Spis treści
Bieganie opatrzone jest ryzykiem kontuzji. Minimalizujemy możliwość jej wystąpienia poprzez wzmacnianie ciała, ćwiczenia ogólnorozwojowe, naukę prawidłowej techniki biegu. Obciążenia, jakim poddawane jest ciało człowieka, pozostają jednak wciąż na wysokim poziomie, a stopień przygotowania organizmu do ich przyjęcia może dać w efekcie mniejsze bądź większe urazy. Od tego, w jakim momencie wychwycimy nieprawidłowość oraz to, w jaki sposób postąpimy z jej eliminacją, zależy tempo powrotu do pełnej sprawności.
Niezależnie od rodzaju kontuzji i powodów jej wystąpienia – najczęstszym ostrzeżeniem ze strony ciała jest BÓL. Można pokusić się o stwierdzenie, że wraz ze wzrostem jego intensywności rośnie odczuwany przed nim strach. W wielu przypadkach to jedyna droga zatrzymania upartego biegacza, bowiem jego twardy charakter wielokrotnie zagłusza sygnał mówiący o zwolnieniu obrotów i potrzebie regeneracji, tym samym doprowadzając do przeciążenia.
Życie z bólem nie należy do przyjemności, a dla sportowca to problem podwójny, bowiem w wielu przypadkach pozbawia on go także możliwości kontynuowania treningów, co w cyklu przygotowań do zawodów może odbić się na spadku formy. To właśnie ta myśl wraz z wizją oddalania się od wyznaczonego sobie celu skutecznie podpowiada, aby nie przerywać biegania. Granica jest cienka, dopiero za nią stoi rozsądek.
Terapia FDM – metoda znoszenia bólu
Gdy ból staje się na tyle uciążliwy, że uniemożliwia normalne funkcjonowanie, wówczas szukamy specjalisty. Spotkałam się z Michałem Dachowskim, który jako jeden z niewielu z fizjoterapeutów w Polsce z powodzeniem stosuje nowoczesną metodę znoszenia bólu – Terapię FDM.
W czasie mojej kariery zawodowej wiele razy stawałem przed dylematem: jak najodpowiedniej dobrać metodę terapii do stanu pacjenta, by móc osiągnąć jak najlepsze wyniki. Podczas wielu szkoleń, pokazów i ćwiczeń niejednokrotnie przekonywano mnie o skuteczności przedstawianych metod. Jednak pracując ze swoimi pacjentami i stosując przy tym przeróżne techniki rehabilitacyjne, mogę z czystym sumieniem powiedzieć, że nigdy nie miałem do czynienia z tak niezwykle prostą, a jednocześnie bardzo skuteczną metodą rehabilitacji, jaką jest FASCIAL DISTORTION MODEL (FDM) – mówi Dachowski.
Powięź
Istotą zrozumienia terapii jest zrozumienie pracy układu powięziowego. To bardzo interesująca struktura, na którą przez długi okres czasu nie zwracano uwagi. Ostatnie lata, związane z rozwojem zaawansowanych technologii i możliwością lepszego obrazowania tkanek, pozwoliły na przyjrzenie się jej bardzo dokładnie.
Powieź to błona łącznotkankowa, którą można porównać do mocnej, elastycznej, lepkiej folii spożywczej. Aby bliżej zrozumieć jej układ wewnątrz organizmu, wyobraź sobie, że rozciągasz pasmo folii na ziemi, na którym stopniowo będziesz kładł klocki. Po umieszczeniu jednej sztuki zakręcasz ją w błonę, następnie nie przerywając ciągłości materiału umieszczasz na nim kolejną sztukę i ponownie owijasz. Powtarzasz tę czynność kilkukrotnie. Miejsca złączeń możesz dodatkowo okręcić, aby stworzyły skręcone pasma. Tworzysz coś w rodzaju pętek kiełbasy, które następnie wspólnie łączysz w grupy owijając kolejną porcją folii. Całość owijasz ostatnią warstwą błony i w rezultacie uzyskujesz rodzaj kombinezonu w kształcie ludzkiego ciała, wewnątrz którego zamknięte są elementy budujące organizm. Powstał system toreb, taśm, lin, kieszeni wewnątrz kieszeni – wzajemnie ze sobą powiązanych, połączonych zwarcie lub luźniej i przebiegających od czubka głowy, aż po stopę i z powrotem.
