Ostatnimi czasy wpadła w moje ręce do testów bluza w całości wykonana z wełny Merino (rodzaj wełny pozyskiwany z owiec pasących się na łąkach w Nowej Zelandii).
Oznaczenie serii GT 200 oznacza, że mamy do czynienia z produktem bardzo wysokiej klasy o gramaturze – 200g! Kiedy bierze się dziecko ICEBREAKERA do ręki, jego waga od razu mówi: oho, chłopcze to nie jest byle co, dla byle kogo… W dotyku bluza jest bardzo przyjemna. Płaskie szwy bardzo solidnie wykonane. Sam wygląd bluzy jest bardzo stonowany, skromny, ale za tą cecha kryję się duża praktyczność i nawiązanie do alpejskich klimatów. Bardzo, ale to bardzo przydatny jest wysoki kołnierz, który czule, subtelnie otula naszą szyję, chroniąc ją przed zimnem i wiatrem. Firma ICEBREAKER reklamuje swoje wyroby jako NO STINK, czyli takie, które po wielokrotnym użyciu nie cuchną, ale czy to prawda, że nie dymią jak kiełbasa z wędzarni? Przeczytasz o tym poniżej.
W bluzie pokonałem 320 km, katując ją jak się tylko da – deszcz, chłód, słońce. Poniżej plusy i minusy.
Plusy:
Bardzo solidnie wykonana bluza – płaskie szwy, kołnierz otulający szyję, zabezpieczone od wewnątrz zamki nie trą skóry, a od zewnątrz nie przepuszczają chłodu.
Nietypowa kieszeń z tyłu nerek idealnie nadaję się na przetransportowanie dwóch żeli energetycznych podczas treningu – jest to nieodzowny element długich wybiegań.
Specjalny otwór w rękawie na kciuki w razie potrzeby staje się zbawienny na chłodne dnim kiedy należy całkowicie zakryć nadgarstki.
Specjalny rodzaj splotu włókien, biegnący na długości całej dolnej części rękawa aż do połowy klatki piersiowej, jest licznie “podziurkowany”, co powoduje idealną przepustowość powietrza.
Wstawki z elementów odblaskowych zwiększają nasze bezpieczeństwo o zmroku – oczywiście tylko w przypadku, gdy biegniemy bez narzuconego “ortalionu”.
Treningi pokonywałem w bluzie ICEBREAKER GT 200 nie mając pod spodem koszulki. To cudo jest tak dobre w utrzymaniu odpowiedniej temperatury, że nie musiałem posiłkować się żadnym poliestrem! Proszę mi wierzyć jak dla mnie to jest ewenement, bo to tej pory nigdy nie odważyłem się nie zakładać pod spód koszulki, zwłaszcza późną jesienią czy zimą.
Prawdą jest to, że po przebiegnięciu w niej 14 treningów – łącznie 170km, ta bluza NO STINK! Ona po prostu nie cuchnie! Do testów dostałem również skarpetki ICEBREAKER RUN CUSHION MINI MEN i odważyłem się w nich przebiec tyle samo treningów bez prania co w bluzie. Szczęka mi opadła – te wyroby rzeczywiście nie cuchną po wielokrotnym użyciu! Co to za magia?
Małym “bajerem” jest możliwość wpisania kodu z metki, który wskaże nam, gdzie pasły się owce – dawczynie wełny na naszą bluzę.
Minusy:
- Kiedy ściągasz bluzę dopada Ciebie smutek, że następny wspólny trening dopiero jutro…
- Bluza ICEBREAKER GT 200 jest wyrobem najwyższej jakości dla ludzi ceniących sobie komfort oraz harmonię z naturalnymi materiałami. Cena uważam jest na normalnym poziomie i kształtuje się w granicach ok. 370 zł. Cóż, jeżeli jesteśmy w stanie płacić za sztuczne poliestry znacznie wyższe kwoty, to z ICEBREAKEREM szybko się zaprzyjaźnimy – szczerze go polecam.
Uwaga od redakcji: Niniejsza recenzja nie jest tekstem sponsorowanym. Wszelkie informacje zawarte w artykule to osobiste przemyślenia testera. Redakcja TreningBiegacza.pl dziękuję firmie IceBreaker za możliwość przeprowadzenia testów.