Spis treści
Złota jesień to chyba marzenie każdego biegacza. Temperatura powietrza utrzymująca się w okolicy 10-12 stopni. Nieco chłodny, lekki wiatr delikatnie buszujący pomiędzy liśćmi drzew, które jeszcze dzielnie walczą, aby nie spaść na ziemię. No i oczywiście słońce. Jego promienie nienachalnie muskają spocone czoło. To scenariusz idealny. Jak wiadomo, nasz klimat nieco wariuje i warunki pogodowe bywają różne. Jedno jest pewne, za chwilę lekkie ciuchy do biegania trzeba będzie zamienić na nieco konkretniejsze warstwy.
Biegamy już kilka lat, a biegowe fatałaszki zajmują coraz to większą przestrzeń w naszych szafach (nie tylko w tej damskiej!). Dzięki czemu, do poniższego testu mogliśmy podejść obiektywnie i wychwycić te nieuanse, które dla biegacza mają znaczenie. Na propozycję przetestowania jesiennego zestawu odzieży do biegania, zareagowaliśmy entuzjastycznie. Dare2b to brytyjska firma outdoorowa, posiada w swojej ofercie odzież dla narciarzy, snowboardzistów, kolarzy i oczywiście dla biegaczy. Marka, z którą mamy styczność po raz pierwszy. Ciekawe czy spełni nasze oczekiwania?
Kolorowy zawrót głowy, a przy tym dobrej jakości materiał
Asia: Kurtka przeciwwiatrowa to zdecydowanie mój faworyt. Zarówno model damski Blighted, jak i męski Fired Up, występują w wielu kolorach. Świetne rozwiązanie na szare i ponure jesienne dni. Jaskrawo żółta, zielona, niebieska, turkusowa, czerwona, różowa, fioletowa, czarna, każdy znajdzie coś dla siebie. Kurtka nie jest workowata, dobrze dopasowuje się do sylwetki i co ważne, nie posiada żadnych zbędnych ozdobników. Bardzo lekka, waży około 120 gramów, a po zwinięciu, jak zapewnia producent, zmieści się w kieszeni.
Sprawdziłam i faktycznie przy umiejętnym złożeniu staje się kolorową i zgrabną kosteczką. Tutaj przypominają mi się górskie wycieczki biegowe i próby spakowania do plecaka wszystkich niezbędnych rzeczy. Kurtka Dare2b na pewno znajdzie w nim swoje miejsce. Jej głównym zadaniem jest ochrona przed wiatrem i bardzo lekkim deszczem i też spełnia tę rolę. Szkoda tylko, że nie posiada kaptura, wówczas byłaby idealna – to jednak już kwestia gustu i potrzeb. Stójka całkiem dobrze chroni przed wiatrem i chłodniejszym, jesiennym powietrzem.
Damian: Pierwsze słowo, które nasuwa się na usta po założeniu kurtki Fired Up Windshell, to lekkość. Jest jak mgiełka delikatnie otulająca ciało. W rozmiarze M waży mniej niż 150 gramów. Robi wrażenie. Możesz zapomnieć, że masz ją na sobie. Producent dość oszczędnie podszedł do designu kurtki. Zamiast drewnianych ozdób, szyberdachu i skórzanej tapicerki w kolorze ecru, dostajemy raczej rajdówkę bez tylnej kanapy. To porównanie powinno dotrzeć do facetów – nie ma wyglądać, ma jeździć. I jeździ całkiem nieźle. Dobrze spisuje się podczas jesiennych zawiei, także tych z deszczem.
Bardzo lubię ją zabierać na wycieczki rowerowe. Bo jak jak wiadomo, na dwóch kółkach wieje zawsze. Fired Up nie pozwoli nam się wyziębić, nie łapiąc przy tym powietrza jak żagiel. Ściągacze w rękawach i pasie utrzymują ją na swoim miejscu. Stójka dodatkowo zabezpiecza przed dostawaniem się wiatru pod kurtkę. Dostępna jest w 4 kolorach: czarnym, żółtym, czerwonym i zielonym. Moja jest zielona, w odcieniu dobrze utrzymanego trawnika. Dopasowany krój, niezwykła lekkość, bezdyskusyjna skuteczność w ochronie przed wiatrem, estetyczny wygląd, tak w skrócie można podsumować kurtkę Fired Up. Ze wszystkich produktów Dare2b, które miałem okazję testować, ten przypadł mi do gustu najbardziej. To jedno z istotniejszych wdzianek w mojej biegowej garderobie.
