fbpx
Gadżety biegacza

Jak się nie zgubić? Coś dla miłośników biegania po zmroku – test akumulatorów do czołówek Fenix

Biegacze mają czasami sporo rzeczy na głowie. Przed wyjściem na trening – szczególnie zimą – należy nie tylko zadbać o dobór odpowiednich ubrań. Trzeba też zastanowić się czy warunki na zewnątrz pozwolą nam na wykonanie planu, czy skończy się tylko na lekkim truchtaniu po oblodzonych chodnikach. A kiedy jeszcze zapada zmrok i… no właśnie – baterie w czołówce wymienione, czy znowu skończę po ciemku w głębi parku?
jak sie nie zgubic cos dla milosnikow biegania po zmroku test akumulatorow do czolowek fenix 04

Biegacze mają czasami sporo rzeczy na głowie. Przed wyjściem na trening – szczególnie zimą – należy nie tylko zadbać o dobór odpowiednich ubrań. Trzeba też zastanowić się czy warunki na zewnątrz pozwolą nam na wykonanie planu, czy skończy się tylko na lekkim truchtaniu po oblodzonych chodnikach. A kiedy jeszcze zapada zmrok i… no właśnie – baterie w czołówce wymienione, czy znowu skończę po ciemku w głębi parku?​ Dobrze byłoby oszczędzić sobie tej ostatniej nieprzyjemności, a pomóc mogą nam w tym akumulatory i ładowarki do czołówek Fenix.

Czołówka to nie wszystko

Od razu przyznam, że sam żyłem w nieświadomości – akumulatory były dla mnie po prostu akumulatorami, a czołówki miały dokładnie takie parametry, jakie opisał producent. Życie jest jednak nieco bardziej skomplikowane i testowanie akumulatorów Fenix szybko wyprowadziło mnie z błędu. Może się bowiem okazać, że nie wykorzystamy pełnej mocy naszej latarki, jeśli nie wyposażymy jej w odpowiednie źródło energii. Zrozumienie tych zależności wiele ułatwi w naszym biegowym życiu.

Poważne podejście do treningów po zmroku czy zawodów ultra wymaga zatem nie tylko odpowiedniego wyboru czołówki, ale i zasilania do niej.

Wygoda ładowania niemal gdziekolwiek

Na początek skupmy się na modelach, które zrobiły na mnie największe wrażenie, czyli na akumulatorach wyposażonych w wejście micro USB. Takie rozwiązanie znajdziemy zarówno w modelu ARB-L14U (typ 14500 o pojemności 1600 mAh), jak i ARB-L18U (typ 18650 o pojemnościach 2600 oraz 3500 mAh).

jak-sie-nie-zgubic-cos-dla-milosnikow-biegania-po-zmroku-test-akumulatorow-do-czolowek-fenix-05

Wydaje się, że dodanie gniazda micro USB do akumulatora to niewiele, ale ten skromny element może Wam nie raz uratować trening. Łatwo to udowodnić na przykładzie zapewne znanym wielu z Was. Wyjeżdżacie na trening, czołówka spakowana, ale nie macie pewności czy ładowaliście akumulatory. Szybko wyciągacie ją z plecaka, sprawdzacie, jak się sprawy mają i… świeci się czerwona lampka, która wskazuje krytycznie niski poziom baterii.

Przed nami rysuje się kilka rozwiązań:

  • jak już czołówka padnie, to polecę na czuja lub poświecę telefonem,
  • wstąpię na stację po drodze i kupię jakiekolwiek baterie, które przetrzymają trening,
  • wyciągnę ze schowka w aucie ładowarkę do telefonu i podłączę do niej akumulator, który po drodze naładuje się wystarczająco, by utrzymać moc czołówki na treningu.

Co wybieracie? Moim zdaniem trzecia opcja jest dość oczywista, i właśnie na to pozwalają akumulatory Fenix ARB-L14U oraz ARB-L18U. Ładowanie w aucie to zresztą tylko jeden ze scenariuszy, bo mając przy sobie kabel, doładujemy te ogniwa nawet z power banku. To dobra opcja podczas dłuższych wypadów w teren, także pod namioty. Koniec z szukaniem źródeł energii – mały akumulator, króki kabel, power bank, i część problemów mamy z głowy.

