Spis treści
Ku chwale biegowej nacji dostałem do przetestowania BestBreathe – silikonowe wkładki do nosa, które mają ułatwiać oddychanie podczas wysiłku fizycznego. Nie chodzi o kopanie ogródka, noszenie pustaków czy sprzątanie w mieszkaniu, tylko o bieganie. W tym przypadku oddychanie ma kluczowe znaczenie. Sprawdźmy zatem, czy nowy gadżet spełnił swoje zadanie.
Paweł Grzonka
Opakowanie
Chłopcy z działu marketingu postarali się. Chociaż nie wiem, dlaczego na opakowaniu znalazł się kolarz. Może to jakiś ukryty przekaz, że przeznaczone są głównie dla cyklistów? Nie zmienia to wydźwięku grafiki, która pozwala rozmarzyć się i choćby w ramach snu wyobrazić, że z BestBreath będziemy bić kolejne rekordy i przekraczać własne granice.
Silikonowe foremki
Biorę w dłonie te malutkie foremki. W dotyku bardzo przyjemne, co prawda nie jest to delikatna skóra naszej drugiej połówki, ale jest miło.
Jak leżą w nosie?
Tutaj na pomoc przyszła zasada zegarka. Nie wiem jak u was, ale za moich czasów zegarek dostawało się pod choinkę i podczas pasterki przeważnie psuł się od małych paluszków podnieconego dzieciaczka w kółko puszczającego melodyki. No, co? Dzisiaj szpanuje się telefonami, a wtedy nadgarstkową kapelą. Wkładki są na tyle elastyczne, że przez pierwsze 3-4 dni użytkowania uczucie ciała obcego w nosie jest znikome, a w kolejnych dniach następuje pełna adaptacja BestBreath.
Wnioski
Produkt leży dobrze w nosie, ale… No właśnie, od czasu do czasu trzeba się wysmarkać. Z tym cackiem nie zrobimy tego w jaskiniowy i jakże ekonomiczny sposób – przykładając palec do nosa i wypuszczając na wolność sprężone powietrze razem z ładunkiem potocznie nazwanym kolorowym ptaszkiem – gilem (jak, kto woli smarkiem).
Czyszczenie po treningu silikonowych wkładek jest łatwe – strumień wody i po sprawie.
Osobiście nie zauważyłem, aby podczas biegania oddychało mi się łatwiej. Natomiast w trakcie jazdy rowerem (gdzie nie puszcza się przysłowiowego ptaszka albo żabki na wolność) komfort używania jest dużo lepszy. Jednak w dalszym ciągu nie czułem się jak kosmiczna czarna dziura zasysająca przez nos niezmierzone ilości powietrza.
Niestety, nie mogłem osobiście sprawdzić czy jest dobry na chrapanie, bo nie chrapię, a żadna chrapiąca jednostka nie chciała się zdecydować na używany towar.
Podsumowanie
Jeżeli lubisz nowinki, masz w kieszeni luźne 50 złotych, jesteś ciekaw świata, to kup BestBreath i sprawdź samemu jak to jest biegać z silikonem w nosie, który wentylacji twoich płuc nie zwiększy.
[youtube]sy7sWgmyB1A[/youtube]Ewelina Lipińska
Żyjemy w czasach, kiedy każdy stara się by to, czym się aktualnie zajmuje było lepsze. Lepiej się odżywiamy, lepiej trenujemy, lepiej zarządzamy swoim wolnym czasem, lepiej pracujemy. Jesteśmy nastawieni na poprawę, wszystko musi być bliskie ideału. Jeśli wszystko, to również możemy mieć BestBreath.
Producent BestBreath zachwala swój produkt, jako ten, który:
- poprawi dopływ powietrza do nosa,
- złagodzi przekrwienie błony śluzowej nosa,
- pomoże przy nieżytach.
BestBreath testowałam podczas treningów biegowych i jazdy na rowerze. Na początku trudno było przyzwyczaić się do ciała obcego w nosie, jednak po kilku treningach uczucie dyskomfortu zniknęło. Nie opuściło mnie jednak wrażenie, że mój nos zwiększył swój rozmiar. Znam osoby, które ucieszyłyby się, jeśli pewna część ciała zwiększyłaby swoje gabaryty, jednak w żadnym wypadku nie miałyby na myśli nosa. Zakładając BestBreath nasze dziurki faktycznie są większe, jednak nie wypływa to, w znaczący sposób, na poprawę dopływu powietrza (przynajmniej nie zauważyłam dużej różnicy). Złagodzenie przekrwienia błony śluzowej w moim wypadku nie nastąpiło, wręcz przeciwnie, każdorazowo leciała mi krew z nosa, co nie było przyjemne podczas treningu. W okresie testowania nie miałam problemów z nieżytem nosa, więc nie mogę powiedzieć nic na ten temat. Reasumując, jeśli lubisz gadżety, możesz śmiało zakupić BestBreath, jednak jeśli liczysz na znaczącą poprawę oddechu, to niestety możesz się przeliczyć.