Pierwsza warstwa, czyli to co bliskie sercu
Asia: za każdym razem, kiedy planuję zakup bluzy do biegania, sporo modeli odpada na samym wstępie. Jest kilka elementów, które taka bluza musi posiadać. Komfort użytkowania i funkcjonalność stawiam na pierwszym miejscu, zwłaszcza jeśli chodzi o bieganie. Czy bluza Dare 2b Infinite Hoodie spełniła moje oczekiwania? Testowałam bluzę w kolorze szarym. Ładna. Dobrej jakości, elastyczny materiał “body” bardzo dobrze dopasowuje się do kobiecej sylwetki, podkreślając to, co trzeba. Duży plus za wykończenie i charakterystyczną pętlę na kciuk. Lubię takie rozwiązania. Stanowi dodatkową ochronę dłoni, a przede wszystkim zapobiega dostawaniu się zimnego powietrza do środka.
Kolejne dwa elementy bluzy budzą we mnie mieszane uczucia. Po pierwsze kaptur. Jest dobrze skrojony, ale stanowczo brakuje mi w nim sznurka ściągającego czy gumek. Bez tych dodatków kaptur podczas biegu lekko zsuwa się z głowy. Po drugie kieszeń typu kangurka z przodu bluzy. Kieszeń ta jest duża i można schować do niej np. chusteczki lub rękawiczki. Szkoda tylko, że nie jest zabezpieczona zamkiem. Zaoszczędziłoby mi to nerwowego sprawdzania podczas biegu czy wszystko jest na swoim miejscu. Jeśli chodzi zatem o jej funkcjonalną stronę, to w bieganiu kieszeń typu kangur niekoniecznie się sprawdzi. Ale niewątpliwie, samej bluzie dodaje uroku i kobiecości.
Damian: Bluzy czy też koszulki z długim rękawem to podstawowy element stroju przez znakomitą część roku. W chłodniejsze dni września czy października korzystam z nich jako pierwszej, a często i jedynej warstwy. Zimą w zależności od temperatury, dokładam coś pod spód lub na wierzch. Trivial Jersey od Dare 2b jest wykonana z miłego w dotyku materiału, który dobrze odprowadza wilgoć. Zakładając ją na trening, nie będziemy mieli wrażenia biegania jak w plastikowym worku. Producent dodatkowo zastosował antybakteryjne wykończenie, dzięki czemu dłużej odczuwasz poczucie świeżości podczas treningu. Takie szczegóły pozwalają określić jakość użytych materiałów – w przypadku tego modelu, śmiało możemy wysoko postawić poprzeczkę innym producentom. W porównaniu z koszulkami jakie dostaje się na zawodach, Trivial Jersey znajduje się kilka klas wyżej.
Rękawy są lekko przedłużone i kończą się pętlą na kciuk. Można powiedzieć, że jest to standard w dzisiejszej odzieży biegowej. Dobrze, że o nim nie zapomniano. Kołnierz wykończono delikatną stójką. Bluzę wyposażono w zamek biegnący od szyi, do wysokości klatki piersiowej. Byłem sceptycznie nastawiony do tego pomysłu. Osobiście, jeśli już decydyowałem się na bluzę z długim rękawem, to raczej nie po to, żeby się rozpinać. Mimo wszystko, to jednak dobry element wykończeniowy garderoby – dzięki temu wychodząc rano na trening, kiedy jest nieco chłodniej, nie musisz obawiać się o późniejsze przegrzanie. Co najwyżej suwak bluzy w dół i sprawa rozwiązana. Na szczęście nie przeszkadza podczas biegu, więc nie traktuje tego jako wadę (być może komuś się przyda).
Bluza nie jest workowata, nie jest też super przylegająca (mam rozmiar S przy 180cm wzrostu i 77 kg wagi). Myślę, że krój jest dość udany, chociaż ja preferuję odzież typu “druga skóra”. Bluza Trivial Jersey została wykonana w technologii bezszwowej. Dzięki temu nie zostaniecie okrutnie obtarci, przez mały, złośliwy element materiału. Muszę przyznać, że jest całkiem wygodna, w kwestii komfortu nie mam nic do zarzucenia.