Błona ta otacza każdą komórkę, każdy mięsień, grupy mięśni. Ochrona i utrzymywanie poszczególnych elementów i partii ciała we właściwym kształcie oraz na właściwej pozycji , to jednak tylko jedna z jej funkcji. Powięź stanowią także włókna kolagenowe tkanki łącznej, torebki stawowe, torebki organów, przegrody grup mięśniowych, a także ścięgna, rozcięgna i więzadła. Jest ona łącznikiem między mięśniami, a elementami kostnymi szkieletu, a jej elastyczność powoduje, że „bierze udział w skurczu mięśni i wspomaga ten proces. Rozciągając się, staje się magazynem energii kinetycznej, wykorzystanej następnie w trakcie ruchu i powiązanej z nim pracy mięśni.”
Biorąc zatem pod uwagę plastyczność powięzi oraz jej specyficzny przebieg, łatwo sobie uświadomić, że ma to swoje odbicie we współpracy narządów i korelacji ich działań. Udowodniono, że ból umieszczony w jednej części ciała może mieć swoją przyczynę w części znajdującej się w zupełnie odrębnym i oddalonym obszarze. Powięź może być zatem nośnikiem tej informacji i pomóc w odnalezieniu miejsca, na które należy zwrócić uwagę podczas leczenia.
To, co ma dodatkowo kolosalne znaczenie dla metody FDM, to zaliczenie powięzi do narządów posiadających bardzo dużą liczbę zakończeń nerwowych. Boli nas zatem niejednokrotnie przerwanie ciągłości powięzi, a nie struktur, które ona otacza. Likwidacja uszczerbku w powięzi może okazać się całą terapią. Proste.
Technika FDM
„Sztuka pracy metodą FDM opiera się na słuchaniu i obserwacji – mówi Michał Dachowski. Pacjent pokazuje, gdzie i jak go boli, a gesty, jakie przy tym wykonuje, są wskazówką do dalszego postępowania. Obrazuje czy ból jest ciągnący, czy punktowy (wówczas przeciąga dłonią po skórze lub wbija w nią palec), mówi czy znajduje się w środku, czy bardziej przy powierzchni. Jest to dla mnie pierwszy i najważniejszy krok.”
Ból wysyłany ze strony uszkodzonej tkanki zostaje zniesiony, dzięki umiejętnemu „sklejeniu” rozerwania lub w przypadku naderwania (gdy np. ścięgno „wysunęło się z kości”) poprzez ponowne wciśnięcie powięzi na swoje miejsce.
W pierwszym przypadku sytuację można porównać do torebki z zamknięciem strunowym. Otwarty woreczek symbolizuje rozerwanie, a technika manualna zastosowana przez fizjoterapeutę pozwala na zbliżenie jego końców i zamknięcie uszkodzenia na całej długości.
W drugim przypadku sytuację można zobrazować dwoma zazębionymi grzebieniami, gdzie jeden (powięź) wchodzi w drugi (kość) pod kątem prostym. Naderwanie wysuwa powięź, a fizjoterapeuta wciska ją na prawidłowe miejsce. Co ważne – pacjent po zabiegu nie musi rezygnować z aktywności fizycznej. Zaleca się wręcz delikatne obciążenie miejsca, ale nie można doprowadzać do jego przeciążenia. Organizm potrzebuje 24h, aby przeprowadzone techniki spowodowały prawidłowe zlepienie powięzi. Tkanka działa pod wpływem grawitacji. Kontynuacja treningu spowoduje zrost zgodny z kierunkiem dalszego użytkowania danej części ciała. Brak ruchu, jaki standardowo wykonuje ten fragment, mógłby spowodować powstanie mostków kolagenowych w zupełnym innym ułożeniu, które po ponownym rozpoczęciu aktywności zostałyby zerwane.