Sebastian Biały
Używałem już tylu cudownych produktów, że mógłbym uwierzyć we wszystko. Jednak nieufność zwycięża za każdym razem i dopóki sam nie sprawdzę, to… I bardzo dobrze! Zostałem poproszony o przetestowanie produktu o nazwie Best Breathe i z góry uprzedzam, że zachwytów nie będzie. Wręcz przeciwnie. Ktoś czyta dalej?
Przesyłka dotarła, wyjmuję z koperty bardzo ładnie wyglądające pudełko, miłe w dotyku. Pierwsze wrażenie bardzo przyjemne.. Otwieram i wyjmuję obiekt mojego testu i co? No nie jest już tak estetycznie, ale wciąż jest w porządku. A w środku, w kawałku plastiku, hiszpański „rozszerzacz” do nosa Best Breathe. W założeniu ten mały przedmiot włożony do nosa ma ułatwić przepływ powietrza, a tym samym – zgodnie z tym, co twierdzi producent – polepszyć nasze wyniki oraz zlikwidować chrapanie. Uff! Tyle dobra za jednym razem?
Niestety, moje spostrzeżenia i odczucia nie spodobają się producentowi. Udrażniacz, rozszerzacz, to coś, jakkolwiek to nazwać, nie jest czymś, czego będę używał, czy polecał. Jest nieprzyjemne w użyciu. Czuję dyskomfort przez cały czas, gdy mam to „coś” w nosie. Jak okazało się, nie jestem jedyną osobą, która ma podobne odczucia. Poprosiłem kilka osób z najbliższego otoczenia o wypróbowanie tego cuda i okazało się, że Best Breathe nikomu nie przypadł do gustu. Dobra, mówię, co wy wiecie o nowoczesnej technologii. Zdobyłem drugi egzemplarz i przekazałem osobie, która chodziłaby z kaktusem w tyłku, gdyby tylko to poprawiło jej wyniki. I co? I dokładnie to samo. Same obraźliwe słowa pod moim adresem. Miesiąc upokorzeń dwa razy dziennie – tak zrelacjonowała mi to pewna niewiasta – i w pełni zgadzam się z jej opinią.
Producent zapewnia, że Best Breathe zmniejsza opór przepływu powietrza, a tym samym łatwiej oddycha się człowiekowi. Może to i prawda. Ale jak mam to sprawdzić? Kolejną zaletą udrażniacza miał być jego anatomiczny kształt, dzięki któremu „cudo” nie wypada podczas treningu lub snu. Nie wypada, to prawda. Sam to wyjąłem. Jest dyskretny i wygodny – jasssssne… Jest wielokrotnego użytku, do około 60 zastosowań. Natychmiast łagodzi przekrwienie błony śluzowej nosa – tak? Pomocny przy alergii, astmie, chorobach wirusowych i innych nieżytach nosa – w sumie tak, odwraca uwagę od dolegliwości. Produkowany jest pod ścisłą kontrolą jakościową i medyczną – wierzę na słowo. Brak efektów ubocznych. Z tym ostatnim to przesadzili. Bo czym jest „wkurw”, jeśli nie efektem ubocznym?
Rozumiem, że Best Breathe ma swoje medyczne (?) zastosowanie i prawdopodobnie spełnia swoją funkcję. Jednakże, wciskanie ludziom, że jest wygodny, dyskretny i łatwo przyzwyczaić się do jego obecności, to lekka przesada. Rozumiem, że sprzedaż, marketing rządzą się swoimi prawami, ale jestem przekonany, że specjaliści w tej dziedzinie mogli postarać się bardziej. Best Breathe niewątpliwie jest urządzeniem ciekawym i może mieć szerokie zastosowanie, także w sporcie. W mojej ocenie, przedstawianie go jako wyjątkowo komfortowe remedium na kłopoty z drożnością nosa jest przesadą.