Wśród biegaczek jest wiele młodych mam, które próbując wrócić do czynnego uprawiania sportu, obawiają się, jak pogodzić to z karmieniem dziecka piersią. Sama ostatnio spotkałam się z pytaniem: czy bieganie przeszkadza w laktacji, a zakwasy powstałe w mięśniach na skutek tego rodzaju aktywności mają wpływ na pokarm i jego podaż?
Szukając odpowiedzi na to pytanie, trafiłam na blog „WalkJogRun” Jenilee Matz – autorki wielu artykułów na temat zdrowia i fitness. Kiedy ona była w ciąży, nie przestała prowadzić aktywnego trybu życia, ćwicząc jogę i pilates, ale za to zrezygnowała z biegania, planując do niego wrócić po urodzeniu dziecka. Jednak wiele osób stwierdzało: „jogging zmniejsza podaż mleka matki”, „podczas długich wybiegań, nieodprowadzony pokarm zbiera się w piersiach, które stają się obolałe i ciężkie”, „dziecko na zbyt długo jest odstawiane od piersi, bo matka trenuje”. Jednym słowem zwracano uwagę, że powrót do biegania i startów w zawodach to dyskomfort dla niej i noworodka.
Zaczęła się poważnie zastanawiać nad tym problemem, gdyż dobro dziecka było dla niej najważniejsze.
Kiedy jej syn miał kilka dni, Janilee spotkała się z doradcą laktacyjnym. Akurat wtedy przypadkowo miała na sobie koszulkę z jakiegoś maratonu. Doradca zapytał ją, czy jest biegaczką, a potem rozwiał wszystkie jej wątpliwości dotyczące treningów biegowych w czasie laktacji. Uważał, że spokojnie jeszcze przez długi czas będzie karmiła dziecko piersią, a aktywność fizyczna zupełnie jej w tym nie przeszkodzi.
Już wkrótce okazało się, że konsultant laktacyjny miał rację. Cztery miesiące po porodzie, karmiąc synka od 8 do 10 razy w ciągu doby, wystartowała w półmaratonie. Dziecko zostało nakarmione tuż przed i po biegu. Obyło się bez żadnych problemów. Janilee cały czas trenuje i nadal karmi piersią, a jej syn ma obecnie 18 miesięcy. Uważa za swój wielki sukces to, że udało jej się połączyć swoją wielką pasję z dobrem dziecka.
Badania, które dotychczas opublikowano, wykazały, że umiarkowana aktywność fizyczna nie zagraża podaży mleka matki i nie zmienia jego składu. Mało tego, dowiedziono również, iż duża intensywność ćwiczeń nie ma żadnych negatywnych skutków zarówno dla matki, jak i dla malucha.
Bardzo intensywne ćwiczenia mogą jedynie nieco zwiększyć ilość kwasu mlekowego w pokarmie matki do 90 minut od zakończenia treningu. Jeśli dziecko nie chce ssać, w takim przypadku mama może spróbować odciągnąć trochę mleka (3-5 ml z każdej piersi) przed karmieniem, lub nakarmić pół godziny po treningu, aby poziom kwasu mlekowego nieco zmalał, ewentualnie zmniejszyć intensywność treningu w przyszłości.
Zawartość kwasu mlekowego nie stanowi żadnego zagrożenia dla niemowląt, aczkolwiek może się zdarzyć, że jakiś procent dzieci odczuwa różnicę w smaku mleka matki i odmawia ssania. Oczywiste jest to, że nie należy zapominać o higienie. Po bieganiu należy wziąć prysznic, lub jeśli dziecko bardzo domaga się karmienia, chociaż przemyć piersi, żeby maluch nie czuł słonego smaku potu na skórze matki.
Umiarkowane ćwiczenia poprawiają stan zdrowia matki i mają pozytywny wpływ na jej samopoczucie. Korzyści z tego wynikające to:
- wyższy poziom sprawności układu sercowo-naczyniowego,
- lepsze samopoczucie,
- wzrost energii,
- zmniejszenie poziomu stresu,
- wzmocniona relacja matka-niemowlę.
Porady dotyczące karmienia piersią i biegania
- Całe życie karmiącej mamy skoncentrowane jest wokół dziecka i godzin wyznaczonych na karmienie. Będziesz czuć się bardziej komfortowo, jeśli nakarmisz swoje dziecko przed bieganiem. Opróżnisz wtedy piersi z pokarmu, jednocześnie maluch będzie syty przez ten czas, który jest ci niezbędny na trening. Jeżeli nie jest możliwe wcześniejsze nakarmienie dziecka, powinnaś wówczas odciągnąć z piersi jak największą ilość pokarmu. Najlepiej kupić lub wypożyczyć w tym celu laktator o dużej pojemności.
- Noś dobrej jakości biustonosz sportowy. Skorzystaj z usług brafitterki, która dobierze ci odpowiedni rozmiar i typ – podtrzymujący dla matek karmiących.
- Pij dużo wody. Sportowcy mają większe zapotrzebowanie na płyny. Dla matek karmiących jest to szczególnie ważne. Nie prowadzi do odwodnienia i wspomaga laktację. Pamiętaj, żeby zawsze, przez cały dzień mieć przy sobie butelkę wody i pić ją małymi łykami.
- Jedz. Laktacja „spala” ok. 300 – 500 kalorii dziennie. Jeśli spożywasz mniej niż 1500 kalorii, produkcja mleka może się znacznie zmniejszyć. Idąc na dłuższe wybieganie, upewnij się, że masz wystarczająco dużo jedzenia (banan, żel energetyczny, itp.), dzięki któremu utrzymasz swój poziom energii. Nie możesz zapomnieć o spożywaniu odpowiedniej ilości białka. Matki karmiące wymagają o 20 gramów białka więcej dziennie niż kobiety, które nie karmią piersią. Chude mięso, produkty mleczne, fasola, orzechy i masło orzechowe są dobrym źródłem białka.
- Umów się na spotkanie z doradcą laktacyjnym. W całej Polsce są dostępni certyfikowani konsultanci. Adresy i telefony znajdziesz na stronie internetowej.
Wiele matek już w ciągu pierwszego miesiąca po porodzie chce zrezygnować z karmienia piersią z powodu braku pokarmu, niechęci dziecka do ssania oraz stanów zapalnych piersi. Janilee opisuje, że miała wątpliwości już w pierwszym tygodniu po porodzie, uważała, że nie ma intuicji, instynktu do karmienia. Dziś jest bardzo szczęśliwa, że spotkała się z konsultantem laktacyjnym, gdyż uświadomił jej, jak bardzo potrzebne jest to jej dziecku.
Taki ekspert w zakresie karmienia piersią pomoże rozwiać wszystkie obawy, wspiera psychicznie i pomaga matkom, które mają chwile zwątpienia.
Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) zaleca, aby dziecko przez pierwsze 6 miesięcy życia było karmione wyłącznie piersią. Mleko matki ma skład najlepiej dostosowany do potrzeb niemowlęcia i zapewnia naturalną odporność.
Reasumując, można stwierdzić, że nie ma potrzeby stresować się tym, że będziesz musiała odstawić bieganie na dalszy tor, kiedy urodzisz dziecko. Wszystko tak naprawdę zależy od ciebie i twojego pozytywnego myślenia. Pamiętaj, że szczęśliwa matka realizująca swoją pasję to również zdrowe i szczęśliwe dziecko.