lokalach mieszkalnych i problemy z żywnością, które sprawiają, że nie możemy robić wszystkiego, na co mamy ochotę” – stwierdził Premier Clement Attlee w przemówieniu powitalnym.
Te igrzyska były bardzo oszczędne – nawet patrząc przez pryzmat obecnej sytuacji finansowej ciężko to pojąć. Z budżetem zaledwie 1.2 miliona dolarów (w porównaniu do obecnych 14 miliardów), nie powstały nowe ośrodki – zamiast tego organizatorzy łatali dziury. The Henley Royal Regatta udostępniła tor kajakarski mimo, że był on 70 metrów za krótki. Oszczepnicy, pozbawieni światła na stadionie miotali oszczepami po ciemku podczas gdy sędziowie prowadzili zawody latarkami. Stadion Wembley – zazwyczaj miejsce wyścigu chartów – odebrał nową powierzchnię z cegły kauczukowej, co szybko zamieniło się w breję w deszczu.
Jak Atlee słusznie zauważył, że jeśli czegoś brakowało to na pewno nie „dobrej woli”. Wielka Brytania pracowała bardzo ciężko by przywitać 4.000 zawodników z 59 krajów – zamieniając domy akademickie, szkoły i bazy RAFu w zakwaterowania dla odwiedzających lekkoatletów i ich świtę. Obóz rekonwalescencyjny armii w Parku Richmonda w Londynie, stał się miasteczkiem olimpijskim posiadającym bar mleczny, szewca,fryzjera i kino, które mogło pomieścić 500 osób. Akty dobrej woli widoczne były również u innych nacji, szczególnie jeśli chodziło o jedzenie.
Holendrzy ściągnęli 100 ton warzyw i owoców, Dania oddała na tę okazję 160000 jaj, a Czechosłowacja wysłała 20.000 butelek wody mineralnej. Brytyjczycy gotowali te i inne dary by zaspokoić wymogi poszczególnych kuchni. Pomimo, że powojenne racje dla lekkoatletów zostały zwiększone, nie było to zawsze dobrze odbierane – legenda głosi, że na obiedzie w Henley pod koniec Igrzysk, wioślarze zaczęli marnotrawić bułki w ramach protestu.
Pomimo tego, lekkoatleci zdołali dobrze się bawić nawet bez wspaniałego jadła, a w wielu przypadkach nawet bez alkoholu (chociaż Francuzi przywieźli własne wino). Po zdobyciu złota w żeglarstwie, David Bond i inni uczestnicy wybrali się na tańce do Hotelu Imperial w Torquay na angielskim wybrzeżu. „ To był wspaniały bal”, opowiada Time. „Nikt się nie upił”. W 1948 roku, nagrody dla najlepszych uczestników igrzysk były skromne – medal aby pokazać rodzinie, a dla brytyjskiego kolarza Tommy’ego Godwina, szklanka czekolady po wyścigu. Nie było multimilionowego wsparcia finansowego, strojów ze spandeksu czy neonowych maskotek. Wielkimi nowinkami technologicznymi w 1948 było pamiątkowe zdjęcie i stroje pływackie z jedwabiu, które zastąpiły obwisłą bawełnę. Mimo wielu różnic w porównaniu ze współczesnymi Igrzyskami, są rzeczy, które pozostają niezmienne. Po sześćdziesięciu latach ludzie z całego świata znów przybywają do Londynu by uczcić atmosferę towarzyszącą Igrzyskom. Londyńczycy nadal będą narzekać… I tak jak premier Atlee powiedział w swoim imieniu, każdy będzie liczyć na choć trochę dobrej pogody.
Źródło: Time Magazine