Buty do biegania

Hoka Mafate Evo – test butów

Tym razem testowi poddałem obuwie marki Hoka One One, a konkretnie model, który prawdopodobnie jest przedmiotem pożądania dla każdego trialowca – Mafate Evo.
cropped hokatest 01

Tym razem testowi poddałem obuwie marki Hoka One One, a konkretnie model, który prawdopodobnie jest przedmiotem pożądania dla każdego trialowca – Mafate Evo. Celowo użyłem sformułowania „przedmiot pożądania”, gdyż aby nabyć te buty, trzeba najpierw mocno „wspiąć się na palcach” przy sklepowej półce, by je ściągnąć – 799zł – szybko licząc to ok. 49 dni bez świadczenia 500+ dla naszej pociechy – niemało!

Zatem co mają w sobie takiego, co oferują w zamian biegaczowi, który pokusił się na kupno tych butów? Sama ich nazwa, a przynajmniej ostatni jej człon – Evo, łudząco przypomina nazwę pewnej japońskiej rajdówki. Czy zatem jak Mitsubishi Lancer na torze, tak Hoka Mafate w terenie, błyskawicznie i dostarczając niezapomnianych wrażeń, przeniosą nas z linii startu na metę naszego upragnionego wyścigu?

Kolorystyka Hoka Mafate Evo

Ok! Osiem stów już poszło, dziecko trochę marudzi, że mu do konsoli brakuje, a my mamy nasze nowe trialowe buty. Otwieram i przyglądam się im z bliska. Ubarwienie, nazwałbym je: papuziano-kanarkowym – jaskrawe odcienie kolorów niebieskiego i żółtego przeplecione czarnymi wstawkami. Cholewka wykonana z opatentowanej siateczki Matryx – w pierwszym kontakcie nieco sztywna i szorstka, ale zarazem mocno przewiewna, której przedłużoną trwałość ma zapewnić zastosowanie kevlaru do jej produkcji. Nie jest jednak na tyle sztywna, by zabezpieczyć nasze stopy w kontakcie z niespodziewanym kamieniem czy wystającym korzeniem. Na czubie buta chroni nas przed tym wywinięta, gumowa część podeszwy, z tyłu dodatkowo wzmocniony syntetycznym materiałem, sztywny zapiętek. W bucie zastosowano ciekawy cienki i dość sztywny język ze sporą ilością otworów wentylacyjnych oraz półpłaskie sznurowadła.

hokatest 02

Charakterystyczna dla wszystkich modeli Hoka One One podeszwa w kształcie kołyski (producent nazywa ją Meta Rocker) została wyposażona w znany i uznany przez outdorowców system Vibram Megagrip. Charakterystyczną cechą dla Hoki jest zastosowanie grubej ilości pianki do budowy swoich butów, co ma bezpośrednie przełożenie na poziom ich amortyzacji i komfort użytkowania: tutaj jest jej 29-33 mm z 4mm dropem.

Od spodu mamy do czynienia ze sprytnie wkomponowaną podeszwą Vibram z 5mm antypoślizgowymi kołeczkami w istniejącą strukturę z miększej pianki, także zaopatrzoną w nieco krótsze kołki oraz system kanalików odprowadzających wodę. Oficjalne ważenie w rozmiarze 43 1/3 wykazało 290g, co, wydaje mi się, jest dobrym wynikiem, zwłaszcza że Mafate Evo to zdecydowanie nieminimalistyczny but.

Pierwsze bieganie w Hoka Mafate Evo

Pierwszy z testowych biegów wykonałem na 16km pętli wokół góry Ślęży. Znajduje się na niej wszystko to, czego możemy spodziewać się na nieutwardzonych, górskich szlakach: błoto, ostre kamienie, śliskie sploty korzeni, no i oczywiście spora ilość podbiegów i zbiegów.

