Spis treści
Biegające kobiety – piękne i niesamowicie silne. Jeszcze nie tak dawno temu poddawano w wątpliwość, że potrafią biegać maratony. Dziś dysponujemy badaniami, które przekonują, że do dystansów ultra mają lepsze predyspozycje niż mężczyźni. Każda ma swoją historię, ale niektóre z nich zmieniły bieg historii. Oto kilka niezwykłych kobiet, które wywróciły biegowy świat do góry nogami!
Roberta „Bobby” Gibb
W 1964 r. po raz pierwszy obejrzała relację z Maratonu Bostońskiego i od tej pory myśl o nim nie dawała jej spokoju. Marzyła, aby wystartować na królewskim dystansie, choć w tamtych czasach kobiety nie miały szans na otrzymanie numeru startowego. Trenowała samotnie, bez trenera i planu. Amerykańska biegaczka już podczas swoich treningów pokonywała dystanse dłuższe niż 42 km. Pod dwóch latach przygotowań Bobby Gibb wysłała zgłoszenie do organizatorów maratonu w Bostonie, jednak dyrektor zawodów Will Cloney poinformował ją, że „z przyczyn fizjologicznych kobiety nie są zdolne” do pokonania takiego dystansu. Co wobec tego mogła zrobić kobieta, która, wbrew zasadom fizjologii, taki dystans już przebiegła? Zaczaiła się w krzakach w okolicy linii startu i ruszyła na trasę wraz z innymi zawodnikami. Wbrew obawom, zawodnicy i kibice przyjęli ją życzliwie, a w transmisji radiowej poświęcano jej tyle uwagi, co prowadzącemu w zawodach mężczyźnie. Ukończyła maraton w czasie 3 godzin 21 minut. Dzięki niej świat przekonał się, że kobieta nie tylko potrafi przebiec królewski dystans, ale może zrobić to w bardzo dobrym czasie!
Kathrine Switzer
Krok dalej poszła Kathrine Switzer, amerykańska biegaczka długodystansowa, która w 1967 r. jako pierwsza kobieta oficjalnie zarejestrowała się w Maratonie Bostońskim. Organizatorzy dopuścili ją do startu, gdyż nie zorientowali się, że figurująca na liście „K.V. Switzer”… nie jest mężczyzną! Podstęp ten rozwścieczył organizatorów do tego stopnia, że jeden z członków ekipy Jock Semple zaatakował biegaczkę – zaczął ją szarpać, chciał zedrzeć numer startowy i usunąć z trasy. W obronie Switzer stanął trener i inni biegacze. Dzięki uporowi Kathrine Switzer i Bobby Gibb, w 1972 r. kobiety zostały oficjalnie dopuszczone do udziału w Maratonie Bostońskim. Switzer zasłynęła również jako dziennikarka sportowa i gorliwa propagatorka biegania wśród kobiet.
Zola Budd
Filigranowa biegaczka z RPA. Biała kobieta, której znakiem rozpoznawczym były bose stopy oraz imponująca szybkość. Pochodziła z Pretorii, a swoją biegową karierę rozwijała w sąsiedztwie farmy strusi, którą prowadzili jej rodzice. Bezkompromisowa praca na treningach doprowadziła ją do licznych osiągnięć. Wśród nich można wymienić między innymi: rekord świata na 1500 m, 3000 m, 5000 m oraz na 1 milę. Ta historia wydaje się prosta, jednak realia RPA drugiej połowy XX wieku czyniły ją bardziej skomplikowaną. Wyśrubowane wyniki Zoli nie były jednak uznawane za rekordy. Ustanowiano je przecież w RPA – w kraju, który był wykluczony z międzynarodowej społeczności z powodu apartheidu. Zola dostała jednak szansę na start w Igrzyskach Olimpijskich w Los Angeles. Niefortunny upadek, w którym ucierpiała również ówczesna amerykańska gwiazda Mary Decker, wyeliminował ją z walki o czołowe miejsca. Potem skromnie przyznała: „Najbardziej martwiłam się tym, że jeżeli wygram, będę musiała stanąć na podium, a tego nie chciałam”. Zawodniczka, która dorównywała rekordzistkom świata stała się symbolem segregacyjnej polityki RPA. I znakiem, że sportowy talent potrafi pokonać polityczne bariery i kobieta doskonale sprawdza się w roli ambasadora.
