Testowanie odzieży Icebreaker, wspólny trening z Mariuszem Giżyńskim, a na koniec výborné śniadanie i prezentacja nowej kolekcji Icebreaker. Kto mógłby oprzeć się takim atrakcjom? Nie wiem, ale ja nie potrafiłem i w pewien słoneczny poranek stawiłem się w sklepie Sport Guru na warszawskim Gocławiu.
Spotkanie przygotowała Neuron Agencja PR, którą reprezentowała Maria Podgórska. Firma Icebreaker bardzo poważnie potraktowała prezentację dla mediów, o czym świadczy między innymi obecność i czynny udział w spotkaniu Dyrektora Marketingu i PR firmy na Europę Wschodnią i Środkową, Davida Chovanca oraz oczywiście Joanny Pagacz, przedstawicielki Icebreakera na Polskę. Niestety, równie poważnie do sprawy nie podeszły media, a w szczególności te związane z bieganiem. Na spotkaniu stawiły się dosłownie cztery osoby, wliczając autora tekstu. Właściwie troje, gdyż naczelny www.bieganie.pl, Adam Klein tylko przyszedł, zabrał prezenty, powiedział coś niekonstruktywnego i tyle go widziano. We wspólnym treningu też nie wziął udziału. Poza mną, zjawiły się tylko koleżanki z National Geographic Traveller i Twojego Stylu…
Icebreaker Merino to produkty z górnej półki mówiąc potocznie, czyli z segmentu Premium. W pierwszym momencie, gdy widzimy w sklepie koszulkę, skarpetki, czy spodenki, których cena jest od dwóch do kilku razy wyższa od innych produktów, nawet tych markowych, to zazwyczaj pierwszą reakcją jest przeniesienie swojego wzroku w inną stronę. Tak też sam uczyniłem kiedyś i tym bardziej cieszę się, że miałem okazję poznać bliżej ich produkty. Nasunęła mi się także refleksja, że bardzo wiele w takim momencie zależy od sprzedawcy. Sprzedawcy, którego wiedza i umiejętność jej przekazania może się okazać kluczowa nie tylko z punktu widzenia sklepu, czy producenta, ale także konsumenta.
Produkty Icebreaker Merino to produkty naturalne. Do ich produkcji używa się czystej wełny Merino. Tak, dobrze przeczytaliście. Wełny! Wełny z merynosów! Merynosy to rasa owiec, która jest bardzo ceniona właśnie ze względu na jej runo i wyjątkową jakość oraz właściwości tego runa. Jej naturalne właściwości sprawiają, że odzież Icebreakera jest łatwa w pielęgnacji, lekka, szybkoschnąca, ciepła, oddychająca, biodegradowalna i co jest podkreślane wyjątkowo mocno nie chłonie zapachów. Ta ostatnia cecha oznacza, że można nosić tę odzież dwa tygodnie i nie wymaga ona prania. Może to okazać się bardzo ważne na przykład w przypadku dłuższych wyjazdów, czy obozów treningowych. Zamiast brać kilka koszulek i martwić się o pranie wystarczy jedna koszulka i po sprawie. Tak mówi producent, a ja to dla Was sprawdziłem! Wełna, której używa Icebreaker pochodzi wyłącznie z Nowej Zelandii, z wysokogórskich farm w tamtejszych Alpach Południowych. Firma podpisuje indywidualne umowy z hodowcami, stawiając im jednocześnie bardzo wysokie wymagania nie tylko, co do jakości runa, ale także standardów hodowli. Między innymi dzięki temu, każdy właściciel koszulki Icebreaker, dzięki umieszczonemu na metce kodowi „BAA”, może sam sprawdzić na stronie producenta w Internecie, z jakiej farmy (lub farm) pochodzi wełna w jego koszulce.
Icebreaker Merino zaoferował do testowania dwa produkty. Koszulkę z serii GT Run o nazwie SS Quest Crewe. Jest to koszulka o gramaturze 150, czyli tzw. Ultralite. Drugim produktem były skarpetki GT Run Cushion MINI.
GT Run – SS Quest Crewe
Koszulkę, którą mam na sobie w chwili pisania tych słów noszę nieprzerwanie od 30 maja i muszę stwierdzić, że w swojej klasie nie ma sobie równych pod wieloma względami. Koszulka w 97% jest wyprodukowana z włókna Merino, a pozostałe 3% to lycra. Jest leciutka (410-460 gramów), przyjemna w dotyku, zgodnie z zapewnieniami producenta schnie bardzo szybko i szczerze przyznam, że nie pamiętam, żebym miał coś na sobie i jednocześnie nie pamiętał o tym, że mam. Co do kroju, materiału, szwów nie można się przyczepić. Wręcz przeciwnie, myślę, że ta koszulka może być odniesieniem dla innych produktów w swojej kategorii i wyznaczać standardy nie tylko dla segmentu Premium. I na koniec najważniejsze, o czym producent zapewnia, a w co nie bardzo chciałem uwierzyć. Koszulka, w przeciwieństwie do wszystkich innych, jakie miałem przyjemność używać, w tym koszulek technicznych nie śmierdzi! Dziś mija dwunasty dzień, a koszulka nadal ma neutralny zapach. Niesamowite!!!
