Zdolność do sprintu, czyli szybkość maksymalna zależy do szybkości wyładowania siły przez mięśnie, typu systemu nerwowego i budowy mięśni. Zwykle mięsień szybkościowo-siłowy ma długie włókna i duży przekrój anatomiczny.
Wytrzymałość jest związana ze zdolnością mięśni do przemiany materii. Im szybciej odbywa się dostarczanie i przemiana tlenu i innych związków w czasie bogatego dopływu krwi do mięśni, tym wyższa jest wytrzymałość biegacza. Zaopatrywanie mięśni w tlen jest zależne od jego poboru z powietrza oraz od ilości włosowatych naczyń krwionośnych w mięśniach (kapilaryzacji).
Przebieg tych przemian opisał Keul. Z opisu wynika, że w czasie intensywnego biegu ciągłego zakwaszenie organizmu wzrasta w pierwszej fazie biegu, by po 15 minutach obniżyć się do stanu wyjściowego.
Należy sądzić, że podobne zjawiska zachodzą w czasie biegania pierwszej i drugiej tempówki, by w następnych środowisko wewnętrzne wróciło do normy.
Oznacza to nienadążanie organizmu w pierwszym momencie w usuwaniu produktów przemiany. Uruchomienie odpowiednich regulatorów doprowadza do obniżenia zakwaszenia. Dwie trzecie procesów chemicznych naszego organizmu odbywają się w mięśniach. Kiedy wymiana między produktami rozpadu i odbudowy zawodzi, natychmiast występują objawy zmęczenia. Szybkość i wytrzymałość zależą wobec tego przede wszystkim od budowy mięśni i sprawnego funkcjonowania układu krążenia.
Już dość dawno stwierdzono, że szybkość i wytrzymałość w znacznym stopniu wpływają na siebie. Przeciążenie ćwiczeniami szybkości (szczególnie szybkości maksymalnej), stosowanymi bez dostatecznego wypoczynku, prowadzi do przetrenowania. Mówi się czasem o “wypaleniu” zawodnika – w wyniku zbyt dużej dawki ćwiczeń szybkości. Przeciążenie biegami długimi pociąga za sobą obniżenie funkcji mięśniowych. Każde przeciążenie prowadzi więc do obniżenia czy to szybkości, czy wytrzymałości – o ile mięśniom nie zabezpieczy się się odpowiedniego czasu na odpoczynek. Powyżej pewnego progu ćwiczenia szybkości prowadzą do pogrubienia mięśni, co oddziałuje dodatnio na ich funkcje szybkościowe. Rozrost mięśni pociąga jednak za sobą pogorszenie stosunku przekroju mięśni do ich odżywiania przez przepływającą krew. Skutek jest taki, że wzrasta szybkość na krótkich dystansach, natomiast obniża się wytrzymałość na dłuższych. Dlatego też średnio- i długodystansowcy nie powinni poprawiać szybkości przez ćwiczenia szybkości maksymalnej. Natomiast przy jednostronnej pracy wytrzymałościowej mięśnie dostosowują się do niej, stają się cieńsze, sprawniejsze jeżeli chodzi o przemianę materii, bowiem na skutek zmniejszenia się ich przekroju wzrasta rola kapilaryzacji, zostaje poprawiony stosunek między przekrojem mięśni i zaopatrywaniem ich w krew. Równocześnie jednak obniża się szybkość.
Jak widać, obydwie te cechy: szybkość i wytrzymałość stoją w sprzecznym do siebie stosunku. Dlatego obserwujemy, że sprinterzy rozporządzają najgorszymi dyspozycjami wytrzymałościowymi, a długodystansowcy – stosunkowo małą szybkością. Jest to nie tylko wpływ treningu, ale i pochodna budowy biochemicznej, kwestia dyspozycji zawodnika.
W praktyce treningowej nic np. nie wskazuje na możliwość “całkowitego przebudowania” sprintera na długodystansowca bez dużej utraty właściwości szybkościowych. Mamy tu przykład wzajemnego sprzecznego oddziaływania obu opisanych właściwości. Jeżeli ćwiczymy maksymalną szybkość, obniża się poziom wytrzymałości i odwrotnie. Tez wzajemnie sprzeczny wpływ ma duże znaczenie dla metodyki treningu. Zależnie od długości trenowanego dystansu powinna być stosowana w odpowiednich proporcjach praca polepszająca jednocześnie obydwie właściwości. W wypadku zatrzymania rozwoju szybkości, powinna wzrastać wytrzymałość, ale bez obniżania się szybkości.