Po założeniu butów mogę powiedzieć, że dedykowane są one raczej dla posiadaczy niezbyt szerokich stóp, bowiem poczułem delikatne uciśnięcie od wewnętrznej strony łuku stopy tuż za śródstopiem. Towarzyszyło mi ono do końca tego i przez kilka kolejnych biegów (skutkiem były „odgnioty” właśnie w tej części stopy). Jestem dość „chudokościstej” budowy (21 BMI) i nie wyobrażam sobie przysadzistego mężczyzny w tych butach – nie oferują one wewnątrz wystarczająco dużo miejsca. Słyszałem również podobne opinie od innych biegaczy, którzy powiedzieli mi, że sposobem „ujarzmienia” tej ich przypadłości jest zamiana wkładek ze starych wybieganych modeli. Ja postanowiłem zestarzeć się wraz z tymi, które mam i przez pierwszych kilka treningów odczuwałem dyskomfort właśnie w tym miejscu. Sytuacja zmieniła się po ok. 60 km, gdzie buty dopasowały się do stopy (albo odwrotnie).

Wróćmy jednak do treningu. Śmiało mogę powiedzieć, że rodzaj nawierzchni (oprócz asfaltu, o czym później) nie robi dla Mafate Evo żadnego wrażenia. Zachowywały się bardzo stabilnie w błotnistym i w kamienistym terenie. Jak dobra opona crossowego motocykla nie ulegały poślizgom. Pewnie trzymały mnie na określonej trasie podczas zbiegów, jak i przy podbiegach, gdzie grzebnięcie stopy bezpośrednio przekładało się na efekt w postaci wybicia do przodu, a nie grzęźnięcia w nawierzchni.

Wielka Sowa – Hoka Mafate Evo na górskich bezdrożach

Nie nowiną dla biegaczy UMTB jest fakt, że na takich trasach bardzo ważne są zbiegi. To na nich można sporo odrobić, pod warunkiem, że ma się zaufanego partnera w postaci pewnie trzymających butów. Miałem okazję nie raz przekonać się o tym podczas zwykłych treningów i raz podczas startu w Biegu na Wielką Sowę. Dystans krótki – 10km, zatem „nie bierzemy jeńców” i cała naprzód! Częścią trasy tego biegu był asfalt i moim zdaniem tutaj Hoka Mafate Evo ma najsłabszy punkt. Zarówno wtedy, jak w innych momentach, kiedy stykałem się z tą nawierzchnią, zaraz szukałem czegoś miększego, jakiegoś pobocza. Buty na asfalcie nie zachowują się dobrze: brak im dynamiki i zawsze mam efekt zapadania się. Ale ponieważ nie do tego zostały stworzone, więc nie czepiam się zbytnio.

Za to podczas zbiegów w terenie: To jest to! Pewne trzymanie, nawet przy częstej – jak to bywa w górach – zmianie kierunku i tempa biegu. Praktycznie zero poślizgów i mega amortyzacja pozwalają na osiągnięcie fajnych prędkości. Dzięki rozmowie z moim kolegą, doświadczonym ultrasem Staszkiem, który także zaopatrzył się w ten model buta, spotkałem się z jego opinią, że buty są trochę chwiejne. Prawdopodobnie za sprawą sporej ilości „mięsa” użytego do budowy podeszwy (ponad 3cm) mają tendencję do przechyłów w stawie skokowym na boki. Byłoby to logiczne, gdyż nasz środek ciężkości przenosi się w górę o tę wartość i to tylko na stopie. Trochę tu teoretyzuję, ponieważ sam niczego podobnego nie doświadczyłem, a on sam mówił, że zdążył się już przyzwyczaić.

hokatest 04

Intensywny biegowy urlop

Kolejnym, ważnym sprawdzianem dla butów, a w szczególności dla moich stóp były wczasy w Środkowej Dalmacji w Chorwacji (przez wzgląd na liczbę pokonanych 120 km, upalne warunki i ciężki teren celowo nie użyłem słowa odpoczynek). Tam, gdy tylko odwrócisz głowę w kierunku lądu, widzisz to, co „biegowe tygryski” lubią najbardziej – góry! Wspólnie z przyjacielem Markiem mieliśmy okazję podziwiać tamtejsze krajobrazy, wykonując przy okazji kawał dobrej siły biegowej, a ja mogłem sprawdzić swoje Hoki. Tamtejsze bezdroża usiane są dużymi, często luźno i grubo ułożonymi wapiennymi kamieniami i głazami. Bieganie w takim terenie stanowiło nie lada wyzwanie i śmiało liczbę pokonanych kilometrów można by przemnożyć przez mocny współczynnik (może 1,5). W każdym razie, w tym czasie buty na dobre ułożyły się na moich stopach i dały mi sporo frajdy z aktywnego zwiedzania okolicy.