Ponieważ nie ma produktu idealnego, przynajmniej ja nie spotkałem, to i w przypadku SS Quest Crewe jest coś, do czego trochę się przyczepię. Pierwsza rzecz, to kieszonka z tyłu. Kieszonka jest na suwak i jak podaje producent jest idealna, by schować w niej klucze lub żel. Niestety, koszulka jest tak lekka, że umieszczenie w tej kieszonce choćby dwóch kluczy powoduje, że klucze działają jak ciężarek. Rozciąga to znacznie koszulkę i nieprzyjemnie odbija się od pleców w czasie biegu powodując ogromny dyskomfort. Żel jest trochę lżejszy, ale efekt jest podobny. Kieszonkę uważam za zbędną, a reklamowanie jej jako praktycznej uważam za przesadzone. No chyba, że będziemy tam wsadzać karteczki z numerami telefonów napotkanych w trakcie biegania dziewcząt…
Drugi mankament to… Producent na swojej stronie internetowej w opisie podał, że koszulka zawiera otwór na kabel słuchawkowy/urządzenia typu odtwarzacz MP3. Mimo uważnego obejrzenia koszulki zarówno na stronie producenta, jak i egzemplarza, który mam na sobie, otworu nie znalazłem. Może będzie w koszulce z nowej kolekcji. Ach nie! JEST! W kieszonce… No cóż, umieszczenie otworu w kieszonce, gdzie włożenie odtwarzacza uniemożliwia (normalne) bieganie, to tak jak zapraszanie naczelnego bieganie.pl – niby jest, ale tak jakby go nie było 😉
Skarpetki Run Cushion MINI
Skarpetki Run Cushion MINI składają się w 60% z wełny Merino, 36% z nylonu i 4 procentach z lycry. Są one wyjątkowo przyjemne dla stopy, mają wsparcie dla ścięgna Achillesa, specjalną piętkę, która zapobiega ślizganiu się skarpetki, wsparcie w środkowej części dla większej stabilności, są komfortowe dla śródstopia, posiadają wzmocnienia pięty i palców, dzięki czemu są trwalsze, specjalny rodzaj szwu zapobiegający powstawaniu odcisków oraz doskonale oddychają. Ważące 150-160 gramów skarpetki okazały się bardzo dobrym produktem, wyróżniającym się na tle innych producentów. W sobotę 2 czerwca przebiegłem w nich maraton, podczas którego lało niemiłosiernie i skarpetki dały radę. Nie ma lipy!
Jeśli chodzi o wady skarpetek, to można przyczepić się jedynie o to, że ściągacz może dla niektórych okazać się nieco obcisły. Bardzo delikatnie, ale przez pierwsze dwa dni czułem go ciut bardziej niż skarpety, w których biegałem lub chodziłem do tej pory. Nie mogę wypowiedzieć się jednoznacznie na temat przyswajania zapachu przez skarpetki. Maraton w ulewie spowodował, że biegało się w kałużach, w których jak wiadomo, deszcz miesza się z różnymi rzeczami. Trzeba spodziewać się jednak, że 40-procentowa domieszka innych materiałów niż wełna Merino spowoduje, że skarpetki będą łatwiej „łapały” zapach wysiłku fizycznego niż inne produkty Icebreakera.
Podsumowanie
Zarówno koszulka, jak i skarpetki to produkty, których zakup warto rozważyć. Skarpetki to moim skromnym zdaniem najważniejsza część garderoby i od nich w dużej mierze zależy komfort i zdrowie naszych stóp. Jeśli chodzi o koszulkę, to produkt Icebreakera jest niewątpliwie bardzo praktycznym rozwiązaniem. Jedna koszulka nawet na dwutygodniowy wyjazd? Jak najbardziej! Oczywiście, należy się domyślać, że nie łapie zapachu w sytuacji, gdy my dbamy o higienę naszego ciała i myjemy się regularnie, po wysiłku itd. Nie potrafię powiedzieć, co się dzieje z koszulką, gdy człowiek się nie myje, ale na taki test koszulki to mnie nie namówicie…
Ceny w PLN testowanych produktów w wybranych warszawskich sklepach:
koszulka GT Run – SS Quest Crewe
- Sport Guru – 249,99
- ERGO centrum biegowe – 249,-
Skarpetki Run Cushion MINI
- Sport Guru – 69,-
- ERGO centrum biegowe – 75,-