Jeśli chodzi o wygląd, określiłbym ją jako bardzo klasyczną w swoim wizerunku. Dostałem dwa kolory: niebieski z czerwonym wykończeniem i szary z czarnym. Ascetyczne wzornictwo i intensywna zieleń kurtki Fired Up kupiły mnie już na samym początku. Tutaj wydaje mi się, że zabrakło “kropki nad i”. Swoistej dynamiki, krzyczącej z wnętrza syntetycznych włókien “weź mnie i zróbmy to”. Kwestia gustu.
Ochrona nóg, czyli moja “druga skóra”
Asia: Chyba pierwszy raz biegam w kolorowych i wzorzystych leginsach! Zawsze wybierałam portki w kolorze czarnym. Wiadomo przecież, że czarny wyszczupla. Kiedy zobaczyłam leginsy Dare 2b Sequence Tight w biało-niebieskie nieregularne ciapki, pomyślałam: “jasne, na mój tyłek”. Stoję przed lustrem. Prawy bok, lewy, przód, tył. Jeszcze raz prawe, lewe udo. Nie jest tak źle!
Materiał, z którego zostały uszyte jest cienki, zatem sprawdzą się podczas jesiennych i wiosennych biegów. Leginsy bardzo dobrze przylegają do ciała i nie krępują ruchów. Na początku miałam obawy, że podczas biegu będą zsuwać się z tyłka, ponieważ brakuje w nich sznurka ściągającego. Na szczęście okazało się, że dość szeroki pas skutecznie utrzymuje je na właściwej wysokości. Z tyłu spodni znajduje się spora kieszonka na zamek. To lubię! Spokojnie zmieszczę tam telefon. Leginsy na długości łydki wykończone są zamkiem oraz odblaskową wstawką.
Damian: Bestride Tight mają wszystko to, co powinny mieć leginsy projektowane z myślą o biegaczach. Po pierwsze widoczność. Elementów odblaskowych jest naprawdę sporo. Zaczynając od stylizowanej na górę litery “A” z przodu po lewej stronie, poprzez podłużne wszywki na udach, odblaskowe paski na zewnętrznej stronie kolan, a kończąc zamkach przy nogawkach. Pod tym względem piątka z plusem. Jeśli już mowa o nogawkach, to pomyślano tutaj również o gumowym wykończeniu wewnątrz. Dzięki niemu końcówki leginsów pozostają na swoim miejscu. W pasie sznurek ściągający, którego np. w spodniach testowanych przez Asię zabrakło.
Kolejny ważny element to kieszeń. Sama jej obecność to standard. Jednak jej wielkość zasługuje na słowa uznania. Żel, klucze czy telefon, to małe piwo. Prawie każda kieszeń to ogarnie. Leginsy Bestride Tight podjęły wyzwanie i zredefiniowały pojęcie “pojemna kieszonka”. Zmieścimy w niej duże piwo – sam sprawdziłem! (oczywiście nie zachęcamy nikogo do biegania z puszką piwa).
Leginsy nie są przesadnie grube, sprawdzą się zarówno jesienią, jak i przy lekkim mrozie (tak do -5 stopni). Sprawiają wrażenie solidnie wykonanych. Myślę, że będą mi towarzyszyć również w czasie leśnych biegów na orientację. Przedzieranie się przez wszelkie krzaczory bezapelacyjnie wymaga dobrej ochrony nóg. Mam do nich jedno małe zastrzeżenie: rozmiarówka. Mierzyłem dwa rozmiary S i M. W “esce” nogawka nie przechodziła mi przez łydkę, długość wydawała się jednak dobra. W “emkę” wszedłem już w całości, jednak nogawki są trochę zbyt długie. Prawdopodobnie nie są do końca zgodne z moją anatomią. Na kogoś ze szczupłymi i długimi nogami będą w sam raz.
Niezbędne jesienne dodatki
Damian: Jeśli chodzi o czapkę, producent postawił na klasyczny wygląd, bez zbędnych udziwnień. Z przodu umieszczono małe, odblaskowe logo Dare 2b. Dostępna w dwóch kolorach czarnym i jaskrawo żółtym. Nienachalne wzornictwo, minimalizm i prostota, to chyba dobry przepis na czapkę. Core Str Beanie 2 – tak określony jest model testowanej przeze mnie czapki, w kolorze czarnym dopasuje się do każdego stroju, natomiast żółta “żarówa” na pewno przypadnie do gustu miłośnikom biegania w nocy. Ta faktycznie, zapewnia świetna widoczność biegnącej postaci z daleka. Czapka jest w rozmiarze uniwersalnym, pasowała zarówno mnie, jak i Asi.