Kilka razy również, za sprawą padającego deszczu i faktu, że bieżnia w mojej miejscowości wykonana jest z mączki, wykonałem w Mafate Evo elementy wytrzymałości tempowej. Protektor buta wgryzał się w lekko ciapkowatą nawierzchnię i pozwolił na dobre treningi, pomimo niesprzyjających warunków.

W skrócie o Hoka Mafate Evo

Reasumując, Hoka Mafate Evo to mocno zaawansowany technologicznie but, dla wymagających trialowców. Dobrze sprawdził się zarówno w czasie spokojnych wybiegań, jak i w mocniejszych elementach, w tym w mocnym alpejskim biegu opisanym powyżej. Jego niewątpliwą zaletą jest dynamika i amortyzacja w terenie (na asfalcie minus średnio), a co za tym idzie pewnego rodzaju uniwersalność: jeden but do treningu i startu (dzieląc ich cenę na dwa wychodzi całkiem przystępnie). Posiada przewiewną i nienasiąkająca wodą cholewkę, bardzo wygodny wentylowany i co ważne – nieprzemieszczający się – język, i wydaje mi się, że dobrą trwałość. W czasie trwania testu pokonałem w nich około 400km. Podeszwa oprócz normalnych śladów zużycia jest nienaruszona, jedynie na cholewce w okolicy śródstopia, w miejscu zgięcia stopy pojawiły się pojedyncze przetarte włókna na siateczce.

hokatest 03

Zważając jednak, że miało to miejsce przy stanie licznika butów ok. 40 km i do tej pory nie pogłębiło się, biorę to na karb naturalnego dopasowywania buta do stopy właściciela. Ani razu też nie przytrafiło mi się jakieś bolesne spotkanie z kamieniem, co sugerowałem za możliwe na wstępie opisu. Trochę szkoda, że producent nie oferuje żadnych innych wersji kolorystycznych dla tego modelu. Być może dzięki temu but jest mocno rozpoznawalny wśród biegowej braci.

Czy mój wpis Ci w jakiś sposób pomógł?

Kliknij gwiazdkę, aby ocenić artykuł!

Średnia ocena 0 / 5. Liczba głosów: 0

Jak dotąd brak głosów! Bądź pierwszą osobą, która oceni ten artykuł.

Razem
0
Shares

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Poprzedni wpis
Bieg przez Most - widzimy się 22 września!
Następny wpis
Ostatni weekend września to nie tylko Maraton Warszawski– pobiegnij w Biegu na Piątkę
Opinie

Dołącz do takich jak Ty!

Dołącz do ludzi takich jak Ty, którzy już nam zaufali i zostali biegaczami!

  • Podczas 10 tygodni udało mi się poprawić bazę tlenową z 32 do 35, znaleźć swoją odskocznię od trudności życia codziennego bez szwanku dla zdrowia  i jestem przekonana, że nie zrobiłabym tego bez programu Od zera do runnera przy nieocenionym wsparciu naszej grupy na Discordzie.
    Urszula - od zera do runnera

    Urszula

    Suwałki
  • Już miałem rzucić bieganie. Chciałem dać sobie z nim spokój, ale trafiłem do Was. Powiedziałem sobie spróbuję jeszcze raz od zera i okazało się, że to strzał  w dziesiątkę. Po marszach  bóle minęły, a co najważniejsze czuję w tych miejscach  włożoną pracę na treningach.
    IMG 20241026 230234 scaled e1730212654169

    Edward

    Ryczywół (wielkopolskie)
  • Program bardzo mi się podoba. Zachęciło mnie to że trwa 52 tygodnie (przerobiłam już kilka programów typu „przebiegnij 5 km w 5 tygodni” i zawsze na początkowych etapach się wypalałam – po prostu to była zbyt intensywna aktywność niedostosowana do moich możliwości). A w tym przypadku to rozłożenie intensywności wydaje mi się kluczowe.
    Marta OZDR

    Marta

    Warszawa
plany treningowe

Masz pytania? Mamy odpowiedzi.