Jak zaznacza producent, opisywane modele pozwalają nawet na 500 cykli ładowań. Nie mówimy tu więc o sprzęcie na kilka treningów czy jeden wyjazd, ale o akumulatorach, które wytrzymają jeden lub dwa sezony solidnych biegów w terenie i po mieście.

Rozwiązanie dla tradycjonalistów

Zwolennicy zwyczajowych rozwiązań także znajdą w ofercie Fenixa coś dla siebie. Mowa o ładowarkach sieciowych ARE-C1 Plus i ARE-C2 Plus. Korzystałem z nich wyłącznie w domu, podłączając do normalnego gniazdka, ale warto zaznaczyć, że one także zadziałają w aucie. Będzie do tego potrzebna przejściówka. Należy o nią zadbać z wyprzedzeniem i trzymać ją w samochodowym schowku.

Czytelne wyświetlacze na obu ładowarkach pozwolą nam na bieżąco monitorować poziom naładowania akumulatorów, a w grę wchodzi ich dość szeroki wachlarz (litowo-jonowe typu 10440, 14500, 16340, 18650 czy 26650, a także niklowo-metalowo-wodorkowe AA i AAA).

W moim odczuciu ładowarki ARE-C1 Plus i ARE-C2 Plus będą świetnym rozwiązaniem przede wszystkim dla zwolenników świętego spokoju. Są one bowiem wyposażone w systemy zabezpieczeń, które nie pozwolą na zniszczenie naszych akumulatorów. Możemy podłączyć je i zająć się innymi sprawami. Ładowarka sama dobierze odpowiedni tryb ładowania i zrobi swoje, gdy my będziemy planować kolejne wypady.

jak-sie-nie-zgubic-cos-dla-milosnikow-biegania-po-zmroku-test-akumulatorow-do-czolowek-fenix-01

Rozmiar możemy dobrać, kierując się również “niebiegowymi” motywami, bo przecież akumulatory wykorzystujemy także np. w aparatach cyfrowych. Jeżeli zatem po głowie chodzą Wam poważniejsze wycieczki z czołówką, a przy okazji chcielibyście przywieźć z nich setki porządnych fotek, pomyślcie o czterokanałowej ARE-C2 Plus.

MacGyver byłby pod wrażeniem

Pora na kolejną scenkę sytuacyjną – akumulator w czołówce pada, ale macie za to solidny zapas energii w telefonie czy tablecie. Wydawałoby się, że obie te kwestie nie mają ze sobą wiele wspólnego – może poza tym, że cały czas zostaje nam opcja oświetlania ścieżki telefonem, ale o tym już mówiliśmy. Sytuacja jednak zmienia się, gdy do naszego sprzętu wypadowego dorzucimy ładowarkę Fenix ARE-X2.

W tym przypadku nie jestem pewien, czy można nadal używać zwykłego terminu “ładowarka”, bo do ARE-X2 bardziej pasuje miano “menedżera energii” lub “urządzenia transferowego”. Jego działanie może polegać na ładowaniu naszych akumulatorów poprzez złącze USB, ale też na wysyłaniu energii z włożonych akumulatorów do podłączonego urządzenia. Mówiąc prosto, mamy tu do czynienia z połączeniem ładowarki i power banku, a to, jaki cel będziemy realizowali, zależy wyłącznie od podłączenia kabla USB do odpowiedniego wyjścia (IN/OUT).

jak-sie-nie-zgubic-cos-dla-milosnikow-biegania-po-zmroku-test-akumulatorow-do-czolowek-fenix-06

Możemy zarówno doładować telefonem akumulator do czołówki, jak i na odwrót – w sytuacji krytycznej, gdy pada nam w górach telefon, ale mamy jeszcze trochę energii w akumulatorach, możemy go doładować i dzięki temu utrzymać kontakt, np. ze służbami ratunkowymi. Nikomu nie życzę spełnienia takiego scenariusza, ale pokazuje on możliwości ARE-X2.

