Idealnie byłoby rano zjeść śniadanie, potem odczekać dwie godziny i potem iść biegać. Rzeczywistość jednak skrzeczy. Kto wstanie dwie godziny wcześniej by zjeść? Sen wygrywa. Więc często mkniemy na przebieżkę bez śniadania. Nie jest to najzdrowsze…
Dlatego warto pomyśleć o tym co zjemy na prawdziwe śniadanie po bieganiu! Co powiecie na takie mega tosty? Dla mnie rewelacja. Nie mówię, że po 15km i takim toście od razu zrobiłabym kolejną piętnastkę ale… Przynajmniej nie usypiam i nie padam bo mój organizm jest zajęty trawieniem tych pyszności!
Składniki (dla jednego bardzo głodnego biegacza lub biegaczki):
- Jajko (bez “trójki” oczywiście),
- Masło,
- Plaster dobrej szynki,
- Plaster sera koziego,
- Dwa tosty pszenne dobrze stostowane,
- Ogórek małosolny,
- Pomidor malinowy.
Przygotowanie:
Usmażyć jajko, czyli sadzone, oczko… ale tak by żółtko było bardzo mało płynne. Stostować pieczywo, posmarować grzanki masłem, ułożyć ser, szynkę, jajko, przykryć nasmarowanym masłem drugim tostem. Przekroić na dwa trójkąciki. Podawać z ogórkiem małosolnym i pomidorem. Popić sokiem z pomarańczy i grejpfruta (świeżo wyciśniętym oczywiście. I teraz można zaczynać dzień! Wypróbujecie jutro? Smacznego biegowego!