Paula Radcliffe
Poważnie zaniepokoiła świat biegających mężczyzn, bo potrafi biegać maratony jak oni. Brytyjska biegaczka Paula Radcliffe pokonała bariery nieosiągalne dla wielu mężczyzn. W 2003 r. podczas maratonu w Londynie uzyskała fenomenalny wynik: 2:15:25. W rywalizacji kobiet rzadko padają rezultaty poniżej 2:20. Paula rywalizowała więc sama ze sobą i swoimi wcześniejszymi rekordami. Przez wiele lat żadna kobieta nie nawiązywała nawet do takich prędkości. Zmieniło się to dopiero w 2017 r., kiedy za oficjalny rekord świata uznano czas Mary Keithany (Kenia), która w londyńskim maratonie osiągnęła czas 2:17:01. Paula jest specjalistką na wielu dystansach i jedną z najbardziej poczytnych autorek biegowych poradników. Jej „Sztuka biegania” to lektura zarówno dla początkujących jak i zaawansowanych biegaczy. Sportowa kariera Pauli niesie ze sobą bardzo ważny komunikat: Panowie, miejcie się na baczności. Gonimy!
Siostra Madonna Buder
Kto powiedział, że zakonnica nie może biegać? Siostra Madonna Buder z USA wypowiedziała wojnę konwenansom i zdecydowała się na start w triathlonie. Ma na swoim koncie 340 triathlonów w tym 45 morderczych Ironmanów! Jest też najstarszym człowiekiem na ziemi, któremu udało się ukończyć ten wyścig. 26 sierpnia 2012 roku jako 82-latka dobiegła do mety w Kanadzie z czasem 16 godzin 32 minuty. Dzięki niej organizatorzy najpierw utworzyli kategorię wiekową 75+, a potem 80+. Swój najlepszy czas, 13 godzin i 16 minut, osiągnęła w wieku 62 lat. W sportowym światku znana jest też jako Żelazna Zakonnica (Iron Nun). Madonna Buder należy do zakonu Sióstr dla Chrześcijańskiej Wspólnoty. Nie jest zobowiązana do noszenia habitu ani siedzenia w zamknięciu. Jej przygoda ze sportem zaczęła się dzięki księdzu, który powiedział, że dzięki bieganiu osiągnie spokój oraz harmonię ciała, duszy i umysłu. Zadebiutowała w wieku 52 lat, a pierwszego Ironmana zaliczyła trzy lata później. Do zawodów przygotowuje się samodzielnie. Jak sama przyznaje: „Moim trenerem jest Ten Facet na górze, który dał mi ciało, żebym go słuchała.” Ot, biegaczka, która łamie więcej niż jeden stereotyp!
Kariman Abuljadayel
Kariman Abuljadayel jest pierwszą kobietą z Arabii Saudyjskiej, która w 2012 r. wystartowała w biegu na 100 metrów. Sprinterka w hidżabie nie zdołała przebrnąć przez eliminacje, zajęła w swoim biegu dopiero siódme miejsce. Jednak zyskała uznanie i poparcie kobiet na całym świecie. Na efekty nie trzeba było długo czekać. W igrzyskach olimpijskich w Rio de Janeiro w 2016 r. wystartowały już cztery zawodniczki z Arabii Saudyjskiej. To o dwie więcej niż w Londynie! Mimo że w Arabii nadal powszechna jest dyskryminacja kobiet w sporcie, to dzięki takim kobietom jak Kariman Abuljadayel dziewczęta w krajach arabskich myślą o rywalizacji sportowej jako o celu, do którego mogą dążyć!
Zainab
Swojego nazwiska nie zdradza ze względów bezpieczeństwa. Zainab to jedyna Afganka, która zameldowała się na mecie maratonu w Afganistanie. W ramach przygotowań biegała… po podwórku. O długich wybieganiach w terenie nie było mowy, bo ulice były zbyt niebezpieczne. Dzieci rzucały w nią kamieniami, a ludzie krzyczeli: „Prostytutka!”, „Zostań w domu!”, „Niszczysz islam!”. Jak przyznaje Zainab „w Afganistanie ludzie myślą tylko o tym, żeby zarobić i przeżyć. Nie mają planów na przyszłość, nie mają celów.” Sytuacja kobiet wciąż jest trudna, jednak dzielna afgańska maratonka nie daje za wygraną. Jakie są jej plany na przyszłość? Chce przebiec ultramaraton na pustyni Gobi i działać na rzecz emancypacji Afganek poprzez sport.