Poniżej znajdziesz odpowiedzi na najczęściej pojawiające się pytania dotyczące biegania.

Ile biega amator?

Wyjdźmy od tego, aby ustalić, kto to jest amator.

Amator to każda biegająca osoba, która nie żyje z biegania. A więc i ta, która dopiero zaczyna, jak i ta, która biega 2:30 maraton. Różne również będą treningi tych osób. Ten, który zaczyna biegać, będzie 10-15 kilometrów tygodniowo, a bardzo zaawansowany biegacz może przekraczać i 150 na tydzień.

Ile powinno się biegać na początku?

W pierwszych tygodniach staraj się nie biegać więcej niż od około 8 do 15 kilometrów tygodniowo z podziałem na 3 lub 4 jednostki treningowe. Z czasem, gdy poczujesz się silniejszy i sprawniejszy stopniowo wydłużaj kilometraż.

Jak oddychać w czasie biegu?

Polecam Ci książkę Tlenowa przewaga, gdzie jest bardzo dobrze udokumentowane, dlaczego powinno oddychać się nosem w trakcie biegania, spania i dowolnej innej aktywności fizycznej.

Więcej przeczytasz także w naszym artykule „Jak oddychać podczas biegania?

Jak przebiec swoje pierwsze 5 km?

Gorąco Cię zachęcam do wybrania planu treningowego dla początkujących i trenowania zgodnie z jego wytycznymi. Może sprawdzić się plan https://treningbiegacza.pl/artykul/plany-treningowe-na-5km-z-dodatkowa-aktywnoscia-i-silownia

    Ile powinno się biegać na początku?

    Zakładam, że jeszcze nie biegasz i dopiero chcesz zacząć. Gorąco polecam Ci zapisanie się do naszego newslettera, aby otrzymać roczny plan treningowy dla początkujących.

    Link do zapisu.

    Jak zacząć biegać od zera?

    Na początku oceń swój stan. Podejdź do tego bardzo świadomie i odpowiedzialnie, aby nie zrobić sobie krzywdy. Kiedy ostatnio podejmowałeś ostatnią aktywność fizyczną, ile ważych i ile masz wzrostu. Czy Twoje BMI jest w normie, czy raczej mocno odbiega od normy.

    Gdy będziesz w stanie określić swój stan, łatwiej Ci przyjdzie wybór odpowiedniego planu treningowego. W zależności od swojej obecnej formy wybierz taki, który będzie delikatnym wyzwaniem, ale nie będzie sprawiać, że po każdym treningu będziesz wracać do domu półprzytomny. Link do planów treningowych.

    Jak zacząć biegać, gdy się nie ma kondycji?

    Powoli i bez pośpiechu. Kondycja przyjdzie sama, pod warunkiem, że nie będziesz przeciążać swojego organizmu, który ma swoje limity.

    Zacznij od marszobiegu. Minutę idź, minutę biegnij. Powtórz to 7-10 razy na jednym treningu i wykonaj taki trening 3 razy w tygodniu przez najbliższe 5 tygodni. Bardzo szybko dostrzeżesz pozytywne objawy poprawy kondycji.

    Jakie tempo biegu dla początkujących?

    Adekwatne do Twojej obecnej kondycji. Jeśli nie jesteś w stanie biec bez przystanku i zaczerpnięcia tchu przez minutę, to bez sensu jest gnanie na łeb na szyję. Obierz takie tempo, aby swobodnie przy tym móc rozmawiać. Nazywa się to tzw. tempem konwersacyjnym. Jesteś w stanie biec i coś tam przy okazji mówić. Jeśli od razu brakuje Ci tchu w płucach, zwalniasz.

    Na początku nawet nie przejmuj się jednostkami typu 5 min/km, czy 25 sekund na 100 metrów. Na to przyjdzie czas.

    Masz pytania?

    Napisz do nas

      Czy mój wpis Ci w jakiś sposób pomógł?

      Kliknij gwiazdkę, aby ocenić artykuł!

      Średnia ocena 0 / 5. Liczba głosów: 0

      Jak dotąd brak głosów! Bądź pierwszą osobą, która oceni ten artykuł.

      Rozpocznij przemianę od Zera do Runnera w drodze po zdrowe życie.
      Dołączam do programu