Dobry zawodnik nie zraża się niesprzyjającą pogodą – dobry zawodnik rusza na trening nawet w chłodny dzień! Jak wiadomo, bieganie latem sprawia nam dużo więcej przyjemności, jednak szlifowanie formy musi trwać cały rok. Umówmy się, że chęci mogą być, ale czasem brakuje odpowiedniego zaplecza sprzętowego. Gdzie szukać wybawienia dla organizmu i potrzebnego ciepła na wczesnowiosenny wysiłek? Swoje śledztwo przeprowadził biegacz z Poznania, Marcin Kęsy. Wziął pod lupę produkty marki Compressport. Jakie są efekty potajemnych testów?
Biegowe dochodzenie Marcina
Jeśli chodzi o wybór odzieży, to mym mężczyźni jesteśmy w tej kwestii dokładnie tacy sami jak kobiety. Lubimy czuć się dobrze i wyglądać ładnie. To właśnie ładne rzeczy przyciągają naszą uwagę w pierwszej kolejności. Jedyne co nas od nich różni to fakt, że dla nas tak samo ważne jak wygląd jest ich zastosowanie. Od jakiegoś czasu w moim posiadaniu są dwa produkty marki Compressport.
O tym drugim wspomnę w dalszej części, bo na pierwszy plan wchodzi termiczna bluza biegowa 3D Thermo Hoodie.
Szara, skromna, nie krzykliwa. Taka w moim guście, bo wychodząc na trening, nie mam wrażenia, że mam na sobie transparent z napisem ,,Patrzcie wszyscy, jaki mam drogi sprzęt!’’. Zima w tym roku była wyjątkowo dokuczliwa. Przede wszystkim bardzo kapryśna i nieprzewidywalna, a i początek wiosny nie zapowiada się zbyt kolorowo… Ten okres to dla mnie bardzo wymagający czas pod kątem treningu i przygotowań do sezonu. Mimo kilkuletniego doświadczenia, wciąż mam problem w doborze odpowiedniej odzieży. Pogoda wciąż mnie zaskakuje, burząc mój dotychczasowy schemat. W opisie producenta przeczytałem taką notkę: „Produkt posiada kontrole postawy – odpowiedni nacisk dzięki dobranym materiałom sprawia, że trzymasz się prosto podczas treningu. Ponadto, bluza do biegania wyrównuje Twoje ramiona i utrzymuje Cię we właściwej pozycji nawet podczas długotrwałego wybiegania”. Faktycznie, już pierwsze użytkowanie daje odczucie, że bluza nienachalnie wywiera na nas utrzymanie prawidłowej sylwetki. Mówiąc nienachalnie, mam na myśli, że bluza nie jest czymś, co przypomina pajączka, ale daje sygnał, że układ łopatek i barki nie idą w parze. Mówię, rzecz jasna, o sobie. Fajnie, że mam w asortymencie coś, co mi o tym przypomina. Co ważne, materiał jest na tyle elastyczny, że nie daje uczucia skrępowania. Jest jednak coś, co przykuło moją uwagę już na początku, zaraz po pierwszej przymiarce – lekkość! Już sama nazwa, że jest to bluza, kojarzy nam się z ciepłą, grubą „plandeką”, w której żaden mróz nie jest nam straszny. A tutaj: lekka, cienka i dopasowana, ważąca 180 g. Osoby, które zdecydują się ją ocenić choćby poprzez dotyk, docenią jej przyjemną strukturę materiału. Robi wrażenie. Niektórzy mogą powiedzieć, że przez to, że jest dość cienka, jest wykonana ze słabej jakości materiału. Być może do tego nie przywykliśmy… Błąd!
Wspólnie wybraliśmy się na długie wybieganie. Miałem obawy, bo na zewnątrz około zera, może delikatnie na plus. Jako pierwszą warstwę ubrałem lekki „podkład” typu Long Sleeve. Bluza posiada dobrze skrojony i przemyślany kaptur oraz wysoki stan pod szyją (kołnierz), więc pierwsze minuty na rozgrzewce minęły mi w uczuciu przyjemnej ochrony przed wiatrem. Ruszyłem tradycyjnie w las. Słońce trochę mnie wprowadziło w przyjemny, wiosenny nastrój… 20-kilometrowy bieg był pierwszym moim testem tej odzieży. Tempo nie było zawrotne, ale długość trwania treningu wskazywała, że będzie można dobrze ocenić jej zastosowanie pod kątem techniki Thermo Hoodie. Na 12 km poprawiłem sznurowała i 2-3 min postój. Celowo dotykam bluzę, zwłaszcza plecy. To tam zazwyczaj gromadzę najwięcej wilgoci. I co? Sucho! Nie zawiewa! Nie trzęsie mną z zimna! Cóż, 1:0 dla termicznej bluzy biegowej i gramy dalej. Kolejne 8 km celowo przyśpieszam – chcę się rozgrzać jeszcze bardziej. Wieje w twarz, więc cały wiatr łapię na tułów ale wciąż nie marznę. Wynik zmienia się na 2:0. Głowa ukryta w kapturze. Kaptur nie spada pod naciskiem wiatru.