Ładowanie i rozładowywanie można zrealizować w ramach tej samej gamy akumulatorów, co w przypadku ładowarek ARE-C1 Plus i ARE-C2 Plus. Nie będziemy tu jednak mieli możliwości tak szczegółowego odczytania danych na monitorze, bo go po prostu nie ma. Zastępują go trzy diody, które pokazują przybliżony poziom naładowania ogniw. Dla niektórych będzie to mało, ale dla mnie już dwie zapalone diody stanowiły wystarczający sygnał, że można ruszać w drogę i ani razu się nie zawiodłem. Wynika to oczywiście również z wyjątkowej pojemności samych akumulatorów, dlatego poleca się wykorzystywać te ładowarki właśnie w komplecie z ogniwami Fenix.

Złóż swój “Zestaw biegowego podróżnika”

Jak już zaznaczyłem na wstępie, możliwości współczesnych ładowarek i akumulatorów zrobiły na mnie spore wrażenie, a Fenix najprawdopodobniej dopiero rozkręca się ze swoimi produktami. Warto zatem śledzić ich poczynania, a już teraz zainteresować się sprzętem, jaki obecnie znajduje się w ofercie. Można złożyć z niego zestaw, który przyda nam się nie tylko podczas dłuższych wybiegań w terenie, wycieczek i wyjazdów biegowych. Sprawdzi się w trakcie wypadów ze znajomymi pod namioty czy na solidny trekking.

jak-sie-nie-zgubic-cos-dla-milosnikow-biegania-po-zmroku-test-akumulatorow-do-czolowek-fenix-03

Moim “zestawem biegowego podróżnika” byłby z pewnością ten złożony z dwóch odpowiednich do czołówki akumulatorów (np. ARB-L14U) ładowanych przez USB, a do tego ładowarka/power bank ARE-X2. Ich zestawienie daje nam wszystko, czego potrzebować może biegacz i miłośnik spędzania czasu na świeżym powietrzu.

Czy mój wpis Ci w jakiś sposób pomógł?

Kliknij gwiazdkę, aby ocenić artykuł!

Średnia ocena 0 / 5. Liczba głosów: 0

Jak dotąd brak głosów! Bądź pierwszą osobą, która oceni ten artykuł.

Total
0
Shares

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Poprzedni wpis
Spełniony sen o Kilimandżaro
Następny wpis
Nie daj się smogowi - test masek antysmogowych dla sportowców Respro Cinqro i Ultralight
Opinie

Dołącz do takich jak Ty!

Dołącz do ludzi takich jak Ty, którzy już nam zaufali i zostali biegaczami!

  • Podczas 10 tygodni udało mi się poprawić bazę tlenową z 32 do 35, znaleźć swoją odskocznię od trudności życia codziennego bez szwanku dla zdrowia  i jestem przekonana, że nie zrobiłabym tego bez programu Od zera do runnera przy nieocenionym wsparciu naszej grupy na Discordzie.
    Urszula - od zera do runnera

    Urszula

    Suwałki
  • Już miałem rzucić bieganie. Chciałem dać sobie z nim spokój, ale trafiłem do Was. Powiedziałem sobie spróbuję jeszcze raz od zera i okazało się, że to strzał  w dziesiątkę. Po marszach  bóle minęły, a co najważniejsze czuję w tych miejscach  włożoną pracę na treningach.
    IMG 20241026 230234 scaled e1730212654169

    Edward

    Ryczywół (wielkopolskie)
  • Program bardzo mi się podoba. Zachęciło mnie to że trwa 52 tygodnie (przerobiłam już kilka programów typu “przebiegnij 5 km w 5 tygodni” i zawsze na początkowych etapach się wypalałam – po prostu to była zbyt intensywna aktywność niedostosowana do moich możliwości). A w tym przypadku to rozłożenie intensywności wydaje mi się kluczowe.
    Marta OZDR

    Marta

    Warszawa
plany treningowe

Masz pytania? Mamy odpowiedzi.

Poniżej znajdziesz odpowiedzi na najczęściej pojawiające się pytania dotyczące biegania.

Ile biega amator?