Gladys Burrill
Znana jako „Glady-ator” łamie wszystkie bariery wiekowe! Jest rekordzistką Guinessa i zarazem najstarszą kobietą, która ukończyła maraton, docierając do mety w wieku 92 lat i 19 dni! W 2010 r. w maratonie w Honolulu osiągnęła czas 9 godzin, 53 minuty i 16 sekund. Jak ona to robi? Być może jako zawodowa pilotka mniejszych samolotów i miłośniczka górskich wspinaczek jest ciągle spragniona adrenaliny. Jej trening jest bardzo systematyczny – w ramach przygotowań dużo spacerowała. Przed maratonem robiła około 60-80 km tygodniowo. Jej przepisem na sukces jest pozytywne myślenie. A trzeba przyznać, że jest to kobieta w 100% pozytywna – jej historia przekonuje, że nigdy nie jest za późno, aby zostać… rekordzistką świata!
Mokgadi Caster Semenya
Zrobiło się o niej głośno podczas Igrzysk Olimpijskim w Rio de Janeiro 2016. Semenya zdobyła złoty medal na dystansie 800 metrów. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że publiczność zastanawiała się, czy na najwyższym stopniu podium stoi kobieta czy mężczyzna… Polska lekkoatletka Joanna Jóźwik skomentowała to następująco: „koleżanki mają bardzo wysoki poziom testosteronu, zbliżony do męskiego, stąd ich wygląd i wyniki”. W 2009 roku u afrykańskiej biegaczki diagnozowano hiperandrogenizm, co oznacza przewagę męskich cech i poziom testosteronu większy niż u przeciętnej kobiety. Czy jednak hiperandrogeniczni biegacze powinni być dopuszczani do rywalizacji? Zdaniem Pauli Radcliffe, nawet najcięższy trening nie sprawi, że będzie można wygrywać z siłą i możliwościami regeneracji, jakie daje testosteron. Zdaniem zdecydowanej większości środowiska biegowego władze światowej federacji lekkoatletycznej powinny przywrócić dopuszczalny limitu testosteronu we krwi, a hiperandrogeniczne kobiety powinny brać leki na obniżenie testosteronu, zdecydować się na operację korekty płci, albo w ogóle nie startować w zawodach. Nie walczymy przecież za wszelką cenę o kobiety-maszyny, które będą lepsze od mężczyzn.
Maria Pańczak
Inaczej „Biała pani z błękitną parasolką”. Jest sporo młodsza od Gladys Burill – w tym roku kończy 78 lat – więc można się spodziewać, że to dopiero początek jej kariery! Występuje w białym stroju, ponieważ jest lekarzem. Jej nieodłącznym atrybutem jest parasolka, bo przecież trzeba mieć swój styl! I faktycznie, jest bardzo rozpoznawalną postacią w polskim świecie biegowym. Pochodzi z Poznania, ale można ją spotkać na wielu zawodach biegowych w całej Polsce. Ma na swoim koncie ponad 40 maratonów, Mistrzostwo Polski weteranów i liczne tytuły najstarszego maratończyka. Znajduje się w gronie biegaczy, którzy rywalizują o… ostatnie miejsce, bo przecież dla własnego zdrowia warto biec jak najdłużej! Bieganie jest tylko jedną z jej licznych aktywności, wśród których można wspomnieć chociażby judo, tai chi czy naukę języków obcych. Pani Maria przekonuje, że nigdy nie jest za późno, aby rozwijać swoje pasje. No i że biegająca kobieta to istny wulkan energii, bez względu na to ile ma lat!
Podczas biegu kobiet w Berlinie wystartowało 17 000 zawodniczek. To więcej niż 1/3 frekwencji tamtejszego maratonu, który zaliczany jest do 5 największych na świecie! Kobiece bieganie w ostatnich latach nabrało prawdziwego rozpędu. I wcale nie dlatego, że panie postawiły sobie za cel dorównanie wynikom mężczyzn. Przedstawione historie niosą ze sobą potężny ładunek motywacji. I co najważniejsze – takich historii jest zdecydowanie więcej niż 10, wystarczy się rozejrzeć!