Technika FDM opisuje leczenie wielu przypadków kontuzji łącznie ze znoszeniem bólu skręconej kostki już w kilkanaście minut. Budowę powięzi okalającej staw można tu zobrazować harmonijką. Możliwość jej ruchu pozwala na zwiększenie zakresu ruchu w stawie. Gdy dochodzi do uszkodzenia, harmonika ulega skręceniu, co w dalszym użytkowaniu kostki będzie powodowało ból. Fizjoterapeuta zastosuje tu zasadę ‘jaki uraz – tak go leczymy’.
Co najaważniejsze
Technika FDM powoduje, że pacjent zostaje uwolniony od towarzyszącego mu dyskomfortu uniemożliwiającego normalne funkcjonowanie. Na tym etapie terapia się jednak nie kończy, chociaż dla wielu osób brak bólu jest równoznaczny ze zdrowiem.
W tym momencie należy odnieść się do rozsądku, ponieważ jak wiadomo, ból jest reakcją ostrzegawczą i informującą o nieprawidłowościach, jakie zadziały się w organizmie. Jego brak nie powoduje uleczenia.
„FDM to nie magia. To metoda zmniejszająca cierpienie, pozwalająca na przyspieszenie procesów gojenia, odbudowy, regeneracji, ale nie zastępująca czasu, jaki jest potrzebny na pełny powrót do sprawności” – potwierdza Dachowski. Należy być ostrożnym i stopniowo wracać do aktywności, chociaż brak bólu może dawać wrażenie pełnej sprawności.
Kwestie kontuzji są polem bardzo skomplikowanym, a przypadków uszkodzeń jest bardzo wiele. W niewielkich urazach może pomóc już jeden zabieg, a w zmianach bardziej skomplikowanych może być początkiem drogi leczenia. Rola fizjoterapeuty, jego wiedza i doświadczenie mają tu najważniejszą wagę, aby precyzyjnie pokierować pacjenta i ukierunkować go na drogę dalszej rehabilitacji. Mądrość pacjenta polega natomiast na chęci wyleczenia przyczyn powodujących urazy. Pomijając nieszczęśliwe przypadki, wiele kontuzji jest wynikiem nieprawidłowego powielania pewnych wzorców zachowań. U biegaczy nieprawidłowa technika biegu w połączeniu z błędami codziennej postawy ciała czy doborem złego obuwia może dać w efekcie przeciążenia w jednej części ciała, a w konsekwencji skumulowana tu siła doprowadzić do wystąpienia urazu. Powięź raz „ulepiona”, zachowuje nadany kształt. Powielane błędy w postawie powodują jej „stężenie” w niewłaściwej pozycji. Praca z pacjentem będzie polegała zatem nie na samej eliminacji bólu, co na wykasowaniu błędnie zaprogramowanych ruchów i nauczenia organizmu równoważnej pracy obu stron ciała. Tego nie da się wykonać na jednym spotkaniu.
Terapia FDM nie ma przeciwwskazań, jedyną jej wadą jest dość duża bolesność, a ograniczeniem stopień odporności na ból. Warto jednak wytrzymać kilkanaście minut z zaciśniętymi zębami, niż żyć z bólem na co dzień. Kolejnym krokiem niech będzie skupienie na wyeliminowaniu przyczyny jego wystąpienia – mówi Michał Dachowski.
Terapia FDM pomaga między innymi w takich urazach jak:
- kolano skoczka,
- kolano biegacza ITBS,
- bóle stawowe,
- zamrożony bark,
- łokieć tenisisty i golfisty,
- ITBS (syndrom pasma biodrowo-piszczelowego),
- i inne.