Kiedyś i dziś.
Tak było kiedyś…
Rok olimpijski, 1972. W Monachium trwają Igrzyska Olimpijskie. Trwają, mimo że wielu uważało, że po zamachu palestyńskiej organizacji terrorystycznej „Czarny Wrzesień” na grupę Izraelskich reprezentantów, powinno się je przerwać. Ostanie dni tych Igrzysk przebiegają w atmosferze żałoby.
Na XX Olimpiadzie rozegrany zostaje konkurs pchnięcia kulą mężczyzn. W kole Władysław Komar. Teraz już legenda. Jego najlepszy rzut w tym konkursie mierzył 21,18. Był o cały centymetr lepszy od najlepszego pchnięcia Amerykanina George’a Woods’a. Wynik 21,18 był nowym rekordem olimpijskim i najdalszym rzutem w konkursie. Dał Władysławowi Komarowi możliwość wysłuchania hymnu narodowego stojąc na najwyższym stopniu podium i złoto olimpijskie.
A tak może być…
Mija 40 lat od sukcesu Władysława Komara. Jest piątek, 3 sierpnia 2012. 20:30 czasu Londyńskiego, a 21:30 w Polsce. Stadion olimpijski w Londynie owacyjnie wita na płycie dwunastu kulomiotów, którzy pomyślnie przeszli przedpołudniowe eliminacje. Już za chwilę rozpocznie się finał pchnięcia kulą mężczyzn. Wśród koalicji lekkoatletów z USA, osamotnieni reprezentanci innych krajów w tym Polak, obrońca tytułu sprzed czterech lat, Tomasz Majewski. Powoli szykuje się do oddania swojego pierwszego rzutu podczas tych Igrzysk Olimpijskich. Spiker wypowiada jego nazwisko z angielskim akcentem. Po pokazaniu przez sędziego białej chorągiewki, Polak wchodzi do koła i układa ważącą 7,26 kg kulę na swoim ramieniu. W przeciwieństwie do większości swoich rywali nie wykona rzutu techniką obrotową tylko tak zwanym poślizgiem. Przez moment koncentruje się…. Potem następuje energiczna pierwsza próba. Kula pruje powietrze przez ułamki sekund, które dłużą się wszystkim niemiłosiernie… i…
Wynik każdy powinien już sam sobie wymarzyć.
A tak nie wybiegając już wyobraźnią w przyszłość, 31 lipca 2012 to dokładna 80 rocznica zdobycia przez Janusza Kusocińskiego złotego medalu w biegu na 10000 metrów na Igrzyskach w Los Angeles.
Niestety w tym roku nie możemy nawet pofantazjować, że ktoś nawiąże do sukcesu Kusocińskiego, tak jak Tomasz Majewski może nawiązać do zwycięstwa Władysława Komara. Nawet nie dlatego, że biegi długie zostały zdominowane przez Kenijczyków i Etiopczyków. Po prostu na 10000 m nie wystawimy w tym roku reprezentanta.
Może będziemy mieli okazję puścić wodze sportowej fantazji za cztery lata….