Wyjdźmy od tego, aby ustalić, kto to jest amator.

Amator to każda biegająca osoba, która nie żyje z biegania. A więc i ta, która dopiero zaczyna, jak i ta, która biega 2:30 maraton. Różne również będą treningi tych osób. Ten, który zaczyna biegać, będzie 10-15 kilometrów tygodniowo, a bardzo zaawansowany biegacz może przekraczać i 150 na tydzień.

Ile powinno się biegać na początku?

W pierwszych tygodniach staraj się nie biegać więcej niż od około 8 do 15 kilometrów tygodniowo z podziałem na 3 lub 4 jednostki treningowe. Z czasem, gdy poczujesz się silniejszy i sprawniejszy stopniowo wydłużaj kilometraż.

Jak oddychać w czasie biegu?

Polecam Ci książkę Tlenowa przewaga, gdzie jest bardzo dobrze udokumentowane, dlaczego powinno oddychać się nosem w trakcie biegania, spania i dowolnej innej aktywności fizycznej.

Więcej przeczytasz także w naszym artykule “Jak oddychać podczas biegania?

Jak przebiec swoje pierwsze 5 km?

Gorąco Cię zachęcam do wybrania planu treningowego dla początkujących i trenowania zgodnie z jego wytycznymi. Może sprawdzić się plan https://treningbiegacza.pl/artykul/plany-treningowe-na-5km-z-dodatkowa-aktywnoscia-i-silownia

    Ile powinno się biegać na początku?

    Zakładam, że jeszcze nie biegasz i dopiero chcesz zacząć. Gorąco polecam Ci zapisanie się do naszego newslettera, aby otrzymać roczny plan treningowy dla początkujących.

    Link do zapisu.

    Jak zacząć biegać od zera?

    Na początku oceń swój stan. Podejdź do tego bardzo świadomie i odpowiedzialnie, aby nie zrobić sobie krzywdy. Kiedy ostatnio podejmowałeś ostatnią aktywność fizyczną, ile ważych i ile masz wzrostu. Czy Twoje BMI jest w normie, czy raczej mocno odbiega od normy.

    Gdy będziesz w stanie określić swój stan, łatwiej Ci przyjdzie wybór odpowiedniego planu treningowego. W zależności od swojej obecnej formy wybierz taki, który będzie delikatnym wyzwaniem, ale nie będzie sprawiać, że po każdym treningu będziesz wracać do domu półprzytomny. Link do planów treningowych.

    Jak zacząć biegać, gdy się nie ma kondycji?

    Powoli i bez pośpiechu. Kondycja przyjdzie sama, pod warunkiem, że nie będziesz przeciążać swojego organizmu, który ma swoje limity.

    Zacznij od marszobiegu. Minutę idź, minutę biegnij. Powtórz to 7-10 razy na jednym treningu i wykonaj taki trening 3 razy w tygodniu przez najbliższe 5 tygodni. Bardzo szybko dostrzeżesz pozytywne objawy poprawy kondycji.

    Jakie tempo biegu dla początkujących?

    Adekwatne do Twojej obecnej kondycji. Jeśli nie jesteś w stanie biec bez przystanku i zaczerpnięcia tchu przez minutę, to bez sensu jest gnanie na łeb na szyję. Obierz takie tempo, aby swobodnie przy tym móc rozmawiać. Nazywa się to tzw. tempem konwersacyjnym. Jesteś w stanie biec i coś tam przy okazji mówić. Jeśli od razu brakuje Ci tchu w płucach, zwalniasz.

    Na początku nawet nie przejmuj się jednostkami typu 5 min/km, czy 25 sekund na 100 metrów. Na to przyjdzie czas.

    Masz pytania?

    Napisz do nas

      Czy mój wpis Ci w jakiś sposób pomógł?

      Kliknij gwiazdkę, aby ocenić artykuł!

      Średnia ocena 0 / 5. Liczba głosów: 0

      Jak dotąd brak głosów! Bądź pierwszą osobą, która oceni ten artykuł.

      Rozpocznij przemianę od Zera do Runnera w drodze po zdrowe życie.
      Dołączam do programu