Bez problemu zakrywa uszy, a materiał w ich miejscu jest podwójnej grubości. Wydaje się dość “ciepła”, wewnętrzną stronę pokrywa miły w dotyku “polarek”. Na pewno sprawdzi się w temperaturach poniżej zera.
Asia: Podczas jesienno-zimowych treningów stawiam przede wszystkim na ochronę uszu i głowy. Już od najmłodszych lat rodzice powtarzali “ubierz czapkę, najwięcej ciepła ucieka przez głowę”. Co prawda, to prawda. Zatem pomimo tego, że w większości czapek i opasek wyglądam jak księżyc w pełni, dzielnie przyodziewam tę część garderoby. Jeśli temperatura powietrza utrzymuje się jeszcze na plusie, ale hula zimny wiatr, wybieram opaskę.
Opaska Core Str Hdband 2 jest nieco cieńsza niż czapka, o której pisał Damian. Wykonana jednak z tego samego materiału, z charakterystycznym “polarkiem” wewnątrz. Elastyczna, szeroka, delikatnie wyprofilowana w okolicach uszu. Dzięki temu dobrze leży na głowie, w żadnym miejscu nie uwiera. Jedno małe “ale”. Jak już wspominałam wcześniej, uwielbiam kolory. Producent proponuje tylko czarną opaskę. Fajnie, gdyby wprowadził do swojej oferty jeszcze inne kolory. Myślę, że zwolenniczek różów, fioletów czy błękitów, jest niemało.
Damian: Rękawiczki to dla mnie bardzo ważny element biegowej garderoby. Moje dłonie są bardzo wrażliwe na niskie temperatury. 6-7 stopni na termometrze to wystarczający powód by podjąć rękawicę, np. Smart Glove II. Są lekkie i dobrze skrojone. Dopasowują się do kształtu dłoni, materiał nie zsuwa się z palców. Bardzo miłe w dotyku, wewnątrz wyścielone tym samym materiałem co czapką. Wewnętrzna strona dłoni została dodatkowo pokryta cienką warstwą gumy. Może się przydać, kiedy zmarznięci jak sopel lodu wsiądziecie do auta i będziecie próbowali utrzymać kierownicę.
Kciuk i palec wskazujący zostały pokryte materiałem umożliwiającym korzystanie z ekranów dotykowych. “Kliknięcia” są jednak bardzo losowe i nie do końca precyzyjne. Dla użytkowników zegarków z mechanicznymi przyciskami nie ma to większego znaczenia, jednak dla biegaczy “telefonicznych” może być to spora wada. Ale może i lepiej – w końcu mamy skupić się na treningu, nie przewijaniu internetu. Moje łatwo marznące dłonie podpowiadają, że sprzęt sprawdzi się do temperatury około -5 stopni. Poniżej tego zostają mi już tylko rękawice narciarskie.
Czy warto? Podsumujmy…
Wielu z nas, biegaczy, wraz z nadejściem chłodniejszych dni zawiesza sportowe buty na kołku. Wiszą tam i marnieją, aż do następnej wiosny. Tymczasem warto pozostać w ruchu cały rok. Nieważne czy biegamy, aby poprawić swoje najlepsze czasy, dla zdrowia czy dla przyjemności. Bieganie zimą i jesienią ma swój niepowtarzalny smak. Jest takie powiedzenie, nie ma niewłaściwej pogody, jest tylko niewłaściwy ubiór. Przyznam, że prześledziliśmy także pozostałą ofertę na stronie testowanych przez nas produktów i śmiało możemy rzec, że marka Dare 2b ma wiele ciekawych produktów skierowanych do biegaczy. Co za tym idzie? Możemy spodziewać się przede wszystkim wysokiej jakości. I taka mała, acz ważna choc nieco przewrotna dygresja: mimo, iż są szybkoschnące, nie wysuszą nam kieszeni. Dzięki nim, możemy odczarować złą pogodę i podpiąć sobie kroplówkę z endorfin niezależnie od temperatury.