Thermo Hoodie 3D 3:0 Warunki pogodowe
W tym okresie streching zazwyczaj wykonuję już w domu, w cieple na macie. Ale cóż, nadarzyła się taka okazja, więc testuję dalej. 10 minut w bezruchu, a ja ciągle suchy i przede wszystkim nie spieszę się z rozciąganiem. Wspomnę też, że bluza jest bardzo przemyślana. Widać, że ma służyć w okresie jesieni lub wczesnej wiosny. Przedłużane rękawy z dziurką na kciuk to żadna nowość, ale świetnie, że ten model posiada tego typu rozwiązanie. Bluza, według mnie, ma również idealne zastosowanie w treningu powtórzeniowym, np. na stadionie. Taki trening wiąże się z przerwami między akcentami, gdzie szybka utrata temperatury ciała spowodowana wilgocią ma duży wpływ na jakość wykonywania treningu. Dynamika ciała, praca rąk i tułowia powodują, że w takich chwilach odzież różnie reaguje.. Ten model jest rozwiązaniem na problemy związane z ocieraniem. Doskonale przylega i pracuje, ale razem z ciałem. Ewidentnie przypasowała mi pod tym kątem. Z uwagi na lekkość będzie też idealnie sprawdzała się na wyjazdy obozowe czy długie górskie wycieczki w okresie letnim.
Stosuję również w życiu codziennym jako przyjemną część odzieży. Muszę się przyznać, że biegałem w niej już 11 razy i jeszcze nie odwiedziła domowej pralni. Nie pachnie nieprzyjemnie, dlatego jedynie można ją odświeżyć, czego sam jeszcze nie zrobiłem. Nie miałem okazji sprawdzić, co z ewentualnym usuwaniem, np. leśnego błota. Nie wiem, jak szybko schnie po takim teście i czy plamy łatwo się usuwa, ale o to jestem dziwnie spokojny… Jedno na co zwrócę Wam uwagę to fakt, że jest bluzą z której możemy korzystać w dni, kiedy nie pada śnieg ani deszcz. Poradzi sobie z potem i wilgotnością, ale z deszczem już nie, bo nie musi. Nie spotkałem na rynku produktu który byłby przeznaczony na każdy rodzaj warunków atmosferycznych . Nie jest to artykuł stricte kompresyjny, z czym głównie kojarzymy markę Compressport. Oczywiście, pewna dawka kompresji będzie odczuwalna, ale nie aż tak intensywnie jak w przypadku innych produktów.
Mam wrażenie jednak, że to celowe posunięcie producenta a nazwa Compressport 3D Thermo Hoodie jest tego doskonałym dowodem. Jak już wspomniałem na początku my „macho” jesteśmy jak kobiety. Narzekać też nam się zdarza… Jest coś, czego jednak trochę mi w niej brakuje, a z pewnością przydaje się osobą mieszkającym w mieście – tym, którzy na trening pozwalają sobie dopiero po wykonaniu wszystkich służbowych i rodzinnych obowiązków, czyli wieczorami. Myślę, że delikatne zastosowanie elementu odblaskowego nie zepsułoby ani wizualnej, ani technicznej strony tej odzieży, a z pewnością poprawiłoby bezpieczeństwo użytkownika. Jeszcze jedna kwestia, to dół bluzy… Ze względu na moją niezbyt wielką wagę nie przylega tak, jakbym chciał.
Ocena termicznej bluzy biegowej
Zanim przejdę do znacznie krótszego opisu kolejnego produktu, podsumuję. To tylko i albo aż bluza, która nie poprawi naszych parametrów wydolnościowych! Na pewno poprawi naszą wygodę i komfort. Załatwi sprawę z ubieraniem się na cebulkę. Jest dobrze wykonana, a do tego rewelacyjnie oddycha. Dokładnie tak, jak zapewnia producent, odprowadza wilgoć. Ceny celowo nie poruszam. Czy jest wysoka czy niska? To indywidualna sprawa. Na pewno warto w nią zainwestować, bo sprzęt jest tego wart.
Śledztwo w sprawie „głowy”
Drugi produkt to z pozoru nic nadzwyczajnego. Potocznie nazywany komin – termiczna chusta biegowa Thermo 3D Head Tube. Niby gadżet, ale sam się teraz łapię na tym, jak bardzo jest przydatny i niezbędny zwłaszcza w zimne dni. Pewnie zapytacie, co w nim takiego szczególnego? Różni się w wielu kwestiach, głównie za sprawą tkaniny. Jego struktura skutecznie odprowadza wilgoć, dzięki czemu oddychając, część krawędzi dotykająca ust jest sucha, a w naprawdę mroźnie dni nie zamarza. Nie jestem fanem niskich temperatur, czego wynikiem zapewne jest moja niska waga. To, czym ta chusta bardzo mnie zaskoczyła, jest jej długość. Komin jest znacznie dłuższy niż tradycyjne chusty, przez co swobodnie możemy zakryć zarówno uszy, jak i szyję. Wracając do materiału…
Elastyczność to jego wielka zaleta. To, że taki jest, nie oznacza, że się rozciąga i zniekształca. Bez znaczenia, jak długo jest poddawany próbie, za każdym razem wraca do swojego stanu pierwotnego. Zdecydowanie nie jest kawałkiem „jakiegoś” materiału, który pod napływem wilgoci staje się ciężki i drażniący. To produkt bardzo lekki i przyjazny skórze, a w mojej opinii ma wiele zastosowań – jako opaska lub lekka czapka czy też opaska na rękę. Cena jest odpowiednia i nieprzesadzona. Osobiście, używam termicznej chusty w treningu biegowym, ale także jako odzież zabezpieczającą mnie, np. po wyjściu z pływalni. Materiał jest dość delikatny i to może być jego wadą, ale jak o wszystko, tak i o to trzeba po prostu dbać.